Polityka obronna
Dowódca PKW Łotwa: Ranga i znaczenie naszej misji wzrosły
„Ranga i znaczenie naszej misji wzrosła. Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę jest bardzo duża świadomość żołnierzy, że to nie jest tylko misja szkoleniowa. Wiedzą, że to nie jest tak, że my tylko jedziemy ćwiczyć i wracamy do kraju. To może być misja bojowa. Ale jesteśmy żołnierzami. To dla nas oczywiste. Potencjalne zagrożenie jest za granicą, ale to nie wpływa negatywnie na morale. Przeciwnie, jesteśmy zmobilizowani” – mówi w wywiadzie dla defence24.pl dowódca PKW Łotwa mjr Wojciech Tuchalski.
Jak wygląda służba w Polskim Kontyngencie Wojskowym na Łotwie?
PKW Łotwa jest skierowany na współpracę międzynarodową i wymianę doświadczeń. Naszym celem nadrzędnym jest odstraszanie potencjalnego przeciwnika jakim jest Rosja, aby nie dokonała agresji na wschodnią flankę NATO. Chronimy NATO, tak jak pozostałe eFP (enhanced Forward Presence – przyp. red) stacjonujące w Estonii, na Litwie i w Polsce. Poza tymi zadaniami nadrzędnymi na co dzień realizujemy szkolenia w środowisku międzynarodowym, ćwiczymy z oddziałami wojskowymi z innych krajów, z Łotyszami. Współpracujemy ściśle z oddziałami amerykańskimi. Wymieniamy się doświadczeniami.
Czytaj też
Intensywnie się szkolicie?
Program szkolenia mamy napięty. W każdym tygodniu uczestniczymy we wspólnych ćwiczeniach na poziomie kontyngentów, grupy bojowej, kompanii bojowych. Integrujemy się, doskonalimy, zgrywamy cały czas.
Jak reagują Łotysze na polskich żołnierzy?
Społeczność lokalna jest bardzo entuzjastycznie nastawiona do nas. Nigdy nie odczuliśmy niczego złego. Z żołnierzami łotewskimi także mamy bardzo dobre partnerskie relacje. Ćwiczymy razem.
A żołnierze z innych krajów, jak Wam się z nimi współpracuje?
Czytaj też
Współpraca przebiega bardzo serdecznie. Czasami pojawiają się bariery językowe, ale to jest naturalne gdy jest tylu żołnierzy z różnych krajów. Wtedy dowódcy starają się pomagać, bo znają bardzo dobrze język angielski. Ja, także jako dowódca kontyngentu staram się dbać, by była między nami solidarność żołnierska. Jesteśmy pozytywnie nastawieni do tego by poznać kulturę innych narodów, przedstawicieli innych krajów. Wzajemnie się szanujemy.
Wczoraj Rosja groziła Litwie, w przestrzeń powietrzną Estonii wleciał rosyjski śmigłowiec. Trwa ludobójczy rosyjski atak przeciwko Ukrainie. Jak odczuwacie to, że sytuacja we wschodniej Europie wrze?
Nie można ukryć, że ranga i znaczenie naszej misji wzrosła. Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę jest bardzo duża świadomość żołnierzy, że to nie jest tylko misja szkoleniowa. Wiedzą, że to nie jest tak, że my tylko jedziemy ćwiczyć i wracamy do kraju. To może być misja bojowa. Ale jesteśmy żołnierzami. To dla nas oczywiste. Potencjalne zagrożenie jest za granicą, ale to nie wpływa negatywnie na morale. Przeciwnie, jesteśmy zmobilizowani. Nie zakłóca to programu ćwiczeń. Musimy obserwować działania Rosji przy granicy łotewskiej. Ale jesteśmy żołnierzami, dziś się szkolimy aby jutro móc iść do walki, jeśli trzeba.
To pana majora kolejna misja na Łotwie. Zna pan ten kontyngent bardzo dobrze. Jak pan ocenia wymianę doświadczeń pomiędzy żołnierzami różnych narodowości stacjonującymi na Łotwie?
Czytaj też
Współdziałając z innymi oddziałami na bieżąco wymieniamy się doświadczeniem. Obserwujemy rozwiązania i pomysły funkcjonujące w innych armiach NATO. Uzupełniamy je o swoje założenia, porady co można by lepiej zrobić i powstaje wtedy mała dyskusja w naszym gronie co można usprawnić. Dzięki temu się doskonalimy w żołnierskim rzemiośle. Po ćwiczeniach omawiamy, co było realizowane w sposób właściwy, a co poprawić i wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Dziękuję za rozmowę.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie