Reklama

Geopolityka

Wystrzały w strefie zdemilitaryzowanej na Półwyspie Koreańskim

zdjęcie ilustracyjne, fot. By 촬영 : 김남용 - www.flickr.com/photos/kormnd/16629387905, licencja CC BY-SA 2.0, commons.wikimedia.org
zdjęcie ilustracyjne, fot. By 촬영 : 김남용 - www.flickr.com/photos/kormnd/16629387905, licencja CC BY-SA 2.0, commons.wikimedia.org

W niedzielę doszło do incydentu zbrojnego na granicy rozdzielającej oba państwa koreańskie. Jest to liczący 238 km i głęboki na 4 km pas fortyfikacji, pól minowych, itp., który od 1953 r. określany jest, jako strefa zdemilitaryzowana DMZ. W tym przypadku, ze strony północnokoreańskiego posterunku niegroźnie ostrzelano z broni lekkiej infrastrukturę należącą do wojsk południowokoreańskich.

Ostatecznie doszło do niegroźnej wymiany ognia pomiędzy żołnierzami obu stron, tj. południowokoreańscy wojskowi mieli odpowiedzieć strzałami i wysłać ostrzeżenie dźwiękowe wobec wojskowych z Północy. Ci ostatni zaatakowali jako pierwsi. Południowokoreańskie siły zbrojne poinformowały o braku poszkodowanych po swojej stronie.

Zaznaczono również, że najpewniej zdaniem wojska południa, nie doszło do żadnych strat wśród jednostek północnokoreańskich. Jak wskazano, według agencji Yonhap, Seul nie uznał ostrzału za celową prowokację ze strony Pjongjangu. Wszystko działo się o poranku czasu lokalnego, a źródła podają, że chodzi najpewniej o godzinę 7:41. Co więcej, zauważa się, że w rejonie ostrzału mogły panować trudne warunki atmosferyczne w postaci mgły, ograniczającej widoczność wojskowym.

Na obecną chwilę północnokoreańskie źródła państwowe nie odniosły się do wspomnianego incydentu. Jednak, wojsko południowokoreańskie miało wysłać oficjalny sygnał do swoich odpowiedników na Północy, w celu uniknięcia jakiejkolwiek eskalacji na granicy. Za to jeden z urzędników południowokoreańskich, pragnący zachować anonimowość, miał zaznaczyć, że toczy się badanie motywów i przebiegu zdarzenia. Przy czym, obserwacja rejonu nie wskazuje na dążenie do eskalacji ze strony północnokoreańskiej. Albowiem całą niedzielę zauważana była normalna aktywność na północy granicy.

Jest to pierwszy tego rodzaju incydent od czasu podjęcia decyzji o zmniejszeniu nasycenia fortyfikacjami oraz barierami strefy zdemilitaryzowanej w 2018 r. Kluczowe miało być również rozpoczęcie procesu usuwania części min (jest to jeden z najbardziej zaminowanych obszarów współczesnego świata), strzegących rozgraniczenia pomiędzy państwami. Przy czym, wspomniany proces ograniczania militaryzacji strefy miał być zastopowany wraz z problemami w prowadzonych negocjacjach amerykańsko-północnokoreańskich odnoszących się do kwestii zbrojeń atomowych Pjongjangu.

Oczywiście, światowe media zauważają, że ostrzał nastąpił krótko po tym, jak Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (Korea Północna) miała zaprzeczyć krążącym plotkom o ciężkim stanie zdrowia jej dyktatora Kim Dzong-Una. Pojawiały się one, gdyż dyktator miał nie pojawiać się publicznie przez okres 20 dni. Przy czym, w piątek miał on odwiedzić fabrykę zlokalizowaną pod stołecznym Pjongjangiem.

JR

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. dim

    Granica Unii Europejskiej znajduje się jakby bliżej i na niej też strzela się z broni lekkiej. W szczególności wczoraj około 22:00 Turcy znów ostrzelali strażników po stronie greckiej. Poprzednio ostrzelali przy okazji i Niemców. Co potwierdził niemiecki MSZ, a opisał Der Spiegel.

    1. Marek1

      Ale North Korea NIE jest ważnym członkiem NATO. Tylko członkostwo w Pakcie daje prawo do ostrzeliwania i naruszania granic innego kraju członkowskiego. Ankara od lat pokazuje fucka USA wiedząc, że ich Jankesi z Paktu nie wykopią niestety. Incirlik jest zbyt potrzebne jako baza ...

    2. dim

      Czytałem, jakiś czas temu już, że Incirlik jest teraz prawie nie używana przez NATO, a Amerykanie pozabierali stamtąd prawie cały sprzęt, poza kilkoma śmigłowcami, dla nich komunikacyjnymi.

    3. Lelum wypolerum

      To nuki też zabrali?

Reklama