Reklama

Siły zbrojne

Podhalańczycy wyszkolą ukraińskich żołnierzy

Fot. kpt. Konrad Radzik
Fot. kpt. Konrad Radzik

Trzydziestu żołnierzy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich wyjechało z Rzeszowa z misją szkoleniową na Ukrainę. Ich zadaniem będzie przeszkolenie pododdziałów oraz instruktorów ukraińskich.

Pożegnanie trzeciej już zmiany Polskiej Grupy Zadaniowej odbyło się 27 stycznia 2017 roku w 1. Batalionie Strzelców Podhalańskich, który wystawił trzon grupy udającej się na Ukrainę.

Czytaj także: Ukraińskie transportery sprawdzone w Indonezji. Testy górskie i morskie

Zadaniem podhalańczyków będzie szkolenie wybranych pododdziałów ukraińskich w celu osiągnięciu przez ich gotowości do prowadzenia działań. Szkolenie prowadzone przez polskich żołnierzy realizowane będzie w ramach Wspólnej Międzynarodowej Grupy Szkoleniowej Ukraina (Joint Multinational Training Group - Ukraine, JMTG-U) w obiektach Międzynarodowego Centrum Operacji Pokojowych i Bezpieczeństwa (International Peacekeeping and Securite Centre, IPSC) w Jaworowie na Ukrainie. Koordynację szkolenia prowadzi Armia Stanów Zjednoczonych, której żołnierze są zaangażowani w przedsięwzięcie.

Skład Polskiej Grupy Zadaniowej to 30 żołnierzy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, oficerowie i podoficerowie - instruktorzy różnych specjalności wojskowych. Podhalańczycy, jak poprzednie zmiany, będą szkolić ukraińskich oficerów i podoficerów sztabowych, artylerzystów, zwiadowców, strzelców wyborowych oraz obsługi sprzętu wojskowego: moździerzy, granatników i tym podobnych. Misja żołnierzy z Rzeszowa, która jest typową misją szkoleniową potrwa ponad 2 miesiące. Dowódcą grupy jest mjr Tomasz Janusz.

Czytaj także: LITPOLUKRBRIG "w gotowości do działań"

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. Dana

    Wielu dyskutantów robi podstawowy błąd w ocenie Ukrainy. Zaatakowana Ukraina wg nich staje się automatycznie naszym sprzymierzeńcem (żeby nie powiedzieć sojusznikiem) i jest warta każdej wydanej w ich sprawie złotówki z naszego budżetu i pełnego poparcie politycznego. Otóż tak nie jest. Po pierwsze Ukraina nie jest krajem który jest w pełni definiowalny jako zachodni aliant gdyż aspiracje zachodnie mają jedynie pomajdanowe korzenie i nie są żadnym stabilnym wektorem politycznego kierunku kijowskiej polityki. Mówią krótko droga Ukrainy nie jest na tyle definiowalna mimo wszelkich kijowskich obietnic żeby uważać ich za stabilną (nawet w sensie orientacji politycznej) formację prozachodnią. Gdy dołożymy do tego cały bagaż politycznych struktur oligarchicznych i faktycznie nieusuwalną korupcję kierunek zachodni jest dla tego kraju nieosiągalny. Głosy krajów UE tylko to potwierdzają. Reakcja na przedłużające się niedostosowanie w samej Ukrainie będzie miała raczej tragiczne skutki. Po drugie kierunek polityki ukraińskiej a zwłaszcza jej drogi na której opiera budowę podstaw świadomości narodowej jest dla Polski nieakceptowalny. Kraj który buduje swój program ideologiczny w oparciu o kult wrogiej narodowi polskiemu formacji faszystowskiej nie może być dla Polski jakimkolwiek sojusznikiem i budować wspólną dobrosąsiedzką przyszłość na akceptacji tych faktów się nie da. Ukraina dzisiaj jest w głębokim kryzysie, mimo to pojawiają się gesty wrogie wobec Polski i to na szczeblu władz. Mówię o zakazie wjazdu na Ukrainę dla prezydenta Przemyśla. Skoro teraz kraj całkowicie zależny od dobrej woli sąsiadów i zagranicy pozwala sobie na takie zachowania (i to w sferze czysto ideologicznej) to jest absolutnie jasne jak będzie wyglądała polityka (tak historyczna jak i bieżąca) tego kraju gdyby utrwalił swoje zasady w przyszłości. Po trzecie Polsce nie jest potrzebny kraj na wschodzie, który byłby konkurencją dla naszej gospodarki. Wzmocnienie Ukrainy to w prostej linii osłabianie Polski. Ciągnięcie go do UE to głupstwo samo w sobie bez względu czy UE się rozpadnie czy nie oraz czy ich tam chcą czy nie. Ukraina jest zbyt dużym krajem aby jej stabilność nie wpływała na stan naszej gospodarki i rolnictwa. Po czwarte wreszcie Polska musi przestać myśleć w kategoriach narzuconych przez ideologiczne wynurzenia Giedroycia. Choć to dla niektórych herezja ale Ukraina to tak mentalnie jak i historycznie część Rosji i prędzej czy później zostanie wchłonięta przez Moskwę czy się to komu podoba czy nie. Polska bawiąc się w adwokata prozachodniego kierunku Kijowa tylko na tym traci. Zmiana tej polityki jest niezbędna i to od zaraz. Polska może na tym tylko zyskać. W przeciwnym razie będzie wciągana coraz bardziej w bagno przedłużającego się (lub co gorsza otwartego) konfliktu z Rosją. A to już prosta droga do wojny z Rosją w imię interesów kraju który w najlepszym razie jest dla Polski zagrożeniem i konkurentem a w najgorszym otwarcie wrogi.

    1. Radwan

      Nic dodać nic ująć. Bardzo trafna opinia.

  2. Masza

    W myśl zasady , że wróg naszego wroga jest naszym sprzymierzeńcem to taka inicjatywa jest bardzo dobra dla obu stron. Nasi mogą przekazać standardy zachodnie Ukrainie a sami zdobyć informacje i doświadczenie o słabych i mocnych stronach Rosyjskiego agresora. Dziś Rosja napadła na Ukrainę a kwestią czasu kiedy zrobi krok naprzód. Rosja jest obecnie największym zagrożeniem dla pokoju na świecie. Nie przewidywalne i niestabilne państewko.

    1. DDt

      Dzielenie się doświadczeniami bojowymi jest słusznym kierunkiem wśród sojuszników szczególnie w obliczu wrogich działań zbrojnych. Nie tylko Rosja ale i Ukraina obecnie do stabilnych również nie należy. Obawy budzi szczególnie nasilająca się tam wyraźnie w sferach władzy i propagandzie retoryka tożsamości narodowej, która siłą rzeczy spycha Ukraińców w szowinizm. A to nas stawia w wysoce kłopotliwej sytuacji, zwłaszcza że ani wcześniej ani tym bardziej teraz stanowczo nie reagowaliśmy na tworzony tam mity.

    2. proton

      Bardzo upraszczasz sprawy i bardzo dramatyzujesz. Gdyby teraz Trump zawarł sojusz z FR, to chcąc nie chcąc Rosja zostanie naszym sojusznikiem przeciw Chinom. I co wtedy? Zmienisz nagle zdanie? Pokochasz nagle "bombę atomową"? Zagrożeniem dla pokoju na świecie, to idioci u sterów dużych krajów i korporacje finansowe widzące interes w jakimś miejscu na ziemi. Oraz głupie społeczeństwa skupione na smartfonach i papce medialnej, które nie potrafią samodzielnie myśleć.

  3. KrzysiekS

    Z całym szacunkiem..... to ja wolę żeby nacjonaliści Ukraińcy nienawidzili Rosjan a nas przynajmniej traktowali obojętnie.

  4. Piotr

    To oni nas moga szkolic wiedza jak wyglada dzisiejsza wojna. My teoria oni praktyka.

  5. Zomo

    Kolejny błąd prowadzi do realnego zagrożenia bezpieczeństwa Polski

  6. Antoni

    Honkery ....z całym szacunkiem dla rodzimej produkcji z lat 90 , to wstyd w roku 2017......

  7. Tom

    Oby się nie okazało że hodujemy żmiję na własnej piersi. Przyznam że mam poważne wątpliwości.

    1. ryszard56

      zgadzam sie calkowicie,wystarczy zobaczyc jak ruch nacjonalistyczny sie odradza,przy akceptacji wladz ,oj będzie zle

  8. rozczochrany

    Oby się nie okazało, że szkola swoich przyszłych przeciwników w wojnie.

    1. Macorr

      Gdzie indziej pytasz się jaki interes ma mieć Rosja w wojnie z Nato... No to ja zapytam - jaki ma mieć interes państwo kilkakrotnie (od Rosji) słabsze?

  9. znafca

    Jakim prawem zdradzamy taktykę działania wojsk NATO armii która nie należy do NATO?

    1. KrzysiekS

      znafca jeżeli Rosja połknie Ukrainę to kto będzie następny.

Reklama