Geopolityka
Protesty w Sudanie przeciw wojskowemu zamachowi stanu
Setki tysięcy ludzi maszerowało w niedzielę do pałacu prezydenckiego w stolicy Sudanu, Chartumie, w proteście przeciwko wojskowemu zamachowi stanu 25 października. Siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i granatów ogłuszających. Wiele osób zostało rannych.
Była to dziewiąta z serii demonstracji przeciwko zamachowi stanu, które trwają nawet po tym, jak wojsko podpisało umowę 21 listopada z premierem Hamdokiem, który przebywał w areszcie domowym, i uwolniło go oraz innych głośnych więźniów politycznych.
W sobotni wieczór premier Abdalla Hamdok ostrzegł w oświadczeniu, że rewolucja w Sudanie spotkała się z poważnym niepowodzeniem, a bezkompromisowość polityczna ze wszystkich stron zagraża jedności i stabilności kraju.
Czytaj też
Partie cywilne i komitety oporu, które zorganizowały kilka masowych protestów, domagają się pełnych rządów cywilnych i całkowitego odsunięcia wojskowych od władzy. W oświadczeniu poparły apele komitetów ruchu oporu o przygotowanie strajków okupacyjnych i dalszych protestów, które zaplanowano na 25 i 30 grudnia.
„Wzywamy ludzi do dalszego zwiększania oporu wobec zamachu stanu, dopóki władza nie zostanie przekazana ludziom", powiedzieli, oskarżając siły bezpieczeństwa o nadużywanie siły.
W sobotę wieczorem i wczesnym niedzielnym porankiem ludzie przybyli w kolumnach autobusowych z innych stanów, w tym z Kordofanu Północnego i Gezira, aby dołączyć do protestów w Chartumie, powiedzieli świadkowie. To była dziewiąta duża demonstracja od czasu zamachu stanu i jedna z największych, od spalenie w 2018 roku budynku partii rządzącej, co wywołało powstanie ludowe, które doprowadziło do obalenia długoletniego islamskiego autokraty Umara al-Baszira.
Czytaj też
Według sudańskiego ministerstwa zdrowia około 123 osób zostało rannych w Chartumie, bliźniaczych miastach Bahri i Omdurman oraz we wschodnim mieście Kassala.
Medycy związani z ruchem protestacyjnym oskarżyli siły bezpieczeństwa o użycie broni i ciężkiego gazu łzawiącego w celu rozproszenia strajku, napady na protestujących i kradzieże ich własności osobistej. Oskarżyli ich także o okrążanie szpitali i strzelanie gazem łzawiącym przy wejściach.
Czytaj też
Świadkowie Reutera obserwowali także protestujących przechodzących przez most z Bahri, na północ od Chartumu, do stolicy.Zdjęcia udostępnione w mediach społecznościowych pokazują protesty w kilku innych miastach, w tym w Port Sudan, El-Deain, Madani i Kassala.
Centralny Komitet Lekarzy Sudańskich twierdzi, że od czasu zamachu stanu 25 października zginęło podczas protestów 45 osób.