Demokratyczna opozycja na Białorusi jest rozbijana w brutalnych pacyfikacjach, działacze są aresztowani, skazywani w pokazowych procesach. Coraz ostrzejsza retoryka przedstawicieli reżimu Aleksandra Łukaszenki świadczy o tym, że Mińsk chce postawić na siłowe rozwiązanie wobec potencjalnych protestów opozycji. Pomóc mu może w tym Grupa Wagnera.
Generał-major Mikałaj Karpiankou ma w dyspozycji specjalną jednostkę białoruskiego MSW – „Tajfun". W tej formacji obecnie mogą służyć wyłącznie kontraktowi funkcjonariusze, którzy mają udokumentowane wieloletnią służbę w formacjach siłowych. Karpiankou, jest złą sławą owianym pacyfikatorem. Ostatnio stwierdził, że opozycja to „wściekłe psy, które zasługują tylko na jedno – na śmierć". Przeciwników dyktatury Łukaszenki nazwał „diabelstwem". Jak informuje „Biełsat" MSW Tajfun sonduje Grupę Wagnera, by Ci zajęli się szkoleniem funkcjonariuszy. Należy zaznaczyć, że w Tajfunie nie mogą służyć poborowi tak jak w innych formacjach „wewnętrznych". Formację uznaje się za elitę obrońców reżimu. Co warte odnotowania to fakt, iż Grupa Wagnera – a zwłaszcza część Korpusu Frontowego z Ukrainy – nie posiada doświadczenia z pacyfikacji ulicznych zamieszek, acz z krwawych walk o Bachmut. Wagnerowcy w bitwach stosowali taktykę rodem z okresu II wojny światowej i okładali sektorowo zabudowania mieszkalne huraganowym ogniem. Są znani z brutalnych egzekucji, za pośrednictwem kowalskich młotów, które stały się znakiem rozpoznawczym formacji. Pytaniem retorycznym jest kto jest tutaj „wściekłymi psami" i czy MSW Tajfun nie przygotowuje się na scenariusz wojny domowej?
Czytaj też
Jak dodaje „Biełsat" źródła w Rosji informują, że najwierniejsi Prigożynowi najemnicy poruszali się w stronę Moskwy w kolumnie samochodów z białoruskimi rejestracjami. W ostatnich dniach na Kremlu miały trwać intensywne negocjacje pomiędzy Putinem, a Prigożynem i jego „oficerami". Oligarcha i właściciel Grupy Wagnera miał odrzucić propozycję Putina, by jego podkomendni walczyli jako zwarty oddział Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Putin stwierdził w wywiadzie dla „Kommiersanta", iż „Grupa Wagnera nie istnieje". Zdaniem donbaskiego zbrodniarza wojennego i komentatora, Igora Girkina vel. Striełkowa, na Białorusi miała się pojawić już Rada Dowódców Grupy Wagnera.
Czytaj też
Jak zaznacza rzecznik Pentagonu, gen. Pat Ryder, USA nie odnotowały żadnej bojowej aktywności Grupy Wagnera na Ukrainie, co potwierdzałoby że faktycznie formacja została zdemobilizowana. Rosyjski resort obrony opublikował materiał wideo z polowym miejscem koncentracji broni zdanej rzekomo przez wagnerowców. Internet obiegło ostatnio zdjęcie Prigożyna siedzącego na polowej pryczy, w bliżej nieokreślonej lokalizacji. Z analizy agencji UNIAN wynika, iż zdjęcie mogło zostać zrobione w czasie wizytacji szefa wagnerowców w przyszłym obozie Grupy Wagnera pod Osipowiczami. Przy czym państwa NATO nadal pozostają sceptyczne względem faktu obecności Wagnerowców na Białorusi.
wojghan
Mało prawdopodobne żeby Rosja chciała się całkowicie pozbyć tak dobrych i ostrzelanych żołnierzy. Raczej szykują dla nich jakieś zadanie specjalne. A co do opozycji to na Białorusi nie ma opozycji. Chyba, że polskie służby specjalne coś tam podeślą to wtedy przez chwilę jest. To dlatego Baćka nas nie lubi bo my zamiast się z nim dogadywać jak z człowiekiem to od 20 lat pchamy go prosto w ręce Putina nie dając mu żadnej alternatywy. Nie mogę tego w żaden sposób nazwać bo słownik kulturalnego człowieka nie przewiduje słów aż tak obelżywych jakich należałoby użyć w stosunku do działań polskiej dyplomatołkacji.
Igor Aretano
Absolutnie nic dobrego dla Polski.
Monkey
Jednostka brutalnych najemników, jak lisowczycy. Tylko że oni jednak służą za żołd. Łukaszenka może mieć z nimi problem, bo to jednak bandyci.
bezreklam
A jak niekyrzy z wagnerwcow przechdza na strone Ukrainy - sa dalej bandytami czy juz nie?
Limano
Wagnerowiec który przeszedł na stronę Ukrainców, automatycznie jest bohaterem. Nie rozumiem czego nie rozumiesz?