Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Offset w Wiśle z kolejnym poślizgiem. Nowy termin [News Defence24.pl]

Fot. Ministerstwo obrony Holandii.
Fot. Ministerstwo obrony Holandii.

Ponad rok po zakupie pierwszej partii Patriotów nadal nie ma kluczowych decyzji w sprawie kolejnych elementów polskiej „tarczy”. Defence24.pl dowiedziało się, że termin podpisania umowy wykonania zobowiązań offsetowych z firmą Raytheon został – na wniosek amerykańskiego koncernu – przesunięty o kolejne dwa miesiące. Takie informacje potwierdziło redakcji Biuro d/s offsetowych MON, kierowane przez gen. Stanisława Butlaka.

W najbliższych miesiącach powinny zostać podjęte decyzje o kluczowym znaczeniu dla polskiego programu Wisła. Przed MON wybór pocisku rakietowego do drugiej fazy programu. Z kolei w USA niedługo na testy poligonowe trafią radary, które będą konkurowały w programie LTAMDS – następcy stacji Patriot. Wybrany przez Amerykanów system ma trafić również do drugiej fazy Wisły. Z drugiej jednak strony, podpisanie umowy wykonania zobowiązań offsetowych w ramach pierwszej fazy z firmą Raytheon znacząco się opóźniło.

Niejako „w tle” Wisły cały czas znajduje się program Narew. Ten ostatni ma być realizowany z dużym udziałem, czy nawet wiodącą rolą polskiego przemysłu. Również tutaj niezbędne jest wskazanie efektora, czyli pocisku rakietowego. Nie do końca rozwiązana jest też kwestia sposobu integracji Wisły i Narwi. Paradoksalnie jednak opóźnienie drugiej fazy Wisły może skłonić resort obrony do szybszych decyzji w sprawie systemu krótkiego zasięgu.

  1. Pierwsza faza Wisły: FMS „idzie do przodu”, offset - połowicznie

Na razie w ramach programu Wisła realizowana jest jedynie pierwsza faza. W ostatnich kilku tygodniach miało miejsce kilka ważnych dla programu wydarzeń. Po pierwsze w końcu marca, podpisano umowy wykonania zobowiązań offsetowych, z koncernem Lockheed Martin. Zdolności, jakie ma dzięki nim zyskać polski przemysł, związane są m.in. z elementami wyrzutni i pocisku PAC-3 MSE, a także obsługą myśliwców F-16.

Na podpisanie czeka jeszcze druga umowa z firmą Raytheon, proces ten jest jednak opóźniony. Prezes PGZ Witold Słowik mówił niedawno Defence24.pl, że planowany jest termin do 15 kwietnia, początkowo zakładano że stanie się to w lutym br. Z informacji Defence24.pl, potwierdzonych przez Biuro d/s offsetowych Ministerstwa Obrony Narodowej wynika, że termin zawarcia umów wykonania zobowiązań offsetowych z Raytheon został jednak przełożony po raz kolejny. Obecnie podpisanie umowy przewidziane jest do 15 czerwca. Termin został wydłużony na wniosek Raytheon, który został zaakceptowany przez MON.

W połowie marca Pentagon udzielił natomiast koncernowi Northrop Grumman zamówienia w trybie FMS dotyczącego systemu zarządzania obroną powietrzną dla pierwszej fazy Wisły na kwotę łącznie 713 mln USD (przyznane fundusze to nieco mniej, niż 350 mln USD). Umowa obejmuje dostawę kompletnego systemu dla dwóch baterii (czterech jednostek ogniowych) do 2022 roku, a także wsparcie i aktualizacje oprogramowania IBCS do połowy 2026 roku. To oznacza, że zawarto już umowy w trybie FMS na wszystkie trzy podstawowe elementy Wisły.

Wcześniej bowiem zamówiono pierwszą partię rakiet PAC-3 MSE, i elementy systemu dostarczane przez Raytheon wraz z integracją. Resort obrony informował, że polska delegacja ma uczestniczyć w testach poligonowych (strzelaniach) z wykorzystaniem systemu IBCS w sierpniu br. Są one planowym elementem rozwoju systemu, realizowanego na zlecenie Departamentu Obrony USA. Nie ma natomiast informacji, czy zakontraktowano komponenty przewidziane do pozyskania bezpośrednio przez MON, np. pojazdy Jelcz. Można więc postawić tezę, że części pierwszej fazy Wisły realizowane za pośrednictwem Pentagonu są wykonywane planowo, czego jednak nie można powiedzieć o pozostałych elementach programu.

  1. Druga faza – wiele niewiadomych

MON nadal nie podjął ostatecznych decyzji co do konfiguracji drugiej fazy programu Wisła. To oznacza, że drugi etap jest opóźniony w stosunku do wcześniejszych planów. Jeszcze kilka-kilkanaście miesięcy temu zakładano, że taka decyzja będzie mieć miejsce w 2018 roku. Określenie konfiguracji jest niezbędne, aby móc wysłać do Stanów Zjednoczonych aktualizację wniosku Letter of Request, i tym samym uruchomić proces FMS, prowadzący – po otrzymaniu zgód Departamentu Stanu i Kongresu – do uzyskania od USA oferty rządowej, będącej bazą dla finalizacji kontraktu. Ten proces jest z natury czasochłonny i prawdopodobnie będzie trwać kilka miesięcy, zwłaszcza w wypadku zamówienia tak skomplikowanego systemu jak Wisła. Dalsze opóźnienie decyzji w sprawie konfiguracji może więc w pewnym momencie zagrozić planom podpisania umowy na drugą fazę, choć z drugiej strony opóźnienie zawierania umów wykonania zobowiązań offsetowych utrudnia podejmowanie dalszych kroków.

Można jednocześnie postawić tezę, że drugi etap jest kluczowy dla powodzenia całego programu Wisła. Dopiero wtedy uzyskane zostaną bowiem docelowe zdolności, na przykład w zakresie radaru dookólnego i integracji polskich sensorów (radarów wstępnego wykrywania: pasywnych PCL-PET i aktywnych P-18PL). Druga faza zakłada też pozyskanie znacznie większej liczby pocisków rakietowych i sześciu z łącznie ośmiu baterii.  

Z drugim etapem Wisły wiąże się jednak kilka niewiadomych. Pierwszą jest właśnie pocisk rakietowy (niskokosztowy). Jedną z analizowanych opcji jest SkyCeptor, opracowany przez Raytheon we współpracy z izraelskim Rafaelem. Pocisk ten – w założeniu – miał być kilkukrotnie tańszy od rakiet PAC-3 MSE. SkyCeptor bazuje na izraelskim Stunnerze, wdrożonym już do służby w Siłach Obronnych Izraela. To niewątpliwie nowoczesny pocisk, projektowany do odpierania zmasowanych ataków rakietowych.

Jednakże, z koncepcją SkyCeptora wiąże się kilka znaków zapytania. Nie wiadomo, ile miałoby kosztować dostosowanie go do polskich wymagań, ani integracja z systemem Patriot/IBCS. Prawdopodobnie wykorzystanie tej rakiety wymagałoby też modyfikacji wyrzutni (Raytheon prezentował koncepcję wyrzutni będącej rozwinięciem obecnej ze zmiennym kątem wychylenia). Wreszcie, choć Raytheon sygnalizował chęć rozpoczęcia produkcji SkyCeptorów w Polsce, to nie wiadomo jaki miałby być zakres transferu tej technologii, i w jaki sposób mogłoby to wpłynąć na koszt rakiet.

Dlatego swoją „kontrofertę” złożył Lockheed Martin. Polega ona na propozycji pozyskania dalszych rakiet PAC-3 MSE. Wiceprezes ds. programu PAC-3 w Lockheed Martin Missiles and Fire Control Jay Pitman, przekonywał, że to najmniej ryzykowna opcja w drugiej fazie programu Wisła, a koszt pocisku tego typu będzie się obniżał przy dużych zamówieniach. Polska mogłaby też korzystać z offsetu i transferu technologii dotyczącego pierwszej fazy, nie musiałaby też ponosić kosztów integracji nowych rakiet z IBCS czy wdrożenia nowej wyrzutni (bo PAC-3 MSE strzela ze standardowej M903, takiej jak w I fazie Wisły).

W wypadku, gdyby zdecydowano się na pozyskanie PAC-3 MSE, koszt jednostkowy tych pocisków mógłby więc okazać się istotnie niższy, niż w I fazie. Otwarte jest jednak pytanie, o ile. To zależy od wielu czynników, w tym między innymi od liczby rakiet tego typu zamawianych przez innych użytkowników eksportowych, a także od sposobu włączenia polskiego zamówienia do aktualnych harmonogramów produkcyjnych. Nie jest jednak tajemnicą, że niezależnie od wybranej opcji, to właśnie pocisk rakietowy – efektor – może okazać się najbardziej kosztownym elementem zestawu Wisła. Ale bez niego żaden system obrony powietrznej nie będzie skuteczny.

Drugim elementem jest radar dookólny. Tutaj z polskiego punktu widzenia paradoksalnie sytuacja jest dość jasna. MON będzie chciał pozyskać ten system, który zakupi strona amerykańska w programie LTAMDS. W maju i czerwcu br. są planowane się testy poligonowe – tzw. „sense-off”, w ramach których poszczególni oferenci mają przedstawić swoje rozwiązania. To ma dać możliwość wyboru radaru w trzecim kwartale roku kalendarzowego 2019 (w ostatnim kwartale FY 2019 w USA).

Wśród potencjalnych kontrahentów znajdują się:

  • Raytheon, który chce zaproponować całkiem nowy radar, zadeklarował już, że system ten będzie zdolny również zdolny do kierowania ogniem PAC-2 GEM-T;
  • Lockheed Martin, który według Defense News weźmie udział w programie LTAMDS wraz z izraelską firmą Elta, należącą do IAI. Wcześniej prezentował demonstrator radaru ARES, z anteną obrotową, choć po decyzji o współpracy z Izraelczykami zakres oferty mógł (nie musiał) ulec znaczącym zmianom.
  • Northrop Grumman, producent systemu IBCS. Amerykański koncern deklarował, że zaprezentuje rozwiązanie oparte o radar wielozadaniowy G/ATOR, używany już przez US Marines.

W Dniu Przemysłu związanym z programem LTAMDS wzięła też udział australijska firma CEA Technologies, która dostarczy np. radary dla australijskiego systemu NASAMS. Przedstawiciele MON podkreślali przy tym jeszcze w ubiegłym roku, że można wysłać wniosek do USA o wstępną ofertę cenową przed wyborem radaru LTAMDS przez Amerykanów. Obecna sytuacja w tym projekcie nie powinna stanowić przeszkody, choć już negocjacje samej umowy i związanej z nią współpracy przemysłowej byłyby dużo łatwiejsze, gdyby znano kontrahenta.

Z punktu widzenia Wisły ważne jest jednak, by LTAMDS był realizowany planowo. Swoją drogą, zawarcie współpracy przez Elta z Lockheed Martin oznacza, że dwie różne firmy izraelskie mają szanse na swój udział w drugiej fazie Wisły, jako partnerzy Amerykanów (drugą jest oczywiście Rafael ze SkyCeptorem).

  1. Narew wciąż na etapie analiz

Z programem Wisła powiązany jest projekt obrony krótkiego zasięgu Narew. System Narew, szczególnie jego elementy w składzie jednostek Sił Powietrznych, mają współdziałać z zestawami Wisła, chroniąc je i osłaniane przez nie obiekty przed atakami celów niskolecących, jak rakiety cruise, a w dużej mierze także przed uderzeniami lotnictwa taktycznego. Z drugiej jednak strony Narew ma odgrywać dużo większą rolę w osłonie Wojsk Lądowych, w tym w składzie dywizyjnych pułków przeciwlotniczych. Z tego też powodu wymogi dotyczące mobilności są tutaj stawiane wyżej, niż w wypadku Wisły.

Istnieją co najmniej dwie koncepcje realizacji Narwi, różniące się przede wszystkim co do sposobu współpracy z systemem IBCS. Zestaw krótkiego zasięgu można bowiem podłączyć do tego systemu bezpośrednio. Można też pozyskać go najpierw z „własnym” systemem dowodzenia (narodowym, lub dostarczonym przez partnera trzeciego – producenta systemu, na którym oparta jest Narew), a dopiero potem organizować ich współdziałanie. Oba rozwiązania mają swoich zwolenników i przeciwników. Nie wchodząc w szczegóły można powiedzieć tyle, że wyzwaniem w wypadku Narwi jest połączenie wymogów zdolności sieciocentryczności oraz mobilności i autonomii działania pojedynczej jednostki ogniowej (w wypadku oderwania/zakłócenia łączności systemu sieciocentrycznego).

Narew jest też przewidziana do realizacji ze znacznym udziałem, czy nawet wiodącą rolą polskiego przemysłu, a jednym z założeń jest ustanowienie w Polsce pełnej produkcji pocisków rakietowych. Tutaj jednak pojawia się kolejny problem – jak pogodzić to założenie z odpowiednim podziałem odpowiedzialności, tak by partner zagraniczny, producent pocisków był odpowiedzialny za terminową realizację prac? Być może rozwiązaniem jest zawarcie spółki joint venture. Taką stworzono dla niemieckiego programu TLVS, choć pierwotnie liderem miała być tamtejsza spółka MBDA. Swoją drogą, sam program TLVS, mimo dużego doświadczenia jego uczestników i niemieckiego przemysłu, nadal nie został sfinalizowany i również jest opóźniony.

Jeśli chodzi o poszczególne oferty w programie Narew, na pewno jest ich kilka. Od dłuższego czasu swoje propozycje, oparte o pocisk CAMM składa MBDA, deklarując pełen transfer technologii. Europejski koncern wraz z Northrop Grumman przeprowadził też integrację swojego pocisku z IBCS, co może mieć istotne znaczenie w kontekście współdziałania z Wisłą.

Norweski Kongsberg, wraz z Raytheonem, proponuje z kolei system NASAMS. Choć znajduje się on w służbie od dłuższego czasu, to wciąż jest rozwijany. Może też być dostosowany do krajowych wymogów i budowany z udziałem własnych komponentów. Przykładem jest kontrakt australijski, gdzie NASAMS zostanie zintegrowany z lokalnymi radarami i rozmieszczony w dwóch konfiguracjach, w tym przeznaczonej do osłony mobilnych wojsk lądowych i bazującej m.in. na pojeździe Hawkei. Prawdopodobnie w programie będa użyte aż trzy pociski rakietowe: „bazowy” AIM-120C-7 AMRAAM, ale też AIM-9X Sidewinder i AMRAAM-ER.

Swoje rozwiązanie promuje też izraelski koncern IAI. System Barak-MX, bo o nim mowa, składa się z trzech typów pocisków rakietowych o różnych możliwościach. Powstał od podstaw z myślą o integrowaniu z różnymi sensorami i systemami dowodzenia. Izraelczycy kładą też duży nacisk na ofertę przemysłową, w tym transfer technologii rakietowej.

Program Narew charakteryzuje relatywnie duży zakres. Pierwotne założenia mówiły o zakupie 19 baterii (w stosunku do ośmiu baterii Wisły), dla co najmniej dwóch rodzajów Sił Zbrojnych. Biorąc pod uwagę, że przewiduje – czasochłonny z natury – transfer technologii, potrzebne w miarę szybkie decyzje, co do wyboru konfiguracji – i wskazania rakiety. Jeśli chodzi o te ostatnie, biorąc pod uwagę upływ czasu i chęć budowy własnych zdolności produkcyjnych racjonalnym rozwiązaniem wydaje się być przyjęcie założenia, że pierwsze pociski mogą być dostarczane przez partnera zagranicznego, ale umowa na Narew w momencie zawarcia musi zakładać pełen transfer technologii i dostarczenie finalnych partii seryjnych rakiet z polskich zakładów. W innym wypadku albo program będzie zbyt późno (uruchomienie produkcji rakiet to minimum pięć lat), albo koszty cyklu życia tysięcy rakiet wzrosną skokowo, i w dodatku nie będą wspierać polskiej bazy przemysłowej. A tylko koszt zakupu systemu Narew to minimum 20 mld złotych.

Tarcza bazą modernizacji

Nie da się nie zauważyć, że podjęcie kluczowych decyzji w sprawie obrony powietrznej – II fazy Wisły i Narwi –  powoli się opóźnia. To niewątpliwie skomplikowane, i kosztowne programy, a to że rozpoczęto pierwszą fazę Wisły może tworzyć wrażenie, że przecież pewne działania są podejmowane i być może warto pomyśleć o innych priorytetach, a budowę obrony powietrznej rozłożyć w czasie.

Trzeba jednak pamiętać, że środki obrony powietrznej są niezbędne dla zapewnienia skutecznych działań innych systemów uzbrojenia, czy to lotnictwa taktycznego, czy wojsk lądowych które muszą być chronione przed atakami z powietrza. W sprawie systemu obrony powietrznej potrzebne są więc decyzje, gdyż w pewien sposób warunkuje on skuteczność innych programów modernizacyjnych. Możliwe, że opóźnienie programu Wisła doprowadzi do modyfikacji priorytetów i przeniesienia większego ciężaru na program Narew. Ten projekt wiąże się z większym udziałem przemysłowym, ma też zdecydowanie szerszy zakres, jeżeli chodzi o samą ilość radarów, wyrzutni i rakiet. To przemawia za rozpoczęciem realizacji Narwi, bo dostawy tak znacznej liczby elementów mogą trwać nawet około dekady, a przecież do tego trzeba doliczyć jeszcze czas na negocjacje umowy, budowę zaplecza przemysłowego, integrację systemu itd.

Jakub Palowski, Jędrzej Graf

Reklama
Reklama

Komentarze (26)

  1. Dalej patrzący

    Po prostu trzeba się obrócić na współpracę z Koreą Płd, która buduje swój system przeciwrakietowy i przeciwlotniczy na efektorach L-SAM - wywiedzionych ogólnie z rosyjskiego 48N6E3. Zasięg: 250 km - pułap 60 km - znacznie lepiej [i TANIEJ] od PAC-3MSE. Jednoczesnie śe znacznie lepszą elektroniką kontrolno-sterującą, oraz znacznie lepszą technologią materiałową od rosyjskiego pierwowzoru wyjściowego, co przekłada się na wzrost osiągów, zwłaszcza obciążeń dynamicznych decydujących o skuteczności przechwycenia - zwłaszcza przy wpięciu sieciocentrycznym. Tak samo, jak rosyjski pierwowzór [ale jak i Aster 1 NT czy PAC-3MSE], L-SAM jest do zwalczania i rakiet i samolotów i ciężkich dronów. Cała ta szopka "Wisły" z LM i Raytheyronem i Izraelem [SkyCeptor] nie ma sensu - od nich technologii i suwerennej produkcji nie dostaniemy, musimy pójść swoją drogą, rozwinąć suwerenne rdzeniowe systemy strategicznej obrony - i produkować je i rozwijać samodzielnie - bez "czarnych skrzynek" - czyli produkowane w Polsce jako cały produkt OEM - włącznie z eksportem.

    1. Davien

      To obalami kolejne mity: L-SAM ma maks zasieg 93mile czyli ok 150km , pułap 60km i nie jest w stanie zwalczać niczego poza pociskami balistycznymi bo nie ma jak, ma wymieniona głowicę na taka w stylu EKV. I to tyle, reszty w swietle tych faktw nie ma sensu komentowac.

  2. Dalej patrzący

    Dla Polski drogą do pozyskania technologii i produkcji systemów obrony nieba - suwerennie - jest wejście na miejscu w Eurosama [przez finansowanie przez ministerstwa technologiczne spoza MON - tu chodzi o postęp technologiczny i reindustrializację REALNĄ - oparta na najnowszych technologiach w Przemyśle 4.0] z efektorami Aster 1 NT i wkrótce [od 2021] Aster 2 BMD. Eurosam nam to proponował - w ostatnim rzucie na taśmę pełen transfer technologii - ale wygrał Patriot... Druga rzecz to południowokoreański L-SAM [2 razy większy zasięg i 2,5 raza większy pułap przechwycenia do PAC-3MSE] - który dzięki nowoczesnej bazie badawczej i technologii materiałowej i najnowszej elektronice - nie tylko przebija rosyjski demonstrator technologii, na którym oparto prace koncepcyjne, by pójść całkowicie swoją ścieżką w swoją oryginalną konstrukcję, ale będzie znacznie lepszy i TAŃSZY od PAC-3MSE. Owszem - L-SAM - będzie jak PAC-3MSE i przeciwrakietowy i przeciwlotniczy - ale relacja WARTOŚCI OPERACYJNEJ w kalkulacji koszt-efekt L-SAM do PAC-3MSE jest około 5-6 razy lepsza dla L-SAM - stąd winniśmy nawiązać ścisłą współpracę z Korea Płd. W tym także dla wspólnej budowy własnego systemu sieciocentrycznego C4ISR [chyba, że USA udostępnią kody i rozwój IBCS - ale na to się nie zanosi]. A także powinniśmy wejść w ścisłą współpracę dla osiągnięcia suwerenności produkcji i rozwoju także w radarach - z Thalesem, Leonardo i Saabem. Na pewno też powinniśmy wejść w turecki program antyrakietowy SIPAR [robiony od końca 2018]. Natomiast opieranie się o USA [czy Izrael] jako dostawcę [z "czarnymi skrzynkami" i zdalną smyczą] po 9 maja 2018 [447 i pakt Netanjahu-Putin] jest niezgodne z polską racja stanu - i z elementarnymi zasadami budowania suwerenności i bezpieczeństwa państwa. Ci dwaj oferenci winni być umieszczeni na czarnej liście do momentu całkowitej i gwarantowanej zmiany w obu kwestiach, a także do publicznego przeproszenia Polski i Polaków - i odkręcenia całej tej bandyckiej hucpy i lat oszczerczej propagandy, która z Polaków [z pełnym poparciem Waszyngtonu i za Obamy i za Trumpa] czyni "nazistów", przypina im "polskie obozy śmierci", odpowiedzialność za Holocaust itd. Kontynuacja obecnej linii "sojuszu" spowoduje zbankrutowanie Polski na 300 mld dolarów, potem wrogie przejęcie i faktyczną likwidację Polski. Stąd konieczne zbalansowanie obecnej presji USA i Izraela - przez Pekin i bilateralne sojusze lokalne [ale NIGDY przez Berlin i Kreml - bo to także byłoby samobójstwem]. Nie będę się powtarzał - Polska jako gwarant, że nie powstanie supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku, silniejsze i od USA [jak to określił George Friedman - "najgorszy koszmar dla USA"] i od Chin - Polska ma wybór - jak nie USA to zwrot na Chiny - a docelowo balans - i branie od OBU supermocarstw naraz. My mamy alternatywę dla USA w Chinach - natomiast USA nie mają alternatywy dla Polski - taka jest nasza karta geostrategiczna. Kwestia, aby nasi decydenci zaczęli w końcu politykę realną i propolską - a nie obecną antypolitykę, czyli kapitulanckie spełnianie żądań dla cudzego interesu Wielkich Braci.

    1. Marcus

      Tak by zrobiły suwerenne władze a nie kolonia , szkoda strzebić ..............

    2. Dalej patrzący

      NIE SZKODA - krople drążą skałę, a co dopiero cierpliwa praca nad uświadomieniem Polaków co do realiów i wymogów sytuacji. Gdzie chodzi o sprawy fundamentalne geostrategicznie dla PRZETRWANIA Polski i Polaków w strefie zgniotu.

    3. Tupet

      Tylko, że "balansując", jak mówisz, czy grając Chiny lub USA dla jednych i drugich stajemy się niewiarygodni. I wtedy to oni pogrywają z nami, i to ostro.

  3. Covax

    My wam sprzedamy rakiety a w ramach offsetu wy mozecie od nas kupic LNG

  4. Gończy Polski

    Szkoda nawet komentować to. Wychodzimy z USA jak Zabłocki na mydle. Historia was niczego nie uczy pozbawionej logiki Polska "szlachto"

  5. PL

    Ah, chyba każdy wie, że z Amerykanami nie da się robić interesów. oni po prostu sprzedaja swoje produkty i chcą za to jak najwiecej kasy, Wyduszą ile się da, a potem i tak oleją wszystkie sojusze. Oni zawsze tylko patrzyli na swój interes i na nic więcej - to może pora, żeby Polska też patrzyła się tylko na to, co jej się opłaca. Jednak większość wariantów innych niż amerykańskie były lepsze.

  6. KrzysiekS

    Czyżby LM odrobił lekcję a Raytheon próbował skopiować dawne poczynania LM?

  7. Moro

    Przecież od początku nie chodzi o to żeby realnie wzmocnić armię tylko żeby można było opowiadać bajki wyborcom. Minister pojawi się w TV Trwam, Gazeta Polska opiszę sukces a elektorat nie sprawdzi tylko uwierzy. Jedna bateria Wisły, która nie osłoni nawet Warszawy, osiemnaście wyrzutni Homara z zapasem rakiet na dwie salwy, cztery śmigłowce dla sił specjalnych a wszystko na konferencjach przedstawiane jak nie wiadomo jakie zakupy. Dla nich liczy się trwanie przy korycie i osadzanie kumpli na stołach w spółkach skarbu państwa a nie bezpieczeństwo Polski.

    1. jsk

      1000000% racji

    2. dsdfshgfhfgdhg

      Mam wrażenie, że opis pasuje jak ulał również do innych opcji. Trzeba tylko podmienić nazwę telewizji i gazety.

    3. Mik

      Święta racja,Ale część wyborców i tak pójdzie na nich głosować bo rozdają kasę- nie swoją.

  8. gość

    Analogiczna sytuacja dotyczyła offsetu za F 16, amerykanie chcieli przekazać nam technologię, lecz wieloletnie zapóźnienie naszego anachronicznego przemysłu spowodowało, że nie byliśmy w stanie jej przyjąć. Jak widać historia zatoczyła koło i obecnie mamy ten sam problem z przyjęciem know how.

    1. Marek

      A z jakim to "kosmicznym" know how masz do czynienia w przypadku Bushmastera?

    2. Covax

      Chodzi o to ze HSW na lufowni nie ma " niezgodne z technologia bushmastera" obrabiarki a Rajteon by sprzedal "swoje" zgodne z know how

  9. ASP

    A ja myślę że nie będzie żadnej drugiej fazy Wisły bo w Polsce rządzi rząd który całkowicie zastopował modernizację armii.Trzy lata mamrotali coś z Patriotem i Himarsem i po 3 latach bierzemy śladowe ilości sprzętu prostu z półki.I teraz będą kolejne lata mamrotania o analizach itp.aż w końcu zmieni się rząd a nowy postawi na coś innego

    1. S

      Całkowicie zastopował??? Wczesniej rzeczywiście modernizacja była? Zupelnie nic sie nie dzieje teraz? Wróć do rzeczywistości zanim cokolwiek napiszesz Szkoda liter na krytykę motywowaną politycznie bez jakiegokolwiek kontaktu z rzeczywistością Tylko zagluszasz tych co chcą się wypowiedzieć

    2. zły

      Od 2017 roku kolejny rok z rzędu Polska spada w rankingu Global Firepower. Potencjałem armii powoli zbliżamy się do Ukrainy (albo raczej Ukraina nas szybciej dogania), która ma o połowę mniejszy budżet niż my. Szkoda liter na prorządową propagandę, która nie wytrzymuje starcia z faktami.

    3. gsdgdfhj

      Żeby coś zastopować, to, to coś musi się chociaż toczyć w minimalnm tempie. Ten rząd niczego nie zastopował, nie dlatego że nie jest do tego zdolny, ale dlatego, że nie było, czego zastopować.

  10. bywszy

    Z tego artykułu wynika,że w gruncie rzeczy nie ma żadnej decyzji i nie wiadomo, kiedy będzie. Ponieważ nie ma kompetentnych kadr (wytrzebiono je w ciągu ostatnich 20 lat doszczętnie), możemy oczekiwać efektów za około 20 lat.

    1. safsdfdsg

      Kadry są, a program Wisła przyśpieszy, gdy Amerykanie wybiorą radary. Nie zapomnij, że ten program jest również priorytetem dla USA, więc kadry się znajdą.

  11. Trzeźwy

    Przerost fantazji nad zdrowym rozsądkiem. Jacyś "nawiedzeni fantasci"wymyslili sobie system idealny. Gdzie sieciocentrycznie zepną się wszystkie nasze efektory radary itd. Ale skoro naszemu MON nie udaje się kupić nawet terenowek, a nie mając nowoczesnych granatnikow wymyślają nagle kompletnie noeą i rozbuchaną koncepcję gasienicowych rakietowych niszczycieli czołgów, to świadczy że przy takim projekcie jak Wisła z Narwia to NIE MOZE się im udać. Oni tego NIE POTRAFIĄ!! Są niezdolni do prowadzenia bardziej skomplikowanego projektu niż kuchnie polowe!!! Atu trzeba podjąć DECYZJE, a potem koordynowac setki procedur i dzialan równoległych, pobocznych i marginalnych. A oni coś 12 lat bezskutecznie "integruja" posiadane przez nas Rosomaki z posiadanymi przez nas Spikeami!!! "I oni chcą INTEGROWAĆ Patriota z Narwią????? J A K?????

    1. dsfgsdgsdfgas

      Jak narazie ten projekt idzie całkiem nieźle, oczywiście odnosząc go do realiów zarządzania tak dużymi i skomplikowanymi projektami.

  12. Rafał

    Nie ma się nad czym zastanawiać. Drugiej fazy Wisły nie będzie bo Skyceptor będzie za drogi skoro juz przebąkują o kolejnych PAC...Więc pójdziemy pewnie w Narew. Oby tylko opartego o Camm a nie NASAM... Ale jako sługa wielkiego brata to wcisną nam pewnie Nasam...

    1. Davien

      Rafał, kto niby przebakuje?? BO robi to LM czyli producent PAC-3MSE, a nie polski rząd. SkyCeptor to Raytheon jakbys nie wiedział. A co do CAMM vs NASAMS, to wolę NASAMS

    2. chateaux

      Który sługa wielkiego brata je na wciśnie? Podoba Ci sie to czy nie, 7/10 dostepnego na zachodzie uzbrojenia to albo gotowe wzory albo technologie opracowane za oceanem. Także w przypadku CAMM. CAMM to bowiem produkt MBDA, a MBDA to BAE Systems, którego 50% technologii opracowywanych jest w amerykańskiej spółce córce BAE Systems Inc. Podobnie jak 70% wszystkich przychodów całego koncernu BAE Systems, wypracowywane jest przez spółkę z Arlington, Wirginia.

    3. RR

      O! Cóż za odważna deklaracja. Z jakichże to powodów lepsza jest adaptowana lotnicza rakieta jako OPL nad dedykowana rakietą? Z ciekawością usłyszę argumenty za NASAMSem

  13. razdwatri

    Po pierwsze to według słów pełnomocnika d/s programu Wisła płk. Marciniaka konfiguracja jej drugiego etapu miała byc ustalona w pazdzierniku 2018 r - więc już mamy prawie półroczne opóznienie . Po drugie co będzie chronić te dostarczone do 2022 roku baterie Patriot przed atakiem rakiet cruise , skoro nie mamy Narwi i wygląda , że jeszcze długo nie będziemy mieć . Zapewne rozstawi się żołnierzy z Gromami i temat według MON- u będzie załatwiony . To wszystko co się dzieje nie tylko przy realizacji tego programu , pokazuje brak decyzyjności i nieudolność obecnej ekipy .

  14. Wedsa

    Problemy są trzy: pierwszy to całkowity brak kadr z wizją. Brak kadr w MON wiedzacych jak ma wyglądać obroną powietrzna wojsk w XXI wieku i jakie systemy czy rakiety są skuteczne czy też są projektowane. MON musi wiedzieć czy w dokonany zakup w tej chwili za ogromne pieniądze systemów które osiągną zdolności bojowe za 10 lat nie będzie strzałem w kolano a my znowu zostaniemy z ręką w nocniku bo wszyscy dookola wyjdą już z epoki rakiet a wejdą w broń energetyczną i laserową. MON musi wiedzieć co się dzieje na rynku uzbrojenia i patrzeć w przyszłość. Po drugie: MON nie ma pieniędzy na drugą część Wisły ani tym bardziej Narew. Pieniądze na kosztowne programy w tym BWP samoloty i śmigłowce muszą pochodzić spoza MON. Wystarczy popatrzeć na budżet MON i środki jakie mu zostają na wszystkie zakupy dla wojska. Zostaje 8 mld z czego 4mld odpadają na coroczne raty z tytułu pierwszej fazy Wisły aż do 2023 roku. Pozostałe 4mld to śmiech na sali który starcza na ławki węgiel czy dofinansowanie Policji a nie Narew. Ten brak kasy pokazuje iż w obecnej chwili drugą faza Wisły plus Narew to czyste fantazje. Z powodu braku kasy Wisła zatrzymała się na dwóch bateriach. MON ma z nią problem i o ile jakoś uciula te 17 mld zatrzymując inne programy modernizacyjne to już znalezienie dodatkowych 60mld byłoby dla MON powodem do ogłoszenia niewyplacalnosci a to i tak przy założeniu że 6 baterii Wisły to 40mld a nie 60. Skąd jeszcze kasa na samoloty bwp i okrety?. Tej kasy MON i Polska nie ma. Szczególnie przy takim rozdawnictwie wyborczym. Po trzecie: MON to najbardziej upolitycznione ministerstwo. Zamiast zajmować się obroną narodową to grupuje ludzi wiernych ale wiernych z politycznego nadania bez pojęcia o nowoczesnej armii za to mających zacięcie w wygłaszaniu propagandowych patriotycznych bredni rodem z XIX wieku zupełnie jakby czas stanął w miejscu.

  15. Rzyt

    Poślizg...panie a kiedy aw101 zostanie wysłany na poszukiwania zaginionego tytana, bms, ppanc, nokto, termo i wielu innych

  16. gandi

    Co to jest kilka miesięcy z kontraktem na ŚMIGŁOWCE NIELOTY KARAKALE za PLATFORMY negocjancie trwały kilka LAT i tak nic z tego nie wyszło - nawet FRANCUZI przestali ie KUPOWAĆ

  17. df

    umowa offsetowa powinna leżeć na stole i być podpisana przed umową główną ! potem okazuje się że Raytheon przekaże prawa do produkcji Bushmastera od ATK ale na zasadzie zamkniętej licencji z ograniczonym prawem użytkowania. Raytheon ewidentnie szantażuje niepodpisaniem Bushmastera jeśli nie wybierzemy NASAMS. Tyle że NASAMS z powodu braku zimnego startu i pionowych wyrzutni jest ostatnim możliwym do wyboru systemem nie mówiąc o tym że Raytheon nie zapewni oczekiwanego transferu technologii.

  18. Jacek

    Dwa miesiące opóźnienia a redaktor robi aferę. Sami jeszcze Amerykanie nie dokonali wyboru radaru a tu my wiemy lepiej. No to niech nasz super specjalista zatrudni się jako doradca firmy z USA.

    1. MiP

      A jaki to offset po takim czasie wynegocjował ten nieudolny rząd,będziemy robić elementy wyrzutni rakiet.Normalnie nie mogę wyjść z podziwu :)

  19. Okręcik

    Mam wrażenie że problemy z offsetem od Amerykanów po zakupie F16 niczego naszych dysydentów nie nauczyły, szczególnie że to ci co to najwięcej pyszczyli na ów offset. Ironia losu nieprawdaż?

  20. ja znaju

    "Offsety" to najlepsza dywersja.

    1. Antek

      jeśli ktoś nie zna istoty (poczytaj Ustawę) to mówi takie bzdury !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  21. Zbigniew

    Problemem jest brak kadr kompetentnych do decydowania o przyszłości, bo każda decyzja jest w istocie decyzją o rezygnacji z alternatywnych rozwiązań. Nasze kadry wdrożone bywają do podwieszania się pod kogoś, a nie podejmowania decyzji związanych z odpowiedzialnością za ich efekt.

  22. bmc3i

    Czas, czas, czas. Wiadomo że to zajmuje czas. Tyle tylko że już w 2006 roku na moje skierowane do MON zapytanie, otrzymałem odpowiedź kże wybór nowego systemu kontroli przesterzeni powietrznej "jest przedmiotem analiz". W rezultacie mamy już co najmniej 13 lat analiz, i wciąż jest potrzebny czas.

  23. Maciek

    Czyli znowu KICHA>

  24. Ok bajdur

    Zdziwieni? Nic a nic. Jeśli kupujemy coś na zamówienie i przed ofertą informujemy ile mozemyi na jakich warunkach nabyć to nie ma co się dziwić, że parter handlowy ciśnieni do bandy...

  25. Profesor

    Spowolnienie realizacji 2 fazy Wisły, a dzięki temu szybsza realizacji Narwi to jest bardzo dobra koncepcja. Może ona znacznie wzmocnić nasz przemysł zbrojeniowy.