Reklama

Geopolityka

USA: Afganistan zagrożony przez Rosję i Iran

Fot. Ministerstwo obrony Rosji / Facebook.com
Fot. Ministerstwo obrony Rosji / Facebook.com

We wtorek zastępca sekretarza stanu USA John Sullivan, występując podczas posiedzenia senackiej Komisji Stosunków Zagranicznych, powiedział, że poczynania Rosji i Iranu w Afganistanie „zagrażają władzom centralnym tego kraju”.

Rosja - wskazał Sullivan - wspomaga tę część talibów, która kontroluje tereny na północy Afganistanu, gdzie obecnie prowadzone są operacje antyterrorystyczne amerykańskich sił specjalnych przy pomocy lotnictwa.

Zastępca sekretarza stanu podczas posiedzenia Komisji, które było poświęcone realizacji nowej strategii USA w Afganistanie i południowej Azji, zasugerował, że Rosja "działa na dwa fronty, utrzymując kontakty z centralnym rządem w Kabulu i jednocześnie wspomagając talibów".

Teheran z kolei "może podkopać suwerenność Afganistanu" - zdaniem Sullivana - poprzez wzmocnienie swojej współpracy z wyznawcami szyickiego odłamu islamu, którzy mieszkają w Afganistanie przy granicy z Iranem.

Zastępca sekretarza stanu porównał ponadto współpracę Iranu i Rosji w Afganistanie ze współdziałaniem tych państw w Syrii, gdzie Moskwa i Teheran wspierają dyktaturę prezydenta Baszara el-Asada.

Amerykańskie lotnictwo w ostatnich dniach zintensyfikowało naloty na kontrolowane przez talibów tereny na północy Afganistanu. Ataki te są odpowiedzią na dwa zamachy terrorystyczne dokonane pod koniec stycznia przez talibów w Kabulu, w wyniku których zginęło ponad 100 osób.

"Nie jesteśmy gotowi zasiąść do negocjacji pokojowych z talibami z powodu ich brutalnych ataków terrorystycznych w Kabulu. (...) Naszym zadaniem przynajmniej pewna część talibów działa wspólnie z częścią rosyjskiego rządu" - powiedział Sullivan, który w ubiegłym tygodniu złożył wizytę w stolicy Afganistanu.

Zastępca sekretarza stanu USA, odpowiadając na pytania senatorów, wyznał, że "Stany Zjednoczone i rząd w Kabulu nadal mają nadzieję, że dojdzie do negocjacji pokojowych z talibami, mimo że prezydent (USA Donald) Trump wykluczył taką możliwość w "bliskiej przyszłości"".

Gdy demokratyczni senatorzy zwrócili mu uwagę na sprzeczność w jego wypowiedziach, Sullivan, który występował podczas posiedzenia komisji razem z ekspertem ds. Azji w resorcie obrony USARandallem Schriverem, wskazał na różne frakcje talibów.

Możliwościom zakończenia konfliktu w Afganistanie będą służyły dwie konferencje pokojowe - spotkanie w ramach "procesu kabulskiego" pod koniec lutego i konferencja ministerialna z udziałem przedstawicieli USA, która z inicjatywy Uzbekistanu odbędzie się pod koniec marca w stolicy tego kraju, Taszkiencie.

Sullivan, przemawiając na posiedzeniu senackiej Komisji, nie wykluczył ponadto wznowienia przez Waszyngton pomocy wojskowej dla Pakistanu w wysokości 900 mln USD, jeśli władze w Islamabadzie "podejmą zdecydowane kroki w celu rozprawienia się z grupami terrorystycznymi, które znalazły schronienie na terenie tego kraju.

Podczas wystąpienia w Kongresie we wtorek zarówno Sullivan, jak i Schriver bronili przedstawionej przez prezydenta Trumpa w sierpniu ub.r. nowej strategii USA zmierzającej do zakończenia 16-letniego konfliktu w Afganistanie - najdłuższej wojny z udziałem USA w historii. Nowa strategia - w przeciwieństwie do strategii demokratycznego poprzednika Trumpa w Białym Domu, prezydenta Baracka Obamy - nie opiera się kalendarzu sztywnych terminów, ale na analizie sytuacji na miejscu i daje większą niezależność amerykańskim dowódcom kierujących działaniami. Strategia ta poprzez wykazanie talibom, że nie są w stanie osiągnąć zwycięstwa na polu walki, zmierza do zmuszenia ich do negocjacji.

"Mimo szeregu przeszkód spowodowanych ostatnimi bezsensownymi aktami przemocy widzimy coraz więcej oznak, że południowo-azjatycka strategia prezydenta zaczyna przynosić rezultaty" - powiedział Sullivan.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (8)

  1. As

    Amerykanie przy nadmiarze demokracji będą sukcesywnie tracić wszelkie wpływy w świecie. Jest dzas dla państw działających na pograniczu bandytyzmu.

  2. dim

    \"...Strategia ta poprzez wykazanie talibom, że nie są w stanie osiągnąć zwycięstwa na polu walki...\" - a to właśnie dzięki walkom Talibowie istnieją. Zajęli miejsce i wpływy dawnej arytstokracji, a wszystko to \"oliwione\" jest po obu stronach handlem narkotykami, któremu nikt nie zamierza, ani nie miałby interesu zapobiegać. Gdy to on napędza wojnę i wypłaca miejscowym, kluczowym notablom (zapewne także wojskowym) ich faktyczne dochody. Patrz też mój wcześniejszy komentarz, jak wojna ta zaczynała się już około 1974 roku. Czyli najmniej odpowiednie miejsce dla Wojska Polskiego, chyba że jako staż i poligon ?

  3. Stirlitz

    Rosjanie zawsze wspierali terrorystów i zawsze najgłośniej krzyczą jak ich się wskaże.

    1. Kris

      W przeciwieństwie do amerykanów, którzy nigdy nie wspierali Bin Ladena i talibów w Afganistanie, nie zbombardowali armii syryjskiej pod deir ez zur wspierając ofensywę isis i nie dostarczają broni niby syryjskiej opozycji tlukacej po dzielnicach mieszkalnych i obcinajacej głowy chorym dzieciom.

    2. jan

      Przypominam, że Talibów wyhodowali dawno temu Amerykanie, na złość ZSRR. A Osama Bin Laden to były przyjaciel USA. ha, ha, ha.

    3. dimitris

      W roku 1974, może 1975, ale na pewno nie później, czytałem w amerykańskim popularnym, wysokonakładowym magazynie (czytelnia NOT w Wawie - leżały tam także czaspisma nie posiadające na Polskę tzw. debitu, czyli zgody urzędu cenzury) - czytałem tam analizę, zgadującą, że w Afganistanie będzie rosnąć liczba wojsk rosyjskich (wtedy było to 3.000 personelu), co wywoła ataki partyzanckie - gdyż w tym państwie dzieje się tak od tysięcy lat, zawsze - co spowoduje wojnę, której żadne mocarstwo nie byłoby w stanie wygrać inaczej, niż z użyciem gigantycznych sił czy broni jądrowej. I czy Rosjanie zdają sobie z tego sprawę ? Powtórzę: amerykańskie popularne analizy prasowe, rok 1974 lub 1975... A mamy rok 2018.

  4. ssss

    uuu , teraz Ruskie dostarczą broń Afgańcom i USA będzie musiała się z stamtąd wycofać

  5. komornik

    Się grunt pod nogami pali w Afganistanie to amerykanie zaczynają kombinować. Zabrali Pakistanowi 250 mln, ale teraz szczują że dają 900 mln. Hmm... czyżby obawa o piwocik w stronę Chin, który już trwa i utratę wpływów w regionie?

  6. magazynier

    Dlaczego nikt się nie podpisał? Znaczy artykuł powstał w PAP? Ale do rzeczy: to arcydzieło. USA światowym obrońcą pokoju. I tak trzymać.

  7. Marek1

    1. Wojna w Afganistanie jest od dawna przegrana, tylko w USA brak odważnych, by to wyraźnie powiedzieć. Prezydent Afganistanu twierdzi jednoznacznie, ze bez nieustannego wsparcia przynajmniej 10-15 tys. żołnierzy NATO i dostaw sprzętu Talibowie opanują cały kraj w 6 m-cy. 2. Polityka Moskwy w kwestii gry na 2 fronty w Afganistanie jest całkowicie zrozumiała - oficjalnie zwalcza terroryzm muzułmański, nieoficjalnie prowadzi grę operacyjną z kilkoma dużymi frakcjami Talibów, by w miarę możliwości kontrolować ich plany/poczynania w stos. do nadgranicznych regionów Tadżykistanu, Uzbekistanu i Turkmenistanu(byłe republiki ZSRR). Aby to osiągnąć niezbędne są pewne bardzo nieoficjalne \"prezenty\" dla tych frakcji Talibanu na terenach plemiennych.

  8. xd1

    jak pomoc \"biednego, zacofanego i wiecznie pijanego\" kraju może wpłynąć na losy interwencji najpotężniejszej najwspanialszej najnowoczesniejszej i ogólnie naj armii świata, a na marginesie, twierdzili, że główni organizatorzy \"zamachów\" pochodzili z as, a zaatakowali afganistan, oskarżają pakistan o wspieranie terrorystów i dalej mają tam bazy, organizacje kurdyjskie uważają razem z ankarą za terrorystyczne, a dostarczają im broń. proponuję przyjąć jedną linię propagandy, bo jeszcze w europie nie został w pełni wprowadzony plan hodowli rasy jasno-brązowej (w przeciwieństwie do usa tam zrealizowano go w 100%)