Reklama

Siły zbrojne

8 lat po Smoleńsku: Lotniczy przewóz VIP od nowa [KOMENTARZ]

Fot. Siły Powietrzne via Facebook
Fot. Siły Powietrzne via Facebook

Siły Powietrzne prowadzą obecnie szeroko zakrojony program odbudowy zdolności przewozu najważniejszych osób w państwie. Polskie lotnictwo zakupiło nowe maszyny dwóch typów, stopniowo formowane są też odpowiednie struktury. Wszystko to dzieje się osiem lat po katastrofie Tu-154M w Smoleńsku, i ponad 20 lat po tym, jak rozpoczęto pierwsze przymiarki do wymiany posowieckich samolotów VIP.

Ósma rocznica katastrofy samolotu Tu-154M w Smoleńsku jest okazją, aby przyjrzeć się procesowi odbudowy zdolności przewozu VIP specjalnymi samolotami przez Siły Powietrzne. Po tragicznej utracie jednego z dwóch posiadanych samolotów Tu-154M, z uwagi na liczne nieprawidłowości zdecydowano o rozformowaniu 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Ta jednostka obok dwóch Tu-154M, wyprodukowanych w 1990 roku, dysponowała także sowieckimi samolotami Jak-40, które wycofano ze służby, oraz śmigłowcami.

Po rozformowaniu „specpułku” w 2011 roku przewozy VIP za pomocą wiropłatów są nadal realizowane przez Siły Powietrzne. Loty na dalsze odległości powierzono natomiast Polskim Liniom Lotniczym LOT, były (i nadal są) one realizowane za pomocą czarterowanych samolotów Embraer. Do przewozów VIP, szczególnie do rejonów potencjalnie niebezpiecznych (np. miejsca pełnienia służby przez kontyngenty w Iraku i Afganistanie) używane są także samoloty transportowe C-130 Hercules i Airbus/Casa C-295M.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że wielokrotnie podejmowano próby wymiany samolotów VIP. Pierwsze wysiłki w tym kierunku miały miejsce już w latach 90. ubiegłego wieku, w czasach rządu Włodzimierza Cimoszewicza. Już wtedy było bowiem wiadomo, że dostarczone w latach 1973-80 samoloty Jak-40, służące do przewozu najważniejszych osób w państwie, muszą zostać pilnie wymienione. Zamiaru tego nie udało się zrealizować, a ostatecznie wycofano je dopiero po katastrofie w Smoleńsku.

Fiaskiem zakończył się też program zakupu trzech średnich samolotów VIP rozpoczęty w 2002 roku przez rząd Leszka Millera. Kolejne władze deklarowały chęć zakupu nowych maszyn, ale tych z różnych względów (zmian wymagań i koncepcji, a także zmian politycznych i sporów co do sposobu i zakresu pozyskania maszyn) nie zrealizowano - pomimo że cały czas podejmowano różne formalne kroki w tym kierunku (np. powoływanie komisji/zespołów, opracowywanie wymagań).

Od momentu rozformowania 36 pułku, kwestia zakupu maszyn do przewozu VIP dla Sił Powietrznych „wróciła” po rosyjskiej aneksji Krymu. W ramach przyjętego pod koniec 2014 roku planu na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa państwa zdecydowano o zakupie dwóch małych samolotów dla VIP. Stosowne postępowanie rozpisano w 2015 roku, jednak nie udało się go zakończyć powodzeniem. Już wtedy przewidziano jednak skierowanie nowych samolotów do 1 Bazy Lotnictwa transportowego, gdzie obecnie służą maszyny Gulfstream i Boeing.

Ostatecznie zakup samolotów dla VIP udało się sfinalizować po przyjęciu uchwały Rady Ministrów z 30 czerwca 2016 roku w sprawie ustanowienia programu wieloletniego "Zabezpieczenie transportu powietrznego najważniejszych osób w państwie (VIP)". Dokument ten zakładał pozyskanie dwóch samolotów „małych” i dwóch samolotów „średnich”, oraz ewentualnie jednej maszyny używanej.

Przewidziano, że zakup samolotów VIP będzie finansowany spoza limitu wydatków obronnych, wyznaczonych ustawą o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Łącznie na realizację programu zaplanowano 1,7 mld zł do 2021 roku, przy czym połowa z tej kwoty miała być wydana już w roku 2016.

Postępowania na zakupy samolotów „małych” i „średnich” rozpoczęto w tym samym roku. Pierwszą procedurę udało się rozstrzygnąć bardzo szybko, bo już pod koniec października IU poinformował o wyborze oferty firmy Gulfstream. 14 listopada podpisano umowę na dostawę dwóch maszyn typu G550, w kolejnym roku samoloty przekazano 1 Bazie Lotnictwa Transportowego. Wartość umowy wyniosła 440,57 mln zł netto.

Nieco trudniejszy okazał się zakup samolotów „średnich”. Pierwsze postępowanie, rozpoczęte we wrześniu 2016 roku zostało unieważnione w marcu br. Złożone oferty odrzucono – jak zapewniał ówczesny sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki – ze względu na zbyt wysoką cenę oraz błędy formalno-prawne. Wkrótce po unieważnieniu pierwszej procedury rozpoczęto drugą, tym razem chodziło o zamówienie „z wolnej ręki” od firmy Boeing.

Ostatecznie umowa na dostawę trzech samolotów B737-800 (jednego w konfiguracji pasażerskiej i dwóch w wersji Boeing Business Jet) zawarta została 31 marca ubiegłego roku. Jej wartość brutto to 2,524 mld zł. Koszt zakupu samolotów VIP przekroczył więc założenia budżetowe. Z drugiej strony, podpisanie umowy w tym dniu pozwoliło na wykorzystanie tzw. niewygasających środków, zaplanowanych na ten cel jeszcze w budżecie na rok 2017.

Na początku kwietnia Krajowa Izba Odwoławcza stwierdziła, że postępowanie z wolnej ręki na samoloty VIP prowadzone było z naruszeniem przepisów. Wcześniej jednak KIO zgodziła się na podpisanie kontraktu, dlatego pozostał on w mocy i jest realizowany. Przed KIO toczyło się bowiem postępowanie z odwołania trzech firm pośredniczących na rynku lotniczym, a uchylenie zakazu było konieczne w celu umożliwienia zawarcia umowy do 31 marca i wykorzystania środków budżetowych.

Zawarcie tych umów uruchomiło proces przygotowania i wdrażania nowych samolotów do przewozu VIP. Jeżeli chodzi o maszyny „małe”, oba samoloty Gulfstream G550, nazwane „Książe Józef Poniatowski” i „generał Kazimierz Pułaski” dostarczone zostały w 2017 roku. W trakcie targów Air Fair 2017 podpisano też list intencyjny w sprawie osiągnięcia przez zakłady WZL nr 2 zdolności do serwisowania maszyn Gulfstream, gdyż to należąca do PGZ spółka została wskazana przez MON jako podmiot odpowiedzialny za wsparcie eksploatacji tych maszyn.

W listopadzie tego samego roku odbył się pierwszy, historyczny lot operacyjny maszyny G550. Samolot z ówczesnym wiceministrem obrony Bartoszem Kownackim udał się do Paryża.

W rozmowie z Defence24.pl rzecznik prasowy 1 Bazy kpt. Anna Żuchowska przypomina, że osiągnięcie zdolności do lotów o statusie HEAD (z prezydentem, premierem, marszałkami Sejmu lub Senatu bądź ich zagranicznymi odpowiednikami na pokładzie) planowane jest w drugiej połowie tego roku.

Trwa też intensywne szkolenie załóg dla samolotów Boeing 737. Na razie do Polski przybył pierwszy z nich, „Marszałek Józef Piłsudski”, obecnie w konfiguracji pasażerskiej. Dwie pozostałe maszyny zostaną dostarczone od razu w docelowej wersji BBJ2, a po przyjęciu ich do służby pierwszy Boeing zostanie przebudowany. Zgodnie z umową oba te samoloty, nazwane „Roman Dmowski” i „Ignacy Jan Paderewski” przybędą do Polski w 2020 roku. Wszystkie trzy Boeingi to fabrycznie nowe maszyny, choć pierwotnie w umowie założono, że pierwszy z nich będzie maszyną używaną.

Po ośmiu latach od katastrofy Tu-154M w Smoleńsku Siły Powietrzne w dość szybkim tempie odtwarzają zdolność do przewozu VIP za pomocą specjalistycznych samolotów. Zakupiono już nowoczesne maszyny zachodniej produkcji, ich dostawy są zrealizowane lub jeszcze trwają.

Wszystko to dzieje się ponad dwie dekady od rozpoczęcia przygotowań do wymiany maszyn Jak-40 pochodzenia sowieckiego. Zakup samolotów do przewozu VIP długo był uważany za „niepopularny” i trudny do przeprowadzenia z politycznego punktu widzenia. Nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że oprócz tego poszukiwania następcy rosyjskich samolotów długo utrudniały też inne czynniki, charakterystyczne dla polskiego systemu zakupów sprzętu dla wojska, jak choćby częste zmiany wymagań i brak jednej spójnie realizowanej koncepcji wdrażania tego sprzętu. Wnioski z przebiegu zakupu samolotów dla VIP powinny być uwzględnione w reformach systemu pozyskiwania, a sama restrukturyzacja realizowana – na tyle, na ile jest to możliwe – w ramach politycznego konsensusu.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (9)

  1. Bunio

    No to teraz bezpieczeństwo vipów spadnie. Chyba że mamy do tych nowych maszyn pilotów z nalotem choćby zbliżonym do średniego nalotu pilotów LOT. A najrozsądniej byłoby takich pilotów cywilnych po prostu zatrudnić. Bo kluczowy dla bezpieczeństwa jest czynnik białkowy między fotelem a wolantem - doświadczony fanatyk przepisów, odporny na presję.

    1. taki szczegół

      Nalotem niekoniecznie, bo np. to kilka godzin na autopilocie przez Atlantyk...

  2. BREN

    Pytanie za 100 pkt: ile godzin nalotu mają piloci skierowani do obsługi lotów HEAD? I jak to się ma do pilotów linii cywilnych?

    1. Saracen

      Szczegółów nie znam. Ale pogląd na tę kwestię dadzą Ci wywiady z płk Robertem Latkowskim. To były dowódca 36 SPLT i najbardziej doświadczony w Polsce pilot samolotu Tu154. Są w necie. Osobiście polecam dwie książki, których współautorem jest płk Latkowski. Mają wspólny pierwszy człon tytułu \"Ostatni lot\" i dotyczą katastrofy w Smoleńsku. Sporo jest w nich o obyczajach panujących w 36SPLT.

  3. zły

    I co po tych nowych samolotach jak stara mentalność pozostaje? Znowu względy bezpieczeństwa schodzą na dalszy plan co widać szczególnie przy trybie zamawiania lotów mailem w ostatniej chwili. Tupolewizm trzyma się mocno. Polecam komentarz Tomasza Hypkiego \"Za nimi kroczy śmierć\".

    1. BREN

      Same samoloty nie wystarczą - potrzeba jeszcze zmiany mentalności.....

  4. Saracen

    Wpiszcie sobie w wyszukiwarkę słowo: tupolewizm. Historia opisana przez DGP o tym jak nasze elity wybrały się w grudniu 2016 roku do Wielkiej Brytanii. A przede wszystkim jak próbowały wracać: pasażerowie z dwóch samolotów chcieli upchnąć się w jednym, co poniektórzy deklarowali, że mogą wracać na stojąco. Przewóz VIPów to bezpieczne procedury. A przede wszystkim ich STOSOWANIE. Tylko dodam, że lotnisko Smoleńsk Północny nie spełniało wymogów polskiej instrukcji HEAD określającej zasady organizowania wizyt najważniejszych osób w państwie. Ale lataliśmy na to lotnisko. Czemu? Dla wygody. Blisko stamtąd do Katynia.

    1. dimitris

      Pan porusza tu m.in. temat zbyt wąskiego zakresu ustawy o degradacji osób skrajnie NIEWŁAŚCIWYCH w Wojsku Polskim. Oficer musi umieć także mówić \"Nie !\", gdy łamane są wszelkie procedury i zasady zdrowego rozsądku i to w czas pokoju, ale nad terytorium oczywistego wroga.

    2. Lazy Lazer

      To, ze jakis polskich norm nie spelnialo to maly pryszcz. Ale o tym, ze to bylo i nadal jest lotnisko wylaczone z ruchu to jakos sie \"zapomina\" !!??

    3. przepisy nigdy nie zastapią myślenia

      To podaj konkretnie kto chciał \"upchnąć\"? I zapomniałeś jeszcze dodać, że ci pasażerowie nadmiarowi w WB to byli dziennikarze, którym nie chciało się wracać Casą. Wlazło ich za dużo do Embrajera i nie mogli dojść do porozumienia kto ma się przesiąść do drugiego samolotu (bo im standard lotu w Casie nie odpowiadał). To co sugerujesz że pilot był zmuszany do lotu z pasażerami na stojąco albo siedzących na czyiś kolanach, to łykną tylko ci sami co uwierzyli w okręt desantowy z haubicą Krab na wyposażeniu. Co do Smoleńska to zgadza się że lotnisko nie spełniało instrukcji HEAD, zwłaszcza w locie 10 kwietnia, kiedy to system wspomagania lądowania ILS był już zdemontowany - pewnie dla \"wygody\". 7 kwietnia kiedy lądował Putin i Tusk system działał. Dla Rosjan Tupolew z PLK to nie był samolot VIP, tylko ktoś z prywatną wizytą itd... Natomiast skoro sam twierdzisz że lądowania w Smoleńsku to za każdym razem było złamanie instrukcji HEAD, to dlaczego jeszcze nie siedzą, wszyscy organizatorzy i wykonujący loty do Smoleńska sprzed 10.04.2010r.? Złóż zawiadomienie!

  5. Zajac

    Kasa na rzadowe samoloty cudownie sie jednak znajduje. Na uzbrojenie WP juz nic nie ma, ani checi, ani monety ...

  6. Ujs

    Co zakup nowych maszyn ma wspólnego z katastrofą smoleńską?To nie posowiecki złom był jej przyczyną ale niewyszkolona załoga poddana presji polityków na lądowanie w warunkach w jakich tego nie powinna robić.Jakoś piękne nowe limuzyny po milionie zł za sztukę nie zapobiegły kilkunastu wypadkom gdy wiozły polityków taranując inne samochody na czerwonym świetle jak z Macierewiczem.

    1. Patcolo

      Byłeś tam widziałeś wiesz coś na ten temat. Jak nie to zamilcz ponieważ ci co mieli to wyjaśnić to albo zachowali się jak dzieci myślę o oddaniu śledztwa Moskwie albo kłamali i przemilczali niewygodne fakty lub je tworzyli i nie ważne o powody takich kroków, myślę o komisji naszej pierwszej lub nadinterpretowali fakty myślę tutaj o Antonim. Dlatego nie wydawaj sądów jak nie masz kompletnego materiału dowodowego myślę tutaj o wraku.

    2. Niezależny

      Z jednej strony masz dużo racji bo wszystko wygląda jak by to winna była załoga bo zwlekała z odejściem na drugi krąg ale z drugiej strony mamy \"pancerną brzozę\" która urwała 1/3 skrzydła na wysokości ponad 40 metrów. Fakt jest taki że do puki wrak jest w Smoleńsku a Rosjanie nie chcą go oddać to nigdy nie będzie rzetelnego śledztwa i nie dowiemy się jak było na prawdę.

    3. say69mat

      Kontekst psychologiczny, kluczowa jest tu kwestia samooceny pilota. Nowoczesny samolot stabilizuje autorytet pilota budując relacje pomiędzy pilotem a pasażerami. Jeżeli np. jesteś przypadkowym pilotem o niepełnych kwalifikacjach, obsługującym postsowiecki złom. Delegowanym rozkazem przełożonych do przewozu ViP-ów w ramach procedury HEAD. Jaki jest poziom odporności takiego pilota na ingerencje i sugestie pasażerów, dla których normą jest, że podwładny musi wykonać polecenie służbowe??? W jaki sposób człowiek o obniżonej samoocenie ma w praktyce - dowodzić - wyjątkowo kapryśną zbieraniną ignorantów na pokładzie samolotu???

  7. Drzewica

    Stało się albowiem ktoś wreszcie przypomniał sobie że \"biednych na tandetę nie stać\' i kupili co trzeba. Może też pomogło odsunięcie jakiegoś agenta obcego wpływu od decyzyjnej pozycji w wojsku?

  8. Bla bla bla

    Brawo my. Napewno się nimi obronimy przed wrogiem. Niema co teraz to już nam nikt nie podskoczy. Ha ha ha.

    1. Tomek31

      Przeczytałeś ten artykuł? Potrzebne były nowe samoloty, bo ich po prostu nie było. Mają służyć do przewozu Vip-ów bo od tego są. A do obrony mamy myśliwce i w przyszłości nowy program \"Harpia\", i wymianę Migów i SU.

    2. tut

      Samoloty mają być. Nie wszystkim będzie się to podobać, ale co z tego. Była decyzja i jest realizacja. I niech psy szczekają.

    3. Marek1

      Tomek - JAKIE myśliwce ??? Z 48 szt. f-16 w pełnej zdolności operacyjnej jest ok 36-40 maszyn. Reszta naszego lotnictwa to ZŁOM o żadnej(Su-22) lub znikomej zdolności bojowej(MiG-29). Za ponad 2,5 mld PLN wydanych na wożenie po świecie twych partyjnych idoli można by zakupić kolejna eskadrę f-16 mod 70/72 lub 2 lekkie fregaty rakietowe klasy Iver Huitfieldt. CO dla ciebie jest ważniejsze ??

  9. qwe

    Gdyby nie determinacja Maciarewicza nic by nie było. A tak mamy samoloty Rakiety Patriot . A teraz będziemy powoływać Agencje ds zakupów . Czyli w tym roku powstanie agencja w przyszłym zacznie przeglądać potrzeby i stare dokumenty później nowe dialogi techniczne i wreszcie po 4 latach może roztrzygniemy jakiś przetarg

Reklama