Reklama

Geopolityka

Niemcy odmawiają Turcji dostępu do zdjęć rozpoznawczych

Fot. U.S. Air Force photo by Airman 1st Class Daniel Lile
Fot. U.S. Air Force photo by Airman 1st Class Daniel Lile

Ministerstwo Obrony Narodowej Niemiec wykluczyło możliwość przekazania Turcji pełnego dostępu do zdjęć rozpoznawczych wykonywanych przez niemieckie samoloty Tornado nad terytorium Iraku i Syrii. Turcja grozi brakiem zgody na niemieckie inwestycje w bazie w Incirlik.

W swoim oświadczeniu rzecznik resortu odmówił także komentarza do artykułu, który ukazał się na stronie internetowej gazety "Der Spiegel", w którym poinformowano o tureckich roszczeniach wysuwanych pod adresem Berlina. Tygodnik, powołując się na raport nimieckiej ambasady w Ankarze, poinformował, że podczas noworocznego przyjęcia tureckich sił zbrojnych generał brygady Duman, odpowiedzialny w tureckim sztabie generalnym za kontakty międzynarodowe, stwierdził, że niemieckie plany inwestycyjne będą mogły być zrealizowane pod warunkiem, że zdjęcia rozpoznawcze wykonane przez samoloty Bundeswehry będą przekazywane bezpośrednio Turcji. Te roszczenie zostało powtórzone przez Bo Arslana, doradcę prezydenta Erdogana do spraw zagranicznych, w rozmowie z nimieckim ambasadorem Martinem Erdmannem.

Turcja argumentuje, że pełne dane pomogłyby jej w skuteczniejszej walce z Państwem Islamskim w Iraku i Syrii. Istnieje jednak wysokie prawdopodobieństwo, że udostępnione informacje zostałby wykorzystane także w zwalczaniu sił kurdyjskich. Nie jest także wykluczone, że zdjęcia byłyby przekazywane Rosji. Dlatego Niemcy udostępniają Ankarze niepełne informacje. 

Od wiosny 2016 r. sześć nimieckich samolotów Tornado stacjonuje w bazie w południowej Turcji, wykonując codziennie loty rozpoznawcze na terytorium Iraku i Syrii. Wśród inwestycji wartych dziesiątki milionów euro planowana jest budowa oddzielnego obszaru dla myśliwców Bundeswehry oraz moblinego stanowiska dowodzenia.

Temat roszczeń będzie zapewne jedną z kwestii poruszonych podczas czwartkowej wizyty Angeli Merkel w Turcji, podczas której ma dojść do spotkania z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem. W ostatnim czasie na i tak już napięte relacje między oboma państwami położyła się cieniem kwestia wniosku o udzielnie azylu złożonego przez czterdziestu tureckich oficerów pracujących w bazach NATO na terenie Niemiec, którym po powrocie do kraju grozi osadzenie w więzieniu. Wzajemnych relacji nie polepsza także współpraca Turcji i Rosji w Syrii, czy polityka wewnętrzna Erdogana zmierzająca do skonsolidowania władzy w rękach stronnictwa prezydenta.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. Emeryt z Intelligence

    Najwyższy czas przerzucić holenderskie i niemieckie Patrioty, tam gdzie są bardziej potrzebne na wschodniej flance NATO.

  2. realista

    Turcja musi się zdecydować czy jest bardziej w NATO czy z Rosją. Taka gra na dwa fronty jest bez sensu.

  3. arona

    Nie bardzo rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Turcja przecież dysponuje siłami powietrznymi porównywalnymi lub nawet większymi niż Niemcy. Bez problemu sami mogą przeprowadzać loty rozpoznawcze nad interesującym ich terenem. Coś mi się wydaje, że ta sprawa ma "drugie dno".

Reklama