Reklama

Geopolityka

"Referenda" na Ukrainie i mobilizacja ZBiR. Plan B Putina [KOMENTARZ]

Autor. Пресс-служба Президента России/Wikimedia Commons/CC4.0

W ekspresowym tempie na kolejnych okupowanych terytoriach ogłaszane są „referenda w sprawie przyłączenia do Federacji Rosyjskiej”. Jaki może być cel szybkich referendów i dlaczego jest to takie istotne?

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rosja od dłuższego czasu przygotowywała rozwiązanie awaryjne, na wypadek gdyby sytuacja na froncie zmieniła się na niekorzyść Federacji Rosyjskiej. Kotruderzenie Ukraińców zmusiło Rosjan do odwrotu i opuszczenia pozycji, przesunięto rosyjskie linie obrony, więc kierownictwo musi zareagować na zaistniałą sytuację, by uniknąć blamażu i fiaska „specjalnej operacji wojskowej." Tutaj kluczem są referenda i Białoruś.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że „referenda" na okupowanych terytoriach to tylko formalność. Ich wynik jest od dawna znany. Nie jest ważne kto głosuje i czy w ogóle liczone są realne głosy, ważne kto ogłasza wynik.

Reklama

Referenda w tak zwanych „Ługańskiej Republice Ludowej" i „Donieckiej Republice Ludowej" odbędą się w dniach 23-27 września tego roku. Oczywiście obywatele, którzy wyjechali na terytoria kontrolowane przez Kijów nie będą mogli głosować w referendum. W „DRL oraz ŁRL przegłosowano już ustawy referendalne", które zostały podpisane przez „szefów republik". "Referenda" w obwodzie zaporoskim oraz obwodzie chersońskim odbędą się również w tym samym terminie.

Czytaj też

W cieniu informacji związanych z referendami Duma przyjęła projekt ustawy o zaostrzeniu kar za unikanie powołań, dywersji czy dezercje podczas stanu wojny. Równocześnie Putin odbył rozmowę z przedstawicielami przemysłu zbrojeniowego.

Trzeba zwiększyć moce produkcyjne szeregu przedsiębiorstw przemysłu obronnego, przestudiować zachodni sprzęt wojskowy używany na Ukrainie, ulepszyć własny, zrobić to szybko i sprawnie
Władimir Putin

Przypomnijmy, że cicha mobilizacja przemysłu, czyli przestawienie na potrzeby wojskowe Federacji Rosyjskiej już miała miejsce. Przegłosowano też ustawę, dzięki której „ochotnicy zagraniczni" w armii rosyjskiej mogą ubiegać się o obywatelstwo rosyjskie dzięki przyspieszonej procedurze. Rok służby w armii pozwoli na uzyskanie rosyjskiego obywatelstwa.

Czytaj też

Włączenie okupowanego terytorium do Federacji Rosyjskiej może spowodować, że każdy atak w tym regionie będzie mógł być uznany jako atak na Federację Rosyjską. Dmitrij Miedwiediew już powiedział o takiej możliwości:

Kiedy Donieck i Ługańsk dołączą do Federacji Rosyjskiej, atakowanie tych obszarów będzie atakiem na Rosję, a to pozwala nam na użycie całego naszego arsenału odstraszania
Dmitrij Miedwiediew

W przypadku takiego ataku Rosja może ogłosić częściową mobilizację. Dlaczego tylko częściową? Odpowiedź leży... w Mińsku.

Białoruska pomoc w wojnie.

Rosjanie od długiego czasu przygotowali plan B, czyli Białoruś. Łukaszenko bez pomocy Putina nie utrzymałby władzy. Ma pewien dług do spłacenia i nie jest to tylko dług wdzięczności. Ćwiczenia na dużą skalę, które od dawna były organizowane na Białorusi pomogły przesunąć wojska, rezerwistów i sprzęt do południowej granicy tego państwa i już wywarły presję na Ukrainę. Łukaszenko obawia się, że jego dyktatura dobiegnie końca kiedy Rosja nie osiągnie sukcesu na Ukrainie. Łukaszenko powiedział, że zachód chce zrobić „nową Ukrainę" z Białorusi – zorganizować tam zamach stanu i doprowadzić do jej wejścia do NATO.

„W Kijowie już powstają pewne pułki czy bataliony, by obalić białoruską władze i nie tylko".
Aleksander Łukaszenko

Łukaszenko obawia się obywateli Białorusi, którzy obecnie walczą na Ukrainie, po ukraińskiej stronie. Czy to jedyny powód możliwego ataku? Nie.

Czytaj też

Atak na obszary wcielone do Federacji Rosyjskiej może być potraktowany przez prezydenta Białorusi jako atak na Państwo Związkowe Rosji i Białorusi. Łukaszenko przygotowuje się już na możliwe działania, polecił sekretarzowi stanu Rady Bezpieczeństwa Białorusi „sprawdzić" wszystkie siły, od jednostek wojskowych po milicję ludową, „aby były gotowe do podniesienia w stan gotowości zgodnie ze standardami wojennymi".

Jeszcze dzisiejszego wieczoru możemy się spodziewać wystąpienia Putina w sprawie referendów. Zobaczymy jaki będzie dalszy obrót spraw.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. martinoff

    Mobilizacja ma objąć 300 tyś. Ciekawe ilu z tych się zgłosi i ilu przy pierwszej okazji będzie symulować chorobę albo ucieczkę. Mobilizacja to putinowska ucieczka do przodu. Pokazuje ze pomimo ostatnich niepowodzeń na froncie których już nie udało się przykryć albo jakoś uzasadnić ciemnemu rosyjskiemu ludowi, Putin poprzez mobilizacje chce pokazać ze dotychczas był miły i bawił się w wojnę ale teraz mobilizuje siły i będzie się bił na poważnie.. Tylko ciekawe ilu z tych ruskich z mobilizacji bedzie się biło jak trafią do jednostek i usłyszą o Himmarsach itp i nagle doznaj zderzenia miedzy rzeczywistością i propagandą.

  2. Jaszczur

    Czyli rzeźnia - 100 tys ruskie brew pozorom sporo zrobili jeżeli pójdą 500 tys albo milionem po Ukrainie jeżeli ta się szybko załamie ... Ale jeżeli jakimś cudem będzie stawiać opór dłużej to Rosja się rozleci a Putin straci życie . Moim zdaniem po ogłoszeniu mobilizacji reszta będzie się działa dość gwałtownie po 2 miesięcach będzie albo po Ukrainie albo po Putinie i jego śmietance oczywiście wojna może trwać dłużej bo UA mogą zająć np dopiero na wiosnę ale chodzi już o inicjatywe strategiczna ....

    1. QVX

      I WŚ się powtarza, tyle że w mniejszej skali.

    2. Zenio

      Brednie. zmobilizowanie 500 tyś czy nawet miliona 'mięsa armatniego' nic Rosji nie da. Wręcz przeciwnie, powiększy tylko 'logistyczny bałagan w Armii i problemy gospodarcze w kraju. Niewystarczająca ilość żołnierzy to nie jest jedyny ani nawet podstawowy problem Rosji w tym konflikcie.

    3. MMir

      Niekoniecznie, Jaszczur, po 2 miesiącach - Rosjanom się nie śpieszy, oni teraz grillują Zachód - winter is coming. Może być, że oni się zmobilizują, będą na spokojnie bronić zajętych terenów, a np. dopiero wiosna ruszą z ofensywą. Bo mają interes poczekać, aż jedność Zachodu, i jego wola wspierania UA, zaczną pękać, a możliwości wspierania - wyczerpią... . To dlatego ponad pół roku czekali z mobilizacją, i tak dreptali w miejscu - a nie dlatego ( jak się poniektórym naiwnym dyskutantom tu wydawało ) że nic innego nie mogli i nie potrafili zrobić.

  3. GB

    Żeby Łukaszenko wprowadził swoje jednostki wUkrainę to musi być ich pewien, a to wcale pewne nie jest. Żołnierze mogą nie chcieć w ogóle walczyć bo i o co. Podobnie jest przecież przynajmniej z niektórymi jednostkami rosyjskimi, w tym elitarnymi, które po prostu porzucają sprzęt w tyn najlepszy dostępny i uciekają.

    1. jamarwisnia

      Też byś uciekał gdybyś musiał walczyć pod oficerami-idiotami, bez zaopatrzenia, jedzenia i amunicji. Rosja jest jak Polska: WSZYSCY kradną. A im wyżej na drabinie władzy tym więcej.

    2. Jaro89

      Niestety uprawiasz myślenie życzeniowe. To co się może stać w najbliższych dniach jest bardzo groźne i nie ma co tego bagatelizować i liczyć na masowe odmowy walk czy wręcz bunty. Jeśli to wszystko się ziści pomoc jaką otrzymuje Ukraina od zachodu oraz postawa zachodu względem Rosji i Białorusi będą dalece niewystarczające.

    3. DBA

      Dla kierownika kołchozu jest to dylemat sowieckich marszałów planujacych atak na Europe zachodnią - do kogo będą strzelać żołnierze LWP?

  4. DBA

    Problemów jest kilka. Po pierwsze "pełny arsenał odstraszania", czyli taktyczna broń jądrowa -skuteczność wątpliwa, możliwe zniszczenie jednostek taktycznych, skażenie jak wiatr powieje. Efekt - z Putinem oprócz Kima nikt nie będzie rozmawiał, a po początkowej panice na Zachodzie możliwy jest „parasol" powietrzny NATO nad Ukrainą i przez analogię los Putina = los Kadafiego. Po drugie mobilizacja w Rosji, gdyby była możliwa politycznie i technicznie już by się odbyła, ale przypuszczalnie zasoby mob sa tylko na papierze - tzw szeregowi poborowi maja po 40 lat i w tym wieku zgodnie z ruska tradycją są przepitymi pólwrakami, a poziom wyszkolenia oficerów rezerwy jest niższy niż perelowskie SPR. Co do sprzętu i zapasów to przypuszczalnie władze Rosji maja już prawdziwe dane, odbiegające od wyobrażeń sprzed wojny – w tej kleptokracji można kraść, ale jak przyjdzie co do czego to władzy nie można okłamywać. Po trzecie wcale nie jest pewne do kogo zaczną strzelać białoruscy żołnierze.

  5. szczebelek

    Świetny plan to tylko zadziała w ich głowach...

Reklama