Czy NATO w Europie da sobie radę bez USA? [ANALIZA]

Autor. 31 BLT kpt. Paweł KRZESZKIEWICZ
Czy Sojusz Północnoatlantycki może skutecznie stawić opór Federacji Rosyjskiej przy malejącym zaangażowaniu Stanów Zjednoczonych w Europie? Co powinni zrobić europejscy członkowie NATO, aby skutecznie zwiększyć odstraszanie?
Amerykański think tank Atlantic Council wspólnie z instytutem MITRE opracował raport, w którym przyjrzał się temu, jak funkcjonuje NATO i w jaki sposób powinno się zmienić, aby w najbliższym czasie znacząco poprawić gotowość bojową, zwiększając przy tym zdolność do skutecznego odstraszania Rosji. W analizie podjęto się także próby odpowiedzenia na pytanie o to, co powinni zrobić europejscy członkowie Sojuszu, aby ewentualne zmniejszenie zaangażowania Stanów Zjednoczonych w Europie, nie wpłynęło destrukcyjnie na sam Sojusz Północnoatlantycki.
Koniec dywidendy pokoju
Dokument napisany przez dr Andrew Michtę, Scotta Lee, brig. Gen. (ret.) Petera Jonesa oraz Lisę Bembenick próbuje odpowiedzić na pytanie o to, jakie zmiany muszą zajść w polityce europejskich członków NATO, aby sojusz był na tyle silny i zjednoczony, by skutecznie zniechęcić Rosję do przetestowania art. 5 Sojuszu Północnoatlantyckiego. W tekście wybrzmiewa bowiem świadomość tego, że gdyby Stany Zjednoczone zdecydowały teraz o istotnym ograniczeniu swojej obecności w Europie, to europejscy członkowie NATO mogliby nie być w stanie zmobilizować się do szybkiej i skutecznej odpowiedz na agresję rosyjskich wojsk.
Czytaj też
Autorzy dostrzegają, że przede wszystkim musi zmienić się sposób myślenia, który istniał w zasadzie od początku funkcjonowania Sojuszu Północnoatlantyckiego. Mianowicie, chodzi o utarty przez dekady schemat, traktujący amerykańskie zaangażowanie w Europie jako coś naturalnego i oczywistego. Czasy się jednak zmieniły, Stany Zjednoczone nie są już dziś wyłącznym światowym hegemonem, co też automatycznie przekłada się na mniejsze amerykańskie zdolności dot. zapewnienia w Europie takiego samego poziomu sił konwencjonalnych i infrastruktury, jak choćby w okresie zimnej wojny. Wpływ na to mają m.in. zachodzące istotne zmiany geopolityczne, które powodują, że Amerykanie są zmuszeni przekierować dużą część swojej uwagi i zasobów na region Indo-Pacyfiku czy ostatnio na Bliski Wschód.
Konkretne rozwiązania
„Bez Stanów Zjednoczonych NATO pozostaje silne na papierze, ale brakuje mu integracji operacyjnej, logistyki i wspólnych oddziałów, które byłyby w stanie natychmiast odsunąć rosyjskie zagrożenie” – to jeden z ważniejszych wniosków płynący z lektury analizy, która - co istotne - nie wskazuje wyłącznie na luki i zaniedbania, ale pokazuje także, co konkretnie powinno się zmienić, aby europejska część Sojuszu Północnoatlantyckiego stała się realną siłą, gotową skutecznie odstraszyć Kreml.
„NATO musi rozwinąć strukturę sił oraz połączenie zdolności umożliwiających realizację regionalnych planów obrony - z naciskiem na podział obciążeń. Ta strategia modernizacji musi być obiektywna, oparta na zagrożeniach i oparta na zasobach” - czytamy. Punktów dotyczących potencjalnych działań, których mogą podjąć się europejscy członkowie sojuszu, jest znacznie więcej, a należą do nich m.in.:
- zwiększenie inwestycji w innowacje technologiczne pozwalające na generowanie masy bojowej oraz osiągnięcie dominacji w wielodomenowych działaniach wojennych;
- zwiększenie intergacji operacyjnej i interoperacyjności poszczególnych wojsk krajów członkowskich;
- znaczący wzrost zdolności produkcji amunicji;
- budowanie zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej;
- rozwijanie ogólnoeuropejskiej sieci kontroli logistycznej.
Część analizy poświęcona jest też m.in Bałtyckiej Linii Obrony, która wymaga - zdaniem autorów - jak najszybszego dokończenia. Ma ono zapewnić wiarygodne odstraszanie oraz znacząco zmniejszyć szanse Rosji na podejmowanie prób dotyczących testowania gotowości NATO do pomocy (głównie krajom bałtyckim).
Czytaj też
Pytania, na które Europa znajdzie odpowiedź?
Autorzy postawili też kilka istotnych pytań, które potraktowane z powagą przez sojuszniczych decydentów, mogą przynieść bardzo konstruktywne i potrzebne do wzmocnienia NATO odpowiedzi. Zdaniem twórców raportu poniższe pytania analityczne „mają kluczowe znaczenie dla kierowania postawą, gotowością i odpornością NATO w obliczu ewoluujących zagrożeń i niepewnych zobowiązań sił zbrojnych USA”. W grupie pytań znajdują się m.in. takie, jak:
- Jak można poprawić gotowość bojową i wysuniętą obecność NATO?;
- W jaki sposób NATO może poprawić trwałe namierzanie celów i śmiercionośność?;
- Jak NATO może stworzyć wspólną sieć ogniową?;
- Jaka jest rola sztucznej inteligencji i systemów autonomicznych w powyżej wspomnianej śmiercionośności?;
- Czego wymaga zintegrowana obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa (w tymdystemy do zwalczamia bezzałogowców), aby "utrzymać linię"?
Europa bierze odpowiedzialność?
„NATO musi odejść od odwiecznego mówienia o podziale obciążeń na rzecz przenoszenia obciążeń i skoncentrować się na przenoszeniu konwencjonalnych zdolności bojowych z USA do Europy. Ta zmiana będzie wymagać głębszej wojskowej integracji i modernizacji, aby utrzymać skuteczność NATO przeciwko rosnącemu zagrożeniu Chin i Rosji” - czytamy w analizie, z której wielokrotnie wybrzmiewa wezwanie do wzięcia przez Europę większej odpowiedzialności za swoje własne bezpieczeństwo. Co ważne, ten apel jest chyba coraz mocniej brany do serca…
Czytaj też
Mówiąc o niedostatecznym zaangażowaniu krajów Starego Kontynentu we własną obronę, należy zauważyć pewną istotną zmianę, która już od pewnego czasu dostrzegana jest w działaniach części europejskich przywódców. Wydaje się bowiem, że wspomniane „wzięcie odpowiedzialności” jest coraz bardziej widoczne, i to na kilku polach. Pierwszym z nich jest deklarowana zgoda zdecydowanej większości państw NATO na wyznaczenie minimum wydatków na obronę na poziomie 5 proc. PKB. Lada moment szczyt sojuszu w Hadze, da nam odpowiedź (tekst powstawał w trakcie trwania szczytu - red.), czy za wstępną zgodą/brakiem sprzeciwu, pójdzie też przyjęcie konkretnych zobowiązań.
Pozostając przy temacie europejskiego zaangażowania w znaczący rozwój wspólnych zdolności obronnych nie można zapominać o coraz bardziej ambitnej polityce Unii Europejskiej w tym zakresie. Przedstawiony w marcu przez Przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen plan obejmujący inwestycje zbrojeniowe uniezależniające Europę od zamówień spoza kontynentu (wartość 800 miliardów euro) i wynoszący 150 miliardów euro instrument pożyczkowy SAFE to przykłady tejże ambicji.
Czytaj też
Kolejnym, najnowszym, elementem pokazującym stopniowe przejmowanie odpowiedzialności za wspólne bezpieczeństwo jest przesuwanie „ciężaru związanego z udzielaniem wsparcia wojskowego Ukrainie ze Stanów Zjednoczonych na Kanadę i państwa europejskie”, o których chwilę przed Szczytem NATO w Hadze mówił sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Mark Rutte.
Świadomość trudnego położenia oraz konkretne działania mające na celu skutecznie zapobiec dalszym rosyjskim zakusom pokazują, że europejska część NATO podejmuje rękawice i stara się brać odpowiedzialność za siebie i swoje bezpieczeństwo, nie wyręczając się już wyłącznie Stanami Zjednoczonymi. Otwarte pozostaje pytanie, czy Stary Kontynent „pójdzie za ciosem” i nie tylko będzie kontynuować swoje dalsze starania o poprawę strategicznej sytuacji, ale także weźmie pod uwagę raporty i sugestie analityków, które mogą istotnie przyczynić się do większego bezpieczeństwa całego Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jerzy
UE powinna uniezależnić się militarnie od USA, a co więcej być gotowa na rywalizację strategiczną z tym krajem, chociażby jeżeli chodzi o wpływy w basenie Morza Śródziemnego, Zatoce Perskiej oraz dawnych europejskich koloniach w Afryce.
M.M
Racja