Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Polacy w korpusie dowodzącym Siłami Odpowiedzi NATO. Wizyta szefa BBN
Podczas wizyty w Wielkiej Brytanii szef BBN spotkał się z gen. Timem Radfordem w Korpusie Sił Szybkiego Reagowania Dowództwa Sojuszniczych Sił Zbrojnych NATO w Europie (ang. Allied Rapid Reaction Corps).
"Spotkanie wzmacnia nasze zobowiązanie do współdziałania między ARRC a polskimi Siłami Zbrojnymi w przyszłości" - powiedział gen. Radford. Wśród tematów rozmowy znalazły się kwestie polskiego zaangażowania w ramach NATO oraz obecności wojsk Sojuszu na flance wschodniej. Zaangażowanie polskich oficerów w ramach ARRC również nie pozostało niezauważone.
Czytaj więcej: Polska wesprze Siły Odpowiedzi NATO. 2 tys. żołnierzy w gotowości
Korpus pełni bowiem obecnie dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO, a w jego skład w sposób ciągły wydzielani są polscy żołnierze. Siły Zbrojne RP uczestniczą również w tegorocznym zestawie sił natychmiastowego reagowania NATO - tzw. szpicy - dowodzonym przez Brytyjczyków.
Spotkanie Pawła Solocha z dowódcą ARRC to kolejny punkt wizyty, której celem było umocnienie relacji między Polską a Wielką Brytanią w dziedzinie bezpieczeństwa. Wcześniej minister Soloch spotkał się z Markiem Lyall Grantem, doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego premier Wielkiej Brytanii, odwiedził dowództwo sił morskich NATO w Northwood i odbył spotkania z przedstawicielami innych ministerstw. Dyskusje dotyczyły również możliwości zachęcania sojuszników do spełnienia wymogu wydatkowania dwóch procent PKB na obronność.
Szef BBN nie wykluczył jednocześnie polskiego poparcia dla powołania tzw. klubu dwóch procent, nieformalnej struktury obejmującej tylko kraje, które spełniają ten wymóg. W 2016 roku w NATO co najmniej 2 proc. PKB na obronność wydawały USA, Wielka Brytania, Polska, Grecja i Estonia, a niebawem do grona tych państw może dołączyć np. Litwa czy Rumunia.
Brytyjczycy mówią o formule spotkań w takim gronie [państw spełniających wymóg 2 proc. wydatków na obronność - przyp. red.], co byłoby wyróżnieniem lub pociągałoby za sobą określone konsekwencje. (...) Być może inne państwa uznałyby, że to dodatkowy bodziec, żeby dołączyć do takiej grupy