Reklama

Polityka obronna

Białoruska doktryna wojskowa otwarta na broń atomową [KOMENTARZ]

Autor. president.gov.by

Białoruś zamierza wprowadzić do swojej doktryny wojskowej możliwość użycia przeciwko krajom NATO taktycznej broni jądrowej. Jest to pierwsze, formalne pogodzenie się z tym, że białoruskie terytorium może być celem konwencjonalnych i atomowych uderzeń odwetowych ze strony zaatakowanych krajów natowskich.

Reklama

Wystąpienie białoruskiego ministra obrony Wiktora Chrenina 16 stycznia 2024 roku na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Białorusi pokazuje, że Białoruś została z sukcesem wmanewrowana w wyniszczające inne państwa plany kremlowskiego reżimu. Zapowiedź wprowadzenia do doktryny wojskowej Białorusi możliwości użycia taktycznej broni jądrowej z własnego terytorium wcale nie oznacza, że to Białorusini będą mieli na to jakikolwiek wpływ. To tylko Rosjanie będą bowiem decydowali: co, kiedy i przeciwko komu zostanie użyte. Potwierdziły to zresztą władze na Kremlu, które zakładają zachowanie pełnej kontroli nad tym uzbrojeniem.

Reklama

Mińsk zleżny od Kremla

Reklama

Tymczasem Białorusini, mając pełną świadomość tego, że żadne państwo natowskie nie zamierza atakować ich terytorium, wyrazili w ten sposób zgodę na udział w wyniszczającej wojnie, nawet bez faktycznego wysyłania własnych żołnierzy. Rosjanie mogą teraz atakować taktyczną bronią jądrową sąsiednie państwa spoza własnych granic, zapewniając w ten sposób bezpieczeństwo obszarom w obrębie Federacji Rosyjskiej. Nie będą one bowiem wtedy brały bezpośredniego udziału w ewentualnym ataku atomowym.

Oczywiście nie są znane szczegóły zapisów, jakie zostały wprowadzone w nowej doktrynie wojskowej Białorusi. Wiadomo jedynie od Chrenina, że „pojawił się nowy rozdział, w którym jasno definiujemy nasze zobowiązania wobec naszych sojuszników”. Wszystko wskazuje jedna na to, że Rosjanie wreszcie znaleźli sposób, jak wciągnąć Białorusinów do swoich agresywnych planów wojennych. Już raz próbowali to zrobić atakując Ukrainę na początku 2022 roku właśnie z obszaru Białorusi, jednak ostatecznie reżim Łukaszenki nie dopuścił, by w napaści na południowego sąsiada wzięli bezpośredni udział białoruscy żołnierze.

Czytaj też

Z kolei Ukraińcy starali się nie atakować terytorium Białorusi swoimi rakietami, po to by nie zmuszać białoruskiej obrony przeciwlotniczej do przeciwdziałania. I nie robili tego nawet wtedy, gdy Rosjanie ostentacyjnie rozstawiali tam swoje wyrzutnie rakietowe „ziemia-ziemia”. Obecnie to Rosjanie będą decydowali, kiedy Białorusini będą musieli zacząć walczyć. O ile w przypadku klasycznych uderzeń rakietowych można się powstrzymać od przeciwdziałania, to użycie broni atomowej z automatu oznacza uderzenie odwetowe.

Niektórzy obserwatorzy uważają, że negatywnym skutkiem nowej, białoruskiej doktryny wojskowej będzie: nie tylko większe zagrożenie dla krajów natowskich, ale również konieczność dalszego wzmacniania sił chroniących państwa sąsiadujące z Białorusią. W rzeczywistości: ani zagrożenie się nie zwiększyło, ani nie ma niczego złego w budowaniu lepszej tarczy antyrakietowej na wschodniej flance NATO.

Poziom zagrożenia się nie zmienia

Po pierwsze kraje bałtyckie i Polska doskonale sobie zdawały sprawę, że dla użycia przeciwko nim taktycznej broni jądrowej, Rosjanie wcale nie muszą budować na terenie Białorusi składów amunicji jądrowej. Można ją bowiem zawsze dostarczyć drogą powietrzną na wskazane, białoruskie lotnisko i to bardzo szybko, zaledwie w ciągu kilka godzin. Zagrożenie to więc cały czas istniało i trzeba je było uwzględnić w planach obrony, bez względu na brzmienie białoruskiej doktryny wojennej.

Czytaj też

Z kolei samo wzmacnianie natowskiej tarczy rakietowej jest faktycznym symbolem fiaska polityki międzynarodowej Putina, który intensyfikując agresywne działania wobec Ukrainy zamierzał doprowadzić m.in. do demilitaryzacji krajów sąsiadujących z Federacją Rosyjską. Staje się jednak coś zupełnie odwrotnego. Wszystkie państwa NATO sąsiadujące z Rosją i Białorusią zwiększyły bowiem swoje wydatki obronne i budują skuteczny system antyrakietowy, natomiast kraje sojusznicze wysyłają tam swoje siły ekspedycyjne, które zwiększają ochronę wschodnich granic i to w sposób ciągły.

Negatywne konsekwencje wprowadzenia nowej doktryny wojskowej poniesie więc tylko Białoruś, która zamiast Rosji może ewentualnie stać się celem uderzeń odwetowych. Z kolei rosyjscy decydenci będą bezpiecznie „naciskali swoje guziki” wiedząc, że oni nie będą za to bezpośrednio atakowani.

Sam Łukaszenka jest jednak spokojny. Na jego oficjalnej stronie ukazał się bowiem następujący komunikat: „Jeśli chodzi o projekt nowej Doktryny Wojskowej, w pełni uwzględnia ona drastyczne zmiany zachodzące w otoczeniu wojskowo-politycznym, nowe zagrożenia militarne. Zaktualizowano także podejścia do określania charakteru współczesnych konfliktów zbrojnych w interesie opracowania adekwatnych środków reagowania na potrzeby zbrojnej obrony państwa”.

Reklama

Komentarze (6)

  1. Odyseus

    Z powodu jednej bombki zrzuconej na Warszawę nikt na świecie nie będzie ryzykował globalnym konfliktem atomowym i wzajemnego się unicestwieniem a może przy okazji i świata , jest taka teoria że jedna atomówka po kościach się jeszcze rozejdzie i coś w tym jest , także więcej Patriotów i Thaady proszę państwa Thaady bo żadnych głowic nam nikt nie da a tu naprawdę przestaje być wesoło

    1. Rusmongol

      Jeśli tak jest to dlaczego Rosja jeszcze nie puściła tej bomby na UA? Błaznia się już 2 lata....

    2. Odyseus

      @Rusmongol a po co by miała Rosja to robić ?? jak się robi takie rzeczy to lepiej cudzymi rękoma a z UA to Rosji ta wojna pasuje i jeszcze ze dwa lata ją pewnie będą ciągnąć i grillować Europejską gospodarkę dalej czyszcząc przy okazji zachodu magazyny , puki co to im w to graj , na Rosyjskie miasta czy fabryki rakiety przecież nie spadają , portów im nikt nie blokuje , tankowców nikt nie zatapia więc krzywda żadna im się nie dzieje

    3. Davien3

      Odyseus podobnie jak z powodu Tridenta D5 trafiającego w ruska bazew strategiczna:) No chyba że Putin jest tak głupi ze zdecyduje sie oddac i unicestwic Rosje.

  2. trantitla

    To teraz w odpowiedzi NATO powinno odpowiedzieć, że Białoruś nie poniesie żadnych konsekwencji za użycie broni jądrowej. Wszelkie konsekwencje poniosą miasta Moskwa i Petersburg i w tej kolejności. I potem niech się Rosja zdecyduje na użycie. Do tego państwa będące w zasięgu broni jądrowej z Białorusi powinny się zebrać i podjąć decyzję, że w tej sytuacji będą się wspierać w uzyskaniu własnej broni jądrowej, zdolnej dosięgnąć Moskwy.

  3. MC775

    Brzmi jak rosyjska deklaracja przesunięcia ewentualnego teatru działań wojennych z państw NATO na Białoruś. Tak jakby Rosja nie szukała bezpośredniej konfrontacji na terenie państw bałtyckich lub Polski, ale szykowała się na działania zaczepne prowadzone z terytorium Białorusi i kierowanie akcji odwetowych NATO właśnie tam. Takie same plany wobec Polski miało ZSRR za czasów zimnej wojny - ewentualny konflikt (w tym jądrowy) miał rozegrać się właśnie w Polsce.

    1. GB

      Nie zdajesz sobie sprawy nawet jak miały wyglądać Niemcy Zachodnie po użyciu broni atomowej przez sowietów. Nie byłoby sentymentów, ale ZSRR by wyglądał tak samo (oczywiście państwa UW podobnie).

  4. GB

    Wiadomo że broń atomowa jest rosyjska. Myślę że autor się myli i odpowiedź NATO byłaby przede wszystkim przeciwko Rosji, choć Białoruś też by oberwała. W przypadku użycia broni atomowej nie będzie sentymentów tylko odpowiedź przeciwko faktycznemu sprawcy. I tyle.

  5. Jarosaki

    "Rosjanie mogą teraz atakować taktyczną bronią jądrową sąsiednie państwa spoza własnych granic, zapewniając w ten sposób bezpieczeństwo obszarom w obrębie Federacji Rosyjskiej. Nie będą one bowiem wtedy brały bezpośredniego udziału w ewentualnym ataku atomowym." To co jeśli z terenów Białorusi zostanie wystrzelony pocisk z ładunkiem nuklearnym będziemy udawać, że to nie Rosja? Dobrze rozumiem?

  6. Tani2

    Spoko,masz to musisz dołożyć do doktryny. A czy użyjesz to inna bajka.

Reklama