Reklama

Geopolityka

Rosja wyśle więcej poborowych i rezerwistów na Ukrainę

Russian Conscripts
Rosyjscy poborowi
Autor. mil.ru

W obliczu strat sięgających kilkunastu tysięcy zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli w Ukrainie, Rosja będzie zmuszona do mobilizacji rezerwistów i poborowych oraz zwiększenia zaangażowania najemników, nie tylko z Grupy Wagnera - donosi British Defense Intelligence. Nie oznacza to jednak koniecznie, że wojna szybko się skończy. Więcej nawet, Kreml z dużym prawdopodobieństwem nie uznaje się za pokonanego w tym starciu.

Reklama

Czytaj też

Zgodnie z najnowszymi aktualizacjami danych British Defense Intelligence znaczne straty osobowe powodują istotny spadek gotowości bojowej nie wspominając o morale. Najprawdopodobniej Rosja sięgnie po rezerwistów i poborowych, co jest tym bardziej prawdopodobne, że 1 kwietnie zacznie się w Rosji wiosenny pobór. Oznacza to, że wyszkolonych już poborowych będzie można wysłać do jednostek walczących w Ukrainie, gdyż na ich miejsce przyjdą zmiennicy wcieleni właśnie do wojska. Można to uzyskać przenosząc ich do służby kontraktowej lub z marszu powołując do służby jako rezerwistów.

Reklama
Reklama

W obu tych przypadkach już w połowie kwietnia nowi żołnierze w dużej liczbie mogą trafić na „front ukraiński". Otwartą kwestią pozostaje to w jaki sposób zostaną oni włączeni do jednostek znajdujących się w boju. Warto przypomnieć, że w takiej sytuacji pojawia się wiele problemów, zarówno organizacyjnych jak i czysto ludzkich. Ze względu na brak doświadczenia to właśnie „nowi" będą częściej ginąć w warunkach bojowych, do czasu zdobycia odpowiedniego doświadczenia. Raczej mało prawdopodobne jest, aby Rosjanie dysponowali takimi rezerwami i możliwościami transportowymi aby skutecznie rotować jednostki biorące udział w walce, co odbija się zarówno na morale jak i na zdolnościach bojowych.

Czytaj też

Kolejne źródło uzupełnień o którym mówi brytyjski wywiad to najemnicy, zarówno z kraju jak i zagranicy. W tym zakresie źródłem doświadczonych żołnierzy mogą być korporacje najemników podobne do Grupy Wagnera, które funkcjonują w Rosji, ale też „zaciąg" za granicą. Jak dotąd jednak brak jest informacji o zapowiadanym wielokrotnie napływie syryjskich czy libijskich najemników do Rosji. Potwierdzają się natomiast doniesienia o udziale międzynarodowych jednostek ochotniczych w walce po stronie Ukraińskiej.

Jak w cotygodniowym raporcie informuje Pentagon, Rosjanie wykorzystali do działań w Ukrainie około 75% batalionowych grup bojowych, którymi dysponowali i aby kontynuować działania o takiej intensywności będą musieli osłabić swoje siły zaangażowane za granicą lub w kraju. Wiadomo również o koncentracji sił białoruskich w rejonie granicy z Ukrainą, jednak dotąd nie zostały one zaangażowane w inny sposób.

Reklama

Komentarze (4)

  1. Buczacza

    Przecież miało być prosto i szybko. To znaczy maks 2-3 dni... Precyzyjne uderzenia precyzyjną bronią... Nie mającą analoga. Ludzie mieli stać na drogach. Częstować chlebem i solą... Przygotowywali się do tego od lat.... I... Gó..o? A to dopiero początek...

    1. Zniesmaczony

      @Buczacza, dopiero teraz doszedłeś do wniosków, o których wszyscy wiedzą od dobrych dwóch tygodni? Czy jak to masz w zwyczaju, chciałeś trochę popluć jadem? Opowiem ci anegdotę, żebyś miał co swoim wyimaginowanym kolegom opowiadać. więc... "Dowództwo rosyjskiej armii przyznało, że pierwsze trzy tygodnie dwudniowej inwazji na Ukrainę poszły lepiej niż zakładano".

    2. ΚrzysiekS

      Najwięcej plują jadem zwollenicy Eurogejskiej Unii którzy nie moga pogodzić się z faktem że polska okazała się nie być faszystowskim państwem pełnym napastników tylko krajem który w momencie próby przyjął więcej uciekinierów niż cała Europa w 2015.

  2. Esteban

    Biorąc pod uwagę nawet te oficjalne dane, to źle sformułowłeś pytanie. Póki co to Rosjanie zaczynają mieć deficyt ludzi i problem z Gruz 200.

    1. Monkey

      @Esteban: Deficyt ludzi? Owszem, to nie ZSRR, ale ciągle mają ich więcej niz Ukraińcy. Problem z Gruz 200? Tracą nawet wysokich oficerów, ale jakoś nie za bardzo wyciągają rękę na zgodę. Myslisz, że straty w szeregach ich przestraszą. Podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej tracili dużo więcej, a jednak zdobyli Berlin i zniewolili dużą częśc Europy. Oni walczą zazwyczaj ilością. Taka moja opinia.

    2. JAGODA

      Kacapy zawsze ”dbali” o swoich. Pałowanie, wywozy, strzelanie w plecy. Im dalej od Paryża tym gorsze jedzenie, brudniejsze toalety i głębsze kieliszki.

    3. Pirat

      A w Afganistanie latach 80tych jak było?

  3. Monkey

    Wojna na wyczerpanie. Pytanie, co skończy sie wcześniej: Ukraińcom żołnierze, czy Rosjanom amunicja?

    1. Otas

      Raczej odwrotnie ... Ukraińcom amunicja z EU/USA czy Rosjanom sprzęt/żołnierze :)

    2. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

      W tym tempie to najpierw skończy się Rosjanom sprzęt, a potem skończą się Rosjanie. Rosyjska amunicja zaś razi głównie cywili. Od strzelania do cywili żołnierze się nie kończą, tylko jeszcze bardziej wkurzają.

    3. Monkey

      @Agencja Prasowa Lech Czech Rus: W jakim tempie Rosjanom kończy się sprzęt? Na pewno nie w takim, w jakim przedstawiają to Ukraińcy. Niestety... Pamiętaj, Zełeńsky był aktorem i media ma w paluszku. Dlatego wygrał wybory. Myslisz, że Ukraińcy nie ponoszą strat? Chodzi mi o wojskowych, bo co do cywili to niestety Rosjanie praktykują taktykę tak starą, jak jest ich sztuka wojenna. Czyli terror. Poza tym Putin się nie wycofa tak łatwo, to nie Gorbaczow z bardziej podobnym do zachodniego stylem pojmowania świata. Jego straty nie obchodzą dopóki nie zagrożą jego władzy. Dlatego dalej pierze rosyjskie mózgi. To nie jest prezydent np. USA, czy Francji, który po dziesięciu czy dwudziestu latach walk uzna, iż tracąc załóżmy kilka setek żołónierzy uzna, że to jatka i się wycofa. Jeszcze raz dodam: niestety.

  4. Rain Harper

    W całej Syrii nie ma tylu najemników.

Reklama