Reklama
  • Wiadomości

Kobani zajęte przez Asada i Rosjan

Syryjska Armia Arabska i Rosjanie wkroczyli w ostatnich godzinach do miasta Kobani. Doniesienia mówią o setkach żołnierzy. Wygląda na to że powtórzy się scenariusz z miasta Manbidż.

Fot. Witold Repetowicz
Fot. Witold Repetowicz

Przypomnijmy że do Manbidż wierna prezydentowi Baszszar Hafiz al-Asadowi Syryjska Armia Arabska wkroczyła we wtorek od południa mniej więcej w momencie, w którym od północy i zachodu zbliżali się do niego Turcy. Jako pierwsze wjechały tam na dużej prędkości zestawy niskopodwoziowe przewożące czołgi T-62M i T-72.

Walki rozgorzały wokół Manbidż, ale tylko między Turkami i trzymającymi miasto do tej pory Syryjskimi Siłami Demokratycznymi. Tymczasem na linii styczności między siłami wiernymi Asadowi a Turkami pojawiła się rosyjska żandarmeria wojskowa i do walk najprawdopodobniej nie doszło. Rosyjskie samoloty uniemożliwiły też tureckim F-16 przeprowadzenie bombardowań. W ten sposób Manbidż, który de facto został dzięki temu przejęty przez Asada, uniknął większych walk.

Tymczasem w Kobani, z którego wycofali się Amerykanie, także rozpoczęły się walki wokół miasta i ostrzał artyleryjski. Doszło też do panicznej ucieczki ludności cywilnej. W ostatnich godzinach jednak, podobno pod naciskiem Rosji, Turcy wstrzymali ostrzał artyleryjski, po czym do Kobani weszły „setki” żołnierzy syryjskich i rosyjskich. Podobnie jak wcześniej w Manbidż, w Kobani ludność cywilna świętowała na ulicach witając przybyłych jako wybawicieli.

Syryjskie Siły Demokratyczne i Syryjska Armia Arabska podpisały wczoraj porozumienie, zgodnie z którym ta druga ta pierwsza ma stawić czoła „zewnętrznej inwazji”, a ta druga zabezpieczać jej tyły przez sabotażem „od wewnątrz”.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama