Reklama

Polityka obronna

Dowództwo Operacyjne: operowanie lotnictwa w polskiej przestrzeni zostało zakończone

Fot. Alan Wilson/Flickr, CC BY 2.0
Fot. Alan Wilson/Flickr, CC BY 2.0

Dowództwo Operacyjne poinformowało, że zakończyło działania w przestrzeni powietrznej, które były związane z nocnymi atakami Rosji na Ukrainę.

„W związku z zakończeniem uderzeń rakietowych lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej na cele na Ukrainie, operowanie wojskowego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej. Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej” - poinformowało DO RSZ na X.

W nocy we wschodnich i centralnych obwodach Ukrainy ogłoszono alarm w wyniku kolejnych rosyjskich ataków z powietrza zarówno za pośrednictwem dronów, jak i rakiet manewrujących . Uderzenia miały miejsce między innymi w obwodach charkowskim, sumskim, czerkaskim, czernichowskim czy kijowskim. Wiadomo o co najmniej dwóch zabitych cywilach w atakach na Krzywy Róg w obwodzie dniepropietrowskim.

Czytaj też

Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. Observer22

    Moim zdaniem, wojsko powinno mieć przygotowanych kilkanaście drużyn, stacjonujących blisko granicy wschodniej (np. 10 km od granicy z Ukrainą) gotowych do uruchomienia bsp typu FlyEye oraz inne latające nośniki radiolokacyjne, aby gdy w Ukrainie rozpoczyna się alarm o intensywnym ataku lotniczym, to nasze BSP wznoszą się i obserwują, czy coś nie zbliża się do granicy. Gdy tylko się zbliżą do naszej granicy, to przekazują dane współrzędnych do dowództwa z meldunkiem o gotowości do zestrzelenia lub dalszego śledzenia. Obok nich powinno być kilkanaście baterii OPL typu Poprad i Pilica. Uruchomienie myśliwca, nawet gdy jest już przygotowany, zatankowany, stojący na początku pasa startowego, a pilot czeka w dyżurce obok, to trwa kilkanaście minut. Następnie dolecieć do danego miejsca danego obiektu, który przekroczył granicę, to kolejne kilkanaście minut. To jest za długo. Nic nie zdąży zrobić. To powinny wykonać oddziały OPL na ziemi, stacjonujące co 20 km wzdłuż granicy.

  2. radziomb

    proponuje wysłać naszych Polityków i Wojskowych do Turci na przeszkolenie jak strzelać do rsukego sprzetu który przekracza granice Państwa. Czy można zestrzelić ruski Samolot SU24 bez oglądania go z bliska i nie doprowadzi to do wojny z Nato, i w czasie "pokojju" W 2015 Turcja pokazała że się da. Łe.. i cała narracja poszła w łeb bo w czasie nalotu, ataku nie latają na Ukrainie samoloty pasażerskie.

Reklama