Minister obrony narodowej Niemiec Ursula von der Leyen zapowiedziała zwiększenie wydatków budżetowych na armię. Decyzja o wzroście budżetu obronnego, podjęta już w ubiegłym roku, ma związek z wypowiedziami Donalda Trumpa krytykującymi NATO oraz coraz częstszymi nawołaniami do przejęcia przez Niemcy aktywniejszej roli w europejskim systemie bezpieczeństwa.
Podczas wywiadu udzielonego niemieckiej telewizji informacyjnej n-tv w czasie szczytu w Davos von der Leyen potwierdziła, że w 2017 r. budżet na armię wyniesie 37 mld euro, co oznacza wzrost tej sumy o prawie 2 mld euro. Tym samym fundusze przeznaczone na wojsko będą stanowiły 1,22 proc. nimieckiego PKB. Zgodnie z zapowiedziami szefowej resortu obrony w 2020 r. wydatki na wojsko osiągną sumę 39 mld euro. Ponadto w ciągu ostatnich lat inwestycje zbrojeniowe zwiększyły się o 10 proc.
Decyzja o zwiększeniu wydatków obronnych w Niemczech została podjęta już wcześniej i jest realizowana, ale prawdopodobnie Berlin celowo zwraca uwagę na podejmowane wysiłki w momencie inauguracji nowego prezydenta USA. Krytyka Trumpa pod adresem europejskich członków NATO, przeznaczających na obronę znacznie mniej niż zalecane przez Sojusz 2% PKB w powiązaniu z niejasnymi wypowiedziami dotyczącymi zaangażowania w Sojuszu wywołały duże zaniepokojenie w Republice Federalnej, co było widoczne m.in. podczas debaty nad budżetem ministerstwa obrony.
Czytaj więcej: US Army w erze Trumpa. Wyjście z zapaści?
Niemcy bowiem traktują NATO jako jeden z filarów swojego bezpieczeństwa i zdają sobie sprawę, że choć nie stanowią granicy zewnętrznej jak na przykład Polska czy Łotwa, to podważenie wiarygodności Paktu miałoby negatywne skutki również dla Berlina. Dowodem na to jest objęcie odpowiedzialności za jedną z czterech batalionowych grup bojowych rozlokowywanych na wschodniej flance, jako jedyne państwo kontynentalnej Europy. Proces rozmieszczenia niemieckich żołnierzy na Litwie już się rozpoczął.
Czytaj więcej: Więcej pieniędzy na armię w Niemczech [ANALIZA]
W tym samym wywiadzie von der Leyen odniosła się także do krytyki Trumpa dotyczącej NATO. Minister obrony narodowej chce jasnej deklaracji dotyczącej planów nowej administracji względem NATO podkreślając, że najważniejszą kwestią we wzajemnych relacjach jest wiarygodność. "Mam nadzieję, że jego doradcy powiedzą mu, że musi nauczyć się, ze NATO to nie po prostu biznes" - stwierdziła von der Leyen w czasie wywiadu dla telewizji ZDF.
Czytaj więcej:Wschodnia flanka NATO w erze Trumpa. „Wycofanie, czy dozbrojenie?”
Zapowiedzi modernizacji neimieckiej armii i zwiększenia wydatków budżetowych pojawiają się od dłuższego czasu, jednak wydaje się, że wypowiedzi nowego prezydenta USA dotyczące Sojuszu Północnoatlantyckiego z czasu kampanii wyborczej, a także po jej zakończeniu mogą spowodować intensyfikację tego procesu. W mediach coraz częściej słychać głosy o potrzebie przejęcia przez Niemcy bardziej aktywnej roli w dziedzinie bezpieczeństwa. "Ze względu na geopolityczne zagrożenia dla Europy, słabość wielu państw członkowskich [NATO] oraz hamującego amerykańskiego zaangażowania Berlinowi, czy tego chce czy nie, nieuchronnie przypada wiodąca rola" - napisał dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" były minister obrony narodowej RFN Karl-Theodor zu Guttenberg w kontekście stabilności w Europie po zmianie władzy w Białym Domu.
Czytaj więcej: McCain wzywa do odbudowy armii USA. Urealnienie postulatów Trumpa?
Warto tutaj dodać, że to właśnie Niemcy dysponują odpowiednim potencjałem gospodarczym czy przemysłowym, aby rozwijać zdolności konwencjonalne, tak potrzebne w NATO. Mocarstwa nuklearne (Francja, Wielka Brytania) wydają na obronę znacznie więcej w stosunku do PKB (odpowiednio 1,8% i 2%), ale znaczną część tych środków pochłania utrzymanie systemu odstraszania jądrowego czy np. rozwój floty lotniskowców. Z kolei kraje południa Europy z różnych względów angażują się w proces wzmacniania zdolności NATO w ograniczonym stopniu. Proces wzmacniania Bundeswehry napotyka jednak na wiele problemów, choćby związanych z trudnościami w rekrutacji, pacyfistycznym nastawieniem części społeczeństwa czy ryzykiem politycznym związanym z możliwością wzrostu znaczenia skrajnych partii, sprzeciwiających się NATO. Sama odbudowa armii będzie też procesem czasochłonnym.
Czytaj więcej: Militarne przebudzenie Europy
Pod znakiem zapytania pozostaje także polityka nowej administracji amerykańskiej wobec Niemiec. W ubiegłotygodniowych wywiadach dla brytyjskiego "The Times" i niemieckiego "Blid" Trump wypowiadał się krytycznie o polityce migracyjnej Angeli Merkel, mówił o zdominowaniu Unii Europejskiej przez Berlin, a także groził nałożeniem ceł na nimieckie samochody eksportowane na rynek amerykański. W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o możliwej nominacji Petera Thiela, inwestora w branży IT na nowego ambasadora USA w Niemczech.
wechikuł
Niemcy nie chcą lecz muszą nałożyć na armię więcej pieniędzy . Nie po myśli jest BERLINOWI , by WASZYNGTON im zwracał uwagę . Przez lata ( zimna wojna ) USA łożyły na obronność całego zachodu w tym szczególnie NIEMIEC , HOLANDII , BELGII , WŁOCHY - dziś gdy Ameryka ma kłopoty gospodarcze , gdzie dolar jest bez pokrycia , gdzie ludność jest biedna o dużej ilości bezrobotnych stojących w kolejce po strawę oferowaną prze organizacje charytatywne . Bezrobotnych jest jak podają publicznie już prawie 40 milionów ludności ( to jak by cała ludność POLSKI stała przy garnku po strawę od bogaczy ) . Niemcy muszą nałożyć na armię więcej niż do tej pory , co będzie kolidowało z dalszym rozwojem samych Niemiec . Jak jeszcze dodać że Niemcom będzie trudniej eksportować do Ameryki swoje towary , plus wybory może być ciekawie w tym roku ?
stray_gate
Bezrobocie w USA na koniec III kwartału 2016 wynosiło 5.2%, więc skąd wytrzasnąłeś te 4o milionów bezrobotnych, na dodatek stojących "w kolejce po strawę"? Z dokumentów z czasów wielkiego kryzysu czy z RT?
olo
2% PKB na armie w Europie to prawie podwojenie wydatków. Będziemy wydawać prawie 6 x więcej niż Rosja i nie dużo mniej niż USA. Jakby armie europejskie bardziej ze sobą współpracowały i pewne elementy militarne jak OPL średniego czy dalekiego zasięgu, wojska pancerne czy odstraszanie atomowe miały wspólne to taka Rosja mogłaby nas pocałować w trąbkę.
Wenol
Tu nie tyle chodzi o współpracę, co o jedną politykę zagraniczną / obronną. A do jednej polityki w w/w wymienionych kwestiach niezbędna jest jednolita i silnie umocowana władza na szczeblu europejskim. Państwa UE są za słabe (politycznie, militarnie) by pojedynczo cokolwiek znaczyć, może Francja i Wlk.Brytania (która opuszcza UE), ale to też taka światowa druga liga.
gzg9
Pretekst do odbudowy ptencjału militarnego. Nie jestem pewien czy Niemcy wyciągnęły wlasciwe wnioski z dwóch przegranych wojen. Nie cieszyłbym się z tego..
b
1,22% to juz wiemy, kto byl wzorem dla Klicha i Siemoniaka, gdyby UE wydala na obronnosc w ostatnich 8 latach tyle ile na emigrantow to dzis niezaleznie od polityki Moskwy mielibysmy 200 000 " szpice " i Europejski system obrony przeciw rakietowej od Morza Czarnego po Baltyk ale liberalowie europejscy straciliby stolki w spolkach zaleznych od gazpromu rosnieftu i innych wystarczy popatrzec gdzie pracuja ich siostry bracia i dalsza rodzina. Ten uklad przelozono tez na Europe, przyklad AB z Caracalami, czy to przypadek, ze po zakonczeniu konkursu na wiroplaty dla WP nagle osoba nigdy nie pracujaca w tej branzy majaca srednie wyksztalcenie dostaje awans na managera? Sprawdzam bo moze to samorodek, talent o ktory bija sie najwieksze korporacje na swiecie oferujac pakiet emyrtalny gold class na start i zloty hmm zielony melon na start? Moze poprzedni pracodawca chce przebic oferte AB -POLSKA, nic z tych rzeczy. .......wystarcza nazwisko Kierwinski. A w tej spolce takich kwiatkow duzo wiecej. Teraz dla MON najwiekszym problemem przy jakichkolwiek zakupach za granica , jest to , ze chca transferu technologii, licencji a nie stanowisk dla rodziny i kolegow. Jako przyklad podam przetarg na Caracale ,gdy MON zakonczyl bez porozumienia negocjacje, to ze strony francuskiej (rzadu, odpowiednik naszego sekretarza czy ministra ) padlo stwierdzenie, ze jest to rekompensata za zerwany przez sankcje kontrakt na okrety klasy "Mistral" dla floty FR. AB nie mial z tym kontraktem nic wspolnego, wobec czego dziwne jest zachowanie strony francuskiej gdy Polska w ramach negocjaji dotyczacych Caracali jako jeden z warunkow chciala technologii prochowych i uslyszala, nie bo to inna firma ( nexter) . Nigdy nic nie kupowac z Francji oni jasno okreslili czym jest Polska i jakie jest jej miejsce w Europie polityka de Gaulle i jego slowami z 1945 roku dotyczacymi Europy Srodkowej. Musimy oprzec sie o Berlin wg. teorii Mackiewicza bo w tej sytuacji geopolitycznej to najlepsza I jedyna droga oczywiscie tez o USA .
TERAZ POLSKA
A więc jednak ! Niemcy po krytyce Trumpa, wzięli się do roboty, co oznacza, że boją się USA, które to jak już napisałem wcześniej pstryknieciem palca może im narobić problemów. To że Niemcy zaczynają brać się do roboty, oznacza przede wszystkim, że Trump nie żartuję i rząd niemiecki wie to najlepiej. Widać jak zaczyna zmieniać się NATO, a więc, coraz więcej wojsk USA w srodkowo- wschodniej części Europy, nakaz dla krajów NATO aby przeznaczaly przynajmniej 2% PKB na zbrojenia, owy nakaz, najbardziej dotyczy właśnie Niemców, bo mają pieniądze, a lecą w gumę, ale jak widać z USA nie polecą, bo Trump jest twardy i konsekwentny. Dla nas wszystkich w Polsce, to dobry okres, bo nieważne czy jest na naszym terenie 1000 czy 10000 amerykańskich żołnierzy, ważne że są !.....i ważne że Rosja to wie, tyle wystarczy, żeby trzymała się od nas z daleka.
Polski Patriota
Jak by nie patrzeć, to w sumie masz rację, Trump na pewno będzie konsekwentny, bo tego oczekują od niego wyborcy, którzy na niego głosowali. Niemcy, no cóż, z polską nie musieli się zbytnio liczyć, ale z USA już muszą, i tu masz rację, dlatego też w niemieckim rządzie, zaczęło się zamieszanie po słowach Trumpa. Jeśli chodzi o pieniądze na zbrojenia, to Niemcy akurat są oczywiście w dużo lepszej sytuacji niż Polska, ale nasz rząd zapowiada zwiększanie wydatków na zbrojenia, więc może nie będzie tak źle. Co do wojsk USA w Polsce, pełna zgoda, nam krzywdy nie zrobią a Rosjanom dadzą do myślenia, gdyby oczywiście chcieli nas zaatakować, w co raczej nie wierzę, bo Putin nic by tym nie ugral, a w oczach zachodniego świata był by stracony. Reasumując, w mojej ocenie, piszesz dobrze, może czasami trochę zbyt nerwowo, ale my Polacy, jesteśmy czasami nerwowi, bo życie nas do tego zmusza, więc jesteś usprawiedliwiony ;)
wawa
a kiedy my 3%?