Reklama

Legislacja

"Ministerstwo nie będzie wychodziło z nowym projektem ustawy degradacyjnej"

Prezydent Andrzej Duda, szef MON Mariusz Błaszczak i szef SGWP gen. Leszek Surawski. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
Prezydent Andrzej Duda, szef MON Mariusz Błaszczak i szef SGWP gen. Leszek Surawski. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

MON nie będzie wychodziło z nowym projektem ustawy degradacyjnej, prezydent Andrzej Duda, który te przepisy zawetował, ma inicjatywę ustawodawczą – powiedział w środę szef MON Mariusz Błaszczak.

Chodzi o ustawę "o pozbawianiu stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943–1990 swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu". Jej przepisy zostały przygotowane w MON, zatwierdzone przez rząd, a następnie uchwalone przez Sejm i Senat. Jednak prezydent Duda tuż przed Wielkanocą ustawę nieoczekiwanie zawetował.

Szef MON Mariusz Błaszczak był o tę sprawę pytany w środę w radiowej Jedynce. Podkreślił – podobnie jak w ubiegłym tygodniu lider PiS Jarosław Kaczyński – że sprawa jest zamknięta.

Z całą pewnością Ministerstwo Obrony Narodowej nie będzie wychodziło z nowym projektem. Prezydent ma konstytucyjne uprawnienia związane z inicjatywą ustawodawczą. Nie wiem, co pan prezydent w tej sprawie zdecyduje, natomiast z naszej strony uważamy, że sprawa jest zamknięta.

szef MON Mariusz Błaszczak

Minister obrony przyznał, że nieoficjalnie rozmawiał z szefem BBN Paweł Solochem o pomyśle, by zamiast degradacji wprowadzić tytuł "generał Ludowego Wojska Polskiego". O takim pomyśle napisał w poniedziałek portal wPolityce.pl. – Rzeczywiście rozmawiałem z ministrem Solochem, mówił mi o takim pomyśle, ale to była rozmowa, która nie miała charakteru oficjalnego – powiedział szef MON.

Błaszczak podkreślił, że zawetowana przez prezydenta ustawa koncentrowała się na generałach, którzy sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu, przede wszystkim członkach Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego oraz tych, "którzy występowali w imieniu Moskwy, a nie w imieniu Polski". – Chodzi o symbole, chodzi o przyszłość Polski, młodych pokoleń Polaków, którzy – tak, jak mówiłem o tym w Sejmie – powinni odróżniać orła białego od "wrony" – przekonywał Błaszczak.

Weto prezydenta podzieliło polityków obozu rządzącego i postawiło pytania o przyszłość współpracy na linii prezydent – MON. Błaszczak w środę się do nich nie odniósł. Jednak pierwsze sygnały z ministerstwa były raczej pojednawcze. – Współpraca pomiędzy stroną rządową czy MON a prezydentem dziś układa się bardzo dobrze i nie wydaje mi się, żeby cokolwiek mogło ulec zmianie – powiedział w ubiegłym tygodniu wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz. Zastrzegł, że nie stawiałby tej sprawy "na ostrzu noża".

Powstanie projektu ustawy degradacyjnej zainicjował były szef MON Antoni Macierewicz. Po jego dymisji na początku stycznia, nowy minister Błaszczak kontynuował prace, choć ze zmianami, a potem bronił projektu przed krytyką opozycji w Sejmie.

Zgodnie z przepisami ustawy degradacyjnej stopnie mieli stracić członkowie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, a także generałowie i admirałowie albo ewentualnie inni żołnierze, którzy w latach 1943-90 – jak to ujęto – "sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu".

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. As

    Polskę po latach rozbiorów tworzyli i bronili żołnierze, ktorzy chwilę wcześniej służyli zaborcom w ich armiach wzajemnie strzelając do siebie. Jeśli ktoś wówczas wpadłby na równie genialny pomysł jak obecnie to Sowieci położyliby łapę w tydzień na Polsce, bo my swoich obrońców trzymalibyśmy w więzieniach.

Reklama