Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Premier Donald Tusk i minister obrony Tomasz Siemoniak - fot. MON

Podsumowanie 2013 roku w polskiej zbrojeniówce. Co pozytywnego, a co negatywnego przyniósł miniony rok dla sektora obronnego?

W 2013 roku polska zbrojeniówka znajdowała się pod wpływem rządów Generała Skrzypczaka. Offset był całkowicie eliminowany przez MON. W znaczący sposób odczuwalna była konkurencja polsko–polska. Eksport utrzymywał się na marnym poziomie. Na koniec powstała Polska Grupa Zbrojeniowa, mająca skonsolidować polską zbrojeniówkę - pisze na blogu Jarosław Kruk, ekspert prawny

Powstanie owej grupy było dobrym pomysłem, który powinien pomóc uniknąć konfliktu pomiędzy Polskim Holdingiem Obronnym (PHO), a Hutą Stalowa Wola (HSW) oraz Wojskowymi Przedsiębiorstwami Remontowo-Produkcyjnymi (WPRP). Wygląda na to, że działania rozpoczną się od konsolidacji WPRP. Dzisiaj w MON-ie zajmuje się nimi cały departament – ci wojskowi staną się niepotrzebni, ponieważ nastanie inny właściciel PGZ-u, a nie MON-u. Warto by przemyśleć, aby drogą łączenia ograniczyć liczbę WPRP-ów do dwóch bądź trzech. Czy naprawdę potrzebujemy tylu rad nadzorczych i synekur? Takie działanie z pewnością wzbudzi opór środowiska MON-u. Pokonanie go będzie prawdziwym wyzwaniem dla nowo utworzonej Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ze swojej strony mogę w tym momencie życzyć dużo powodzenia dla PGZ-u. Najtrudniejsze będzie scalanie z PHO. Wszystko będzie w porządku, o ile PGZ będzie robić to w trybie przejęcia zgodnie z kodeksem spółek handlowych. Jeśli jednak spróbuje lub, co bardziej prawdopodobne, zostanie zmuszony do przejmowania PHO częściami, to może się spotkać z oporem wierzycieli i udziałowców mniejszościowych, co w konsekwencji może spowolnić procesy fuzji na kilka lat.

Przed PGZ-em pojawią się dwie fundamentalne sprawy do rozwiązania. Pierwszą z nich stanowić będzie ułożenie współpracy z MON-em w taki sposób, żeby Ministerstwo Obrony Narodowej znakomitą większość zakupów lokowało w PGZ-ie. Trzeba dopilnować, aby dostawcy zagraniczni większość procesu produkcyjnego lokowali w Polsce. Zadanie nie jest łatwe, szczególnie dlatego, że MON nie potrafi stosować rozwiązań chroniących polski przemysł. Po drugie należy wzmocnić kulejący eksport, a to już jest bardzo ciężka misja. Sieć powiązań kooperacyjnych i handlowych począwszy od 2007 roku uległa destrukcji, a jej rekonstrukcja i jednoczesna rozbudowa wymaga z kolei odbudowy zaufania do Polski jako wiarygodnego i dotrzymującego zobowiązań dostawcy.

Pan Generał Skrzypczak rządził zbrojeniówką w sposób niemal absolutny. Rządził oraz rozdzielał kontrakty. Jednym z jego ostatnich posunięć był zakup używanych Leopardów (co de facto oznacza zaprzestanie modernizacji PT 91), co utrudnia i tak fatalną sytuację Huty Łabędy.

Na wojnie lobbystycznej pomiędzy panem Generałem Skrzypczakiem a przedstawicielem producenta rakiet Spike najwięcej stracił zakład w Skarżysku, który zapewne będzie musiał zwolnić kilkaset osób, ponieważ MON nie zamawia rakiet. Według przecieków prasowych dowiadywaliśmy się, że rakiety Spike dymią i przez to się nie nadają dla naszej armii. Trzeba zapytać o to, czy gdy Pan Generał był dowódcą Wojsk Lądowych rakiety także dymiły? Jeżeli tak było, to dlaczego nie zgłaszał sprawy do MON-u lub ewentualnie nie zawiadamiał prokuratury, że mogło dojść do przestępstwa w związku z zawarciem kontraktu na dostawy Spike'ów? Ostatecznego i pilnego wyjaśnienia wymaga  również kwestia listu Pana Generała do MON-u Izraela w sprawie bezzałogowców. Czy był to błąd lub przejęzyczenie (jak twierdzi Pan Minister Siemoniak)? Odpowiedź opinia publiczna poznałoby gdyby MON opublikował całość korespondencji w tym zakresie. Wielokrotnie słyszeliśmy zapewnienia urzędników że cały proces był przejrzysty i nie utajniony. Więc? Warto poprawić nieco aurę wokół tematu modernizacji Sił Zbrojnych oraz domniemanej korupcji.

MON całkowicie wyeliminował offset w nowych przetargach. Nie stosuje włączeń możliwych z art. 346 Traktatu Europejskiego, a jedynie porusza się najprostszą drogą zamówień publicznych. Według mnie umowy na samolot szkolny, nabycie Leopardów oraz licencji silników od MTU mogą być uznane za nieważne. Każdy zakup należy badać indywidualnie. Uważam, że w sytuacji, kiedy wiadomo, że danego sprzętu się nie produkuje w kraju, np. samolotu szkoleniowego, to w dzisiejszym stanie prawnym offset jest obowiązkowy. Podobnie jest, gdy zakupu dokonuje się z wolnej ręki – casus Leopardów, gdy wiadomo, że może być wybrany tylko ten konkretny sprzęt. Gdyby przy nabyciu Leopardów transakcji dokonano z udziałem offsetu, wówczas Huta Łabędy lub/oraz ośrodek w Poznaniu otrzymałyby technologie niezbędne do remontów i ich modernizacji. Tak czy inaczej, owe technologie i tak będzie trzeba kupić, a te niezbędne zapłacą podatnicy, ponieważ będzie on wliczony w cenę remontu i modernizacji tych czołgów.

Natomiast oddanie offsetu do MON-u, które nastąpi wraz z ze zmianą ustawy uważam za niedorzeczny pomysł. Oznacza on faktyczną śmierć offsetu, gdyż MON nie zna się na problemie, a offset utrudnia mu zakupy broni. MON wyłączy Polskę ze światowego rynku offsetowego, którego wartość w 2016 roku powinna przekroczyć 500 mld USD.

I na koniec. Nasi oficjele mówią, że będą kupować broń, jeżeli dostawca zdecyduje się na  pełny transfer technologii. Brzmi pozytywnie, nieprawdaż? Tylko niestety oni nie zdają się sobie sprawy z tego, iż z otrzymaniem technologii wiąże się konieczność nabycia określonych maszyn czy nawet linii produkcyjnych. A nie są to urządzenia ani tanie, ani takie, w posiadanie których można wejść bardzo łatwo.  Ciekawy jestem, czy banki będą udzielać polskiej zbrojeniówce kredytów pod zamówienia MON-u – klienta niepewnego, chimerycznego oraz mogącego w każdej chwili skasować dane zakupy. Nieco paradoksalny jest fakt, iż odpowiedzialność za zakup urządzeń bądź linii produkcyjnej spada na zarząd firmy lub spółki, a nie na MON.

-----------------------------------------------

Jarosław Kruk jest partnerem zarządzającym w kancelarii Kruk i Wspólnicy. W latach 1997-2000 pracował jako radca prawny w Departamencie Prawnym MSWiA, a w okresie 2007-2010 kierował kompleksową obsługa prawną na rzecz Ministerstwa Gospodarki w zakresie offsetu. 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (12)

  1. xman

    Posłuże się cytatami z artykułu: 1. "(MON) nie stosuje włączeń możliwych z art. 346 Traktatu Europejskiego, a jedynie porusza się najprostszą drogą zamówień publicznych" Niestety taka jest smutna prawda. Wydaje się, że stosowana jest zasada - po co wgębiać się w temat (w celu określenia podstaw do zastosowania art. 346) skoro można łatwo (i nie narażajac się nikomu, w tym Unii) "puścić"zamówienie na pzp. 2. "Nasi oficjele mówią, że będą kupować broń, jeżeli dostawca zdecyduje się na pełny transfer technologii. Brzmi pozytywnie, nieprawdaż?" Tak tylko brzmi. Ale realne działania czasami całkowicie przeczą tej deklaracji. Bo jak pogodzić wolę skomplikowanego "wydobycia" technologii od dostawców zagranicznych w celu jej udostepnienia podmiotom polskim oraz konieczność ustanowienia realnego potencjału produkcyjnego w kraju z praktycznie powszechnym stosowaniem ustawy pzp, nawet w wersji z dyrektywą obronną, która przecież nie została stworzona po to, aby żyło się dobrze wszystkim w Unii, ale po to aby "stara Unia" wreszcie mogła przełamać nasze mechanizmy ochrony rynku obronnego.

  2. Eagle

    Powiedzmy sobie szczerze - Leopardy, szczególnie A5, to czołgi, które każdy będący o zdrowych zmysłach wojskowy wybierze o każdej porze dnia i nocy ponad pt-91. A ładowanie kasy w modernizację pt-91, to niestety wyrzucanie pieniędzy w błoto - lepiej aby wpompować nieco kasy w Hute Łabędy i przystosować ją do modernizacji Leopardów i móc wykorzystać to w przyszłości na rynku międzynarodowym, niż marnować pieniądze na udoskonalanie przestarzałej konstrukcji. Polska może zająć się modernizowaniem Leopardów i zaoferować swoje usługi krajom, której już je posiadają (a większość dysponuje wersjami A4, A5), a jest ich więcej niż sporo. Modernizacja sprzętu to pole na którym polski przemysł zbrojeniowy może się wzbogacać i wykorzystywać (a także pozyskiwać) know-how. Sami nie zaprojektujemy i nie zbudujemy nowego czołgu, nie wspominając o sprzęcie dla marynarki wojennej czy sił powietrznych. Szansa Polski leży w modernizacji i ulepszaniu istniejących już konstrukcji - to jest poletko gdzie możemy się popisać. Może lubić lub nie Izrael, ale oni np. są świetni właśnie w tym sektorze zbrojeniowym i to jest droga, którą powinna Polska obrać, próbując raz na dłuższy czas samemu skonstruować coś pomniejszego. Nasza gospodarka i możliwości zarówno produkcyjne jak i know-how zbrojeniówki nie pozwalają, i jeszcze długo nie będą pozwalały na samodzielne stworzenie nowoczesnego czołgu, czy tym bardziej myśliwca.

  3. Johann

    Rezygnacja z offsetu w przypadku zakupu samolotów szkolnych to kryminał. Zgadzam się absolutnie z opiniami, że offset powinien być realny a nie wydumany ale w tym konkretnym przypadku jak najbardziej miał on sens i mógł przynieść długofalowe korzyści naszym WZLom. Offset powinien być skoncentrowany na transferze technologii do serwisowania płatowca i silnika ale obejmować nie tylko te 8 samolotów ale i też użytkowane przez inne kraje. Taki Honeywell (dostawca silników do wybranego M-346) szuka miejsca na lokalizację europejskiego centrum serwisowania. To mogła być praca dla naszych firm na wiele lat. Inna kwestia to uczestniczenie dalej w pracach rozwojowych, M-346 to nowa konstrukcja, cały czas w rozwoju w tym m.in. przygotowanie wariantu lekkiej maszyny bojowej - i ITWL, Mesko i kilka jeszcze innych firm mogło w tym uczestniczyć, Włosi byli gotowi pójść na tą współpracę. A minister lekką ręką oddał wszystko za darmo. Inna sprawa, że może się to skończyć jak sugeruje autor - MON podpisze umowę z Włochami a następnego dnia LM złoży wniosek o uznanie umowy za nieważną bo zawarta z naruszeniem prawa. I wtedy pewnie już nie będzie wyjścia jak albo dalej wysyłać pilotów do USA na szkolenie albo kupić z wolnej ręki T-50. A może o to właśnie chodzi? Po co się Amerykanie mieli głupio ścigać z Włochami ceną?

    1. sympatyk2000

      Jaki powinien być ofset to każdy w tym kraju wie. Problem że nikt z dostawców nam go nie da, bo chcemy i tupiemy nogą . Jeśli stosownie zapłacimy to być może. Reszta to bajki i pobożne życzenia. Honeywell nie szuka miejsca na serwis , a włosi nie pala się do wspólpracy a co najwyżej szukają sponsora który będzie łożył na "ich projekt". Nie można oddać czegoś za darmo ,czego się nie miało. A samolotu T-50 nie kupimy ,bo jest za drogi w zakupie i jeszcze droższy w eksploatacji . Czas przestać marzyć i bujać w obłokach .

  4. sympatyk2000

    Piszę jeszcze raz bo gdzieś zaginął mój wpis. Panie Jarosławie. Pozwolę sobie nie zgodzić się kilkoma pańskimi twierdzeniami. Co do zakupu Leopardów to był jedyny sensowny pomysł na dość nowoczesny czołg w naszej armii. Bajki o nowoczesnym polskim czołgu opowiadane są już od pokoleń ,ale realia są niestety brutalne. O czołgu pt-91 i jego modernizacji w wykonaniu Łabęd to powiem że nic z tego nie będzie . To tak jakby do syrenki (samochodu) montować halogeny, radio stereo i klimatyzacje. Ale to dalej syrenka. O wyższość Leoparda niech pan pyta czołgistów którzy się na niego przesiedli ,a nie działaczy związkowych z Bumaru . O niemocy tych zakładów niech świadczy fakt że ,pożądnego i niedrogiego BWP nie ma kto zaprojektować i zbudować , a gdzie czołg ? Co do pocisków Spike to nie problemem jest dymienie pocisku, lecz brak możliwości zabudowy wyrzutni na BWP i Rosomaku. Izrael chce wepchnąc nam swoją kiepską wieżę (wysoką, nie opanceraoną i podatną na uszkodzenia ) ,ale zintegrowaną ze Spike i blokuje możliwości zabudowy rakiet na istniejących wieżach Rosomaków. A bez tego nie potrzeba więcej rakiet . Być może będzie potzrebny inny system Ppanc jeśli Izraelczycy będa dalej blokować rozwój naszej wieży ,lub Integrację z już posiadanymi. Tu chodzi o ogromne pieniądze. I jeszcze co do pozyskania nowoczesnych technologii. Wymusic na dostawcy jest to bardzo trudno i trzeba za to zapłacić i to sporo. Za darmo w ramach jakiegoś tam ofsetu to dostaniemy tylko namiastkę technologi ,bez kluczowych elementów. Za resztę trzeba solidnie zapłacić .I żaden producent na świecie nam tego nie da za darmo, bo tak chcemy . Przy Leopardach też musielibyśmy zapłacić ,bez względu na sposób ich zakupu.

    1. Blako

      Bardzo trafny i kulturalnie przedstawiony komentarz.

    2. Obserwator

      Bardzo trafny komentarz!

    3. mario

      Świetnie napisane.

  5. prawnik

    Ja również jestem prawnikiem.Na nieszczęście autora "od zawsze" interesuję się wojskiem.Ba przed rozpoczęciem kariery prawniczej, studiowałem 2 lata w Szkole Oficerskiej.Powiem krótko, to co dobrze wygląda pod względem prawnym, nie zawsze dobrze wygląda w polu :)Nie jesteśmy Finlandią ( która nota bene słynie z transparentności a która również zamieszana była w aferę z wręczaniem łapówek przy przetargach w Indiach ), abyśmy z offsetu zbudowali potęgę jak np. Nokia.Oczywiście mamy dobre firmy zbrojeniowe, ale z tego co zauważyłem one nie potrzebują offsetu - bo z reguły współpracują z partnerami zagranicznymi.Chciałbym przy tym przypomnieć autorowi o tzw. "czarnych budżetach" państw tak transparentnych jak np. USA:) Naszym podstawowym problemem jest brak umiejętności zatrzymania specjalistów ( np. młodych inżynierów ) tu w kraju.CI którzy osiągają sukcesy na IV lub V roku ( bo np. zespoły biorą udział w konkursach międzynarodowych ) są od razu wyłapywani przez przemysł np.USA:)

  6. Psyhofreak

    No , miło że wszyscy są zgodnii co do tego artukułu :D Miło się czyta takie komętarze .

  7. Stary Dziad

    Z sympatykiem2000 zdecydowanie sympatyzuję we wszystkich poruszonych przez niego kwestiach. A szczególnie mnie drażni "offset", gdyż pracując w zbrojeniówce wielokrotnie spotkałem się z presją przekazania tajemnic handlowych, technicznych lub technologicznych "za darmo" jako jeden z elementów kontraktu. Zazwyczaj moi interlokutorzy nie potrafili zaakceptować ceny za technologię na poziomie 50 - 5000 szt wyrobu wg niej wykonywanego... W businessie każda rzecz i usługa ma swoją cenę, ale często z punktu widzenia urzędnika (nawet w mundurze) nieadekwatną (no chyba że jest to oferta z bliskiego Bliskiego Wschodu)... Dlatego zazwyczaj cenię gen, Skrzypczaka, gdyż kieruje się chłodną logiką, a nie (tele)wizją o niesamowitych korzyściach z offsetu... Pamiętam spotkanie na którym przedstawiane były technologie z offsetu pozyskane dla RP w ramach zakupu F-16 - chyba szukano wtedy entuzjastów do ich zagospodarowania... No, przecierałem oczy ze zdumienia: jakieś elektrownie wiatrowe, jakieś oczyszczalnie ścieków, a co z przeglądami? amunicją? produkcją części zamiennych?. Byłem zdegustowany i chyba tak mi zostało...

  8. zorientowana

    Z wypowiedzi autora aż ciśnie się na usta refleksja, że Polacy znają się na wszystkim: na medycynie, polityce, prawie i uzbrojeniu. Pisze Pan, że jest prawnikiem, więc proszę zająć się swoją profesją, a wówczas MON z pewnością poradzi sobie z uzbrojeniem bez Pana dobrych rad i "pomocy". WPRP dotychczas dobrze funkcjonowały, zrestrukturyzowały się własnym kosztem, bez wyciągania ręki po dotacje i przystosowały się do reguł gospodarki rynkowej, nie korzystając przy tym z Pana podpowiedzi czy ma ich być trzy, czy dwanaście. Jako prawnik powinien Pan wiedzieć, kto jest właścicielem ich akcji. Jeśli jakiś podmiot dobrze funkcjonuje, to lepiej niech "troskliwi przyjaciele" nie ingerują w ich działalność, bo mogą tylko zaszkodzić.

  9. tadeusz

    szanowny panie radco od offsetu, piszę ten komentarz i z góry przepraszam za styl pisania --piszę pierwszy raz na kompie. czytałem ten artykuł i odbieram go jako atak na gen skrzypczaka. mam 60 lat i znam realia w tym naszym kraju, po pierwsze bumar to tak zwane dziadostwo dzięki niejakiemu klichowi i temu jego ;panu: idzikowi pan popiera połaczenie tego działu zbrojeniowego, to tak jakby menela wpuścić do domu i go utrzymywac. zaczynam sie unosić ,ale uwazam że już jeden pan minister zachował się bez honoru wobec pana szeremietiewa, i to samo robią teraz . dlatego piszę gdyż wydaje mi się że pan uważa lub popiera poglądy iż pan gen. skrzypczak jest winień. jak pan zareaguje jak okaże się że to tez fałszywka .albo go znajdą w garażu jak to teraz w modzie ,albo go nikt nie przeprosi. uważam że teraz zaczną się machloiki z pieniędzmi na uzbrojenie, winni nie będą ukarani a pieniążki znikną {tak jak było z silnikami do migów} mam nadzięję że jeszcze zobaczę komentarz pański jak okaże się że znowu zrobiono świństwo następnemu generałowi. napomknąłem o tym offsecie, ale sam pan wie ja to było. napisałem te słowa trochę chaotycznie może pan to przeczyta,

  10. Stary Dziad

    Ten co oferuje usługę z Offsetem również uwzględnia to w cenie - więcej kosztuje z offsetem niż bez. Z drugiej strony offset jaki wytargowali urzędnicy do zakupionych F-16 był byle jaki i nie został "strawiony" przez nasz przemysł. Czyli zapłaciliśmy za offset, ale go nie skonsumowaliśmy. To może sensowniej nie płacić i nie konsumować?

  11. gwidon

    Celne

  12. Miron

    "działania rozpoczną się od konsolidacji WPRP. Dzisiaj w MON-ie zajmuje się nimi cały departament – ci wojskowi staną się niepotrzebni, ponieważ nastanie inny właściciel PGZ-u, a nie MON-u." Pan redaktor J. Kruk tkwi w głębokiej niewiedzy a sprawdzenie nic nie kosztuje. MON nie jest właścicielem - pełni tylko nadzór w imieniu skarbu państwa. Nadzór faktycznie pełni Odział (ok.10 osób) który jest cywilno - wojskowy. Odział ten pełni także nadzór dla innych spółek wykonujących usługi dla wojska.

Reklama