Polityka obronna
Europa w obliczu wyzwań dla strategicznej obrony. O zdolnościach odstraszenia nuklearnego
Czy Europa posiada wystarczające środki, by skutecznie zażegnać zagrożenie jądrowe płynące z Rosji? Czy może w tych kwestiach liczyć na wsparcie Stanów Zjednoczonych oraz pozostałych członków NATO? O tym aspekcie rozmawiali uczestnicy panelu „Wyzwania dla strategicznej obrony Europy” podczas Defence24 Days, prowadzonego przez Justynę Gotkowską, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Dyskusję poprzedziło przemówienie Władysława T. Bartoszewskiego, Sekretarza Stanu w MON. Jak podkreślił on na początku, ze strategicznego punktu widzenia pełnoskalowa rosyjska inwazja na Ukrainę w 2022 oznacza fundamentalną zmianę w międzynarodowej geopolityce, dlatego że to nie jest już wojna o terytorium. „To jest wojna, aby zmienić europejski porządek bezpieczeństwa. Wynik tej wojny zdeterminuje, czy nasza przyszłość będzie oparta o prawo międzynarodowe powszechnie uznane za sposób rozwiązywania koników po 1945 roku, (…) czy też wrócimy do sfer wpływów i przekonania, że najważniejsza jest siła” – stwierdził.
Bartoszewski podkreślił także, że nie można zakładać, iż Rosja zrezygnuje ze swoich imperialnych ambicji. „To przesłanie rosyjskiego celu zostało przekazane państwom NATO, szczególnie Stanom Zjednoczonym, już w grudniu 2021 roku. Stanowiło to ultimatum, które prezydent Putin przekazał, sugerując, że państwa, które przystąpiły do Sojuszu pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, powinny być rozbrojone, a siły NATO nie powinny stacjonować na ich terytoriach” – powiedział.
Po przemówieniu Władysława T. Bartoszewskiego udział w dyskusji wziął Mieszko Pawlak, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta RP, który stwierdził, że Europa stała się potencjalną ofiarą napaści rosyjskiej i świadomość o tym zdążyła się już upowszechnić, co stanowi zasadniczą zmianę. „Wydaje mi się, że świadomość ta nie jest równomierna w całej Europie. Państwa wschodniej flanki mają większą świadomość tego fundamentalnego zagrożenia, co widać to choćby po poziomie wydatków na zbrojenia. W tym regionie widać, że wszystkie państwa wywiązują się ze zobowiązań, które zostały podjęte na szczycie w Walii, do dobrowolnego podniesienia nakładów na zbrojenia do poziomu minimum 2% PKB” – powiedział
Czytaj też
Jak dodał, w Europie są rządy, które wykazują pewną gotowość do układania się z Rosją i, niestety, jest też potencjał, aby takich rządów było więcej. Fakt ten zdecydowanie utrudnia wypracowanie i ujednolicenie wspólnego stanowiska wobec rosyjskich działań.
„W wymiarze transatlantyckim przez ostatnie dekady widać było, że Europa, nie zważając na to widmo potencjalnego zagrożenia, prowadziła politykę autorozbrajającą i w dużej mierze polegała na roli Stanów Zjednoczonych jako gwaranta bezpieczeństwa w regionie. To się wszystko zdążyło zmienić, ponieważ Amerykanie muszą mieć obecnie baczenie na to, co się dzieje w innych częściach świata i widzimy już to w oficjalnych dokumentach amerykańskich. To rodzi pewne ryzyko, że w przypadku najbardziej pesymistycznego scenariusza nie będzie takiej możliwości, by USA mogły się w pełni zaangażować w obronę naszej części świata” – stwierdził Pawlak. Podkreślił również, że w tym aspekcie kluczowe mogą być wyniki amerykańskich wyborów prezydenckich.
Podsekretarz Stanu zwrócił także uwagę, że dwa lata po wybuchu pełnoekranowej wojny na Ukrainie pokazały, że Zachód ma problem z docieraniem ze swoją narracją do innych państw globu. Widać to zarówno w tych staraniach na forum ONZ, gdy proponowane są treści różnych rezolucji w kontekście wojny na Ukrainie. Podkreślił, że widmo strategicznej samotności Europy i Zachodu to coś, czego powinniśmy za wszelką cenę uniknąć.
W dyskusji wziął także udział Jim Stokes, dyrektor ds. Polityki Nuklearnej NATO. Rozpoczął od podkreślenia, że Sojusz Północnoatlantycki świętował swoją 75. rocznicę, który uznaje za najbardziej udany w historii, także jako sojusz nuklearny. Jego zdaniem kluczowym czynnikiem tego sukcesu jest stałe wykorzystywanie odstraszania nuklearnego jako jednego z głównych elementów obrony przez wiele dziesięcioleci i przewiduje, że ten stan rzeczy nie ulegnie znaczącej zmianie w przyszłości.
„Obecnie toczy się wiele dyskusji na temat europejskiego odstraszania oraz jego nowych koncepcji. W tym kontekście pojawiają się także pytania dotyczące zobowiązań Stanów Zjednoczony nie tylko ze strony NATO, ale także ze strony amerykańskiej administracji. Uważam, że ten stan rzeczy odzwierciedla pewne obawy obecne w Europie, biorąc pod uwagę dynamicznie zmieniające się otoczenie oraz różnorodne deklaracje padające na ten temat” – stwierdził. Dodał, że porównanie potencjalnych rozwiązań, takich jak europejskie odstraszanie nuklearne, jest możliwe dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się temu zagadnieniu.
„Przez wiele dziesięcioleci sojusznicy podjęli polityczne, wojskowe i finansowe wysiłki w celu zapewnienia odstraszania nuklearnego dla wszystkich członków Sojuszu, pomimo znaczących zmian w środowisku bezpieczeństwa. W czasach zimnej wojny stawialiśmy czoła zagrożeniom ze strony Sowietów i dziś też musimy reagować na wyzwania stawiane przez Rosji” – mówił Stokes.
Zobowiązanie do utrzymania bezpiecznego, skutecznego i wiarygodnego odstraszania nuklearnego zadeklarowanego przez państwa członkowskie podczas szczytu NATO w 2014 roku znajduje obecnie odzwierciedlenie w podejmowanych przez nich inwestycjach. „Obecnie przystępujemy do modernizacji naszych sił nuklearnych. Sojusznicy wymieniają swoje starsze samoloty czwartej generacji na nowe F-35A posiadające zdolność do przenoszenia głowic jądrowych, natomiast Stany Zjednoczone modernizują swoją taktyczną broń jądrową B61 i wdrażają ją w Europie” – dodał Stokes.
Czytaj też
W trakcie debaty Mieszko Pawlak stwierdził również, że Europa musi być gotowa na najbardziej pesymistyczny scenariusz, gdy Stany Zjednoczone nie będą dysponowały takimi środkami, aby być w pełni zaangażowane w obronę tej części świata.
„Wszelkie próby wzmacnia europejskiego bezpieczeństwa muszą być kompatybilne z NATO. Dlatego też rozmowy o podnoszeniu poziomu bezpieczeństwa w Europie mają sens i są również oczekiwane przez naszych amerykańskich sojuszników. Biorąc pod uwagę, że sami zobowiązaliśmy się do tego działania i stopniowo zwiększamy wydatkowanie na obronność, po dziesięciu latach widać pozytywne zmiany, ale pozostaje jeszcze wiele do zrobienia” – stwierdził.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP powiedział także, że stojąc przed obliczem pełnoekranowej wojny, to właściwy moment, aby rozważyć jeszcze większe inwestycje w bezpieczeństwo. Stąd też prezydencka inicjatywa oraz nasze starania w przekonywaniu sojuszników do zwiększenia wydatków na obronność do 3% PKB. Jednakże osiągnięcie tego celu wymaga dalszej pracy.
Czytaj też
Na zakończenie dyskusji Stokes zaznaczył, że mimo częstych rozmów o konkretnych platformach, takich jak samoloty i systemy uzbrojenia oraz analizie związanych z nimi porozumień, to, co naprawdę jest potrzebne, to inwestycje sojuszników w zdolności konwencjonalne zgodnie z założeniami planów NATO.
„Poprzez wzmocnienie naszych sił konwencjonalnych zgodnie ze strategiami obronnymi NATO, możemy zwiększyć skuteczność odstraszania i naszą postawę obronną. To nie tylko powiększa pulę dostępnych sił, ale także podnosi ich efektywność i odporność. Solidne zdolności konwencjonalne uzupełniają nasz potencjał odstraszania nuklearnego, co potencjalnie zmniejsza naszą zależność od niego, chociaż nadal pozostaje on kluczowym elementem naszej strategii bezpieczeństwa” – stwierdził.
szczebelek
Ile państw naszego regionu czytaj Europy Środkowo-Wschodniej ma potencjał nuklearny? Odpowiedź daje do myślenia czym jest nasz region dla Zachodu.