- Analiza
- Wiadomości
Rosyjska propaganda w natarciu. Na celowniku polski imperializm i Rzeź Wołyńska
Pod koniec lutego br. pisałem, że polsko-rosyjska „cicha wojna” już trwa. Podkreślałem wtedy, że w tle konfliktu na Ukrainie Warszawa i Moskwa wymierzają sobie coraz dotkliwsze ciosy w obszarze polityki historycznej. Wymieniałem także pierwsze ofiary tego konfliktu: „Idę”, Armię Krajową i „Czterech Śpiących”. W ostatnich dniach możemy obserwować kolejny etap tych zmagań. Tym razem wiodące narracje Kremla to: odbudowa polskiej strefy wpływów w Europie Wschodniej przy wsparciu Stanów Zjednoczonych oraz polski rewizjonizm historyczny, który najpełniej ma się objawiać w celowym zacieraniu pamięci o Rzezi Wołyńskiej.

Pierwsza konstrukcja propagandowa, którą rosyjskie media rozpowszechniają ze szczególnym natężeniem od kilku dni ma związek z trzema informacjami, które dotyczą:
- uszczelnienia granicy Polski z obwodem kaliningradzkim (chodzi m.in. o budowę nowych wież wartowniczych i kupno sprzętu dla Straży Granicznej),
- wzmacniania polskich jednostek wojskowych na wschodzie kraju i ich uzbrajania w nowoczesny sprzęt (np. armatohaubice Krab),
- budowy muru wzdłuż linii demarkacyjnej ustalonej podczas szczytu w Mińsku a oddzielającej okupowany Donbas od terytoriów kontrolowanych przez rząd w Kijowie. Konstrukcja ta ma być sfinansowana z polskiego kredytu w wysokości 100 mln euro.
Łączenie tych informacji przez rosyjskie media ma jeden cel: rozbudzanie świadomości historycznej Rosjan w taki sposób by pokazać im, że ich odwieczny wróg tj. Polska odbudowuje swoją strefę wpływów w Europie Wschodniej przy wsparciu wojskowym USA (ten aspekt obrazuje się doniesieniami o ćwiczeniach US Army na polskich poligonach i rozbudowie bazy antyrakietowej w Redzikowie) i NATO. Taki trend narracyjny w naturalny sposób odwołuje się do okresu tzw. Wielkiej Smuty i pełni ważną rolę tłumaczącą społeczeństwu pogarszającą się sytuację ekonomiczną w Rosji. „Rosjanie musicie być zwarci i gotowi do wyrzeczeń jak w czasach Kuźmy Minina i Pożarskiego by odeprzeć zewnętrznych wrogów” – zdaje się mówić Kreml, a jego przekaźnikami są media i Cerkiew.
Druga rosyjska konstrukcja propagandowa uderzająca w ostatnich dniach w Polskę dotyczy Rzezi Wołyńskiej. Usłużni władzy rosyjscy publicyści stali się w ostatnich dniach "jedynymi sprawiedliwymi" broniącymi pamięci ofiar UPA z 1943 r. (do tego celu został także wykorzystany "polski" jurgieltnik Jakub Korejba na łamach Sputnika). Taka konstrukcja propagandowa trafia z jednej strony na podatny grunt w polskich środowisk kresowych i nacjonalistycznych, z drugiej wpisuje się w klasyczną rosyjską politykę historyczną. Mam tu na myśli łączenie sprawy zbrodni katyńskiej z wołyńską i na tej bazie podejmowanie prób bagatelizowania sowieckiego udziału w mordzie na polskich oficerach w 1940 r. Odbywa się to w myśl uproszczenia: "skoro prezydent Komorowski pomija Rzeź Wołyńską to dlaczego uwypukla wydarzenia z Katynia? Zapewne dlatego, że jest zaciekłym rusofobem". Takie rozumowanie uzupełnia się obrazami "polskich prób negowania prawdy historycznej" przytaczając słowa ministra Grzegorza Schetyny o wyzwalaniu obozu w Auschwitz przez Ukraińców i prezydenta Bronisława Komorowskiego o Katyniu jako największej zbrodni II Wojny Światowej.
Polska nie posiadająca od lat spójnej polityki historycznej może w umiarkowany sposób reagować na rosyjskie prowokacje o czym pisałem już w poprzednim komentarzu dotyczącym omawianej problematyki. Miejmy nadzieję, że nasilająca się od lutego br. „cicha wojna” z Rosją zrodzi potrzebę stworzenia jej zrębów. Bogatsi o doświadczenia ostatnich miesięcy nie możemy już poddawać w wątpliwość sens tworzenia własnych narracji, które wspierałyby rację stanu państwa polskiego na arenie międzynarodowej, a przede wszystkim stanowiły tarczę chroniącą przed zakusami innych krajów z powodzeniem używających tego narzędzia. Casus „Noworosji” jest tu aż nadto wymowny. Okazuje się, że odpowiednie wykorzystanie polityki historycznej może w sprzyjających warunkach „wytłumaczyć” światowej opinii publicznej prowadzenie polityki awanturniczej, bandyckiej, skutkującej zaborem obcego terytorium. Pamiętajmy, że „Noworosja” nie była jedynym nabytkiem terytorialnym Rosji w okresie panowania carycy Katarzyny. W przyszłości analogiczna narracja może zostać wykorzystana przeciwko Polsce a wtedy będzie trzeba dać jej opór i posiadać do tego odpowiednie środki…
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS