Reklama

Geopolityka

Zestrzelenie rosyjskiego Su-24: tło i skutki konfrontacji turecko-rosyjskiej

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Zestrzelenie rosyjskiego samolotu Su-24 na pograniczu turecko-syryjskim okazało się pyrrusowym  sukcesem Turcji. Nie jest przy tym istotne, czy samolot ten rzeczywiście naruszył przestrzeń powietrzną Turcji, czy też do tego nie doszło. Chodziło bowiem o konfrontację tureckiej i rosyjskiej strategii w Syrii. Incydent ten postawił też NATO przed wyborem między konfrontacją z Rosją, a dalszymi ustępstwami w celu załagodzenia sytuacji. Wszystko wskazuje na to, że wybrano tę drugą opcję - dla Defence24.pl pisze Witold Repetowicz.

Bezpośrednim powodem zestrzelenia rosyjskiego samolotu przez Turcję było zintensyfikowanie w ostatnich dniach działań rosyjskich w północnej części prowincji Latakii, w tzw. rejonie Bayirbucak, opanowanym przez protureckich rebeliantów turkmeńskich. Postawa Turcji wobec turkmeńskiej mniejszości w Syrii wykracza przy tym daleko poza troskę o rodaków i oznacza, de facto, traktowanie terytoriów przez nich zamieszkanych za swoje. Paradoksalnie przypomina to rosyjską politykę wobec ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie, a rebeliantów z Bayirbucak od separatystów z Donbasu różni głównie to, że są na dodatek dżihadystami. Tureckie noty kierowane do Rosji w sprawie jej nalotów w tym rejonie zostały, oczywiście, zignorowane.

Warto przy tym podkreślić, że Turcja w swych w dużym stopniu sprzecznych wewnętrznie oświadczeniach po incydencie sama przyznała, że kwestia ustaleń faktycznych dotyczących naruszenia jej przestrzeni powietrznej jest drugorzędna. Świadczy o tym wypowiedź prezydenta Erdogana, w  której stwierdził, iż gdyby Turcja wiedziała, że jest to samolot rosyjski to nie zestrzeliłaby go. To dość kuriozalna wypowiedź, gdyż - de facto - Erdogan nadał w niej Rosji przywilej krótkotrwałego naruszania tureckiej przestrzeni powietrznej. Czas pokaże, czy Rosja skorzysta z tego swoistego benefitu. Wydaje się to niekonieczne z punktu widzenia jej strategii, gdyż osiągnęła już to, na czym jej zależało. Chodzi głównie o zademonstrowanie słabości Turcji oraz zyskanie pretekstu do intensyfikacji swych militarnych działań w Syrii, wreszcie uzyskanie dla nich międzynarodowej legitymacji oraz zaprezentowanie wewnętrznej niespójności NATO. Z drugiej strony słów Erdogana nie należy traktować zbyt poważnie, gdyż jest to wyłącznie przejaw szoku w jakim tureckie władze znalazły się po tym incydencie i reakcjach NATO oraz Rosji, które były niezgodne z tureckimi oczekiwaniami.

Władymir Putin stwierdził, iż zestrzelenie rosyjskiego bombowca było zaplanowaną prowokacją Turcji. To możliwe, choć równie prawdopodobne jest celowe wystawienie się Rosji na ten ruch Turcji, przy antycypacji skutków, które - de facto - nastąpiły. Dla Turcji doprowadzenie do konfrontacji Rosji i NATO w Syrii stanowiło ostatnią szansę odwrócenia katastrofalnego dla niej rozwoju wypadków w Syrii po rozpoczęciu interwencji rosyjskiej, a zwłaszcza po zamachach terrorystycznych we Francji. Wojna z tzw. Państwem Islamskim (IS) stała się priorytetem, spychając kwestię Assada na plan dalszy. W tym samym czasie USA zaczęły zacieśniać sojusz z syryjskimi Kurdami, którzy tworząc multietniczną koalicję Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) wytrącili Turcji argument, iz chodzi im o etniczny separatyzm. Amerykanie natomiast, po kompromitacji tworzenia „strefy wolnej od IS” w oparciu o protureckich, „umiarkowanych rebeliantów” zrozumieli, że jedyną siłą w oparciu, o którą mogą skutecznie zwalczać IS w Syrii są właśnie Kurdowie, a ulegnięcie naciskom Turcji oznaczać będzie przejęcie przez Rosję karty kurdyjskiej.

O tym, że Rosja stara się wykorzystać tureckie zabiegi rozbicia sojuszu Amerykanów i syryjskich Kurdów do zastąpienia USA w tym sojuszu, świadczy rozszerzenie rosyjskich działań militarnych w północnej Syrii. Rosyjskie naloty na Raqqę można wprawdzie tłumaczyć odpowiedzią na zarzuty, iż w swej interwencji w Syrii atakuje ona głównie FSA, a nie Państwo Islamskie. Rosja jednak nie ma potrzeby przejmowania się tymi zarzutami i to nie tylko dlatego, że FSA w północne Syrii de facto nie istnieje, a oddziały tam operujące to dzihadyści Dżabat al Nusra (Al Kaida) i Ahrar al Sham oraz Dżaisz al Fath, a także współpracujący z nimi separatyści turkmeńscy. Ci ostatni nie ukrywają, iż na liście ich wrogów są oddziały syryjskich Kurdów – YPG/YPJ, czyli obecnie główny sojusznik lądowy USA i trzon SDF. To właśnie SDF przygotowuje się teraz do inwazji lądowej na Raqqę, tzw. stolicę IS. Tymczasem turkmeńskie brygady Sultan Murad i Sultan Yavuz atakowały kurdyjskie pozycje w kantonie Efrin i dzielnicy Sheikh Maqsoud w Aleppo, walcząc tam ramię w ramię z Nusrą oraz Ahrar al Szam. Kilka dni temu walki w tym rejonie (jest to północna część prowincji Aleppo) zostały wznowione, a następnie, już po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu, doszło do rosyjskich nalotów w rejonie miasta Azaz (najważniejszego miasta kontrolowanego przez protureckich dżihadystów w północnym Aleppo – w pasie oddzielającym pozycje IS od kurdyjskiego kantonu Efrin). Ponieważ, podobnie jak w Raqce, nie ma tam syryjskiej armii, więc działania te można interpretować jako próbę wciągnięcia Kurdów do rosyjskiej koalicji. Kurdowie jednak, póki co, preferują koalicję z USA, co jest w takim układzie nie na rękę zarówno dla Rosji jak i Turcji.

W takiej sytuacji doprowadzenie do konfrontacji Rosji i NATO w Syrii byłoby dla Turcji bardzo korzystne, gdyż prowadziłoby do uproszczonego obrazu konfliktu w Syrii: z jednej strony NATO, Turcja i protureccy rebelianci, z drugiej Rosja i Assad oraz wszyscy inni, czyli również Kurdowie. Ponadto Turcja po rozpoczęciu interwencji rosyjskiej w Syrii zdała sobie sprawę ze swego uzależnienia wobec Rosji. Chodzi, przede wszystkim, o kwestie energetyczne, niemal pełną kontrolę dostaw gazu i ropy. Alternatywą dla dostaw rosyjskich są dostawy z Iranu, a w dalszej kolejności z Kurdystanu irackiego i IS. Jednak zarówno Iran, jak i Irak są w sojuszu z Rosją i Syrią, dostawy z IS są celem rosyjskich bombardowań, a dostawy od irackich Kurdów mogą być zagrożone jeśli Rosja wejdzie w sojusz z kurdyjską guerillą w Turcji – PKK. Do tego należy dodać, iż Rosjanie budują też w Turcji elektrownię atomową, a główne przychody w turystyce pochodzą od Rosjan. Turcja w tę zależność od Rosji wpadła na własne życzenie w 2008 r., gdy Erdogan, będący wówczas premierem, zniecierpliwiony brakiem postępów w integracji z UE, postanowił dokonać wolty w polityce zagranicznej. Doszło wtedy do zbliżenia Turcji z takimi krajami jak Rosja, Iran, Syria, Libia. Warto pamiętać, że pod rządami Erdogana Turcja wykazywała się wyjątkowym brakiem solidarności wewnątrz NATO: łamała sankcje wobec Iranu nie wsparła interwencji w Iraku, a wobec ataku rosyjskiego na Ukrainę i aneksji Krymu wykazała wyjątkową bierność. Przede wszystkim jednak wspierała dżihadystów, w tym tych którzy co najmniej pośrednio odpowiadają za atak na WTC i inne akcje terrorystyczne wymierzone w Europę i USA – Jabhat al Nusra to bowiem część Al Kaidy. Turcja dokonała także ataku na Europę przy użyciu broni demograficznej (kryzys migracyjny).

Rosja mogła jednak przewidzieć taki tok myślenia Erdogana i jednocześnie – jak pokazały wypadki po zestrzeleniu jej samolotu – słusznie przewidzieć, że NATO, a przynajmniej niektórzy jego członkowie, nie będą zainteresowani konfrontacją; to natomiast ustawi Turcję w pozycji źródła problemów, a Rosji da pretekst do umocnienia swojej pozycji w wojnie przeciw IS i uciszeniu krytyki jej działań w Syrii wymierzonych w innych rebeliantów. Fakt, iż już na szczycie G-20, kilka dni przed zestrzeleniem SU-24, Putin stwierdził, iż wśród członków grupy są państwa wspierające finansowo IS (mogło chodzić wyłącznie o Turcję i Arabię Saudyjską), a także mówił o nielegalnym handlu ropą IS (w co wg. tych oskarżeń zamieszany jest syn Erdogana), świadczy, iż przewidywał rychłą konfrontację z Turcją. Nie jest wykluczone zatem, iż zestrzelenie samolotu rosyjskiego nie było dla Kremla zaskoczeniem. Być może stanowiło nawet element planu Moskwy.

Zaskoczeniem dla Ankary była natomiast z jednej strony reakcja NATO, a z drugiej reakcja Moskwy. NATO wykazało się daleko idącą wstrzemięźliwością formalnie demonstrując sojuszniczą solidarność z Turcją, ale nie robiąc nic więcej. Wprawdzie Jens Stoltenberg stwierdził, iz NATO gotowe jest do obrony wszystkich swoich członków, w tym również Turcji, dodając, iż w Syrii „mamy do czynienia z kłopotliwą eskalacją rosyjskiej aktywności militarnej”, ale wypowiedzi innych przywódców, nawołujących do deeskalacji napięcia, pokazały, iż NATO nie jest ani gotowe, ani chętne do konfrontacji z Rosją w Syrii. Wizyta prezydenta Francji Francois Hollande'a w Moskwie, trzy dni po incydencie, której celem było doprowadzenie do współpracy militarnej rosyjsko-francuskiej właśnie w Syrii ostatecznie pogrzebała kalkulacje tureckie. Na wspólnej konferencji prasowej obaj przywódcy poinformowali o tym, iż będą koordynować swoje działania militarne w Syrii wymierzone w Państwo Islamskie.

Dla Turcji zaskoczeniem była też reakcja Rosji. Po doświadczeniach z Unią Europejską, reagującą serią ustępstw wobec agresywnej polityki Erdogana (w szczególności w związku z kryzysem migracyjnym) twarda reakcja Moskwy była dla Ankary niemiłą niespodzianką. Wypowiedzi tureckich przywódców, prezydenta, premiera i szefa dyplomacji były bardzo chaotyczne. Z jednej strony Erdogan, odpowiadając na uwagę Putina, iż Rosja nie została przeproszona, podkreślił, iż to Turcja powinna otrzymać przeprosiny, bo naruszono jej przestrzeń powietrzną, a liderzy tureccy deklarowali też dalsze wsparcie dla turkmeńskiej mniejszości w Syrii. Z drugiej jednak strony szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu zadzwonił do swego rosyjskiego odpowiednika Siergieja Ławrowa i złożył wyrazy ubolewania z powodu incydentu, a zarówno Erdogan jak i premier Davatoglu zaczęli się prześcigać w podkreślaniu wagi przyjacielskich relacji rosyjsko-tureckich. Rosja jednak jednoznacznie odrzuciła te deklaracje, przy czym wiele wskazuje na to, iż planuje „ukarać” Turcję bardzo tanim kosztem.

Rosja przede wszystkim stwierdziła, iż nie planuje konfrontacji militarnej z Turcją w związku z tym incydentem, co de facto zamknęło problem na linii Rosja – NATO (pod kątem sojuszniczych zobowiązań NATO). Miedwiediew poinformował jednak, że zastosowane będzie wobec Turcji szereg sankcji. Chodzi w szczególności o zawieszenie wszelkich wspólnych projektów gospodarczych, zmianę przepisów celnych  oraz restrykcje nałożone na transakcje handlowe i finansowe. Najboleśniejsze dla Turcji mogą się okazać sankcje dotyczące handlu produktami spożywczymi (w 2014 r.. import rosyjski z Turcji w tym sektorze osiągnął wartość 1,7 mld USD), a także ograniczenie lotów cywilnych i zawieszenie wycieczek do Turcji. To ostatnie może kosztować Turcję aż 10 mld USD, gdyż Rosjanie stanowili dotąd największą grupę turystów odwiedzających ten kraj. Zważywszy na to, że Turcji i tak Turcji grozi recesja, to ruchy te mogą pogłębić problemy finansowe tego państwa bez wpływu na rosyjską gospodarkę.

Pozostałe sankcje ekonomiczne Rosji przeciw Turcji mają charakter bardziej propagandowy. Zapowiedź rezygnacji z projektu Turkish Stream nie ma znaczenia zważywszy na to, że Nord Stream II pozbawił ten projekt większej wagi. W Rosji rozpętana została też histeria antyturecka, wyrażająca się atakami na placówki dyplomatyczne i szykanami – np. aresztowaniem grupy biznesmenów za posiadanie niewłaściwego rodzaju wizy. Rosja jednak nie wytoczyła póki co najcięższych armat, które sparaliżowałyby Turcję, ale byłyby bolesne również dla Rosji: chodzi o blokadę projektów energetycznych – eksportu gazu i ropy, a także budowy elektrowni atomowej w Mersin. Pozostaje również otwartym pytanie, czy Rosja zdecyduje się na wsparcie PKK, być może nie tyle w Turcji, co w Kurdystanie irackim. Samoloty tureckie notorycznie naruszają przestrzeń powietrzną Iraku bombardując bazy PKK w górach Qandil i nie jest wykluczone, iz teraz skończy się to zestrzeleniem jakiegoś samolotu tureckiego. W takim wypadku NATO nie będzie miało żadnych zobowiązań wobec Turcji, bo stanie się to poza terytorium członka sojuszu. Rosja zaostrzyła tez swoją retorykę, otwarcie oskarżając Turcję o wspieranie IS oraz handlowanie z nim ropą. To również może służyć zdobywaniu sobie przez Rosję sympatii ze strony Kurdów i alienacji ze strony sojuszników w NATO, z Francją na czele.

Rosja przede wszystkim jednak zintensyfikowała swoje działania militarne w północnej Syrii, w tym przeciwko turkmeńskim rebeliantom w Bayirbucak. Intensywne bombardowania rejonu Kizildag pozwoliło armii syryjskiej odzyskać znaczne terytorium kontrolowane dotąd przez Turkmenów. Rosja rozmieściła też rakiety S-400 w Latakii, deklarując, iż ich celem jest likwidacja zagrożeń dla rosyjskich bombowców. Jednocześnie dwa dni po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca pojawiła się informacja o zbombardowaniu „tureckiego konwoju humanitarnego” w rejonie Azaz. W pobliżu tego miasta znajduje się przejście graniczne Bab al Salama służące do wsparcia logistycznego protureckich dzihadystów w Aleppo. Charakterystyczne jest to, że żadna organizacja humanitarna nie przyznała się do tego tajemniczego konwoju, Rosja nie przyznała się do jego zbombardowania, kwestionując w ogóle iż miało to miejsce, a Turcja nie zdecydowała się na nagłaśnianie tego incydentu. Rosja wzmocniła tez swoje siły w tej części Syrii wysyłając tam batalion piechoty w sile około 1000 żołnierzy.

Rozwój wypadków po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu jest więc jednoznacznie niekorzystny dla Turcji. Poza intensyfikacją nalotów i większą koncentracją sił Rosja wykazuje coraz większe zainteresowanie działaniami w północnej Syrii – w płn części prowincji Aleppo oraz prowincji Raqqa. Po odblokowaniu bazy lotniczej Kweirs siły Assada przy wsparciu rosyjskim wyprowadziły ofensywę na miasto Deir Hafir, z którego niedaleko jest już do przebiegającej na Eufracie granicy między prowincjami Aleppo i Raqqa, a także linii frontu między siłami SDF z kantonu Kobane a IS. Może to skłonić SDF do przyśpieszenia przejścia Eufratu i ofensywy przez Dżarabulus, Manbidż i Azaz, w kierunku Efrin. W obecnej sytuacji groźby tureckie interwencji w razie przekroczenia przez SDF Eufratu tracą jakiekolwiek znaczenie, bo Rosja pokazała, że jeśli USA w takiej sytuacji nie powstrzymają Turcji perswazją, to ona zrobi to siłą.

Zaistnienie tej drugiej sytuacji byłoby jednak kolejnym zwycięstwem Rosji i porażką Europy oraz USA, wynikającej z nieodpowiedzialnych działań Turcji. Podobnie jest z reakcją na zestrzelenie samolotu rosyjskiego. Turcja postawiła Zachód przed wyborem między opcją złą (uległość wobec Rosji) i gorszą (konfrontacja z Rosją według scenariusza tureckiego). Wybrane zostało zatem mniejsze zło.

Witold Repetowicz

Reklama
Reklama

Komentarze (40)

  1. D13

    Zaczyna to przypominać politykę appeasementu. Wielka Brytania wraz z Francją również dążyły do "pokoju za wszelką cenę", a następnie "nie umierali za polski Gdańsk". Mam nadzieję, że do podobnej sytuacji nie dojdzie.

  2. anty gosc

    USA i przyjaciele tak "bombardują" ISIS, że podwoiła stan posiadania. Po krótkich rosyjskich bombardowaniach wojska Asada właśnie otoczyły Latakę a parszywie kłamiące zachodnie media dalej bredzą, że Rosja nie walczy z ISIS. Zresztą by walczyć z ISIS trzeba w pierwszej kolejności odciąć linie zaopatrzenia dla ISIS z NATO, czyli przejąc kontrolę nad turecką granicą.

  3. maniuś

    Po szczycie widać wyrażnie jak UNIA boi się następnej fali uchodźców na wiosnę ? Próbują dogadać się z TURCJA nota bene - wypuściła wręcz zorganizowała pierwszą falę( uchodźców w tym roku ) , handlującom ropą od barbarzyńców zwanych ISIS . Tym samym popiera turków w ich islamizacji EUROPY zabijającom KURDÓW na swoim terytorium . Czy to ta silna UNIA EUROPEJSKA - po ujawnieniu i pokazaniu słabych stron tego konfliktu przez ROSJAN - ktoś trzeżwo myślący ma jeszcze wątpliwości ? Ile stron tam jest zaangażowanych i jakie maja cele - tam nie tylko chodzi o AL-ASADA ,tam chodzi o ISLAM , by rozrósł się na każdą możliwą stronę . A za tym tak naprawdę stoi ERDOGAN i jego poplecznicy . Incydent z SU-24 to był pretekst do rozgrzania III wojny światowej . W wątpliwość trzeba poddać czy TURCJA będzie przewidywalna . Skoro swoich zabija na swoim terytorium , to co będzie dalej wyprawiać jak dostanie wsparcie z innych państw . Wojna domowa jest tam nie uchronna ?

  4. maniuś

    Słuszna teza tego artykułu - nie raz pisałem że PUTIN to strateg , błąd TURCJI wykorzysta i to bez litości ? Czas nie gra roli , nie jest nerwowy jak nie którzy przywódcy na zachodzie EUROPY . W tym bałaganie jaki stworzono w tym rejonie przez NATO ( kilku jej członków) - ale NATO , AMERYKANÓW i ich satelickie KRAJE sojusznicze , niestety aby wyczyścić z różnych band tam operujących trzeba według doktryny ROSYJSKIEJ - z równać z ziemią miasto po mieście z prawa na lewo ? Front otwarto od LATTAKI - i powoli wojska SYRYJSKIE zdobywają teren zajęty przez te bandy ? Gdyby wojska lądowe były ROSYJSKIE tempo przesuwania się frontu szedł by prędzej ? Porównując - II wojnę w EUROPIE , jest pokazane jak do wojny przystąpiły ZSRR a AMERYKANIE . Celem PUTINA oczywistym jest zaprowadzić tam jakiś spokój , bez ingerencji z zewnątrz ( su-24 ) - osiągalnym jest po dłuższym i mozolnym zaangażowaniu większej ilości wojska lądowego ? Przecięcie dostaw tych band w sprzęt wojskowy - jest priorytetem ROSJAN i SYRYJCZYKÓW . ROSJANIE muszą oddzielić TURKÓW i SYRYJCZYKÓW - pozbawiając dostaw broni bandy operujące tam . Bo to nie jest jakieś regularne wojsko z którym jest prowadzona walka frontowa ?

    1. Davien

      Rosjanie razem z Niemcami rozpoczęli druga wojnę światową, a nie się do niej przyłączyli.

  5. ito

    Problem, którego pan Repetowicz nie poruszył- problem NATO. Nie Rosja a Turcja- państwo NATOwskie, które bez wahania postawiło sojusz w fatalnej sytuacji, i które rozgrywa swoje ambicje zupełnie bez oglądania się na sojuszników. Tak naprawdę wydaje mi się, że NATO ignoruje coraz wyraźniejsze ciągoty Turcji do odbudowy imperium ottomańskiego- w tym celu musiałaby ona zająć rak, Syrię, Liban- i dalej aż do Kanału Sueskiego- cały Izrael i Synaj. Teraz porównajmy to z działaniami ISIS- i co mamy? No właśnie. Pamiętajmy jeszcze o historycznie udowodnionej elastyczności Turcji. Dla tych, który nie pamiętają: w początku XX w Turcja była żelaznym sojusznikiem Wielkiej Brytanii- zaledwie miesiące zajęło jej kompletne odwrócenie sojuszy i stanie się filarem układu Państw Centralnych. Ile czasu trzeba, żeby NATO okazało się niekoniecznie ważne dla Turków?

    1. xxx

      Myślę podobnie... Turcja jest cenna dla NATO, ale też może rozgrywać własne karty. Popieranie państwa islamskiego to wg. mnie jedna z takich kart... A Rosja chyba dość skutecznie walczy z isil; gdyby nie to, to Irak raczej nie "uśmiechałby się" do Rosji w tym temacie.

    2. Davien

      Włochom też- na początku byli sojusznikiem Niemiec, a potem weszli w skład Ententy. Przy pozycji Turcji nad cięśninami Bosfor i Dardanele jest ona bardzo ważna dla NATO, gdyz w razie konfliktu odcina Morze Czarne od Sródziemnego. Nie ma praktycznie szans by NATO olało Turcję

  6. artm

    rosja po tym zdarzeniu zachowuje sie niemrawo, probuje jakos ukryc ze oberwala. Najbardziej trudna w tej rozgrywce jest sytuacja Kurdow ale sympatie do nich nie oslabia silnej Turcji, ktora rosji zwyczajnie sie nie boi. Moglby pan natomiast powiedziec cos wiecej o rosyjskich manipulacjach w sprawach kurdyjskich - taka analiza pozwolila by na pelniejsze zrozumienie problemu (wspominajac rowniez tak istotnych Kurdow jak Ocalan czy nie zyjacego juz Aslana Usojana niekoronowanego bossa rosyjskiej mafii)

    1. yaro

      zachowuje sie niemrawo a co innego ma zrobic, zbombardować bazę samolotów ... pewnie, że by mogła, to co myslisz, że niemrawo wyjdzie w ciagiu kilku miesięcy ... oni to zrobia z zimna krwią ..... tak działa rosja ...

  7. gosc

    Jak widac po dzisiejszym szczycie UE-Turcja to Turcja jest w tej chwili wazniejsza dla UE w przymknieciu fali imigrantow a nie Rosja, ktora nie zaproszono. To Turcja jest tu kluczem a nie Rosja. To Turcja dostanie co najmniej 3 mld a nie Rosja, ktora bedzie tracic zolnierzy, sprzet i pieniadze. Turcja wygrala ten konflikt. Weszla do gry a Rosja nic nie zyskala. Stracila nawet szanse na zblizenie z Francja poprzez wielka koalicje w Syrii. Teraz nie ma i nie bedzie tej koalicji. Turcja zamknie granice o co chodzilo UE i Niemcom a Rosja bedzie sie wykrwawiac i nic nie zyska. Niestety to tez znaczy, ze konflikt w Syrii bedzie trwal jeszcze bardzo dlugo i nie widac jego konca. USA juz sie wycofaly a Niemcy robia to tylko symbolicznie. Osamotniona Francja tez za jakis czas spasuje o ile nie bedzie dalszych zamachow w Europie. A znajac sile ruskich sluzb specjalnych mozna sie spodziewac w okolicach nowego roku nowych zamachow w Europie. Beda musieli znowu docisnac Europe przed decyzja o sankcjach na Rosje. Pytanie co zrobi Turcja Erdogana. Czy wykorzysta jakas slabosc Rosji aby namieszac w Syrii?

    1. yaro

      A poco rosje do tego zapraszać, rosja nie jest tu w żadnej mierze stroną, przez rosję, zadni imigranci nie przechodzą ... bez sensu ... poza tym rosja nie stara sie o integracje z UE ....

  8. zimny szachista Putin

    Gambit - poświęcenie pionka (Su-24), rzadziej figury, celem osłabienia strategicznej sytuacji przeciwnika. Niektóre gambity dają przeciwnikowi możliwość wyboru – nieprzyjęcie ofiary nie prowadzi w nich do gorszej pozycji.

    1. xxx

      Jest to możliwe. W każdym razie politycy powinni grywać w szachy - mogliby się czegoś nauczyć!

  9. Jacek

    Lotnictwo wojskowe Turcji wstrzymało loty nad terytorium Syrii w ramach operacji międzynarodowej koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca Su-24, informuje w piątek gazeta „Hurriyet” powołując się na źródła dyplomatyczne. Wstrzymanie tureckich nalotów na pozycje Kurdów w północnej Syrii było do przewidzenia. Lotnictwo wojskowe Rosji zostało wzmocnione o dodatkowe myśliwce Su-27 i Su-30. W pobliżu Latakii rozmieszczono lądowy system przeciwlotniczy S-400 "Triumf" i krążownik rakietowy "Moskwa". W takiej sytuacji naloty tureckiego lotnictwa byłyby wręcz samobójstwem. Ankara pokazała po raz kolejny swoje tchórzostwo i jest to fakt niezaprzeczalny. Tak samo jak zestrzelenie bombowca Su-24 pokazało, po czyjej faktycznie stronie są obecne islamistyczne władze w Turcji. Mam nadzieję, że w przypadku kolejnych wrogich działań Turcję spotka druzgocąca riposta ze strony Rosji...

    1. Rocco

      A handel Rosji i Syrii ropą z ISIS co pokazuje? (było o tym na tym portalu). Wygląda na to, że i Assad i Putin wspierają w ten sposób ISIS i po części może wyjaśniać posiadanie przez nich kppr Kornet a także naukę ich obsługi (używają ich także Syria). Jeśli ktoś tu podejmuje wrogie działania to nie Turcja, a Rosja właśnie i to już od lat, trzeba przypomnieć Gruzję i Ukrainę? Poczuli się zbyt pewnie, myśleli, że co najwyżej Ankara "wyrazi zaniepokojenie" naruszaniem przestrzeni powietrznej, a tu dostali pstryczka w noc. Przy okazji incydent może wiele mówić o wyposażeniu rosyjskich maszyn skoro niby nie było żadnych ostrzeżeń (radiostacje tak stare, że nie działają na VHF? Brak systemów samoobrony? Brak nawet podstawowych systemów ostrzegających o opromieniowaniu wiązką śledzącą? Nawigacja za pomocą mapy i punktów wzrokowych - co potwierdza wywiad z nawigatorem? Zupełnie jakby su-24 były ślepe, głuche i nie wiedziały gdzie dokładnie są) Co do zagrożenia S-400 - pociski HARM mają jeszcze większy zasięg i jedna bateria S-400 (szczególnie, że jest to wersja z rakietami krótszego zasięgu) nie stanowi wielkiego zagrożenia gdyby Turcja chciała zaatakować, podobnie jak jeden krążownik rakietowy. Turcja ma też prawo to zablokowania Dardaneli i Bosforu co kompletnie odcina morze Czarne.

  10. lsd

    Cały artykuł jest beznadziejny. Porażkę zmienia w przypadkowe zwycięstwo. Cały tekst to powielenie rosyjskiej propagandy. Autor nic nie wie na temat Turcji, a wnioski w rodzaju "Najboleśniejsze dla Turcji mogą się okazać sankcje dotyczące handlu produktami spożywczymi (w 2014 r.. import rosyjski z Turcji w tym sektorze osiągnął wartość 1,7 mld USD), a także ograniczenie lotów cywilnych i zawieszenie wycieczek do Turcji. To ostatnie może kosztować Turcję aż 10 mld USD," są nie prawdziwie. Rosja jest na bardzo dalekim miejscu jeżeli chodzi o eksport Turcji. Żadne sankcje gospodarcze nie będą miały znaczenia dla sytuacji gospodarczej Turcji, tak samo jak nie mają dla Polski. 10 mld $ przy 860 mld całego dochodu Turcji nie są znaczącą kwotą. Przede wszystkim stało się coś na co Rosja nie była przygotowana, przecenili swoje możliwości i są skonfliktowani z kolejnym krajem, na który liczyli iż pomoże im obchodzić embargo krajów zachodnich. Okazało się iż niewielkie korzyści gospodarcze nie zmiękczyły ich polityki zagranicznej Turcji i nie zamierzają ustępować na terenie bliskiej sobie zagranicy. Rosja nie posiada politycznego ani gospodarczego środku nacisku na Turcję, a kraje NATO nie potępiły działania Turcji. Tak na prawdę to dla NATO jest to bardzo wygodna sytuacja, gdyż umacnia jej pozycję polityczną (dla Turcji istotne jest teraz utrzymanie dobrych relacji z UE i NATO, a dla Rosji to samo, Rosja nie może teraz rozgrywać Turcji przeciwko UE). Drogi autorze Rosja to mała gospodarka i żadne sankcje z jej strony nie będę nigdy skuteczne wobec krajów UE oraz krajów które tak jak Turcja większość swojej wymiany handlowej dotyczy UE. Moim zdaniem polityka Rosji poniosła dużą porażkę, a brak reakcji ze strony Rosji wskazuje iż nie była na to przygotowana, a to cecha słabej dyplomacji, która opera się na chciejstwie a nie na realnej ocenie swoich możliwości

  11. gosc

    Jak przewaznie zgadzam sie z autorem tak teraz zupelnie sie nie zgadzam i uwazam, ze jest skrzywiony nienawiscia do Turcji i naginaniem rzeczywistosci dla wsparcia Kurdow. "Incydent ten postawił też NATO przed wyborem między konfrontacją z Rosją, a dalszymi ustępstwami w celu załagodzenia sytuacji."? Czyzby? Jakos nie wyobrazam sobie zeby jakikolwiek sojusz wojskowy zdecydowal sie na konfrontacje gdy jego czlonek zestrzeliwuje samolot potencjalnego przeciwnika ktory w dodatku teraz niby pomaga walczyc z ISIS. Byloby to samobojstwo propagandowe. Chocby nie wiem jak chcialo NATO to nie moglo sie konfrontowac z tego powodu z rosja. To rosja ma w reku casus beli i z tego nie skorzystala i stracila wizerunkowo i propagandowo w rosyjskim spoleczenstwie. A to jest najwazniejsze dla putlera. Wszystko co on robi to chce sie utzrymac przy wladzy zwiekszajac swoja popularnosc w rosji i opinie silengo wladcy oraz pokazac potege mocarstwowa rosji. A tego sie teraz nie udalo. Pekla banka niezwyciezonej, silnej, mocarstwowej rosji i trzesacego wszsytkimi putlera. A jakiez to niby NATO, UE czy USA poszla na ustepstwa? Nie widze takowych. A co do reakcji Turkow. Tez wedlug mnie chybione spostrzezenia. Erdogan i Cavusoglu musieli ze wzgledu na politykow zachodnich udawac milych i pokojowych. W koncu potrzebuja wsparcia NATO. Ale tez zadnego ulegania rosji nie ma mowy. Putler zada przeprosin i zadoscuczynienia oraz ukarania winnych. Erdogan stanowczo tego odmawia i sam chce od rosji przeprosin i mowi zeby rosja nie igrala z ogniem. Wedlug mnie to jest powazne ostrzezenie i pokaz sily. Putler jest tym zaskoczony. Do tej pory po okresie zimnej wojny nikt tak sie nie zachowal w stosunku do rosji i nie zestrzelil im samolotu. Biernosc rosji swiadczy o ich slabosci i braku pomyslu na wyjscie z sytuacji. Co do rachunkow ekonomicznych to rosja ma duzo wiecj do stracenia dlatego tez rosja nie robi nic w tym temacie. Rosjanie nie beda wyjezdzac do Turcji? To gdzie beda wyjezdzac? Do Egiptu tez juz nie moga jechac. Turcja sobie poradzi z turystyka. Zreszta Erdogan jest tak samo bezwzgledny jak putler i stac go na pewne straty. Nie licza sie z ludzmi. Czy Turcja stracila militarnie? Niby jak? Przeciez i tak praktycznie nie latala w Syrii a teraz juz nie musi, bo ma wytlumaczenie. Rosja nie bedzie juz latac blisko tureckiej granicy i niepokoic Turkmenow. Hollande to uzgodnil z putlerem. S-400 nie jest zadnym zagrozeniam dla Turcji majacej ponad 200 szt. F-16 z AIM-120 AMRAAM. A kto ma racje to pokaze przyszlosc.

    1. Binit

      Zgadzam się!

    2. yaro

      nietrafiona analiza

    3. lekarz

      Rosja nie bedzie juz latac blisko tureckiej granicy i niepokoic Turkmenow. Dlaczego?

  12. kizior

    najlepiej na tym wychodzi Iran wirówki znowu się kręca ..bo Iran wie że zachód kłamie i jest całkowicie niewiarygodny potem jak by go napadli znowu by powoływali się na spolecznosć międzynarodowa obrzydzenie bierze na tą obłudę

    1. bellator

      W tym wypadku Iranczycy maja racje.

  13. look

    Artykuł bardzo ciekawy. Ale naprawdę , przecież Syria była ZAWSZE częścią wpływów rosyjskich -radzieckich , więc powinna być dalej ( tak samo jak niebezpieczni dla Polski nacjonaliści ukraińscy rosnący w siłę, Ukraina to też strefa wpływów rosyjskich. Dlaczego więc NATO w imię pokoju, tak zawzięcie chce wyeliminować niewielkie bazy Rosji. Czy Europa zach i USA są święte i zawsze były gołąbkami pokoju-NIE!. Czy Rosja chce wyeliminować choć jedną z 10.000 tyś stref wpływów amerykańskich -NIE!. To po co ten cały cyrk w cyrku... Naprawdę nie dziwię się Rosji , która broni się przez zamieceniem jej pod dywan...

    1. gosc

      No to zadam ci pytanie. Rosja uwaza, ze Ukraina jest w jej strefie wplywow i nie chce aby sie w to mieszal Zachod. To dlaczego bandycka rosja miesza sie w turecka strefe wplywow w Syrii? Przeciez rosja atakuje Turkmenow bedacych pod ich protektoratem. Tak jak rosja chce byc protektorem ruskojezycznych na Ukrainie. Skad ta u ciebie i ruskich hipokryzja? Dziwisz sie, ze Turcy sie wkurzyli a jednoczesnie uwazasz, ze rosja moze sie mieszac na Ukrainie? Rosja moze miec gdzies swoje bazy ale nie moze byc agresorem na obcym terytorium i nie uwzgledniac interesow lokalnych sasiadow oraz nie widziec zbrodni dokonywanych przez lokalnych dyktatorow bo sami sa rzadzeni przez dyktatora. Oprocz interesow jest jeszcze moralnosc.

    2. Geoffrey

      Ale naprawdę, Polska była ZAWSZE częścią wpływów rosyjskich-radzieckich, więc powinna być dalej !!! Albo uznajemy prawo do samostanowienia narodów, albo jesteśmy mniej lub bardziej świadomymi rzecznikami rosyjskiego imperium.

  14. Geoffrey

    Ani teza o prowokacji zaplanowanej przez Turcję, ani przeciwnie - przez Rosję - nie wytrzymuje krytyki, ponieważ obie strony w wyniku tego incydentu ponoszą straty. Straty Turci Autor opisał dokładnie. W przypadku Rosji największe straty powstały w sferze wizerunkowej, którą Rosja traktuje jak pełnoprawny element prowadzenia wojny i inwestuje w nią ogromne fundusze poprzez "zaprzyjaźnione" media i środowiska lobbingowe (albo mówiąc wprost: polityczne łapownictwo). Po pierwsze, konflikt z członkiem NATO utrudnia granie roli obrońcy Europy, który przychodzi z pomocą przerażonym Francuzom. Krążownik Moskwa nie weźmie już udziału w rosyjsko -francuskiej akcji, bo musi pilnować Turków. Po drugie, runął długo pielęgnowany mit o nietykalności rosyjskiej armii, która może sobie bezkarnie wlecieć w każdą cudzą przestrzeń powietrzną. Rosyjski samolot wojskowy jednak można zestrzelić. Po trzecie - po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu znacznie wzrosło morale wśród narodów bezpośrednio zagrożonych rosyjską agresją - od Kobane po Helsinki. W mediach społecznościowych wielką popularnością cieszy się ukraiński film sławiący siły powietrzne Turcji, i odpowiedź Turków o ukraińskiej armii. Chaotyczna reakcja Rosji, w tym niezbyt sensowne embargo na towary i wycieczki do Turcji, które godzi bardziej w interes Rosji niż Turcji, także świadczą o tym, że dla Rosji ten incydent jest zaskoczeniem.

  15. bronco

    Ponadto Turcja może zacząć wspierać Ukrainę i skoncentrować się na współpracy z państwami wschodniej flanki NATO, obawiajacymi się Rosji-Rumunią i Polską.

    1. Witold Repetowicz

      Jak zacznie to będzie miło ale póki co nie zaczęła i wątpię by to zrobiła. A ja opiera sie na faktach - wspieranie Ukrainy przez Turcje do nich nie nalezy.

    2. Macorr

      O i w tym kierunku bym poszedł. Generalnie analiza trafna zabrakło trochę odniesienia "what's in it for me", czyli co to oznacza dla nas. Bo kłótnia Putina z Erdoganem jest nam jak najbardziej na rękę. Oba narody są trochę w naszym stylu (pod wzgledem emocjonalnosci - my tak chcieliśmy dobrze a oni tak się nam odplacają), więc zamiast przełknąć uszczerbek na honorze( turcy z tego powodu że ruscy im latają "koło nosa", ruscy gdy okazalo się że ich panoszenie się zaczęło komuś w końcu przeszkadzać i ktoś z tym coś zrobił). To wymieniają złośliwości. I teraz: 1. Rosjanie pogrozili że zaprzestaną sprowadzać turecką spożywkę i przestaną angażować się w projekty przesyłu węglowodorów przez Turcje (na zasadzie "brawo geniusze! do jedzenia zostanie wam gaz i ropa której będziecie mieć w nadmiarze jak turcy nie kupią!) 2. Turcja będzie chętniej się angażować w unijne projekty przesyłu węglowodorów z rejonu morza kaspijskiego. 3. Ze względu na wrogą Turcję, Rosjanie będą musieli wzmocnić swoją obecność militarną w Syrii, co nadwyręży ich możliwości działania bliżej nas. Większa obecność rosjan na bliskim wschodzie może oznaczać również szybszą rozprawę z ISIS co może się zbawiennie przełożyć na kryzyzs "uchodźcowy w europie". 4. I tak, Erdogan to złośliwy człowiek, i z czystej złośliwości może nagle robić rosjanom pod góre w sprawie Ukrainy (a czego do tej pory nie robił). 5. A my co mamy robić? Ano wzmacniać wzmacniać się i jeszcze raz wzmacniac sie (gospodarczo i militarnie). Sprowokowanym gruzinom rosjanie szybko dali w kość bo mogli. Turkom tak łatwo zrobić kuku nie są w stanie. więc im nawet nie odali (obstawiałem salwe z kalibrów na jakis turecki posterunek graniczny z Syrią - zamiast tego zemścili się na turkmenach)

    3. tagore

      Erdogan zadeklarował powrót Turcji na Bałkany co dla nas nie najprzyjemniejszą sytuacją.

  16. zrar zrari

    Z podziękowaniem (jak zawsze) za świetne artykuły pana Witolda. Trafia zawsze tematycznie i imponuje wiedzą na temat Kurdów.

  17. zac

    Chaotyczna analiza, mnóstwo tez bez przedstawienia pogłębionego wnioskowania. Kilka z tych wniosków jest zwyczajnie chybionych lub co najmniej wątpliwych. Jak lubię Pana czytać i podziwiam za znajomość Lewantu, tak dziś jestem zdegustowany.

  18. nacz

    Pan Repetowicz po raz kolejny wgniata w fotel swoją świetną analizą! Dzięki serdeczne za fascynującą lekturę.

  19. yaro

    Dobrze, że w Polskiej prasie wreszcie zaczynają pojawiać się rzeczowe wypowiedzi w temacie Syrii i roli tam Rosji, nie okraszone głupią rusofobią i pisane na zlecenie, tylko odnoszące chłodno do sytuacji. Miło się czytało tym bardziej, że po zapoznaniu się z prasa zagraniczną sam mam zdanie bardzo podobne. Pozdrawiam autora.

  20. Are

    Artykuł ciekawy, naświetla pewne aspekty niedostrzegane przez innych autorów. Natomiast pewne tezy budzą me zastrzeżenia. Owszem, Turcja jest uzależniona w dużym stopniu od FR, ale i na odwrót. Np. sankcje nałożone na żywność z Turcji oznaczałyby jeszcze większy wzrost cen w rosji, co odbiłoby się negatywnie na popularności Putina. Spadek sprzedaży gazu i ropy przez FR Turcji byłby dla FR większym ciosem niż dla Turcji, gdyż ta może ratować się importem z Iranu. Konfrontacja samolotów myśliwskich pomiędzy FR a Turcją w płn Iraku byłaby dla FR kosztowana i trudna technicznie do przeprowadzenia - tą tezę można zakwalifikować jako "pobożne życzenie". Obecność jednostek rosyjskich nie likwiduje dla Kurdów niebezpieczeństwa ataku na ich siły ze strony tureckiej. Po pierwsze, Turcja nie musi tego robić oficjalnie (Putin nie ma monopolu na "zielone ludziki"). Po drugie, tych rosyjskich sił nie ma znowu w tamtym rejonie na tyle dużo, by dać efektywne i wystarczające wsparcie militarne dla Kurdów w razie czego. Najpierw koalicja assadowsko-irańsko-rosyjska musiałaby się uporać z rebeliantami zagrażającymi Assadowi na północy Syrii, by móc przerzucić większe siły w rejon Rakki. Kurdowie o tym wiedzą, i dlatego nie garną się, i garnąć się nie będą, w objęcia Putina. Zdają sobie sprawę że w walce o niepodległość (a przynajmniej o w miarę suwerenny byt państwowy) nie mogą sobie pozwolić na antagonizację z USA i zachodem. A sojusz z Putinem prędzej czy później musiałby do tego doprowadzić.

    1. egon

      Bardzo celne spostrzeżenia.

    2. noami

      ale co Turcy będą eksportować a Iran tez za darmo nie daje jakie firmy ma Turcja lulek srulek papierowy guzik Iran jedzenia z Turcji nie potrzebuje chyba że Turcy tak jak na Syrię będą napadać na Iran i rabować ropę ..bo raczej Turkom marzy się hegemonia w regionie a Iran im sie stawia

  21. FTR

    Na tę chwilę skutki są takie, że rosjanie po okresie wielkiej pewności siebie ją stracili.. Putin ponarzekał i żąda przeprosin i ich nawet nie dostał... radzę poczekać a nie pisać, jaka to Rosja silna jest..

  22. Roman

    No cóż, Erdoganowi prawdopodobnie marzyłaby się w jakiejś perspektywie II wojna krymska, czyli wspólna walka Turcji i mocarstw zachodnich z Rosją. Ale obecnie, które z państw zachodnich chciałoby iść na otwartą konfrontację z Rosją w obronie co najmniej dwuznacznych interesów Turcji na Bliskim Wschodzie? Takowych nie widać i Turcja pozostanie sama. Tym bardziej, że z racji historycznych zaszłości Turcy nigdzie wśród Arabów nie byli i nie są traktowani zbyt przyjaźnie, a dodatkowo cały czas wisi nad nimi problem kurdyjski. Poza tym nie należy zapominać o wpływowym w wielu krajach zachodnich lobby ormiańskim, które nigdy nie zapomniało i nie wybaczyło Turkom wydarzeń sprzed 100 lat, a które dość skutecznie przypomina o tym w wielu krajach zach. Europy, USA i Kanady. To wszystko powoduje, że Turcja raczej nie ma co liczyć na zdecydowaną postawę państw zachodnich.

  23. Wojmił

    Wasza fascynacja Rosją Putina jest chora.... Czy wy nie zauważacie, że Rosja jest słaba? to wydmuszka... Reakcja na zestrzelenie ich samolotu: żądanie przeprosin (gdy byli silni żądaliby więcej) i nawet tego nie dostaną... Ankara zlała Rosję..

  24. prześmiewca

    No i teraz pogubiłem się. Nie wiem czy wierzyć "wybitnym komentatorom" na tym forum, jak olo czy zenio, którzy utrzymywali, że zestrzelenie Su-24M oznacza "koniec putlera" czy też wierzyć p. W.Repetowiczowi, że incydent Putina umocnił... :-)))

    1. Rosjanin znad Wisly

      osobiscie uwazam analize p.W.Repetowicza za wyjatkowo trafna i wlasciwie opisujaca "przebieg zdarzen" az sie prosi aby takie analizy pojawialy sie czescie w D24 Ps. ciekawe czasy i ciekawe rozgrywki geopolityczne nas wszystkich doswiadczaja - oby tylko sytuacja nie wymknela sie spod kontroli jednej czy drugiej strony...oby gracze sie nie zakiwali na smierc...oby

  25. Pan Twardowski

    Wystarczy, że przeczytam pierwszy akapit i już wiem kto jest autorem. Bardzo ciekawa analiza Panie Witoldzie.