Reklama

Geopolityka

Tajwańskie i japońskie okręty wspólnie monitorowały chińską fregatę?

Zdjęcie ilustracyjne, fregata Binzhou, fot. Ministerstwo obrony Japonii - mod.go.jp, licencja CC BY 4.0, commons.wikimedia.org
Zdjęcie ilustracyjne, fregata Binzhou, fot. Ministerstwo obrony Japonii - mod.go.jp, licencja CC BY 4.0, commons.wikimedia.org

Niemal stałym elementem doniesień w zakresie bezpieczeństwa i obronności w rejonie Indo-Pacyfiku są kolejne informacje o „bliskich spotkaniach” okrętów i samolotów chińskich, szczególnie w rejonie Morza Południowochińskiego z jednostkami innych państw. Tym razem, w ślad za chińską fregatą miały ruszyć niemal w tym samym czasie okręty z Tajwanu oraz Japonii.

W oparciu o zdjęcia satelitarne pojawiły się doniesienia, że okręty należące do tajwańskiej marynarki wojennej oraz Japońskich Sił Morskiej Samoobrony mogły wspólnie śledzić ruchy chińskiej fregaty. Do zdarzenia miało dojść 1 maja tego roku w rejonie generującego napięcia międzynarodowe akwenu Morza Południowochińskiego. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza miała wysłać fregatę Typ 054A w miejsce oddalone ok. 125 km od miasta Keelung zlokalizowanego w północnej części Tajwanu, a także o 132 km od japońskiej wyspy Yonaguni.

Ta ostatnia ma kluczowe znaczenie strategiczne dla interesów Japonii, gdyż jest ona jedną z wysp niewielkiego archipelagu Yaeyama, należącego do łańcucha wysp Riukiu (prefektura Okinawa), stanowiąc przy tym de facto najdalej na zachód wysunięte zamieszkane terytorium Japonii. Co więcej, jest ona istotna również z perspektywy Tajwanu, do którego jest z niej ok. 100 km, a także kontroli nad przejściem morskim z Morza Wschodniochińskiego na Pacyfik.

Tym samym, w ślad za chińskim okrętem miały podążać w jednym czasie dwie jednostki nawodne – tajwański okręt oraz jednostka japońska. W przypadku marynarki wojennej Republiki Chińskiej na Tajwanie uważa się, że delegowano niszczyciel typu Kee Lung. Strona japońska miała wysłać w rejon niszczyciel eskortowy typu Abukuma. Jednakże, gdy chińska fregata zbliżała się również do rejonu wysp Senkaku to Japończycy mieli również, według „Taiwan News”, poderwać w powietrze dwa samoloty.

Dokładniej miało chodzi o morską maszynę patrolową Kawasaki P-1 oraz samolot patrolowy P-3 Orion. Japoński resort obrony wydał w tym przypadku oficjalny komentarz na Twitterze wraz ze zdjęciem śledzonej chińskiej jednostki, wykonanym z powietrza. Według doniesień „Liberty Times” z Tajwanu, Pekin wysłał w ten rejon dokładnie fregatę Binzhou (515), która oddana została do użytku w marynarce wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w 2016 r.

Cała sprawa obecności jednostek z Tajwanu i Japonii niejako w jednym miejscu oraz w kontekście śledzenia chińskiej fregaty wywołała pytania o możliwość kooperacji obu flot. Jednakże, miał zdystansować się od tego minister obrony Republiki Chińskiej na Tajwanie Qiu Guozheng. W trakcie wystąpienia przed deputowanymi do parlamentu miał wskazać, że nie doszło do żadnej celowej współpracy w zakresie obserwacji aktywności jednostek należącej do Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Zaś flota tajwańska podejmowała jedynie działania mające na celu prowadzenie rozpoznania oraz obserwacji w ramach zadań obronnych kraju.

Reklama
Link: https://sklep.defence24.pl/produkt/sztuka-wojny/
Reklama 

W trakcie przesłuchań w tajwańskim parlamencie minister Qiu Guozheng miał też być zapytany czy fregata Typ 054A nie była zaangażowana we wrogie działania z zakresu walki radioelektronicznej (WRE). Minister miał wskazać, że ma być obserwowane działanie strony chińskiej w tym zakresie, lecz tajwańskie siły zbrojne nie są pozbawione możliwości przeciwdziałania. Co więcej, jego zdaniem Tajwan ma odpowiednie procedury do działań awaryjnych jeśli chodzi o przeciwdziałanie tego rodzaju zagrożeniom dla bezpieczeństwa i obronności kraju. Wiceminister Coa Jinping miał również przekonywać parlamentarzystów z komisji spraw zagranicznych i obrony narodowej, że tajwańskie siły zbrojne nie pomijają rozwoju swoich własnych zasobów w zakresie WRE i tym samym mają dysponować pewnymi zdolnościami zarówno defensywnymi jak i ofensywnymi.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama