Geopolityka

Rosja bezkarnie atakuje cywilny system GPS nad Bałtykiem

Autor. mil.ru

Fińskie linie lotnicze Finnair poinformowały o szeregu incydentów związanych z zakłóceniami systemu GPS w okolicach Obwodu Kaliningradzkiego oraz w pobliżu wschodniej granicy Finlandii. Podobne problemy odnotowane w całym rejonie wschodniego Bałtyku, jednak odpowiedzialni za to Rosjanie wszystkiemu zaprzeczają, mając poczucie zupełnej bezkarności.

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Informacje o problemach z systemem GPS nad Bałtykiem pojawiły się na początku marca 2022 roku. Były one przekazywane nie tylko przez fińskich pilotów, ale również przez litewskie linie lotnicze Transaviabaltika. Jak się okazało samoloty tego przewoźnika nie mogły lądować na fińskim, regionalnym lotnisku Savonlinna, które nie ma alternatywnego sprzętu nawigacyjnego. Z tego powodu samolot lecący z Tallina 13 marca 2022 roku musiał zmienić miejsce lądowania i polecieć do Helsinek. Zdarzenie to powtórzyło się przy kolejnym locie, tak że na tydzień zawieszono linię Helsinki - Savonlinna.

Jak się później okazało zakłócenia systemu GPS objęły nie tylko Finlandię, ale również terytorium północnej i północno-wschodniej Polski, Litwy, Łowy i całego wschodniego Bałtyku. Znamienne jest to, że anomalie odnotowywane od 5 do 13 marca nie występowały tak intensywnie tylko na obszarze Obwodu Kaliningradzkiego. Nie można się więc dziwić, że podejrzenie padło od razu na Rosjan, który już wcześniej próbowali zakłócać system GPS w północnej Europie.

Najbardziej znany wypadek tego rodzaju miał miejsce pod koniec października 2018 roku, gdy Rosja próbowała przeszkadzać uczestnikom manewrów wojskowych NATO Trident Juncture 2018 w północnej Finlandii i Norwegii. Odnotowano wtedy błędy we wskazaniach systemu GPS w wojskowych pojazdach i statkach powietrznych. Problem był poważny, ponieważ takie zakłócanie stanowiło również istotne zagrożenie dla lotniczego, cywilnego ruchu pasażerskiego.

Czytaj też

Badania wykazały, że źródło zakłóceń znajdowało w Rosji na Półwyspie Kolskim. Finowie i Norwedzy zwrócili się wtedy do Rosjan z protestem i prośbą o wyjaśnienia, przekazując dowody świadczące, że systemy nawigacji satelitarnej były zagłuszane i skąd. Początkowo władze rosyjskie poinformowały o przekazaniu tych danych ekspertom, jednak później stwierdziły (poprzez znanego z kłamstw rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa), że nie ma w nich żadnych, konkretnych dowodów, by to Federacja Rosyjska stała za zakłócaniem.

Ataki z 2018 roku są jednak o wiele bardziej poważne, ponieważ ich celem stały się przede wszystkim samoloty pasażerskie, co teoretycznie można by podciągnąć pod terroryzm powietrzny. Oczywiście przypadki zakłócania systemu GPS zbiegły się z manewrami sił morskich NATO, jakie realizowano w tym czasie na Bałtyku. Jednak skupienie się przede wszystkim na Finlandii oddaje rzeczywiste intencje rosyjskich wojskowych, którzy najprawdopodobniej stoją za tymi atakami.

W przypadku Finlandii zakłócenia systemu GPS uznano jako swoisty odwet i ostrzeżenie za spotkanie fińskiego prezydenta Sauli Niinistö z amerykańskim prezydentem Joe Bidenem. Na spotkaniu tym omawiano m.in., możliwość zwiększenia współpracy obronnej pomiędzy Finlandią i NATO, co na pewno nie spodobało się władzom na Kremlu. Sprawa stała się poważna, ponieważ zakłócanie systemu GPS nie jest wcale niewinną zabawą. Wpływa to bowiem bezpośrednio na bezpieczeństwo latania i zmusza do odwoływania lotów. W przypadku linii lotniczej Transaviabaltika takich lotów odwołano aż 18, co przyniosło temu przewoźnikowi konkretne straty.

Przestępstwo bez możliwości udowodnienia winy

Niestety jak na razie nie ma żadnych szans, by Rosja poniosła jakiekolwiek konsekwencje za swoje działania. Dzieje się tak pomimo tego, że zakłócenia systemu GPS w takiej skali mogą być efektem tylko świadomego działania, z wykorzystaniem specjalistycznych, wojskowych systemów walki elektronicznej. I wszyscy doskonale sobie zdają sprawę, kto takie systemy posiada i w ten sposób je wykorzystuje.

Czytaj też

Oczywiście teoretycznie istnieje również możliwość naturalnego zakłócania sygnału GPS. Na jego jakość mogą mieć wpływ chociażby takie czynniki jak aktywność słoneczna, która jest szczególnie odczuwalna podczas burz jonosferycznych. Gwałtowne zmiany poziomu promieniowania elektromagnetycznego ze strony Słońca, dotyczą jednak całego obszaru i na pewno objęłyby również Obwód Kaliningradzki. Tymczasem teren Federacji Rosyjskiej pozostał praktycznie nietknięty.

Pozycja Rosji w tego rodzaju aferach pozostaje cały czas niezmienna: nie przyznawać się do niczego i w dalszym ciągu przeszkadzać w działaniu państwom zachodnim. Nie oznacza to jednak, że Rosjanie nie wychodzą z tego bez uszczerbku – w tym przede wszystkim wizerunkowego. Zwraca się przede wszystkim uwagę na fakt, że zakłócenia stawiane rosyjskimi systemami WRE przeszkadzają głównie odbiornikom cywilnym, podczas gdy odbiorniki wojskowe, z modelu na model sobie z nimi coraz lepiej radzą. Powoli ginie więc mit skuteczności rosyjskich systemów walki elektronicznej, które okazują się przydatne jedynie w działaniach terrorystycznych w odniesieniu do samolotów pasażerskich.

Odbiorniki cywilne nie mają bowiem wyrafinowanych systemów przeciwzakłóceniowych i teraz Rosjanie bezwzględnie to wykorzystują. Jest to o tyle niebezpieczne, że system GPS na samolotach pasażerskich nie jest wykorzystywany tylko do określania pozycji, ale również jako baza dla całego systemu nawigacyjnego samolotu. Jego zakłócanie może więc doprowadzić nawet do katastrofy. Efektem zakłócania może być bowiem nie tylko utrata sygnału GPS w przypadku zagłuszania (jamming), ale również jego fałszowanie (spoofing).

W pierwszym przypadku celem jest utrudnienie dekodowania jakiegokolwiek sygnału GPS przez odbiornik. Odbywa się to najczęściej przez nadawanie w kierunku tego odbiornika fali elektromagnetycznej dużej mocy na odpowiednio dobranej częstotliwości. Może to spowodować, że urządzenie odpowiedzialne za współpracę z systemem GPS nie jest w stanie określić swojej pozycji i może nie być w stanie utrzymywać połączenia z satelitą.

Czytaj też

W drugim przypadku chodzi o wysyłanie do odbiorników GPS fałszywych danych, tak by np. błędnie została określona pozycja. Jest to o tyle niebezpieczne, że w przypadku spoofingu użytkownik może nie wiedzieć, że ktoś zakłóca pracę jego systemów nawigacyjnych.

Zagrożenie ze strony Rosjan jest tym większe, że systemy zakłócające nie działają wybiórczo na jakiś rodzaj platformy (np. na samoloty), ale na cały obszar. Rosyjskie zestawy walki elektronicznej mogą więc stanowić zagrożenie dla szeroko pojętego bezpieczeństwa publicznego. Stosowanie aktywnych zakłóceń w czasie pokoju powinno więc być traktowane jako forma agresji, która w pewnych przypadkach może przynieść również zabójcze skutki jak atak rakietami i bombami. Trzeba np. pamiętać, że GPS jest wykorzystywany przez służby ratownicze, służby kontroli ruchu drogowego, systemy nadzoru ruchu morskiego, itd.

Nie zmienia to jednak faktu, że jak na razie nie znaleziono sposobu, by taki kraj jak Federacja Rosyjska został pociągnięty do odpowiedzialności za zakłócenia systemu GPS, podobne do tego, jakie ostatnio odczuły Finlandia i Litwa.

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Chyżwar

    Ja tu czegoś nie rozumiem. Skoro ruscy zakłócają cywilnego GPSa i nie można im tego udowodnić, czemu nie zapłacić im pięknym za nadobne?

    1. ΚrzysiekS

      Bo jesteśmy cywilizowanymi ludźmi. Psychopaci tacy jak ty pewnie nie mieliby problemu żeby zatrudnić spoconego zboczonego pedofila jako przedszkolankę tylko dlatego że zgodzi się pracować za 2 zł/h mniej niż normalna kobieta.

  2. [email protected]

    Rosja to kraj terrorystów należy ich zniszczyć i unicestwić podzielić na państewka po 100 000 ludzi..

  3. ansuz

    UTRATA WIZERUNKU ROSJI? ;))) Jak agresywne zwierzę może utracić honor, cześć, czy wizerunek, skoro nie posiada cech typowo ludzkich? To jest odwieczny błąd Zachodu który antropomorfizuje zwierzęta, przypisując im cechy ludzkie na podstawie powierzchownego wyglądu.

  4. Ech

    Dziwne ze na Ukraie wsztsko dziala. I Telwizja i net i tel.

  5. Сhyżwar

    Wojskowy GPS jest szyfrowany 256 bitowym AESem. Łamanie i zagłuszanie takiego sygnału przypomina próbę wydojenia byka. Mleka starczy najwyżej do jednego albo dwóch latte.

    1. Sterowaniec

      To rozumiem, że właśnie dlatego Amerykanie właśnie wymieniają odbiorniki GPS w pojazdach w Europie (na system MAPS składający się z odbiornika GPS typu SDR (ze zwiększoną kontrolą poprawności otrzymywanego sygnału), nawigacją inercyjną (zapewne dla większej odporności na spoofing) i anteną wieloelementową (potrafiącą eliminować źródła zakłóceń))? Na podobne odbiorniki tylko w wersji lotniczej teraz wymieniają w F-35. A łamać nie ma potrzeby, wystarczy retransmitować sygnał z innego miejsca, będzie zawierał kod militarny.

    2. Extern.

      @[email protected]: Nie wystarczy retransmitować dalszy sygnał. Każdy sygnał GPS nadawany przez każdego satelitę tego systemu zawiera w sobie informacje o wzajemnym położeniu całej bieżącej konstelacji wszystkich satelitów. Odbiornik dokonuje wyboru z których sygnałów będzie wyliczał pozycje i wybiera te których sygnał zegarowy jest najbliższy jego lokalnego zegara. Tak więc bardzo bym się zdziwił gdyby nowoczesne wojskowe odbiorniki dały się tak oszukać. Spoofing jaki dotychczas był robiony raczej podszywał się pod konkretnego najbliższego satelitę przykrywając jego sygnał zegara czymś o odpowiednim przesunięciu. Zwykle nie dużo innym od oryginału, aby taki sygnał nie został przez odbiornik odrzucony.. Gdy nie można odkodować sygnału aby go zmienić, to taki prymitywny atak przez retransmisję się raczej nie uda.

    3. Valdore

      Dominik jak chcesz retranmitować sygnał nadawany z satelity jakieś 20tys km nad twoja głową?? A wymiana odbiorników GPS w pojazdach USA to normalne unowocześnianie sprzetu, robi to się cały czas. Aha GPS w zastosowaniach militarnych z INS słuzy głównei do korekty tego pierwszego