Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz

Wielka wojna na Bliskim Wschodzie zagrożeniem dla Ukrainy? [KOMENTARZ]

Atak Hamasu skoncentrował oczy całego świata na wydarzeniach na Bliskim Wschodzie. Szczególne miejsce w amerykańskiej dyplomacji zajmują strategiczne stosunki z Izraelem. Gdy padała południowa baza polowa Sił Obronnych Izraela, a palestyńskie oddziały przekraczały granicę Strefy Gazy, widać było, że skala ataku przekracza poprzednie starcia. Czy wojna w Ziemi Świętej wpłynie na sytuację nad Dnieprem?

Autor. IDF official youtube
Reklama

„Haaretz” donosi, że Hamas oraz inne oddziały wspierające palestyńską ofensywę wystrzeliły już w stronę Izraela ponad 2 tys. rakiet. Palestyńskie oddziały sforsowały tzw. mur graniczny oddzielający Strefę Gazy. Jak dotąd zginąć miało 700 obywateli Izraela, a ponad 2 tys. zostało rannych. Ze względu na mgłę wojnę tak naprawdę nieznana jest liczba ofiar, także po palestyńskiej stronie. Jednak należy podkreślić, że ofensywa zaskoczyła wszystkich, ze służbami specjalnymi i formacjami wojskowymi Izraela na czele. Nieznana jest liczba porwanych przez Hamas, ale z materiałów propagandowych wynika, że jest to zjawisko wręcz masowe. Może to posłużyć do wykorzystania porwanych jako tzw. żywe tarcze w obiektach Hamasu, które obecnie bombarduje izraelskie lotnictwo. Podobną taktykę stosowało tzw. Państwo Islamskie w walkach o Mosul w 2016 roku, spod którego wówczas pisałem reportaże (wcześniej była ona wykorzystywana na Bałkanach).

Reklama

Niestety widać wyraźnie, że Hamas z narodowo-wyzwoleńczej organizacji palestyńskiej przeistoczył się w kolejnego dżihadystycznego klona na wzór Al-Kaidy, ISIS lub Nusry. Nie jest też oczywiście tak, że izraelscy politycy są bez winy na tej wojnie, ponieważ dziwnym zrządzeniem losu wszystkie kadencje rządów Benjamina Netanjahu, popularnie zwanego „Bibim”, kończą się starciami z Palestyńczykami. Wcześniej izraelskie miasta nawiedziły milionowe protesty przeciwko planowanej przez rząd Netanjahu reformie sądownictwa. Jak widać, to skończyło się częściowym rozkładem państwa słynącego niegdyś z najlepszych służb specjalnych na świecie.

Zobacz też

Jako dziennikarz podróżowałem po Iraku. W ubiegłym roku oprócz relacjonowania wojny na Ukrainie byłem w Izraelu oraz Libanie. Gdy tylko przeczytałem pierwsze informacje o ofensywie Hamasu, od razu nasunęły mi się dwa pytania. Dlaczego akurat teraz doszło do ataku? Jak wpłynie to na sytuację Polski, która graniczy z broniącą się przed Rosjanami Ukrainą? Jeżeli wojna potrwa dłużej, to odpowiedzi na te pytania są bardzo pesymistyczne. W mojej opinii wielka wojna na Bliskim Wschodzie to obecnie zmora Ukrainy. Z resztą to widać w ukraińskich mediach, jednych z nielicznych na całym świecie, gdzie nie jest to wiodący komentowany temat. Ukraińscy dziennikarze boją się napisać to, co sądzą o wydarzeniach na Bliskim Wschodzie, ale warto to wyartykułować, ponieważ pośrednio przekłada się to na geopolityczną sytuację Polski.

Reklama

Ukraińcy obawiają się, że Amerykanie przestaną interesować się sytuacją nad Dnieprem (która, umówmy się, już spolaryzowała amerykańską opinię publiczną), oraz że Waszyngton definitywnie porzuci wsparcie dla Ukrainy. Już ostatni pakiet wsparcia militarnego dla Kijowa stanął nad Potomakiem pod znakiem zapytania, ponieważ frakcja tzw. alt-rightu w Republikanach zagroziła administracji Bidena wyłączeniem budżetu. Trzeba oddać Joe Bidenowi, że forsuje wsparcie dla Ukrainy kosztem społecznych nastrojów, które niestety stają się coraz bardziej izolacjonistyczne. Widać to w kampanii prawyborczej Republikanów, gdzie orędownicy wsparcia Ukrainy notują spadki sondażowe, a w górę idą radykałowie krytykujący Kijów. Należy także wspomnieć, że amerykańska republikańska prawica jest proizraelska, więc nietrudno sobie wyobrazić, jak wiele gromów spadnie na administrację Bidena za rzekome pozostawienie Izraela, a wspieranie Ukrainy. Choć to, co napiszę, zapewne zabrzmi brutalnie, kopiując ISIS Hamas ułatwił amerykańskim politykom zadanie, bo na taką skalę przemocy opinia publiczna w USA będzie oczekiwała rewanżu.

Zobacz też

Z pewnością Kreml przypatruje się wydarzeniom na Bliskim Wschodzie z zadowoleniem. Czy to Moskwa zainspirowała Hamas do ataku? Starożytni Rzymianie mawiali „cui bono”, czyli „czyja korzyść”. Iran jest jednym z głównych sojuszników Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie. Tylko we wrześniu na ukraińskie miasta Rosjanie wystrzelili ponad 500 irańskich dronów Shahed-131. Iran szeroko wspiera Hamas w jego antyizraelskich wendettach.

Reklama

Jednym z zapomnianych dzisiaj faktów jest zbliżenie pomiędzy Hamasem (nacjonalistyczną, sunnicką organizacją palestyńską), a Hezbollahem (szyicką formacją zbrojną) w Libanie. W kwietniu 2023 r. w Bejrucie doszło do ważnego spotkania przywódcy libańskiego Hezbollahu Sajeda Hassana Nasrallaha z wysłannikami Hamasu, której przewodniczył Ismail Haniyeh. Co wówczas ustalono? W interesie Hamasu, Iranu oraz – zaznaczmy – Rosji jest włączenie do starcia w Izraelu kolejnego państwa, czyli otworzenie wielu frontów. Właśnie dlatego Hamas starał się wykorzystywać terytorium Libanu do ostrzeliwania Izraela. Jeżeli więc Hezbollah dał Palestyńczykom zielone światło do tych ataków lub, o zgrozo, gdyby chciał się włączyć do wojny, mamy wielką wojnę na Bliskim Wschodzie, która odwróci światowy wzrok opinii publicznej od Ukrainy. Z perspektywy racjonalności działań Hamasu i Hezbollahu (gdyby faktycznie ten ostatni włączył się do wojny) jest to samobójstwo.

Izrael okazał się słabszy, niż przewidywali eksperci, wynosząc na piedestał jego służby specjalne. Problem w tym, że Bibi ze słabego premiera, którego chce obalić jego własny naród, właśnie został głównodowodzącym w wojnie, której skali nie widziano od dawna. Strefa Gazy będzie bombardowana, Merkawy wyjechały z baz wojskowych, krew poleje się po obu stronach ruin granicznego muru. Izrael ma potencjał militarny, by zdławić opór Hamasu, a gdy organizacja ta sięgnęła po metody islamistycznego dżihadu, wydała na siebie wyrok śmierci na międzynarodowym forum.

Reklama

Na wojnie tej, bez względu na jej rezultat, korzysta Iran, dla którego Izrael jest wrogiem numer jeden, oraz Rosja, która potrzebowała kolejnej wojny w innym regionie, która odwróciłaby uwagę świata. Atak na strategicznego sojusznika USA jest z perspektywy Kremla wymarzonym ruchem.

Zobacz też

Spójrzmy także, jak wojny na Bliskim Wschodzie umieściły geopolitycznie Rosję. Jest to dla Kremla najkorzystniejszy z teatrów działań, ponieważ Zachód do walk na Bliskim Wschodzie wciągał Rosję, przymykając oko na jej politykę. Jedną z największych geopolitycznych głupot Zachodu w wojnach na Bliskim Wschodzie było uczynienie z Rosji partnera w tych walkach. To przez Rosję szły logistyczne szlaki wojskowe do Afganistanu. Doszło do takiego paradoksu, że Zachód wykorzystywał Rosję jako hub logistyczny do wojen na Bliskim Wschodzie, podczas gdy służby specjalne Putina płaciły talibom od zabitego amerykańskiego żołnierza.

Reklama

Szczytem tej współpracy był tzw. reset stosunków z Rosją w 2010 roku. Jednym z kamieni węgielnych tej błędnej polityki była współpraca z Rosją w kontekście polityki na Bliskim Wschodzie. Umocnienie się pozycji Władimira Putina w Syrii doprowadziło do tego, że Turcja, będąca przecież członkiem NATO, ustalała podział strefy wpływów na Bliskim Wschodzie z Putinem.

Przewracanie przysłowiowych kostek domina na Bliskim Wschodzie służy Rosji i powoduje, że wraca ryzyko zresetowania polityki Zachodu wobec Rosji. Nawet jeżeli percepcja świata wobec Putina jest inna niż dekadę temu, to przedłużająca się wojna z Hamasem i zmiany polityczne w USA grożą zawieszeniem pomocy militarnej USA dla Ukrainy. Jest to najczarniejszy scenariusz dla Kijowa i pesymistyczny układ sił dla nas. To Warszawa jest obecnie głównym partnerem USA na kierunku ukraińskim. Wynika to choćby z geostrategicznego położenia Polski.

Reklama

Gdy strumień pomocy wygaśnie, będzie to niebezpieczny sygnał dla innych państw NATO, które do pomocy Ukrainie mobilizował właśnie Biden. Osamotniona Ukraina automatycznie zostanie pchnięta do rozmów z Putinem, a wyczuwając okazję, Kreml zrobi wszystko, by na propagandzie osamotnienia Ukrainy zmienić władze w Kijowie na prorosyjskie, tym razem metodami zakulisowych intryg, okupując część ukraińskiego terytorium. Gdyby to się udało, będzie to wielki geopolityczny cios dla bezpieczeństwa Polski.

Mapa starć w Izraelu, stan na godz. 10:00 w dn. 9 października 2023 r.

Reklama
Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama