Reklama

Siły zbrojne

Amerykańska lewica chce znacznych cięć w budżecie Pentagonu

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

Obecnie trzeba już raczej pytać kiedy niż czy w Kongresie dojdzie do walki o budżet Pentagonu. Lewica Partii Demokratycznej chce bowiem zabrania znacznych kwot z obronności i przeniesienia ich na cele społeczne. Jednakże, jakiekolwiek drastyczne redukcje wydatków na zbrojenia mogą nie dojść do skutku pomimo faktycznej kontroli Demokratów jeśli chodzi o Kongres. Do głosu mogą bowiem dojść podziały polityczno-ideologiczne w samej Partii Demokratycznej, ważny będzie również głos ośrodka prezydenckiego.

Stany Zjednoczone są nadal światowym liderem w zakresie budżetu przeznaczanego na obronność. Wraz z nowym rozdaniem politycznym w Kongresie pojawiają się sugestie lewicowej części Partii Demokratycznej (progresywnej), iż należy ograniczyć wydatki Pentagonu i zaoszczędzone kwoty przeznaczyć na cele społeczne oraz służbę zdrowia. Jednakże, ostry sprzeciw Republikanów oraz przede wszystkim podziały wewnątrz Partii Demokratycznej mogą zablokować większe cięcia w przypadku wydatków federalnych na siły zbrojne oraz obronność. Nie zmienia to faktu, iż Pentagon będzie musiał dokładnie wyjaśnić lewicowym deputowanym szczególnie kontrowersyjne i najdroższe programy zbrojeniowe.

Według przewodniczącego wpływowej Komisji Sił Zbrojnych Senatu (Kongres Stanów Zjednoczonych), jest obecnie mało prawdopodobne, aby parlament dokonał jakiś rozległych, masowych cięć w budżecie obronnym. Nawet pomimo silnej presji ekonomicznej w kraju spowodowanej pandemią koronawirusa. Takie deklaracje polityczne są bardzo ważne, gdyż jak zauważył Defense News piórem swojego kongresowego reportera Joe Goulda, obóz progresywny (lewicowy) w Partii Demokratycznej szykuje się na silne uderzenie w zasoby finansowe przeznaczone dla Pentagonu.

Jednakże, należy przyjąć, że polityka najbardziej lewicowej części Partii Demokratycznej względem kwot przeznaczanych na finansowanie obronności kraju znajdzie się na kursie kolizyjnym z mniejszością republikańską w obu izbach i co najważniejsze z częścią własnych, bardziej centrowych polityków. Tym samym, jak zauważa Goulda, chociaż Demokraci obecnie kontrolują Biały Dom i Kongres, ich niewielka większość w obu izbach sugeruje, że poziom finansowania Pentagonu może być uratowany przez kooperację pojedynczych deputowanych wywodzących się z Demokratów i właśnie Republikanów.

Wielkim orędownikiem zabierania pieniędzy Pentagonowi jest Congressional Progressive Caucus. Jego lewicowi członkowie już w zeszłym roku próbowali przeprowadzić przez amerykański parlament projekt obniżenia budżetu przeznaczanego na obronność o 10 procent. Zabrane Pentagonowi pieniądze miały być zagospodarowane na inne cele począwszy od zdrowia i edukacji, aż po pomoc humanitarną, a nawet inwestycje w programy związane ze wspieraniem mieszkalnictwa w kraju.

To, że do ataku na kwestie związane z obecnymi planami finansowania budżetu Pentagonu dojdzie jest niemal pewne. Albowiem deputowana Pramila Jayapal, kluczowa w działaniu całego Congressional Progressive Caucus, miała wskazać, iż jest to dla nich najważniejsza kwestia. Podkreślając, że jej zdaniem zmiany polityczne w Stanach Zjednoczonych po 2020 r. to naprawdę ważny moment, aby przejść, jej zdaniem, do przodu w eliminowaniu marnotrawstwa, oszustw i nadużyć w Pentagonie.

Jayapal oczywiście zyska przy tym przychylność ze strony obecnego przewodniczącego Senackiej Komisji Budżetowej Bernie Sanders. Ten bardzo popularny obecnie w Stanach Zjednoczonych lewicowy polityk też miał wskazać, że należy jego zdaniem ostro przyjrzeć się „oszustwom” w Pentagonie. Inna znana przedstawicielka progresywnego skrzydła Partii Demokratycznej Elizabeth Warren stawia na kwestie bardziej związane z pandemią i miała uznać, że wydawanie 740 miliardów dolarów rocznie z budżetu federalnego na obronność jest nie do przyjęcia w świetle zaistniałych w państwie szkód gospodarczych spowodowanych przez koronawirusa.

Republikanie już teraz ostro sprzeciwiają się wszelkiemu obniżaniu zasobów finansowych Pentagonu. Jak wskazał Defense News, polityk republikański Mike Rogers wskazał wprost, że chce wzrostu wydatków na obronność o 3-5 procent rocznie i obiecał walczyć z wszelkimi szerokimi cięciami w tym zakresie. Szczególnie, gdy jak wskazują Republikanie, Stany Zjednoczone nie funkcjonują w próżni strategicznej czy też mogą bazować na konsumpcji dywidendy pokoju, jak to miało miejsce w okresie rządów Williama Clintona po zimnej wojnie. Albowiem należy dokładnie przyglądać się całościowym zbrojeniom Chin, jak również mieć na uwadze modernizację potencjału militarnego w tym atomowego Rosji. Przy czym, szersze grono deputowanych do Kongresu ma jednak być otwarte obecnie na dokładne przyjrzenie się procesom modernizacyjnym w siłach zbrojnych. Tak aby były one dostosowane do założeń strategicznych państwa, a w mniejszym stopniu zakładać partykularne interesy polityczne związane chociażby z polityką stanową.

Reklama
Link: https://sklep.defence24.pl/produkt/orly-i-rakiety/
Reklama

Joe Goulda podkreśla, że przed Kongresem na pewno rozgorzeje walka o najdroższe programy zbrojeniowe. Na łamach Defense News sugeruje się więc batalię o finansowanie szeroki zakupów F-35. Trudne polityczne czasy nastały (przynajmniej przez okres 2 lat, do kolejnych wyborów do Kongresu) dla zbrojeń nuklearnych, w tym chociażby planów wymiany międzykontynentalnych pocisków balistycznych wykorzystywanych w amerykańskiej triadzie atomowej. Swoje znaczenie dla obronności kraju będą musiały wykazywać też programy bombowców B-21 i okrętów podwodnych klasy Columbia. Chociaż, należy równocześnie wskazać, że to przecież Barack Obama był pierwszym który zainicjował szerszy program modernizacyjny w obrębie środków odstraszania atomowego Stanów Zjednoczonych w XXI w.

(JR)

Reklama

Komentarze (1)

  1. TTT

    Sądzę, że USA znajdują się w okresie swojej własnej pierestrojki, a Biden czy też jego następczyni jest dokładnie odbierany/będzie odbierana niczym Gorbaczow w latach '80, a więc z radością i nadziejami u oponentów. Problemy z finansowaniem mogą zaś doprowadzić do tego, że USA wycofają wiele starych okrętów i samolotów, wprowadzając na ich miejsce w następnych latach tylko pojedyncze egzemplarze, tak jak czyniła to Rosja w latach '90. Tak więc będzie trochę B-21, jeden, może dwa lotniskowe nowej klasy i mniej nowych czołgów o ile jakikolwiek w ogóle. Oczywiście wchodzimy w erę broni zdalnej, pół-autonomicznej, ą może i autonomicznej i wymienione środki nie będą odgrywały w konfliktach dużej roli. Tego jednak nie wiemy....

Reklama