Reklama

Siły zbrojne

Płk Marciniak: Traktujemy program Wisła jako jedną całość

Fot. Marta Rachwalska/Defence24.pl
Fot. Marta Rachwalska/Defence24.pl

Program obrony powietrznej Wisła jest priorytetem MON, prace postępują; trwają przygotowania do budowy infrastruktury i szkolenia personelu – powiedział pełnomocnik ds. programu płk Michał Marciniak.

Program obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Wisła został podzielony na dwie fazy. Umowę w ramach pierwszej przedstawiciele rządów USA i Polski podpisali w marcu ub. r. Polska kupiła 16 wyrzutni produkowanego przez firmę Raytheon systemu Patriot, 208 pocisków PAC-3 MSE wytwarzanych przez koncern Lockheed Martin, cztery sektorowe radary, cztery stanowiska kierowania walką, sześć stanowisk kierowania i dowodzenia, 12 radiolinii. Dostawy mają nastąpić do roku 2022.

Płk. Marciniak podkreślił, że mimo podziału programu na dwie fazy jest on traktowany jako jedna całość. Dodał, że w ramach drugiego etapu rozważa się zakup pocisków SkyCeptor lub kolejnych rakiet PAC-3 MSE, które zostały kupione pierwszej fazie.

Traktujemy program Wisła jako jedną całość, to jedno z priorytetowych zadań w kontekście zwiększania potencjału obronnego Polski. (...) To czasochłonny proces, sam system jest bardzo skomplikowany, a poza zakupem rakiet, wyrzutni i radarów, trzeba budować infrastrukturę. Zanim postawi się gdziekolwiek wyrzutnię Patriot, trzeba przygotować wiele innych rzeczy. To też duży wysiłek i wydatki.

płk Michał Marciniak, pełnomocnik ds. programu Wisła

"Pracujemy nad koncepcją logistycznego wsparcia systemu przez następne 30 lat, kolejna sprawa to wypracowanie struktur i wyselekcjonowanie ludzi do obsługi systemu. Operatorzy muszą opanować angielski na dość wysokim poziomie" – dodał płk Marciniak, który w przyszłym tygodniu udaje się na rozmowy o rozpoczęciu szkolenia żołnierzy obsługujących zestawy Patriot. W planie jest wysłanie w kilku turach ok. 150 żołnierzy.

Zwrócił uwagę, że jednym z elementów programu jest przygotowanie struktury organizacyjno-etatowej. „Minister wydał decyzję nakazującą opracowanie struktur, tak żeby pierwszy dywizjon wszedł do służby bez problemów. W tej chwili polski dywizjon obrony przeciwlotniczej liczy 200-300 osób, dywizjon systemu Patriot w USA czy Niemczech to 700 osób. To duże przedsięwzięcie logistyczne, któremu z pewnością podołamy” – zapewnił.

Przypomniał, że w ramach kontraktu na pierwszą fazę amerykańskie firmy – Raytheon, produkujący pociski koncern Lockheed Martin i firma Northrop Grumman  dostały zlecenia od rządu USA na realizację i produkcję elementów przewidzianych dla Polski. Zaczęły się także zamówienia w krajowym przemyśle, np. Huta Stalowa Wola otrzymała od Raytheon kontrakt na budowę wyrzutni dla Polski.

"W ramach pierwszej fazy będziemy kontraktowali pewne zadania w Polsce. Po podpisaniu z Jelczem umowy na pojazdy do systemu Wisła zamierzamy rozpocząć kontraktowanie na pojazdy do transportu rakiet, elementy kierowania, dowodzenia i łączności oraz maskowania i pozoracji, w tym makiety z emiterami termicznymi i radiolokacyjnymi" – powiedział Marciniak. Umowa na 73 pojazdy Jelcz, wraz z pakietem logistycznym i szkoleniowym została podpisana dzisiaj przez Inspektorat Uzbrojenia z firmą Jelcz Sp. z o. o. Za dostawy w latach 2019 - 2022 pojazdów resort zapłaci 170 908 438 złotych brutto.

Zapewnił, że dostawom radarów dla jednostek baterii zamówionych w pierwszej fazie, nie grożą opóźnienia, strona amerykańska potwierdziła, dostawy radarów sektorowych w najnowszej wersji nastąpią w terminie.

Pułkownik zwrócił uwagę, że program LTAMDS – nowego radaru dla wojsk lądowych USA – "zmienia się dość dynamicznie, zarówno pod kątem wykorzystania operacyjnego, możliwości radaru, jak i zastosowanych technologii". "Nasze oczekiwania są związane z parametrami radaru. Na jesieni dostaniemy raport techniczny z wyboru sensora dla armii amerykańskiej; zobaczymy, czy spełnia nasze wymagania operacyjne i czy zdolność obserwacji 360 stopni będziemy realizowali przez sam radar czy poprzez wykorzystanie szerszego systemu. Takie systemowe podejście do dookólności umożliwia IBCS, w którym <<każdy radar widzi, każda wyrzutnia strzela>>. To jednak alternatywne rozwiązanie, bo cały czas stoimy na stanowisku, że to radar ma zapewnić zdolność do obserwacji w promieniu 360 stopni" – zaznaczył.

Także w pracach nad IBCS wszystko idzie zgodnie z harmonogramem. W sierpniu będziemy brać udział w testach i strzelaniach na poligonie w Nowym Meksyku, na które zostaliśmy zaproszeni jako jedyny kraj" – powiedział.

płk Michał Marciniak, pełnomocnik ds. programu Wisła

 

Jak podkreślił, "IBCS jest już w jednostkach testowych, to rzeczywisty system, nie tylko na poziomie laboratoryjnym", a w ostatnich tygodniach armia amerykańska odebrała serwerownię S280 będąca elementem systemu. "Nie ma więc obawy, że IBCS, kiedy będzie nam dostarczany, będzie systemem niedojrzałym. W 2022 r. będzie to już system w pełni skonfigurowany. Wtedy też będzie można mówić o integracji IBCS z innymi systemami polskiej obrony powietrznej niż Wisła" – dodał.

Płk Marciniak przyznał, że "z punktu widzenia gotowości bojowej pierwszej fazy Wisły posiadanie dodatkowej pary oczu – radaru dalekiego zasięgu i pasywnej lokacji – byłoby dużą zaletą, ale bez tego też potrafimy osiągnąć pełną gotowość bojową". "Osiągniemy gotowość bojową na tym sprzęcie, który będziemy mieli" – podkreślił. Prace nad radarem wczesnego ostrzegania i radarem pasywnym trwają w polskich zakładach.

Podpisując w marcu ub. r. umowę o zakupie zestawów Patriot MON wybrało pocisk PAC-3 MSE. W planach na drugą fazę były zakupy pocisków, które miały być uzupełnieniem rakiet PAC-3 MSE i które określano wtedy jako niskokosztowe.

Nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji co do zakupu pocisku do II fazy. O kosztach rozmawialiśmy z co najmniej dwoma producentami rakiet do systemu IBCS/Patriot – firmą Lockheed Martin, która wytwarza pociski PAC-3 MSE, i firmą Raytheon, która proponuje SkyCeptora. Mamy na stole dwie bardzo ciekawe oferty. Rozbieżność cenowa między tymi pociskami nie jest astronomiczna.

płk Michał Marciniak, pełnomocnik ds. programu Wisła

"Rozważamy zakup zarówno pocisków PAC-3 MSE lub SkyCeptor. Inne konstrukcje nie są rozważane; zakup GEM-T byłby cofnięciem się w rozwoju systemu Patriot, to rakieta poprzedniej generacji. Przy wyborze trzeba rozstrzygnąć kwestię, jaki transfer technologii sobie zapewnimy i czy będzie on dla nas opłacalny. Musimy ocenić, jaki będzie zwrot kosztów, które poniosą przemysł i MON. Nie sztuka wydać potężne miliony, żeby mieć technologię, pytanie, co z nią dalej robić" – podkreślił. "Nie ma zagrożenia z punktu widzenia operacyjnego czy kontraktowego; chcielibyśmy, żeby albo jeden albo drugi pocisk był elementem całości. Przy wyborze trzeba uwzględnić nie tylko cenę pocisku, ale także koszty włączenia go w system – testów, rozwoju, zmiany oprogramowania" – zaznaczył.

Umowa wartości 4,75 mld dolarów (16,6 mld zł) w pierwszej z dwóch planowanych faz programu Wisła podpisano pod koniec marca ub. r. Zgodnie z kontraktem Polska ma otrzymać dwie baterie, na które złożą się m. in. po cztery radary i stanowiska kierowania ogniem, sześć stanowisk kierowania i dowodzenia, 16 wyrzutni, 208 pocisków, wyposażenie techniczne, pakiet logistyczny i szkolenia. 700 mln zł ma trafić do polskich zakładów zaangażowanych w program.

PAP/D24

Reklama
Reklama

Komentarze (10)

  1. Kormoran

    Możecie sobie Wisłę traktować jak chcecie, pytanie czy druga strona jest zainteresowana tym co myślicie i sobie wyobrażacie, wątpię w to.

    1. KrzysiekS

      Kormoran po drugiej stronie są prywatne firmy niech osoba zarządzająca tą firmom powie udziałowcom że olała kontrakt wartości np. 20 mld PLN (jak długo popracuje?). Ja nie wątpię że są zainteresowani i nie chodzi tylko o zamówienie z Polski tylko dalszy rozwój tych firm i rynki w innych krajach.

    2. Davien

      Krzysiek, po drugiej stronie to jest rząd USA bo to on bedzie decuydował co i za ile kupimy

  2. Rzyt

    Priorytetowo dobre sobie, to dlatego 100mld wydacie na 32 f 35 z których operacyjnych będzie z 25 pewnie. Lub 3mld złoty wydajecie na 200 Leo 0 polin, gdzie każdy choć trochę interesujący się sztuką wojny wie, że czołgi bez opl to złom i strata pieniędzy...defacto jakby było mniej Pinokiow jak ten płk. To na luzie z naszym budżetem w przyszłym roku całe 8 baterii byśmy splacili a i taniej by było. Wciąż błędy sanacji są popełniane pełną gębą. Róbcie jeden cały duży program na raz a nie 15 programów każdy po trochu. Skutek taki, że będą do 2026 operacyjne 2 baterie może, stalowe hełmy i gołe biedahołki a i Leo 0 Polin bez nowej armaty co jest jakimś absurdem. Psychiatrii represywna im zrobić i ich zwolnić póki żyjemy

    1. efefsdfds

      To tak, nie działa, nie jest w cale lepiej robić jeden program, zamiast kilku na raz. To podstawy zarządzania projektami.

  3. KrzysiekS

    Ewidentnie istnieje próba oparcia systemu NAREW o SkyCeptor. Myślę że jest to błędna droga nie uzyskamy 100% licencji (z możliwością zamiany zespołów elektronicznych efektora od innego dostawcy). Lockheed Martin już to wie dlatego proponuje dalsze PAC-3 MSE. Pozostaje pytanie czy kupimy taką technologię dla systemu NAREW i będziemy mogli mieć wydłużone zasięgi efektora tego systemu (CAMM/CAMM-ER a nawet opracowanie CAMM-ER+ do co najmniej 100 km pytanie o szczegóły umowy?).

    1. Davien

      Krzysiek, CAMM/CAMM-ER to zasięg 25-50km i koniec, dalej nic nie uzyskasz. SkyCeptor jest pociskiem do Wisły , nie Narwi i to by było na tyle.

    2. KrzysiekS

      KrzysiekS->Davien Systemy WISŁA i NAREW połączono nie bez powodu. Czytaj uważnie SkyCeptor może być w ogóle nie kupiony zastąpi go PAC-3 MSE (czyli mniejsza ilość efektorów w programie WISŁA?). Dlatego ważne jest rozbudowanie programu NAREW. Na dzisiaj CAMM/CAMM-ER 25-50 km. Najprawdopodobniej trwają prace nad wydłużeniem zasięgu rodziny CAMM i o tym piszę (coś na kształt BARAK MX to jest spokojnie do opracowania).

    3. KrzysiekS

      KrzysiekS-Davien Barak 8 4,5 m dla porównania Barak 8 ER to już 6 m to już rakieta zwiększona o Booster. Dlaczego w CAMM nie mogą iść tą drogą?

  4. Profesor

    Jeśli będziemy mieć CAMM+CAMM-ER w Narwii, i Narew wpiętą w IBCS, to SkyCeptor w Patriocie właściwie nie jest nam potrzebny....

    1. Davien

      Panie profesor i będzie pan drogimi pociskami walił w każdego Su czy MiG-a który z 50km będzie mógł bezkarnie ostrzeliwać tą Narwe z CAMM?? nW ogóle porównywanie CAMM-ER o maks zasięgu 50km do SkyCeptora mającego 200km zasięgu ....

  5. Gts

    To co wy myślicie czasem, że drugi wtap będzie za darmo, w gratisie? Że to będzie taka promocja? Pan może mówić o całości bo jak się słyszy cene 40 mld w gorę za druga transzę, to znaczy że jej nigdy nie będzie.

  6. Harry 2

    Myślę, że na jednej fazie powinna się zakończyć współpracę z Jankesami. Program jest za drogi, bez istotnego offsetu dla naszej zbrojeniówki i trzeba szukać innego tańszego rozwiązania.

    1. Jasio

      I co dalej,kolejne dwie baterie kupimy w Europie a kolejne w Izraelu i będzie taka zbieranina.Zaczęli to już niech chociaż skończą.Może jeden program dociągnąć do końca chociaż im się uda

  7. pacodegen

    Chciałbym, by to wyszło, jednak patrząc na wydatki państwa mam nieodparte wrażenie, że ten program się rozciągnie niebywale i nie zostanie w zakładanych terminach zrealizowany. Teraz Harpia jest na tapecie a potrzeby modernizacyjne w innych dziedzinach ogromne, budżet nie jest z gumy. Te dwa olbrzymie programy z budżetu MON to nieporozumienie. Państwo powinno przemyśleć system ich finansowania.

  8. jejku

    O! To jest ciekawe: elementy "maskowania i pozoracji, w tym makiety z emiterami termicznymi i radiolokacyjnymi" Dowiadujemy się coraz więcej szczegółów.

  9. Wojciech

    Dobry byłby zakup gdyby wnosił coś konkretnego do polskiego przemysłu. Technologia malowania wyrzutni jakoś mnie nie przekonuje.

  10. chłodno patrzący

    Cóż oby kasy w MONie wystarczyło.. żal, że od Narwi i Homara nie zaczęła się nasza przygoda..Budowa nowej fabryki 100% polonizacji.. ech, te marzenia..