Geopolityka
Prezydent Duda w USA. Spotkanie z Trumpem? Ma to swoje plusy [OPINIA]
Dziś rozpoczęła się wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w USA oraz Kanadzie. Możliwe też, że dojdzie do spotkania głowy państwa z Donaldem Trumpem. Jest to normalna praktyka, a prezydent pokazuje, że zależy nam na dobrych relacjach z USA, niezależnie od tego, kto zasiada w Białym Domu.
Wizyta prezydenta za oceanem ma trwać ponad tydzień. Najpierw wyruszy do Nowego Jorku. Tam ma się spotkać w siedzibie ONZ z sekretarzem generalnym Antonio Guterresem, przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego ONZ Dennisem Francisem oraz przewodniczącą Rady Gospodarczej i Społecznej ECOSOC Paulą Narvaez. Ma wziąć także udział w w sesji inauguracyjnej Tygodnia Zrównoważonego Rozwoju ONZ.
To może być dobry ruch
Po pojawieniu się informacji, że prezydent Duda zamierza się spotkać z Donaldem Trumpem, natychmiast pojawiły się komentarze krytykujące tę decyzję. Jednak są one niesłuszne, i to z kilku powodów. Nie jest to nadzwyczajna sytuacja, co podkreślił nawet rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller. „Kontakty między zagranicznymi rządami a kandydatami największych partii na prezydenta USA to zwyczaj praktykowany od wielu lat, zaś przywódcy USA często spotykają się z zagranicznymi liderami opozycji”. Miller przypomniał, że szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken regularnie kontaktuje się z przywódcą opozycji w Izraelu Jairem Lapidem, zaś podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym spotkał się z liderem opozycji w Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem.
Czytaj też
Ponadto, wcześniej odbyło się także spotkanie Trumpa z szefem brytyjskiej dyplomacji oraz byłym premierem Davidem Cameronem. Zatem nie jest to praktyka naruszająca powszechnie respektowane w polityce.
Osobnym zagadnieniem jest podnoszona przez prezydenta Dudę chęć utrzymania dobrych relacji z USA, i to niezależnie od tego, kto rządzi w Waszyngtonie. Jest to o tyle istotne, że obecny rząd w Polsce zarówno wcześniej, jak i obecnie prezentuje nastawienie z góry „antytrumpowe”, co nie poprawia jego wizerunku. Zwłaszcza, że notowania amerykańskiego miliardera mają raczej tendencję wzrostową, a nie malejącą. Dlatego też tak ważnym jest, by to spotkanie z jednej strony pokazało, że pozytywne stosunki zostaną zachowane nawet po zmianie władzy, a z drugiej jest to okazja do zaprezentowania Donaldowi Trumpowi naszej perspektywy na aktualną sytuację w Europie Wschodniej.
USA są gwarantem bezpieczeństwa Polski i całej Europy. Dobre relacje, niezależnie od tego kto rządzi, mają fundamentalne znaczenie. Wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi umacniamy nasze bezpieczeństwo. Mamy nadzieję, że dzięki temu będziemy bardziej kompatybilni we współdziałaniu z… pic.twitter.com/wWsUpzgBpY
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) April 16, 2024
„Dobrze się znamy; nie jest dla mnie żadną nową sytuacją spotykanie się z moimi przyjaciółmi, którzy pełnili urzędy prezydenta i z którymi prowadziłem polskie sprawy na arenie międzynarodowej” – mówił Andrzej Duda. „Jeżeli będzie taka możliwość – bo to zależy też od kalendarza – spotkam się także towarzysko z Prezydentem Donaldem Trumpem. Wstępne takie ustalenie w Nowym Jorku rzeczywiście było, ale to wszystko zależy od możliwości, jakie będą w danym momencie” – dodał prezydent.
Po co palić mosty?
W obecnej sytuacji geopolitycznej robienie przytyków czy automatyczne określanie Donalda Trumpa mianem prorosyjskiego kandydata jest strzelaniem do własnej bramki. Owszem, plan byłego prezydenta, który pojawia się w mediach, jest niekorzystny dla nas i skrajnie niekorzystny dla Ukrainy, ale zamykanie samych siebie w szufladzie „nie dla Trumpa” nie jest tutaj rozwiązaniem. A przynajmniej nie jest to wyjście właściwe. Oczywistym jest, że trzeba się na to przygotować, ale też nic nie stoi na przeszkodzie, by forsować własną wizję polityki w regionie przed Trumpem.
Czytaj też
Tym bardziej, że ta „nieprzewidywalność” u republikańskiego kandydata na prezydenta jest jednocześnie niebezpieczna, ale i otwiera pewne okno na dyskusję. Wiadomo, że wcześniej Trump w dosyć ekstrawagancki sposób twierdził, że nie będzie bronił państw, które nie wypełniają zobowiązań do ponoszenia wydatków na obronę. Czy wschodnia flanka NATO te wymogi spełnia? W większości tak, nawet niektórzy (z nami na czele) wydają znacznie więcej. Tego jak najbardziej można używać jako swego rodzaju karty przetargowej, a jednocześnie forsować potwierdzenie zobowiązań sojuszniczych. Jednocześnie można też starać się o przekonanie Trumpa, że wsparcie dla Ukrainy jest jak najbardziej w interesie USA. Może to brzmieć banalnie, natomiast zamykanie tej sprawy z góry „bo Trump to Trump” jest jeszcze gorszym rozwiązaniem.
Kierunek Kanada, czyli promowanie 3% PKB na obronność
Kolejnym celem podróży będzie Kanada. Andrzej Duda ma odwiedzić Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej oraz Edmonton w Albercie. Natomiast w sobotę ma wizytować bazę marynarki wojennej Canadian Forces Base Esquimalt i spotkać się tam z premierem Kanady Justinem Trudeau.
„Będziemy rozmawiali o zbliżającym się szczycie NATO, o bezpieczeństwie Europy, o tym, w jaki sposób wspierać wydajniej Ukrainę, ale przede wszystkim chcę też z Panem Premierem Justinem Trudeau omówić ideę podniesienia wydatków na obronność z 2 proc. do 3 proc. PKB w państwach NATO” – zapowiedział prezydent.
Z Premierem Kanady @JustinTrudeau chcę omówić ideę podniesienia wydatków w NATO na obronność z 2 do 3 procent. To niezwykle istotna kwestia dla budowania systemu bezpieczeństwa europejskiego i udzielenia skutecznej odpowiedzi na rozwijający się cały czas imperializm rosyjski –… pic.twitter.com/qQ2zoWx0m6
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) April 16, 2024
To też dosyć istotne spotkanie. Głównie ze względu na fakt, że już wcześniej pojawiły się zapowiedzi, że Kanada planuje zwiększenie finansowania swoich sił zbrojnych w najbliższych latach. Na przestrzeni 20 lat wydatki te mają wynieść 73 miliardy dolarów. Co istotne, inwestycje mają dotyczyć również bezpieczeństwa w Arktyce, która cały czas jest niezwykle istotna dla polityki rosyjskiej, a której rola będzie rosnąć wraz z ocieplaniem się klimatu.
szczebelek
Tusk zamknął się w swoim świecie gdzie tylko trójkąt weimarski współpracujący otwarcie z Chinami gwarantuje wszystkim obywatelom UE dobrobyt 🤣🤣🤣
de Paye
Szczebelek nie zamknął się ,tylko go zamknęli. A to duża różnica,
Starszy Nadszyszkownik Sztabowy
To jest ten moment, kiedy podpowiadając D. Trumpowi rozwiązania możliwe do zastosowania w Europie Wschodniej i wskazując ich plusy dla USA można doprowadzić do tego, że co najmniej rozważy takie rozwiązania, być może w USA będą przynajmniej dyskutowane, a być może wdrożone. Tylko trzeba wskazać mu konsekwencje dla USA jego dotychczasowych zapowiedzi ( zwłaszcza krótkookresowe - co do jednej kadencji ).
Zam Bruder
Przyszły prezydent USA, czyli praktycznie jedynego gwaranta naszego bezpieczeństwa przedefiniuje co poniektóre bolączki zarówmo tam za wielką wodą jak i tu w Europie. Lewicowi liberałowie kierujący dzisiaj UE na skraj przepaści naprawdę mają się czego bać, podobnie ci wszyscy którzy oszczędzają na obronności oraz ci którym wydaje się że Ukraina wygra wojnę z Rosją na polu walki. Jeżeli był nawet na to dobry czas, to już minął przez ratowanie pacjenta kroplówką dostaw i dziwną polityką rządu w Kijowie. Ukrainy nie uratuje jej nowy protektor w Berliniie - podobnie jak niegdyś zaporoskiej kozaczczyzny nie uratował konkubinat z Moskwą w postaci Ugody perejesławskiej.