Geopolityka
HMS „Queen Elizabeth” zostanie przekazany z opóźnieniem?
Stocznia Rosyth w Szkocji może nie zdążyć z oddaniem w terminie pierwszego brytyjskiego lotniskowca nowej generacji z powodu problemów technicznych. Sytuacja jest o tyle nerwowa, że przygotowania na przyjęcie nowego okrętu cały czas trwają, a w uroczystości mają wziąć udział min. królowa brytyjska Elżbieta II oraz amerykański prezydent Donald Trump.
Lotniskowiec HMS “Queen Elizabeth” to najdroższy (kosztował 3,1 miliarda funtów) i największy okręt jaki kiedykolwiek zbudowano w Wielkiej Brytanii (65 tysięcy ton wyporności). Jego budowa jest więc priorytetem i odbywa się pod bardzo uważnym nadzorem ze strony brytyjskiego ministerstwa obrony oraz marynarki wojennej. Zgodnie z planem okręt miał być gotowy w maju br., ale coraz więcej sygnałów ze stoczni Rosyth wskazuje, że termin ten może nie zostać dotrzymany.
Ceremonia przekazania lotniskowca ma się odbyć 29 maja br., a więc pozostały jeszcze trzy miesiące na zakończenie prac. Datę to potwierdził oficjalnie m.in. Pierwszy Lord Admiralicji admirał George Zambellas, który nawoływał: „Umieśćcie to w swoich pamiętnikach, że to będzie dzień warty zapamiętania. Zapewnimy, że to będzie wielkie wydarzenie”.
Zapowiedź ta została później powtórzona w mediach zajmujących się obronnością oraz w oficjalnych publikacjach. W tej sytuacji przesunięcie terminu oddania okrętu wywołałby niemały skandal. A do tego może dojść, ponieważ wykonawca wskazuje na szereg problemów, które mogą opóźnić rozpoczęcie prób morskich. Próby te mają zgodnie z planem rozpocząć się w marca br., trwać 10 tygodni i odbywać się na Morzu Północnym – a więc na akwenie bardzo wymagającym o tej porze roku. Nie ma wiec mowy by udać się tam z jednostką pływającą, która ma jakieś wady techniczne. Tymczasem jest problem z uruchomieniem dwóch bardzo ważnych dla nawigacji elementów – zintegrowanego mostka oraz systemu łączności.
Brytyjczycy są również opóźnieni w pracach nad przygotowaniem portu Portsmouth, gdzie docelowo ma bazować nowy lotniskowiec i gdzie ma być przeprowadzona majowa uroczystość. Chodzi przede wszystkim o pogłębienie torów wodnych, które utrudnia bardzo duży ruch statków pasażerskich. Prace są więc cały czas przerywane i bardzo trudno jest trzymać się założonego harmonogramu.
Prace można byłoby przyśpieszyć, ale to wymagało by zwiększenia liczby godzin prac dla robotników. Dlatego rozpoczęły się negocjacje w sprawie nadgodzin pomiędzy związkami zawodowymi oraz nadzorem stoczniowym. Opóźnienie jest już tak prawdopodobne, że rozmowy na ten temat były prowadzone również na szczeblu rządowym.
Brytyjska marynarka wojenna postępuje jednak nadal zgodnie z harmonogramem i nieprzerwanie przygotowuje się na przyjęcie lotniskowca. Trwa np. proces formowania i szkolenia okrętowego zespołu ochrony. Powołany jest dowódca brytyjskiej grupy lotniskowcowej COMUKCSG (Commander UK Carrier Strike Group), który prowadzi w tej chwili ćwiczenie zgrywające ze swoim sztabem.
Wykorzystuje się w tym celu m.in. lądowe centrum szkoleniowe marynarki wojennej HMS „Collingwood”, Bojowe Centra Informacyjne na niszczycielu przeciwlotniczym HMS „Dragon” i fregacie typu 23 HMS „Richmond” oraz współdziała z dowództwem amerykańskiej grupy lotniskowcowej z lotniskowcem USS „Harry S Truman”.
Brytyjczycy ćwiczą m.in. ochronę zespołu przed atakiem z powietrza, jak również zwalczanie okrętów podwodnych. Korzystają przy tym z doświadczenia Amerykanów, „pożyczając” od nich pewne procedury i organizację działań. Testem sprawdzającym przygotowanie brytyjskiego sztabu ma być ćwiczenie zorganizowane na pokładzie amerykańskiego lotniskowca USS „George HW Bush”, które będzie realizowane na wodach wokół Wielkiej Brytanii w miesiącach letnich. Być może będzie realizowane ono już z udziałem przyjętego na stan Royal Navy okrętu HMS „Queen Elizabeth”.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie