Reklama
  • Wiadomości

Marynarka wojenna USA opatentowała „latający spodek”

Media w Stanach Zjednoczonych szukają źródeł pomysłu amerykańskiej marynarki wojennej na superszybki samolot bardzo mocno przypominający „latający spodek”. Zwolennicy teorii o istnieniu cywilizacji pozaziemskich mają nadzieje, że opatentowana przez US Navy konstrukcja statku powietrznego powstała na bazie przechwyconego wcześniej, niezidentyfikowanego obiektu latającego UFO. Są jednak analitycy, którzy uważają taką ideę za jeden z wielu przykładów marnotrawienia pieniędzy podatników.

Fot. US Department of Navy Maryland/Google patents
Fot. US Department of Navy Maryland/Google patents

Pomysł amerykańskiej marynarki wojennej, z którym można się zapoznać w archiwum dokumentów patentowych, rzeczywiście może budzić zdziwienie. Amerykanie zastrzegli sobie bowiem konstrukcję statku powietrznego poruszającego się z „ekstremalnymi prędkościami” („extreme speeds”) wykorzystującego „urządzenie do redukcji masy bezwładnościowej, składającego się z wewnętrznej, wnękowej powierzchni rezonansowej, zewnętrznej powierzchni rezonansowej oraz nadajników fal elektromagnetycznych w paśmie mikrofal” („inertial mass reduction device comprises of an inner resonant cavity wall, an outer resonant cavity, and microwave emitters”).

Z opisu więc nie wynika: ani jak takie „latające coś” miałoby się poruszać, ani czy to jest w ogóle możliwie. Duża część obserwatorów jest jednak pewna, że nikomu jak dotąd nie udało się stworzyć działającego modelu, a cóż dopiero prototypu. Część analityków stara się jednak zrozumieć, co było zamiarem autorów pomysłu. Teoretycznie założenie konstrukcji jest słuszne. Bezwładność jest bowiem formą przeciwstawienia się każdego obiektu na zmianę swojego stanu ruchu. Pod pojęciem „masy bezwładnościowej” rozumie się natomiast stopień odporności konkretnego obiektu, zarówno na przyspieszenie jak i hamowanie. Amerykańscy wynalazcy bardzo słusznie więc założyli, że jeżeli taką „masę bezwładnościową” udałoby się zmniejszyć, to do zmiany prędkości potrzebna byłaby mniejsza siła.

Do zrealizowania tego zadania zaproponowali wykorzystanie wibracji wywołanych przez fale elektromagnetyczne bardzo wysokiej częstotliwości, które mają stworzyć próżnię zlokalizowaną wokół zewnętrznej, wnękowej powierzchni rezonansowej. Efekt takiego działania ma być podobny do kamienia beztarciowo poruszającego się bez końca po lodzie.

Według autorów patentu dzięki takiemu rozwiązaniu, tworzącemu wokół obiektu swoistą bańkę plazmy (osłonę), można nie tylko zbudować bardzo szybkie, hybrydowe statki powietrzne ale również pojazdy podwodne klasy HAUC (hybrid aerospace/undersea craft) . Pojazdy takie mają nie tylko być zdolne do poruszania się pod powierzchnią morza z „ekstremalnymi” prędkościami, ale również mają mieć większe możliwości ukrycia się przez przeciwnikiem.

Docelowy sposób zmniejszenia masy bezwładnościowej nie został określony. W bardzo skomplikowanym opisie patentowym zaproponowano kilka metod, w tym nawet generowanie fal grawitacyjnych zaobserwowanych po raz pierwszy w 2015 r. Reakcja na to odkrycie była wiec bardzo szybka, ponieważ wniosek patentowy został złożony przez US Navy już w 2016 r. (patent przyznano dwa lata później).

Wynalazek amerykańskiej marynarki wojennej mógłby spokojnie spocząć w archiwach, gdyby nie dociekliwi dziennikarze, którzy coraz częściej zaczynają się interesować, na jakie działania są wydawane pieniądze podatników i jakie są tego rzeczywiste efekty. Przypomniano więc, że departament obrony zajmował się analizą możliwości wykorzystania kilku innych „egzotycznych” idei. Badano więc (bez wdrożenia) tunele czasoprzestrzenne, zjawisko antygrawitacji, niewidzialne pokrycia a nawet napęd warp (wymyślony dla potrzeb serialu „Star Trek”). W Stanach Zjednoczonych na poważnie analizowano również niezidentyfikowane obiekty latające oraz nieznane zjawiska atmosferyczne w ramach specjalnego programu AATIP (Advanced Aerospace Threat and Identification Program).

Optymiści i pasjonaci uważają, że takie działania mogą rzeczywiście zakończyć się wymyśleniem czegoś, co np. pozwoli ludziom na odbywanie bardzo dalekich podróży międzygwiezdnych. Ale z drugiej strony znajdują się także osoby, które twierdzą, że wszystko ma swoje granice. Przykładem dla nich są „ciągnące się w nieskończoność” prace nad całkiem realnym do zrealizowania działem elektromagnetycznym. Railgun jest bowiem opracowywany przez ponad 10 lat, prawdopodobnie wydano na ten program ponad pół miliarda dolarów, a docelowego uzbrojenia jak nie ma, tak nie ma. Za o wiele mniejsze pieniądze i szybciej prace nad działem elektromagnetycznym realizują natomiast Chińczycy.

Jeżeli ich program budowy railguna skończy się powodzeniem prędzej niż w Stanach Zjednoczonych, to dyskusja nad projektowaniem „latających spodków” na pewno wróci i to ze zdwojona siłą.

Zobacz również

WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama