Geopolityka
USA przeprowadziło rozmowy z Chinami na temat balonów szpiegowskich
Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział w poniedziałek w telewizji MSNBC, że osoby z administracji prezydenta Joe Bidena odbyły prywatne rozmowy z przedstawicielami władz ChRL na temat balonów szpiegowskich. Dodał, że wciąż nie wiadomo, czym były trzy ostatnie zestrzelone obiekty nad USA i Kanadą.
"To nie jest tak, że komunikacja między nami i ChRL została zerwana. Co prawda ChRL odmówiła kontaktu między wojskami obu krajów, co jest niefortunne, ale wciąż mamy możliwości bezpośredniej komunikacji z Chińczykami i to zrobiliśmy: w prywatnych okolicznościach poruszyliśmy kwestię balonu szpiegowskiego nad naszym terytorium" - oświadczył Kirby.
Czytaj też
Wcześniej Pentagon poinformował, że Pekin odrzucił prośbę szefa amerykańskiego resortu obrony Lloyda Austina o rozmowę z chińskim odpowiednikiem.
Kirby zaznaczył, że USA komunikują swoim rozmówcom - publicznie i prywatnie - że będą bronić swojej przestrzeni powietrznej, jeśli pojawi się w niej obiekt zagrażający ruchowi lotniczemu lub stwarzający ryzyko szpiegostwa.
Jednocześnie stanowczo zaprzeczył chińskim oskarżeniom, że amerykańskie balony przeleciały nad terytorium ChRL 10krotnie od początku 2022 roku. "To absolutnie nieprawda. Nie wysyłamy balonów nad Chinami" - powiedział rzecznik.
Czytaj też
Pytany o wydarzenia z ostatnich trzech dni, kiedy amerykańskie wojsko zestrzeliło trzy niezidentyfikowane obiekty nad Alaską, Kanadą i jeziorem Huron, Kirby stwierdził, że wciąż nie wiadomo, czym były te obiekty, do kogo należały i czemu służyły.
Stwierdził jednak, że ze względu na wysokość lotu stwarzały zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Ocenił jednocześnie, że mogły być to "całkowicie niewinne" przedmioty, należące np. do prywatnych firm i wykonujące cywilne misje.
Czytaj też
Z dotychczasowych wyjaśnień Pentagonu i urzędników administracji USA i Kanady wynika, że jeden z obiektów - zestrzelony w sobotę nad Jukonem - miał kształt cylindra i mógł być mniejszym balonem. Dwa pozostałe, również znacznie mniejsze od chińskiego balonu, prawdopodobnie nie były balonami: pierwszy, zestrzelony nad Alaską, miał się rozpaść na kawałki po zestrzeleniu rakietą, zaś drugi, strącony nad jeziorem Huron, miał kształt ośmiokąta, z którego zwisały sznurki.
Według wiceszefowej Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Melissy Dalton, wykrycie nowych obiektów mogło być m.in. efektem większego wyczulenia radarów po sprawie chińskiego balonu. Przedstawiciele Pentagonu ucinali też spekulacje, że obiekty mogą pochodzić spoza Ziemi, choć szef Dowództwa Północnego generał Glen VanHerck powiedział, że "w tej chwili nie można niczego wykluczyć".
Avengers
Podtrzmuje wczesijsza teze- skoro te balony nad USa lataja od wielu lat- -i nie przeszkadzay a nagle robia to naprawde z POPMA (z TV i decyje podhol osobiscie PREZDENT) to znaczy ze potrzebny jest im show - pretekst jakis od czegos -. A Do czego? To dopiero zobaczmy.
Jordan
Podtrzymujesz spekulacje. Balony to obiekty małe powolne i niewiele różniące się od chmur, a przestrzeń powietrzna USA jest gigantyczna mogły latać niezauważone. To taktyka żółwi, są powolne, dlatego drapieżnikom trudno je zobaczyć, bo reagują na ruch, a poruszanie się żółwia nie różni się wiele od toczącego się na lekkim wietrze liścia. Paradoksalnie łatwo wykryć rakietę lecącą 5machów, ale trudniej mały balon. Kiedy radary zostały wyczulone, albo raczej zaczęto zwracać uwagę na mniej istotne dane okazało się, że chińczyki bawią się w chowanego na amerykańskim niebie. I teraz są wkurzeni, bardziej na siebie, że tego wcześniej nie widzieli.