Reklama
  • Wiadomości

Hełmy stalowe wciąż w armii. Problemy z renowacją

Armia maluje hełmy, które pamiętają głęboki PRL, ich średni wiek sięga 40 lat. Do renowacji trafiają głównie hełmy wyprodukowane w latach 70. XX wieku – informuje Rzeczpospolita. Jak podkreśla dziennik, odnowienie sprzętu nie będzie wiązało się z przeprowadzeniem badań, które wskazałaby na ile jest on jeszcze przydatny dla polskich żołnierzy. Co więcej, dojść miało również do problemów na linii zleceniodawca-wykonawca, które prowadzą do zablokowania przekazania gotowego sprzętu wojsku. 

Szkolenie 14 Suwalskiego Dywizjonu Przeciwpancernego, 23 listopada 2017 roku. Fot. 14dappanc
Szkolenie 14 Suwalskiego Dywizjonu Przeciwpancernego, 23 listopada 2017 roku. Fot. 14dappanc

Brak planowanych testów potwierdzić miał dla Rzeczpospolitej ppłk Marek Chmiel z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił on, że „stal nie ulega procesom starzenia w taki sposób jak polimery (hełmy kompozytowe), w związku z tym nie zmienia swoich parametrów”.  Co więcej, dojść miało również do problemów na linii zleceniodawca-wykonawca, które prowadzą do zablokowania przekazania gotowego sprzętu wojsku. 

Decyzję o renowacji hełmów, jak podaje Rzeczpospolita, podjął jeszcze w zeszłym roku były szef resortu obrony Antoni Macierewicz. Objąć miała naprawę średnią niecałych 35 tysięcy hełmów stalowych wz. 65/75 z modyfikacją. Zgodnie z informacjami przekazanymi dziennikowi przez Inspektorat Wsparcia, decyzja podyktowana była zwiększającym się zapotrzebowaniem na hełmy stalowe, „ponieważ powstały nowe naliczenia dla pracowników wojska będących na pracowniczych przydziałach mobilizacyjnych jednostek i instytucji wojskowych”. Wspomniane hełmy stanowią wyposażenie żołnierzy rezerwy i są zamiennikami hełmów kompozytowych – podkreśla dla Rzeczpospolitej Inspektorat Wsparcia SZ.

Realizacja całego zamówienia ma kosztować wojsko 8 mln złotych, a zlecenie na pierwszą część (modernizację podzielono bowiem na dwa przetargi) otrzymała w 2017 roku firma Maskpol (w październiku 2017 roku; 1,5 mln zł brutto na realizację zamówienia podstawowego i 1 mln zł brutto opcjonalnego). Jak podaje polski dziennik, wojsko ma mieć jednak zastrzeżenia do efektu końcowego. Związane mają być one z przekroczeniem terminu realizacji zamówienia, co skutkowało podjęciem w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych decyzji o odmowie zapłacenie za usługę. Obecnie hełmy dalej znajdują się w siedzibie firmy Maskpol, a konflikt na linii wojsko-firma trwać ma już od kilku miesięcy. Firma Maskpol nie skomentowała doniesień Rzeczpospolitej. 

Problemy pojawić się miały również w zleceniu, które otrzymała firma IT Projekt z Warszawy. Jak podaje dziennik, wykonała ona „remont 25 tyś. metalowych hełmów, ale nie dostarczyła do nich pokrowców maskujących”. Również w tym przypadku wojsko podjęło decyzję o zastosowaniu kary finansowej, tym razem były to obniżenie wynagrodzenia za realizację usługi o 125 tysięcy złotych oraz kary umowne za: niezrealizowanie zamówienia w terminie, opiewająca na 9,9 tysięcy złotych, i za niezrealizowanie części umowy (brak pokrowców), czyli kolejnych 12 500 zł. 

Problemy z realizacją usługi remontu hełmów przez podmioty zewnętrzne miały również doprowadzić do podjęcia decyzji o prowadzeniu dalszych napraw w zakładach wojskowych. Jak podaje Rzeczpospolita, najstarszy sprzęt, który zostanie odmłodzony, został wyprodukowany w roku 1968, natomiast najnowszy pochodzi z początku lat 80. 

Ogłoszenie o zamówieniu realizowanym w procedurze przyspieszonej, z września 2017 roku, opublikowane przez 3 Regionalną Bazę Logistyczną, mówi, że brak hełmów znacząco ogranicza prowadzenie w pełnym zakresie szkolenia wojsk w szczególności stanów zmiennych szkół wojskowych i ośrodków szkolenia (zwiększone ilości szkolonych na zabezpieczenie potrzeb WOT), dla których ten rodzaj wyposażenia indywidualnego jest podstawowym.

Przypomnijmy, że jeszcze w 2015 roku były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych gen. Mirosław Różański zapewniał, że od września tego samego roku wszyscy żołnierze wyposażeni zostaną w hełmy kompozytowe. Nowy sprzęt wprowadzano od 1994 roku. Hełmy kompozytowe trafiły najpierw do jednostek o wysokim stopniu gotowości bojowej. 

Hełmy stalowe miały nadal być przechowywane, w celu ewentualnego użycia przez jednostki rezerwowe. Obecnie najczęściej są one widoczne właśnie na szkoleniach rezerw. Z kolei część zakupów nowych hełmów kompozytowych trafia do nowo formowanych Wojsk Obrony Terytorialnej. Realizowane zakupy hełmów kompozytowych nie okazały się wystarczające do wypełnienia potrzeb WOT, jak i jednostek operacyjnych. Ukompletowanie tych ostatnich jest zwiększane, a oprócz tego prowadzonych jest coraz więcej szkoleń rezerw. W ubiegłym roku Inspektorat Uzbrojenia pozyskał - według danych MON - nieco ponad 3,5 tys. hełmów kompozytowych na potrzeby WOT. 

W wywiadzie dla Defence24.pl po ćwiczeniach Dragon 17 dowódca 12 Dywizji Zmechanizowanej gen. Rajmund Andrzejczak stwierdził: "Jest mi przykro jako dowódcy, że rezerwiści dostali stalowe hełmy i kamizelki starego typu. To jest nieeleganckie i nieuczciwe. Zgłosiliśmy ten problem przełożonym. To kwestia nieprzystających do rzeczywistości przepisów. Zależy nam, by jak najszybciej wymieniać indywidualne wyposażenie w magazynach. To są niewielkie koszty, a negatywny efekt bezczynności jest o wiele poważniejszy. Rezerwiści jako podatnicy są naszymi naturalnymi recenzentami". Po ćwiczeniach Dragon-17 MON informował o planie zakupu dodatkowych 20 tys. hełmów kompozytowych.

Zobacz również

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama