Reklama
  • Wiadomości

Turcja dostarcza Ukrainie amunicję kasetową z czasów zimnej wojny

W listopadzie 2022 roku Turcja zaczęła przekazywać Ukrainie pociski kasetowe wyprodukowane w czasach zimnej wojny; Kijów zawarł porozumienie z Ankarą po wcześniejszych nieudanych próbach uzyskania takiej amunicji ze Stanów Zjednoczonych - powiadomił we wtorek amerykański magazyn „Foreign Policy”.

Autor. US Air Force
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Prośby Kijowa adresowane do Waszyngtonu nie spotkały się z pozytywną odpowiedzią, bowiem amerykańskie prawo nie zezwala na eksport amunicji kasetowej. Ewentualna zgoda na jej sprzedaż wiązałaby się też dla USA z dużym ryzykiem politycznym, ponieważ pociski kasetowe uznawane są za szczególnie niebezpieczne dla ludności cywilnej z uwagi na pozostawiane niewybuchy. Wiadomo, że za dostawami z USA opowiada się część wojskowych, ale niektórzy Demokraci w Kongresie chcą, by amunicja kasetowa została całkowicie wycofana ze względów politycznych. Obecnie jej stosowanie jest ograniczone.

Część analityków jednak przekonywała, że Stany Zjednoczone powinny zmienić swoje stanowisko. Argumentowano, że amunicja kasetowa okazałaby się bardzo przydatna w niszczeniu rosyjskich umocnionych pozycji na rozległych, otwartych przestrzeniach Donbasu. Tym bardziej, że Pentagon posiada w swoich zasobach około 3 mln takich pocisków, pochodzących z końca zimnej wojny. Amerykańscy planiści wojskowi przewidywali wówczas użycie takich pocisków w celu zatrzymania ewentualnego natarcia sowieckich czołgów na Europę - przypomniał magazyn.

Reklama

Jak podkreślał "Foreign Policy" w październiku 2022 roku, władze Ukrainy wykazują szczególne zainteresowanie tzw. DPICM, czyli pociskami kasetowymi z subamunicją kumulacyjno-odłamkową. Jest to amunicja wybuchająca dziesiątkami mniejszych pocisków, przeznaczona do niszczenia ruchomych celów, takich jak czołgi lub pododdziały wroga. W ocenie ukraińskiego dowództwa cechuje się ona nawet pięciokrotnie większą mocą niż klasyczne pociski artyleryjskie.

Zobacz też

Turecka amunicja typu DPCIM, wyprodukowana w czasach zimnej wojny w ramach porozumienia z USA i przekazywana obecnie Ukrainie, przeznaczona jest głównie do zwalczania formacji pancernych wroga, ale działa też na siłę żywą. Działa na dużych obszarach, przez co może być szczególnie przydatna w zwalczaniu dużych formacji czołgów, piechoty zmechanizowanej jak i artylerii, jakie obecnie mobilizują Rosjanie. Jak niedawno argumentowano na Defence24.pl, kilka-kilkanaście pocisków kasetowych wystarcza, by zniszczyć całe pododdziały, podczas gdy amunicja odłamkowo-burząca nie zapewnia takiej skuteczności.

Reklama

Po każdym wystrzale główny pocisk rozrywa się na 88 mniejszych ładunków (jest to więc amunicja do haubic 155 mm). Władze w Ankarze nie ujawniały faktu dostarczania jej Kijowowi, próbując w ostatnich miesiącach zachować to w tajemnicy - czytamy na łamach amerykańskiego magazynu.

"Kiedy Stany Zjednoczone odmówiły (Ukrainie) dostępu do amunicji kasetowej, Turcja była jedynym miejscem, gdzie można było dostać takie uzbrojenie. To pokazuje, że nawet jeśli (Ankara) zbliżyła się pod pewnymi względami do Rosji, to stała się dla Ukrainy bardzo ważnym partnerem wojskowym" - oznajmiło anonimowe źródło "Foreign Policy".

Reklama

Warto zauważyć, że dostawa amunicji kasetowej w większej liczbie mogłaby doprowadzić do znaczącego wzmocnienia zdolności obronnych Ukrainy, pytanie czy dostawy z Turcji będą wystarczające. Korzystniejsze byłoby jej przekazanie z USA, bo Amerykanie mają większe zapasy, ale nie ma takiej decyzji. Jej dostawa z Turcji jest kolejnym paradoksem. Choć Ankara współpracuje gospodarczo z Rosją i blokuje członkostwo Szwecji i Finlandii w NATO, to jednocześnie przekazuje Kijowowi zdolności kluczowe dla obrony, których nie chcą przekazać inni sojusznicy.

Zobacz też

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama