Geopolityka
Proces ws. zestrzelenia w Donbasie: rosyjskie "teorie" odrzucone
Holenderscy sędziowie prowadzący sprawę zestrzelenia nad Donbasem w lipcu 2014 r. malezyjskiego samolotu, w której oskarżeni są prorosyjscy separatyści, odrzucili wniosek obrony o przeznaczenie więcej czasu na zbadanie alternatywnych scenariuszy katastrofy.
Trwający od 9 marca proces poprzedziło niemal sześcioletnie śledztwo międzynarodowego zespołu, które ustaliło, że wykonujący 17 lipca 2014 r. rejs MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur Boeing 777 towarzystwa Malaysia Airlines został trafiony pociskiem ziemia-powietrze odpalonym z wyrzutni rakietowej Buk.
Szczątki samolotu spadły w obwodzie donieckim na Ukrainie, na terenach kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów. Pocisk wystrzelono również z tego obszaru, z samobieżnej wyrzutni, która przybyła z Rosji i potem tam powróciła - brzmiały konkluzje dochodzenia. Zginęło 298 osób, z czego dwie trzecie stanowili obywatele Holandii.
Czytaj też: Z Donbasu do Górskiego Karabachu. Rosja werbuje
Oskarżonych jest czterech przedstawicieli prorosyjskich sił separatystycznych w Donbasie, trzech Rosjan i Ukrainiec, którzy odpowiadają za morderstwo. Wszyscy sądzeni są zaocznie, tylko jeden z nich jest reprezentowany przez obrońcę.
Władze holenderskie uważają, że za atak odpowiedzialność ponosi Rosja. Kreml konsekwentnie zaprzecza swojemu zaangażowaniu w tę sprawę i promuje szereg alternatywnych teorii, które śledczy odrzucili jako niepoparte dowodami - przypomina agencja Reutera.
Sędzia Hendrik Steenhuis powiedział we wtorek, że obrona nie przedstawiła jasnego, alternatywnego scenariusza wydarzeń, a informacje o kilku innych możliwych wyjaśnieniach mkatastrofy znajdują się już w aktach sprawy.
Sędzia dodał, że świadkowie, którzy widzieli wyrzutnię 17 lipca 2014 r. powinni zostać ponownie przesłuchani. Sędziowie orzekli również, że należy podjąć działania mające doprowadzić do przesłuchania dowódcy rosyjskiej jednostki wojskowej, która według śledczych zajmowała się transportowaniem wyrzutni.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie