Mimo, że upłynął dopiero tydzień odkąd przyjechałem do postrewolucyjnego Kairu, w stolicy i w innych miastach Egiptu działo się wiele. Wielopłaszczyznowy kryzys w Egipcie trwa. Rozwiązać go może jedynie umiarkowanie, multilateralny dialog i dobra wola.
Poziom bezpieczeństwa w samym Kairze jest w moim subiektywnym odczuciu wystarczający. Oznacza to, że możliwe są samotne spacery, a nawet zwiedzanie, choć w powszechnej opinii nocne wypady nie są wskazane.
Czytaj więcej: Reporter Defence24.pl z Kairu: Narasta niezadowolenie z rządów Bractwa Muzułmańskiego
Podczas gdy za czasów Hosniego Mubaraka, niemal na każdym rogu był posterunek policji, obecnie policja lub służby bezpieczeństwa strzegą tylko wybranych wrażliwych obiektów - ambasady, Muzeum Narodowe, budynki rządowe. Policja zachowuje się jednak biernie, w odróżnieniu od lepiej uzbrojonych i wyposażonych służb bezpieczeństwa, które interweniują w razie potrzeby stłumienia agresywnej, w ich ocenie, demonstracji.
Osobna kwestia to region Placu Wyzwolenia i Kornish an-Nil. Na samym Placu Tahrir, jest stosunkowo spokojnie. W pierwszy dzień tutejszego weekendu zorganizowano niewielką antyrządową demonstrację - ok. 2 tys. uczestników, której celem było wyrażenie solidarności z protestującymi w regionie Kanału Sueskiego i krytyka polityki wewnętrznej. Demonstracja przebiegała pokojowo.
Na ulicy Corniche al-Nil i drogach do niej prowadzących bardzo często dochodzi tymczasem do starć, najczęściej krewkiej młodzieży uzbrojonej w kamienie lub koktajle Mołotowa z służbami porządkowymi, które odpowiadają gazem łzawiącym. Efektem tego mogą być zarówno obrażenia na ciele, jak i spalone, przypadkowo zaparkowane w tym rejonie samochody.
Zupełnie innego typu demonstracje odbyły się 8 marca, czyli w Dniu Kobiet na Placu Talat Harb w centrum miasta. Protestujący domagali się poprawy losu kobiet w Egipcie i co godne podkreślenia czynili to w sposób całkowicie pokojowy i zorganizowany.
W Aleksandrii z kolei, jak poinformował dziennik al-Ahram odbyła się demonstracja kilkuset osób domagających się rozliczenia winnych śmierci protestujących w Port Saidzie i zmian w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych.
W Port Saidzie, gdzie od wielu tygodni jest najgoręcej, ginie wielu ludzi, rosną straty w mieniu, na ulicach pojawiły się czołgi i transportery opancerzone. Równocześnie wycofano siły policyjne, na których co warto dodać, bardzo często koncentruje się gniew protestujących, gdziekolwiek by się nie znaleźli.
Sąd apelacyjny w Port Saidzie wydał właśnie wyrok, w którego sentencji 21 osób skazano na śmierć, 5 na 25 lat więzienia, 8 osób na 15 lat pozbawienia wolności, 6 na 10 lat więzienia, a 21 osób uniewinnił.
Wśród skazanych znalazł się były szef służb bezpieczeństwa w Port Saidzie i Essam Samak i płk. Muhammad Muhammad Saad z lokalnej policji, 7 innych oskarżonych funkcjonariuszy uniewinniono.
Opozycja nie jest do końca zadowolona z wyroku, gdyż sąd w ogóle nie odniósł się do kwestii odpowiedzialności władz centralnych, czyli w tamtym czasie Najwyższej Rady Sił Zbrojnych. Jedna z największych organizacji opozycyjnych "Ruch 6 Kwietnia" uważa, że skazani oficerowie zostali wykorzystani jako kozły ofiarne, w celu odwrócenia uwagi od prawdziwych winowajców.
Tymczasem organizacje kibiców, tzw. ultras z Port Saidu i Kairu wzywają do spokoju. Ich zdaniem nie ma sensu organizować masowych protestów ulicznych, gdyż policja i służby bezpieczeństwa wycofały się, a to te formacje są uznawane przez nich za głównych wrogów, a nie wojsko.
Wojsko przejęło bowiem odpowiedzialność za bezpieczeństwo z rąk policji i służb bezpieczeństwa, które z kolei zamknęły wiele ze swoich posterunków, częściowo z obaw o własne bezpieczeństwo, częściowo w akcie strajku przeciwko błędnej polityce Ministerstwa Spraw wewnętrznych i Ministerstwa Bezpieczeństwa Centralnego. Funkcjonariusze obu tych służb domagają się, m.in. lepszej broni do walki z bandytyzmem i wandalizmem.
Brak jedności wśród ugrupowań opozycyjnych / rewolucyjnych nie oznacza, że dziś, tj. 9 marca, w kilku regionach Egiptu nie dojdzie do demonstracji, które przerodzą się w zamieszki. Jak wynika z moich obserwacji wynika że bezrobotna młodzież, pozbawiona perspektyw uczyniła sobie z walki z policją stałe zajęcie.
Czytaj też: NASZA RELACJA Z KAIRU: Egipt pozostanie w rękach armii, pytanie jakiej armii?
Wielopłaszczyznowy kryzys w Egipcie trwa. Rozwiązać go może jedynie umiarkowanie, multilateralny dialog i dobra wola. Teraz jest właśnie na to czas, gdyż zaplanowane na kwiecień wybory parlamentarne zostały zawieszone przez Naczelny Sąd Administracyjny. Czy jednak rząd Braci Muzułmańskich i opozycja są w stanie dojść do porozumienia? Niewiele na to wskazuje.
Marcin Toboła
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie