- Analiza
MAKS-21 – Pokaz rosyjskiej odporności na międzynarodowe sankcje
Salon Lotniczo-Kosmiczny MAKS-21 był próbą udowodnienia światu, że Rosja nadal utrzymuje się w czołówce światowych producentów sprzętu lotniczo-kosmicznego pomimo sankcji międzynarodowych za atak na Ukrainę oraz embarga na różnego rodzaju technologie.

Międzynarodowy Salon Lotniczo-Kosmiczny MAKS-21, zorganizowany w dniach 20-25 lipca 2021 roku w Żukowskim pod Moskwą jest niewątpliwie bardzo ważnym wydarzeniem propagandowym. Rosyjskie władze chciały bowiem udowodnić, że pomimo sankcji nadal liczą się na światowym rynku uzbrojenia mogąc konkurować z najlepszymi rozwiązaniami dostępnymi na świecie. W rzeczywistości zorganizowany z ogromnym rozmachem podmoskiewski salon lotniczy odwiedziło jedynie trzydzieści delegacji z dwudziestu krajów.
Z części wystawienniczej o powierzchni 105 tysięcy metrów kwadratowych skorzystało w sumie 538 firm rosyjskich i 91 wystawców zagranicznych z dwudziestu państw. Prawdziwym przełomem dla MAKS było zastosowanie formatu hybrydowego, co pozwoliło przyciągnąć dodatkowo 202 firmy zagraniczne z 53 krajów. Tym samym w wystawie wzięło udział 831 wystawców z 56 państw.

Rosjanie szczególnie chwalili się tym, że na powierzchni ponad 1000 metrów kwadratowych metrów, prezentowane były ekspozycje narodowe Belgii, Niemiec, Iranu, Kanady, Republiki Białorusi, Francji i Czech. Zaznaczyli również, że wśród zagranicznych wystawców były produkty nigdy wcześnie nie prezentowane w Rosji. Wśród premier salonu lotniczego MAKS-2021 wymieniono więc szerokokadłubowe samoloty dalekiego zasięgu Airbus A350-1000, średniego zasięgu Airbus A220-300, turbośmigłowy Pilatus PC-12NGX oraz dwa lekkie samoloty amerykańskiej firmy Cirrus.
W sumie w pokazach statycznych i dynamicznych zaprezentowano 202 statki powietrzne – w tym loty śmigłowców Ka-226 i Mi-171, myśliwców Su-57 i MiG-35 oraz eksperymentalnego samolotu pasażerskiego MS-21-310. Łącznie w programie lotów wzięło udział ponad 80 statków powietrznych, w tym 39 samolotów w ośmiu zespołach akrobacyjnych. Całą wystawę zwiedziło w sumie 135 020 osób.
Sukces ekonomiczny czy porażka?
Cała ta ogromna impreza była zorganizowana po to, by środki w nią włożone szybko się zwróciły w konkretnych zamówieniach. W oficjalnych komunikatach informowano jednak jedynie o zainteresowaniu cudzoziemców „zakupem myśliwców MiG-35D i Su-30SME, wojskowych samolotów transportowych Ił-76MD-90A(E), tankowców powietrznych Ił-78MK-90A, śmigłowców bojowych Mi-28NE, Ka-52, wojskowych śmigłowców transportowych Mi-171Sz i wielozadaniowych Ka-226T, a także systemami obrony przeciwlotniczej – w tym zestawów rakietowo artyleryjskich Pancyr-S1”. O szczegółach kontraktów mówiono jednak bardzo mało.
Rosjanie chwalili się za to, że salon MAKS-2021 stał się miejscem światowych pokazów premierowych. Poza uważanym za przebój lekkim samolotem taktycznym piątej generacji Checkmate wśród nowości wymieniano przede wszystkim: samolot pasażerski średniodystansowy MC-21-310 wyposażony w rosyjskie silniki PD-14, regionalny samolot turbośmigłowy Ił-114-300, lekki samolot wielozadaniowy „Bajkał”, zmodernizowany śmigłowiec Mi-171A3 do eksploatacji na morskich platformach wiertniczych, śmigłowiec Ka-32A11M z unowocześnionym systemem energetycznym, nową awioniką i systemem gaśniczym SP-32, śmigłowiec „Ansat-M” ze zwiększonym zasięgiem lotu oraz projekty silników turbowałowych VK-650V i VK-1600V.
Sukces w sprzedaży musiał zostać osiągnięty, ponieważ Rosjanie w celach propagandowych specjalnie wstrzymywali się z podpisaniem odpowiednich umów do czasu rozpoczęcia salonu. Plan się powiódł, ponieważ dzięki takiej polityce można było poinformować po całym wydarzeniu, że w ramach salonu MAKS-2021 podpisano umowy o łącznej wartości 265 mld rubli (3,04 mld euro). Najważniejsze umowy dotyczyły dostaw samolotów Sukhoi Superjet 100 i Ił-114-300, oraz śmigłowców Mi-8AMT, Mi-38PS i Mi-171A3.

Największy zysk osiągnął oczywiście rosyjski, państwowy koncern „Rostiech”, który podpisał w sumie umowy na ponad 230 miliardów rubli (2,64 mld euro). Trudno się jednak temu dziwić, ponieważ koncern ten wystawił w sumie około 500 próbek produktów, w tym około 50 nowości: samoloty (w tym makietę Checkmate), helikoptery, bezzałogowe statki powietrzne, awionikę, silniki itp.
Ale były też prezentowane systemy lądowe, jak chociażby pokazana po raz pierwszy na MAKS-2021 (przez należący do Rostiechu koncern „Tiechmasz”) makieta ciężkiego miotacza ognia TOS-2 „Tosoczka” (wielolufowej wyrzutni rakiet termobarycznych). Jest to system bardziej kompaktowy niż wprowadzane wcześniej zestawy „Sołncepiek” i „Buratino” dzięki czemu można go montować na podwoziu kołowym.
Jeżeli chodzi o kontrakty eksportowe to wchodzący w skład „Rostiechu” koncern Rosoboronexport podpisał ich w sumie trzynaście, za łącznie ponad miliard euro. Według szefa tego koncernu zagraniczni klienci, w ramach zawartych umów mieli kupić od Federacji Rosyjskiej samoloty Su-30SME, śmigłowce Mi-35M i Mi-17V-5, mobilny radar trójwspółrzędny „Protiwnik-GE oraz przenośne, przeciwlotnicze zestawy rakietowe klasy MANPADS typu „Wierba”. Zamówiono także broń lotniczą, „szereg próbek pojazdów opancerzonych i samochodów” oraz rozmawiano potencjalnymi klientami z regionu Azji i Pacyfiku, Bliskiego Wschodu, Afryki i Wspólnoty Niepodległych Państw na temat „planów wspólnej produkcji rosyjskich samolotów bojowych i śmigłowców”.
Sankcje nie działają a Rosja potęgą jest i basta
Dzięki tym wynikom sprzedaży salon MAKS 2021 został odhaczony jako duży sukces – szczególnie przez szefa koncernu zbrojeniowego „Rostiech”. Uznał on że wyniki tego wydarzenia przekroczyły oczekiwania, jednak innej opinii nikt się u niego wcale nie spodziewał. W czasie wystawy i tuż po niej takich pozytywnych ocen było zresztą więcej i w większości przypadków miały one potwierdzić, że nie działają sankcje nałożone na Rosję głównie przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską.

Świadczyły o tym chociażby komentarze po targach, w których wprost roiło się od takich stwierdzeń jak: „rosyjska broń uderza w monopol dolara”, czy „konieczność oddolaryzacji współpracy wojskowo-technicznej”. Poza walką o kontrakty zauważa się w tej polityce dwa główne cele: uniezależnienia się do dostaw komponentów i technologii z krajów zachodnich oraz próbę odejście od rozliczania się w dolarach. To właśnie one mają pomóc Rosjanom w zmniejszeniu groźba sankcji nałożonych przez Stany Zjednoczone na odbiorców rosyjskiej broni na mocy ustawy CAATSA „O przeciwdziałaniu adwersarzom Ameryki poprzez sankcje” (Countering America's Adversaries Through Sanctions Act). W wykrywaniu takich przypadków Amerykanom pomagał fakt, że transakcje rozliczane w dolarach musiały w jakiś sposób przechodzić przez amerykańskie instytucje finansowe. Stany Zjednoczone wiedziały więc zarówno co było kupowane, od kogo, jak i za ile.
Salon MAKS-2021 pokazał, że Rosjanie robią obecnie wszystko, by temu zapobiec i nie rozliczać swoich transakcji w dolarach, ale przechodzić na ruble oraz waluty narodowe klientów. Jest to jednak jedynie efekt procesu, który zaczął się o wiele wcześniej, bo jeszcze za czasów prezydentury Baracka Obamy. Początkowo polegał on na zawieraniu kontraktów z przeliczaniem na euro, co było o tyle łatwe, że dotyczyło często państw Unii Europejskiej (np. sławny kontrakt w sprawie okrętów desantowo-śmigłowcowych typu Mistral).
Efekt tego jest taki, że w handlu z Unią Europejską w latach 2013-2020 udział dolara spadł z 50% do 30%, a udział rubla wyraźnie wzrósł z 7% do 19%. Z kolei w handlu z Chinami udział dolara spadł z 93% do 41%.
„Większość kontraktów Rosoboronexportu jest obecnie w rublach lub w walutach narodowych krajów partnerskich. Udział dolarów w naszych kontraktach systematycznie zbliża się do zera. Ponadto aktywnie korzystamy z mechanizmów offsetowych i instrumentów handlu wymiennego”.
Dlatego Rosjanie analizując swoją działalność eksportową (w tym sukcesy osiągnięte w czasie salonu MAKS-2021) starają się nie używać już porównania do amerykańskiego dolara, ale oceniać swoje „sukcesy” tylko w rublach. Ma to dodatkowo ten pozytywny skutek, że przelicznik walutowy pozwala na pisanie o zyskach sięgających setek miliardów. Liczy się przecież pierwsze wrażenie i wywołany nim efekt propagandowy, a niewielu ludzi jest w stanie od razu sobie przeliczyć ruble na dolary.

Dodatkowo zgoda innych państw na rozliczenia za rosyjski eksport w rublach jest uważana w Rosji za ważny, pozytywny sygnał ich zamiaru dalszego rozwijania współpracy i zakupu w przyszłości kolejnych rosyjskich produktów. Rublami płaci się przecież dodatkowo za serwis, części zamienne oraz ewentualne remonty zakładowe. Importer ma też możliwość zaciągnięcia kredytu w bankach rosyjskich – stymulując w ten sposób rozwój międzynarodowych rynków kapitałowych przyjaznych Rosji.
Co jest również ważne, Rosjanie coraz częściej zgadzają się na handel barterowy w dostawach produktów, zdobywając w ten sposób przyczółki na rynkach światowych. Jest to szczególnie przydatny sposób w krajach afrykańskich, gdzie w zamian za broń można otrzymać surowce mineralne, zgodę na budowę baz, a nawet kwoty połowów na wodach terytorialnych krajów importujących. W ten właśnie sposób w Afryce działają Chińczycy a Iran omija embargo wymieniając swoją ropę i złoto na takie towary jak pszenica, olej roślinny czy ryż.
I tego rodzaju umowy być może również zostały zawarte w czasie awiasalonu MAKS-2021.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS