W ten weekend pojawiła się ważna informacja jeśli chodzi o stany osobowe sił broniących Ukrainy przed rosyjską napaścią. Depesze agencyjne wskazały bowiem, że zgodnie z przekazem prezydenta Ukrainy, który pojawił się w jednym z wywiadów telewizyjnych, państwa broni obecnie ok. 700 tys. żołnierzy. Trzeba zakładać, że jest to wartość przybliżona i dotyczy ona nie tylko personelu wojsk operacyjnych.
Wołodymyr Zełenski miał stwierdzić, że "na chwilę obecną jest to 700 tys. Widzą państwo wynik pracy 700 tys. walczących ludzi". Jednocześnie, jak donosi depesza PAP, Zełenski wyraził przekonanie, że aby się bronić, Ukrainie nie wystarczyłoby 250-260 tys. żołnierzy i dlatego na początku 2022 r. podpisał dekret o zwiększeniu sił obronnych o 100 tys. osób. Nawet to jednak nie zapewniłoby powstrzymania ataku Rosji na pełną skalę. "Uważam, że byliśmy nieźle przygotowani. Oni (tj. Rosjanie) wielu rzeczy nie wiedzieli" – oznajmił.
Czytaj też
Prezydent Ukrainy miał też zaznaczyć, że biorąc pod uwagę wielkość sił wykorzystanych przez Rosję – a uruchomiła ona nawet rezerwy i przeprowadziła "cichą" mobilizację – z takim atakiem nie uporałby się żaden kraj Europy. Jak podkreślił, Rosja przerzuciła duże siły do granic Ukrainy oraz na okupowany Krym, a jedynym miejscem, gdzie nie zaobserwowano zwiększenia liczby żołnierzy, było Naddniestrze.
Komentarz Defence24
Na wstępie należy przypomnieć, że jeszcze w opracowaniu „Military Balance (edycja na rok) 2022" zasoby kadrowe sił zbrojnych Ukrainy były oszacowane na poziomie 196 tys. personelu pozostającego w służbie oraz 900 tys. w rezerwie. Z czego, jeśli chodzi o zasoby w służbie czynnej mowa była o 125 600 żołnierzach ukraińskich wojsk lądowych, 15 000 w marynarce wojennej, 35 000 siłach powietrznych, 20 000 w jednostkach powietrznodesantowych, a także 1 000 w tamtejszych siłach specjalnych. Analitycy tworzący wspomniane opracowanie pt. „Military Balance" dokładali do wspomnianych stanów osobowych jeszcze 102 000 Ukraińców służących w formacjach żandarmeryjnych i paramilitarnych. Tym samym, informacja przekazana przez prezydenta Zełenskiego o 700 tys. obejmuje zarówno zasoby wojskowe, jak i inne formacje wspierające żołnierzy w walce z rosyjskim agresorem.
Pokazuje przy tym, jak kluczowym czynnikiem jest możliwość przeprowadzenia rozwinięcia wojska w warunkach poprzedzających możliwą agresję, a także w toku walk. Jednocześnie, uwypuklając znaczenie procesów mobilizacyjnych, w tym odpowiedniego mapowania i weryfikowania stanów osobowych wśród rezerwistów. Mamy też do czynienia z widocznym podkreśleniem tego, że za wysiłek obronny państwa w przypadku agresji Rosji nie odpowiadają tylko te mniejsze i lepiej wyszkolone, a także wyposażone formacje sił operacyjnych. Tak czy inaczej, stany osobowe na poziomie 700 tys. są pozytywną informacją z punktu widzenia dalszej obrony. Albowiem Rosjanie nie są w stanie, oprócz wymiaru taktyczno-operacyjnego osiągnąć niezbędnej przewagi do przełamania sił ukraińskich. Nawet jeśli weźmie się pod uwagę rozciągnięcie przez agresora linii frontu. Pamiętać należy, że Ukraina prowadzi otwarcie wojnę obronną, a więc może sięgać po rezerwy całego państwa. Kreml nadal skupia się co najwyżej na wspomnianej cichej mobilizacji, tak aby nie wychodzić poza propagandowy schemat narracji o operacji specjalnej. Stąd też czynnik ludzki staje się niewątpliwie ważnym atutem obrońców. Zważywszy chociażby także na kwestie morale wśród walczących, gdzie po stronie rosyjskiej widać znaczące problemy w tym zakresie.
Czytaj też
Ukraina rzeczywiście efektywnie zmobilizowała znaczne zasoby ludzkie do walki i dzięki synergii potrafiła przetrwać pierwszą fazę rosyjskiej agresji, a następnie wykazać się w obronie na innych kierunkach niż sam Kijów. Trzeba bowiem zauważyć, że nawet przy osłonie informacyjnej strony ukraińskiej jeśli chodzi o straty własne (element działań psychologicznych), to istnieje świadomość wspomnianych strat wśród obrońców (żołnierze polegli, ranni, etc.). Jednostki liniowe wymagają więc znacznych uzupełnień, a także wprowadzania jednostek rezerwowych do już istniejącego systemu. Co więcej, doniesienia z różnych rejonów walk wskazują też na odpowiednie scalenie wysiłku formacji wojska, Gwardii, ale też chociażby służb specjalnych na czele z SBU oraz formacji policyjnych specjalsów. Ponownie dając do zrozumienia, że za liczebnością w systemie obronnym musi iść odpowiednie wkomponowanie elementów wojskowych, pozwawojskowych i budujących odporność na zapleczy prowadzonych działań obronnych.
Czytaj też
Tak czy inaczej, Ukraina nadal potrzebuje znacznej zewnętrznej pomocy materiałowej i wojskowej jeśli chodzi o utrzymanie tak dużej liczby żołnierzy i nie tylko ich w systemie obronnym kraju. W przybliżeniu ok. 700 tys. osób wymaga zarówno wsparcia jeśli chodzi o środki prowadzenia walki, ale też w zakresie prowadzonych na zapleczu ćwiczeń. Ten drugi element jest kluczowy, gdy weźmie się pod uwagę przedłużające się walki z napaścią rosyjską i analizuje się niezbędność wprowadzania efektywnych bojowo rezerw do walki. Nie mówiąc w tym miejscu o pracach planistycznych jeśli chodzi o potencjalne rozwijanie kolejnych działań zaczepnych, jeśli chodzi o kontrofensywy.
PAP/JR
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie