Reklama

Według informacji przekazanej przez kierownika działu obrony powietrznej koncernu, Francka Seuzareta, koncern podpisał niedawno umowę, na mocy której dostarczy nową architekturę systemu NCES nieujawnionemu odbiorcy. Obecnie NCES przechodzi próby integracyjne.

Działanie nowego produktu MBDA oparte jest na koncepcji połączenia istniejących radarów wojskowych i cywilnych w jedną sieć działającą w czasie rzeczywistym, dostarczającą dane do centrów operacji powietrznych. W skład sieci wchodzą również rozmaite systemy obrony powietrznej. W porównaniu do konwencjonalnej, hierarchicznej architektury systemów obrony przeciwlotniczej, traci rację bytu konieczność zapewniania środkom ogniowym związanego z nimi radaru oraz przypisanych im systemów dowodzenia i kontroli. Funkcje te przejmują poszczególne ogniwa całej sieci.

Czytaj też: Hiszpania - nowy lekki system przeciwlotniczy.

Zdaniem przedstawiciela koncernu taka architektura systemu obrony powietrznej uczyni go wysoce odpornym na potencjalne ataki, pozwoli również z łatwością reagować na zmienne środowisko walki i straty w systemie, takie jak zniszczone ośrodki kontroli lub stacje radarowe. Ich funkcje mają wówczas przejąć inne systemy i centra, działające w ramach tej samej sieci, nadal działać też będą podporządkowane im systemy ogniowe, które w sposób dynamiczny będą otrzymywać dane ogniowe z innych sensorów. Koncern podkreśla skalowalność systemu, mogącego działać na poziomie lokalnym, regionalnym i krajowym.

Czytaj też: Rakietowe porozumienie PGZ i MBDA. "Narew, uzbrojenie śmigłowców, pojazdów, okrętów...".

Architektura systemu, wypracowującego dane niezbędne do skutecznej obrony jest całkowicie niezależna od istniejących już efektorów, ponieważ pozwala w łatwy sposób wpiąć je w system za pośrednictwem wykorzystywanych obecnie interfejsów przekazu danych. Pozwala to również na bezproblemowe dołączenie przyszłych systemów obronnych.

Fot. MBDA

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. dimitris

    Ależ piszę Państwu o takiej konieczności, od kiedy tu jestem - zbieranie danych i nawet przede wszystkim wysyłanie użytecznych dla nas sygnałów z setek, w skali kraju z tysięcy, cywilnych, wysokich obiektów. Podawałem przykład tych otaczających Trójmiasto, zamiast z kilku wojskowych nadajników tego czy tamtego typu - które niemal na pewno zostaną zniszczone w pierwszych chwilach konfliktu. - nikt nie podjął dyskusji, ani w ogóle tematu ? To podobnie jak staram się uświadomić Wojsku Polskiemu konieczność maskowania swego krytycznego sprzętu wśród dziesiątków tysięcy i milionów pudełek i aut cywilnych, a nie "po lasach". Lasy to historia, zresztą agresor zapewne będzie dobrze wiedział do czego, które miejsca w nich służą. I szkoda lasu. Poza tym zauważcie Państwo, że Rosjanie wciąż oszczędzają wojsko ukraińskie. Choćby to - okazuje się, że bez pasywnej noktowizji ukraińskie wozy bojowe, przez tyle lat... a Rosjnie nie wstrzelali ich jeszcze jak wróbli ? A robią sobie tylko z Doniecka poligon szkolno-naukowy ? Otóż Polaków nikt oszczedzać nie będzie. Chyba, Chyba ! że agrsor uzna, że napadać na Was się nie opłaca. Gdyż efektu militarnego brak, a efekt narażenia się na odwet będzie wystarczająco groźny dla rosyjskiej gospodarki. Tu dochodzimy do jeszcze jednego aspektu: Niemal wszystkie (te ogłaszane publicznie do sfinansowania) polskie plany uderzenia odwetowego obejmują kogo/co ? ... Białoruś ! A nie Rosję ! A cóż zawiniła nam Białoruś, że tak bardzo "planujemy" ją zrujnować ? Może tylko "tyle" ile miasto Kalisz, Niemcom, w I wojnie światowej ? Czyli potrzeba to jasno postawić za cel i realizować - liczne i silne środki odwetowe, ale sięgające żywotnych punktów przemysłowych Rosji, nie Białorusi ! - i wcale nie (tylko) z litości nad spokojnymi, dobrotliwymi naszymi sąsiadami Białorusinami. Także w interesie własnym - to przecież Rosja ma się bać, musi rozumieć, że bezkarności nie będzie. Otóż ja takiego trendu w Wojsku Polskim (w polskim MON) na razie nie widzę /nie słyszę. 40 pocisków JASSM longer range to przecież ilości czysto symboliczne.

    1. dimitris

      - oczywiście nie postulowałem "wyeliminowania" lasów w ogóle. Ale dawno już nr.1 maskowania winna być manewrowość plus wymieszanie optyczne sprzętu wojskowego z cywilnym. W erze dronów, satelitów, sieci, termowizji i artylerii. Jedną rakieta wypalającej las o powierzchni boiska piłkarskiego, a całą salwą - wiecie. Jeszcze jedno: Okupant może polskie lasy zwyczajnie wypalić, zatruć, zliwidować. Jak Niemcy, potem Amerykanie wypalali niegdyś na wielkich połaciach Grecji czy truli potem w Wietnamie. Ale dziś już skuteczniej. Skutek dla stosunków wodnych, czyli także produkcji żywności, może to dać nie lżejszy, niż był stalinowski wielki głód na Ukrainie. Tyle, że trudniej odwracalny, bo dopiero za życia całego pokolenia. Czyli lasy trzeba oszczędzać w militarnych planach. W Grecji w większości nie odrosły. Po chemii nie odrosną już nigdzie. Lasom nie należy nadawać już roli jednej z głównych, w maskowaniu ruchów wojsk i partyzantów. Wiem, na to trzeba zmienić całe myślenie. Ale potrzeba !

  2. KrzysiekS

    Skoro mamy problem z systemem WISŁA to może powinniśmy zacząć od systemu NAREW według mnie idealnie nadaje się do tego CAMM-ER jest przeznaczony dla środowiska powietrznego, lądowego i morskiego, zasięg do 45 km, pionowe wyrzutnie, zimny start, otwarty system może korzystać z naszych radarów w wersji lądowej można to umieścić na ciężarówce, w wersji morskiej można umieścić te same wyrzutnie blisko mostka i w większej ilości dzięki tzw. zimnemu startowi poza tym skoro jest otwarty nie powinno być problemu żeby dostawał informacje z IBCS. A PGZ nie będzie miała problemu z offsetem tak jak w przypadku WISŁY.

  3. Eryk

    Wszystko ładnie , pięknie tylko że jest jedno ale - Francja nie jest nic a nic wiarygodnym partnerem !

    1. jk

      oczywiście, że jest - sprzeda wszystko, tylko kwestia ceny. Nie ma lepszego partnera.

    2. Viktor

      Kto jest?

    3. Ponda Baba

      Niby dlaczego?