Reklama

Siły zbrojne

Najdroższy okręt polskiej floty? Koszt dokończenia „Ślązaka” - nieznany

  • Fot. mil.gov.ua

Inspektorat Uzbrojenia po raz pierwszy przyznał, że nie wiadomo, ile będzie jeszcze kosztowało dokończenie okrętu patrolowego „Ślązak” przebudowanego z wcześniej budowanej korwety „Gawron”. Nie ma możliwości określenia ani kosztu prac na okręcie przed jego przyjęciem do służby, ani wydatków, jakie trzeba ponieść, aby móc utrzymać go w eksploatacji.

Podczas połączonego posiedzenia sejmowych komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Obrony Narodowej w dniu 27 września 2017 r., poświęconego procesowi restrukturyzacji Stoczni Marynarki Wojennej S.A., zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia płk Waldemar Bogusławski wyjaśnił bowiem, że dopiero po zakończeniu prób portowych, będzie można powiedzieć, co trzeba na przyszłym patrolowcu jeszcze poprawić, co trzeba zmienić, do czego wezwać specjalistyczny serwis – a więc jednocześnie: ile trzeba będzie za to wszystko zapłacić.

„Zakończenie prób portowych, jeśli zostaną zrealizowane, tak naprawdę powie nam: co trzeba poprawić, co trzeba zmienić i jaki serwis trzeba wprowadzić”.

Zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia płk Waldemar Bogusławski

Jest to wbrew pozorom bardzo dobry sygnał – wskazujący, że Ministerstwo Obrony Narodowej wreszcie zrozumiało, z czym trzeba się zmierzyć, by dokończyć „Gawrona”. I słusznie pułkownik Bogusławki zauważył, że nie chodzi tylko o kwestie techniczne, ale również finansowe, czasowe oraz organizacyjno-prawne.

Pierwsze wodowanie techniczne „Ślązaka” odbyło się już w 2014 r. Fot. M.Dura

Należy bowiem pamiętać, że „Gawron” był budowany w oparciu o umowę z 2001 roku, do której w międzyczasie wprowadzono dwadzieścia jeden aneksów i dwa porozumienia częściowe. Niestety kiedy na podstawie aneksu piętnastego podpisanego w 2013 r., zadecydowano o zmianie konfiguracji okrętu i przeklasyfikowaniu korwety na okręt patrolowy „Ślązak”, ukrywano, że trzeba będzie dokończyć jednostkę, której stanu technicznego nikt tak naprawdę nie znał. Pomimo tego, ignorując ostrzeżenia zewnętrznych specjalistów, w Inspektoracie Uzbrojenia i Stoczni Marynarki Wojennej pierwotnie uzgodniono, że budowa ma się zakończyć w mało realnym terminie 30 listopada 2016 r.

Tymczasem było wiadomo, że w ciągu dwunastu lat w kadłubie okrętu zamontowano wiele urządzeń (w tym elementów napędu głównego), które już utraciły gwarancję i nie wiadomo było, jak się zachowają po uruchomieniu. Prawdopodobnie realny stan okrętu wykazały próby portowe, które zaczęły się 6 sierpnia 2017.

Jeszcze 22 sierpnia 2017 r. przedstawiciele Stoczni Marynarki Wojennej informowali gazetę „Trójmiasto Wyborcza”, że „Mimo upływu lat mechanizmy główne, silniki i agregaty uruchomiły się bez uwag. Są jednak części, które podlegają wymianie, np. uszczelki czy części gumowe. Przy uruchamianiu niektórych sprzętów okazuje się, że nagle trzeba wymienić jakiś rurociąg czy zawór”.

Dlaczego jednak pomimo tych uspakajających sygnałów, 11 września 2017 r. Inspektorat Uzbrojenia informował Defence24.pl o planowanym zakończeniu budowy okrętu w lipcu 2018 r., a już dwa tygodnie później płk Bogusławski zakomunikował w Sejmie o przesunięciu terminu przekazania „Ślązaka” flocie na przełom roku 2018-2019? I nie było to stwierdzenie pewne, ale wyrażenie poprzedzone słowami „na dzień dzisiejszy przewidujemy i oczekujemy”.

Dziobowy pędnik był już zamontowano w 2012 r. (a może wcześniej). Sprawdzony w działaniu jednak zostanie dopiero siedem lat później. Fot. M.Dura

Ważne w tym wszystkim jest jednak to, że płk Bogusławski wreszcie uświadomił głośno, na czym polega problem z zakończeniem budowy patrolowca. Przede wszystkim stwierdził on, że perspektywy i zagrożenia dla „Ślązaka” „trzeba rozpatrywać w trzech płaszczyznach: technicznej, prawnej i finansowej”. Jeżeli chodzi o problemy techniczne to przypomniał, że budowa „Ślązaka”/„Gawrona” jest już realizowana od 16 lat, a „część systemów i urządzeń przez wiele lat, niektóre nawet 10 po zamontowaniu nie były uruchamiane”. Inspektorat Uzbrojenia zdał sobie więc wreszcie sprawę, że tu nie chodzi tylko o uruchomienie, ale bardzo często o naprawę urządzeń, które są już poza okresem gwarancyjnym i bez specjalistycznego serwisu.

Trzeba dodatkowo pamiętać, że jak na razie mówimy o próbach portowych - statycznych, które mają się zakończyć w grudniu 2017 r. Próby morskie, w których dojdą czynniki dynamiczne (drgania uderzenia, wibracje, długi czas pracy) najprawdopodobniej wykażą kolejne problemy. Nie wiadomo, kto będzie odpowiedzialny za ich rozwiązanie, jak i za sfinansowanie dodatkowych prac. 

Problemem stało się bowiem ustalenie, kto będzie koordynatorem i odpowiedzialnym za budowę, którym dzięki „specyficznie” zawartej umowie w 2013 r. Obecnie jest to prawdopodobnie... Zamawiający, czyli Inspektorat Uzbrojenia. Z powodu sprzedania Stoczni Marynarki Wojennej właścicielem niedokończonego okrętu zostało Ministerstwo Obrony Narodowej. Marynarka Wojenna będzie więc formalnie przyjmowała okręt od swojego przełożonego – czyli Ministra Obrony Narodowej.

Skąd pewność, że aktywny system stabilizacji przechyłów będzie działał ponad osiem lat po zamontowaniu i bezczynności? Fot. M.Dura

W rzeczywistości sprawa może się rozstrzygnąć jeszcze przed zakończeniem prób portowych. Wyjaśnił to pułkownik Bogusławski, który poinformował, że w związku z planowanym przejęciem majątku Stoczni Marynarki Wojennej, w miesiącu październiku trzeba będzie rozliczyć umowę główną z SMW, wynegocjować i zawrzeć nową umowę z nowym wykonawcą oraz pozostałymi dwoma podmiotami realizującymi budowę: firmami Thales i Enamor.

„Należy pamiętać, że te próby, które w tej chwili właśnie realizujemy powinny być wykonane w 2015 r. Jakie będą oczekiwania finansowe poszczególnych firm dowiemy się na negocjacjach”.

Zastępca szefa Inspektoratu Uzbrojenia płk Waldemar Bogusławski

I tutaj też nie wiadomo, ile to wszystko będzie kosztowało. Jak na razie wiadomo, że finansowo umowa zawarta w 2013 r. została zrealizowana na poziomie 96 proc. Nie ma żadnych szans, by pozostałe cztery procent wystarczyły na dokończenie montażu wyposażenia pokładowego, jego uruchomienie w porcie, sprawdzenie w morzu, zrealizowanie uwag oraz wprowadzenie poprawek.

Jak na razie nikt nie mówi, jaki procent systemów pokładowych ma gwarancję producenta, a więc będzie naprawianych za darmo. Przedłużający się etap prób może jednak spowodować, że za uszkodzenia, jakie pojawią się podczas prób morskich będzie musiał zapłacić nie Wykonawca ale Zamawiający. Każdy, kto kiedykolwiek brał udział w odbiorze prototypowych okrętów doskonale zdaje sobie sprawę, jak dużo to może być wydatek.

Tak wyglądała końcówki wałów napędowych „Gawrona” w październiku 2012 r. Trudno jest więc wyrokować, jak cały napęd będzie się zachowywał podczas prób morskich siedem lat później. Fot. M.Dura

To wszystko przełoży się również na koszty eksploatacji okrętu. Patrolowiec „Ślązak” może stać się najdroższą w użytkowaniu jednostką pływającą Marynarki Wojennej. Kilkunastoletnie wyposażenie tego okrętu będzie prawdopodobnie musiało szybko pójść do remontu. Dodatkowo pojedyncze egzemplarze sprzętu spowodują, że bardzo trudne szkolenie będzie musiało być realizowane na systemach bojowych – co automatycznie spowoduje ich szybsze użycie.

Sytuacja w tym przypadku przypomina dokładnie to, co już wprowadzono w motoryzacji. Jeżeli chce się mieć gwarancję prawidłowego działania, trzeba co określony okres czasu lub określoną ilość roboczogodzin przeprowadzić przeglądy techniczne pojazdów, które musi zrealizować specjalistyczny serwis. Stocznia Marynarki Wojennej takiego pełnego serwisu niemal na pewno nie będzie w stanie zagwarantować, zważywszy na konieczność wsparcia eksploatacji nie tylko samego okrętu, ale i sprzętu, odpływ specjalistów w trakcie prac nad budową okrętu itd.

Sama decyzja by dokończyć „Gawrona” jako „Ślązaka” nie była błędem. Jednak sposób, w jaki to realizowano budził ogromne kontrowersje. Być może słowa pułkownika Bogusławskiego wskazują, że coś się zmienia na lepsze.

Reklama

Komentarze (59)

  1. zgrzyt

    To taka większa motorówka.

  2. CITO

    Wszystkim zwolennikom budowy wszelkiego uzbrojenia w Polsce przykład Ślązaka powinien dać do myślenia. W gospodarce globalnej praktycznie nie ma tylko narodowych produktów, każdy trochę bardziej skomplikowany jest zbudowany z wielu importowanych podzespołów. Dotyczy to nie tylko produktów cywilnych ale również uzbrojenia a w szczególności systemów uzbrojenia jakim niewątpliwie jest okręt .Integracja poszczególnych podzespołów jest podstawowym problemem dla każdego producenta, gdzie przy zakupie np radaru konieczna jest zgoda producenta na integrację z innymi systemami a to kosztuje i jest w przypadku wymagań indywidualnych (krajowych) jeszcze droższe. Powoduje to wydłużenie czasu realizacji i wzrost kosztów budowy. Nie jest tak że polscy inżynierowie nic nie potrafią , jednak poziom finansowania badań i nakłady na rozwój są w realiach naszych mniejsze w totalu niż podobne wydatki jednego globalnego koncernu. Połączenie rozwoju naukowo technicznego dla polskiego przemysłu z zakupem różnych elementów wyposażenia okrętu tak naprawdę jest dziś nie możliwe co pokazuje przykład Gawrona wel Ślązaka. Sądzę że powinniśmy przy zakupie kilku jednostek ( plany mówią o 3-6 sztuk ) kupić gotowy produkt bądź licencję ( co jest dużo droższe ) i zapewnić centrum serwisowe w Polsce. Wyjdzie taniej i dużo szybciej. Jest takie powiedzenie że żeby napić się piwa nie trzeba kupować browaru i to mniej więcej oddaje sens takiego postępowania. Oczywiście nie znaczy to że produkcja wielkoseryjna nie powinna być realizowana w Polsce . I tu również wszystkim orędownikom PGZ przypomnę że my w skomplikowanych systemach uzbrojenia nic sami nie opracowaliśmy a to co produkujemy jest na licencji ( Rosomak, Krab, Spike ), bądź po spadku sowieckim na bazie przestarzałych technologi. Marzenia można i trzeba mieć , ale żołnierze muszą mieć czym nas obronić a dziś zamiast inwestować w uzbrojenie finansujemy związkowców z PGZ i ich pomysły prezentowane na MSPO np dotyczące T 72 czy MI 24 . Niemcy BWP Pumę opracowywali blisko 20 lat a my Borsuka opanujemy w 5 ( bez doświadczeń ale z ogromnym optymizmem). Związkowcy nas nie obronią a uzależnieni od ich poparcia politycy mają to gdzieś.

  3. kim1

    Kto i po co do umowy na budowę korwety Gawron a później okrętu patrolowego Ślązak, wprowadza aż 21 aneksów?? Wynika z tego, że sama umowa była wadliwie spisana.

    1. CB

      Przecież ten okręt buduje już któryś rząd z kolei. Policz ile przez te 16 lat przewinęło się partii, ministrów finansów, ministrów MON itp. itd. Nie dość że zmieniały się koncepcje, to ciągle brakowało pieniędzy, więc te aneksy dotyczyły po prostu finansowania. Nie ma kasy: aneks nr 1 - torpedy wybierzemy i zapłacimy za nie później. Dalej nie ma kasy: aneks nr 2 - rakiety wyłączymy do oddzielnego postępowania (czyli zapłacimy kiedyś później) I tak w kółko. Wszelkie aneksy dotyczą w zasadzie samych wyłączeń urządzeń i uzbrojenia z pierwotnego kontraktu.

  4. say69mat

    Tak zupełnie na marginesie orki w temacie gawrona, który to z rodzajów wojsk jest w stanie zrealizować w trybie alarmowym system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej republik bałtyckich??? Wojska lądowe, lotnictwo czy flota MW??? Zatem dlaczego nastąpiło tak poważne spiętrzenie przeszkód instytucjonalnych, które w efekcie zatopiły projekt i program budowy korwet projektu 621??? Dlaczego - wreszcie - przyjęto koncepcję, redukującą potencjał uzbrojenia okrętu do poziomu stricte artyleryjskiego patrolowca??? Może ... komisja parlamentarna???

    1. Boczek

      "Dlaczego - wreszcie - przyjęto koncepcję, redukującą potencjał uzbrojenia okrętu do poziomu stricte artyleryjskiego patrolowca???" To akurat jest proste say - aby w obliczu programu M+C ujednolicić na nich uzbrojenie. Reszta była też opisana m.in tu na portalu - najciekawsze było powiązane z chęcią osiągnięcia zdolności tworzenia i modernizowania CMS, któremu to celowi służyć będzie dozbrojenie.

  5. darek

    Bo to jest ORP ,,Miś". Okręt na miarę naszych możliwości.

  6. Lord Godar

    Ze stoczni prosto na cokół z nim ... Jako największy i najdroższy pomnik głupoty , niekompetencji i przykładu marnotrawstwa naszych pieniędzy przez nasze władze i MON. Kadłub jest długi , więc pomieści nazwiska wszystkich odpowiedzialnych , nawet dużymi literami ... Dla potomnych ...

    1. kim1

      Jestem za!.

  7. Fryz5

    Przestańcie tak narzekać na inżynierów, to nie jest problem techniczny, a przede wszystkim finansowy i polityczny. Wyłożyć trzeba jeszcze pewnie z 300 mln zł i będzie dobrze. Jak nie było zabezpieczenia finansowego całego projektu, to kto zaczyna robotę. A jeszcze szpenie w międzyczasie poradzili żeby z korekty zrobić patrolowca - tych trzeba ścigać i do paki bo można podejrzewać o pracę dla obcego wywiadu. Zmieniając projekt w trakcie budowy, to w sam raz przepis na porażkę.

    1. CB

      Trochę przesadzasz, bo te "zmiany projektu w czasie budowy" o których piszesz, nie polegały na przebudowie połowy okrętu, a właściwie tylko na wykreśleniu części uzbrojenia z powodu braku pieniędzy właśnie. Podstawowe systemy nadal pozostały i teoretycznie uzbrojenie można dołożyć, ale o tym nie wspomina nawet obecna władza z ogromną nadwyżką budżetową podobno.

    2. kim1

      Jak to problem finansowy i polityczny to gdzie są odpowiedzialni za to politycy i ministrowie finansów? Gdzie jest odpowiedzialność za złe decyzje w naszej polityce? Dlaczego w zakładzie pracy pracownik jak podejmie złą decyzję to jest odpowiedzialny za nią a polityk za swoją pracę nie jest rozliczany? Później mamy takie problemy jak obecna budowa i dokończenie okrętu patrolowego ORP Ślązak.

  8. Antoni

    Dobrze że na jednym zdjeciu jest gaśnica. Widac robota pali im sie w rękach. Statek był zamawiany za rządów SLD. Kupe czasu temu. Przydałaby sie komisja śledcza na wyłapanie nieudolnosci ludzi odpowiedzialnych za ten projekt.

  9. Cynik

    Ludzie którzy od początku byli zaangażowani w ten projekt przez brak pieniędzy i determinacji państwa polskiego w chęci zbudowania realnie tego okrętu ponieśli kompromitującą porażkę. NIE MAMY JUŻ PRZEMYSŁU STOCZNIOWEGO!

  10. aaa

    Moze AUTOSAN by sie za to wziął - oni biorą wszystko co im podsuną - mimo że takie zlecenie byloby dla nich wyzwaniem.

  11. normalny

    Totalna niegospodarność!!!

  12. Kselofil

    A mogli budowac np wachadłowiec na misję na Marsa - przynajmniej nikt by sie ich nie czepiał bo statki budują nawet w krajach trzeciego świata.

  13. Anka

    Powinni go nazwać "Miś" hahahahaha.

  14. Realista

    Za parę lat kolejna zmian nazwy i koncepcji, ORP Wrona okręt wsparcia logistycznego ....

  15. asdasd

    Decydenci odpowiedzialni za ten projekt i prace nad nim powinni go dokończyć, zapaść się pod ziemię i nigdy nie brać się za nic innego.

    1. jola

      powinni spłacać konsekwencje swoich czynów

  16. roland

    Te okręty mogły być już w służbie.Trzy korwety typu Gawron chcieli nam wybudować Niemcy (projekt MEKO A-100 z niemieckiej stoczni Blohm und Voss w Hamburgu). Byłoby solidnie, nowocześnie i terminowo. Ale nie, my sami, my umiemy, my wiemy jak, damy radę, będzie taniej. I co? Wstyd na Europę. Budujemy tak długo, jak Amerykanie lotniskowiec z napędem atomowym. A w końcu będzie to motorówka prawie bez uzbrojenia.

    1. sojer

      Pod warunkiem, że byśmy zapłacili... tymczasem na Ślązaka przez 16 lat wydano jakieś 700 mln-1 mld PLN. To nieco mniej niż kosztuje jedna identyczna korweta K-130, ale budowana w sposób terminowy, z finansowaniem, w serii, a nie w formie kroplówki dla stoczni, która nie chce go dokończyć, bo jak go ukończą stracą źródło finansowania i pracę. Oczywiście możemy dzisiaj złożyć zamówienie na trzy K-130 lub 3 Gowindy lub trzy Sigmy, a za pięć lata odbierzemy ostatni okręt... ale pod warunkiem, że zapłacimy lub zaciągniemy kredyt na miliard euro.

    2. lo

      Kpiną to są sny o Flocie Bałtyckiej. To jezioro jest nam wrogiem od 1000 lat. Nie mamy historii morskiej na miarę Rosji, Niemiec czy nawet Danii i Szwecji. My mieliśmy problem z Miastem Gdańsk a co dopiero z sąsiadami. Czas skończyć megalomanię o Bałtyku a już jak słyszę o fregatach i wizjacg niemal oceanicznych to się pytam po co i komu? Oceany i morza zostawmy specjalistom z W.Brytanii i USA. Jak chcą naszego wsparcia w misjach to siły lądowe lub powietrze możemy dać. Sobie dajmy luz. Współczesna historia IIIRP i Gawron pokazały, że idziemy w nurcie jak poprzednie 1000 lat. Postawić na NDR, drony morskie i powietrzne, miny, rozpoznanie, siły powietrzne i wisienka na torcie: Orka i koniec. Zagrożenie z morza szybko nam nie grozi. A jak ktoś się boi o tankowce LNG to już sami USA o nie zadbają jak od nich kupimy. Nawet jak przyjdzie za to zapłacić to może być taniej niż samemu.

  17. Charlie

    to jest przykład polskiej niegospodarności - niestety ale nie damy rady z budową tego okrętu.

  18. PŁAWIKONIK

    jest wyjscie z patu postawić "toto' przy ORP Błyskkawicy...ustawić jako "muzeum politycznego realizmu technicznego"... wprowadzać wycieczki opowiadając ustami przewodników o subtelnościach nadrealizmu z realizmem ...i kasa będzie na kotwicę

  19. Dropik

    Ci co podjeli decyzje o budowie tego okretu , a w planach było ich bodaj 6 byli ludźmi bez wyobraźni. W sumie to jednak decyzja Tuska o zmianie przeznaczenia okrętu była dobra. Gdyby nie to musiało byśmy wybrać jakieś rakiety plot. a przed wyborem ich dla Narwii nie miałoby to wiele sensu. Oczywiście kiedyś grzebać ten okręt uzbroić we wszystko co tam było planowane bo na zwykły patrolowiec to jest za duży i drogi

    1. Raptorek

      Dlaczego ? Jak kraj wielkości Polski nie jest w stanie wybudować w swoich stoczniach zaledwie 6 korwet to te stocznie należało by zezłomować albo przebudować na obsługę wyłącznie cywilną.

  20. Adam

    Przecież to kpina w żywe oczy. Śmiać się czy płakać ... sam już nie wi

  21. Sinus

    "w 2013 r., zadecydowano o zmianie konfiguracji okrętu i przeklasyfikowaniu korwety na okręt patrolowy „Ślązak”, ukrywano, że trzeba będzie dokończyć jednostkę, której stanu technicznego nikt tak naprawdę nie znał" - Standard działania poprzedniego MON.

    1. CB

      No i? Obecny rząd razem z MON jest już przy władzy ponad 2 lata i też nie potrafią określić jaki jest stan tego okrętu i ile będzie kosztowała dalsza budowa.

    2. Boczek

      Na przełomie 2015/2016 ludzie z TKMS szacowali rozpoczęcie prób w morzu na przełom 2016/2017 - ewentualnie początek 2017. Dlaczego aktualny MON nie wykorzystał tej sytuacji i nie skorzystał z oferowanej pomocy? Sinus, jak na razie to aktualny MON pokazał na wszystkich płaszczyznach najwyższe dyletanctwo ostatnich bez mała 30 lat. Najważniejsze wsypy: - brak jakiejkolwiek interwencji budowę G/S - zerwanie H225M - zerwanie M+C i odwrócenie kolejności projektów M+C i ORKA i tym samym skumulowanie ich na ten sam czas. M+C jest projektem prostszym, do którego siłą rzeczy jesteśmy już przygotowanie przez G/S. Oferty leżą od roku na biurkach. Pewnie już zwrócone, lub doku zniszczona po zerwaniu projektu, bo klasyfikowana. Kiedy ostatni (czy ostatnie 2) Miecznik byłby budowany, malałoby to obciążenia i wchodziłaby ORKA. Przy aktualnym planie z któregoś z tych programów będziemy musieli zrezygnować. - związany z poprzednim zakup stoczni bez rozpoczęcia np. programu M+C aby zagwarantować obciążenie. - to samo - kolejność dotyczy WOT. WOT przeżera kapitał inwestycyjny w modernizacje. Do 2022 jest to równoważność 2 OP z najwyższej Polki lub 4 Miecznikow. - brak decyzji o przyłączeni się do Norwegów do programu 212CD (ekstremalnie ważne, aby robić CMS - również dla M+C - z Kongsbergiem, a nie innym oferentem) - położenie kompletne Wisły i zwlekanie bez jakiejkolwiek potrzeby z Narwią - brak uruchomienia jakiegokolwiek programu pozyskania czegokolwiek - oprócz "kapiszonów" Przy poprzednim MON, Mieczniki byłyby już budowane (na początek tego roku były wstępnie planowane listy materiałowe - łatwe, bo M+C to G/S+), a przy ich okazji kończony G/S z Niemieckim wsparciem. Siłą rzeczy ruszyła by z dużym prawdopodobieństwem Narew, bo był zamysł stosowania tych samych efektorów - CAMM lub CAMM-ER. Czekano na ich rozwój, bo obowiązywała zasada proven design i to albo przez państwo NATO albo EU - aby nie wyłączać Szwecji. Dziś CAMM wchodzi w GB do służby i tym samym droga dla nich jest otwarta. Może inny przykład. Wyobrażasz sobie AM jadącego do Korei Pd. i kupującego licencję na podwozia aby w końcu przeciąć ten węzeł gordyjski? Wiesz co dziś jest problemem MON? Oni mnie myślą i nie planują racjonalnie, a ideologicznie - podstawowe warunki, aby się coś nie udało.

  22. Wojciech K

    to dopiero skandal... jeszcze dwa dni temu czytałem tutaj że będzie to 4%!!! całkowitej sumy a teraz BUM. a zapomniałem że to MON i A.M. tak jak z tymi śmigłowcami co są już od grudnia.

    1. Andrzej polskiego brzegu

      bo wiesz Wojciechu...Tanio pozyskanie. Jak tych 70-50 heli. Jak widziano na "Bizonie" rok temu gacie na Rosiu - zamiast Lubawy, to pewnie droga ona. no zwodowali w 2014? Tak, a co pod dziobem od 2012, a tego nikt nie widzi. Bo w wodzie. DoPadli za to brdm-y dla prywatnego interesu. w tym 2015..Tego dopatrzyli

    2. J.

      Słabe kolego. Śmigłowce, to oczywiście wpadka AM, ale za Ślązaka, to on akurat odpowiada w najmniejszym stopniu. Pierwszy winny to Zemke ze swoim szefem Millerem (zatrzymanie finansowania zaraz po rozpoczęciu budowy), kolejni to Sikorski i Szczygło (choć za ich czasów to nawet lekko ruszyło), potem słynący z idei "budowy beznakładowej" Klich. Siemoniaka bym nie winił. Był wprawdzie za cienki, żeby się postawić Rostowskiemu i Tuskowi, więc budowa szła powoli, ale ile mógł, tyle w tamtym chorym układzie zrobił, a przede wszystkim okręt uratował, bo Tusk miał zamiar go sprzedać. Teraz można już tylko kończyć przy pomocy SMW, bo nikt za nich tego nie zrobi, a że firma najwyższych lotów nie jest (choć zyski już przynosi), to tak wygląda, jak widać. Jedyna nadzieja, że PGZ coś z tym zrobi.

  23. ppor

    Polska to bogaty kraj i ma bardzo zdolnych specjalistów - projektantów, stoczniowców i decydentów róznej maści .....

  24. Edward

    Ciągle mamy nadzieję, że po przeglądzie sytuacji i niezbędnym okresie porządkowania spraw katastrofalnie zaniedbanej Marynarki Wojennej, MON i PGZ wchodzą we względnie klarowną przestrzeń, która daje im możliwość podejmowania szybkich, optymalnych i racjonalnych decyzji. Stan MW, jaki osiągnięto dzięki mozolnej i konsekwentnie przez kilkadziesiąt lat realizowanej destrukcji wymaga obecnie poddania jej radykalnej (szokowej) kuracji . Nie da się uniknąć wpompowania w MW potężnych środków, jeśli zdecydowani jesteśmy przywrócić nam minimum bezpieczeństwa.

  25. cdee

    to samo było z Iryda. Bo w perspektywie była "prywatyzacja", wyjazdy, wziatki, no i sprzedaż czy oddanie zakładów. Wiec przemysłu lotniczego juz nie mamy. Wiekszosci przemysłu zreszta tez

    1. Marzenia dobra rzecz

      Iryda, samolot który rozpadał się w powietrzu a sami konstruktorzy stwierdzili że nie mają możliwości spełnienia warunków postawionych w założeniach. Dopiero prawie 20 lat później w latach 90 dzięki zakupowi technologii z zachodu udało się rozwiązać część problemów. Nawet nie mieliśmy sensownych foteli do nich. Całe szczęście że uwalili ten projekt

Reklama