Turcja oskarżyła w sobotę siły kurdyjskie o naruszenie ogłoszonego w czwartek rozejmu na północy Syrii na mocy którego Ankara zgodziła się zawiesić na 5 dni ofensywę i ją zakończyć, jeśli Kurdowie wycofają się z tego, graniczącego z Turcją, obszaru.
"Siły tureckie przestrzegają całkowicie porozumienia" wynegocjowanego w czwartek z USA - zadeklarowało w komunikacie ministerstwo obrony Turcji. "Jednak pomimo tego terroryści (tak Turcja określa siły kurdyjskie) przeprowadzili łącznie 14 ataków w ciągu ostatnich 36 godzin" - podano.
Ministerstwo sprecyzowało, że 12 ataków przy użyciu broni ciężkiej, w tym rakiet, miało miejsce w przygranicznym syryjskiim mieście Ras al-Ajn, jeden w Tall Abjad i jeden z w regionie Tal Tamr.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostrzegł w piątek, że turecka ofensywa na północnym wschodzie Syrii zostanie wznowiona we wtorek wieczorem, jeśli do tego czasu siły Kurdów syryjskich nie wycofają się z regionu, gdzie Turcy chcą utworzyć "strefę bezpieczeństwa". W planowanej "strefie bezpieczeństwa" na północnym wschodzie Syrii Turcja zamierza utworzyć 12 posterunków obserwacyjnych.
Erdogan uważa, że "strefie bezpieczeństwa" będzie można osiedlić 2 miliony syryjskich uchodźców, jeśli do jej obszaru włączone zostaną miasta Dajr az-Zaur i Ar-Rakka. W Turcji przebywa obecnie ok. 3,6 mln Syryjczyków, którzy uciekli tam przed konfliktem zbrojnym we własnym kraju.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie