Reklama

Geopolityka

Premier Bangladeszu podała się do dymisji i uciekła do Indii

Protesty w Bangladeszu. Premier rezygnuje i ucieka do Indii
Protesty w Bangladeszu. Premier rezygnuje i ucieka do Indii
Autor. Tanvir Khondokar/Unsplash

Ponad 300 zabitych oraz dymisja i ucieczka premier Szejk Hasina do Indii to efekty fali protestów przetaczającej się przez stolicę Bangladeszu, Dhakę.

Ostatnie dni w Bangladeszu przynoszą dramatyczne wydarzenia, niespotykane w tym państwie od przeszło 50 lat. Jeszcze w lipcu miały tam miejsce strajki studentów, którzy masowo sprzeciwiali się parytetom na stanowiskach w służbie cywilnej (przypisanie części etatów w tzw. budżetówce do członków rodzin związanych z tamtejszą władzą – red.).

Reklama

Eskalacja konfliktu

Strajki przybrały obecnie formę największych antyrządowych protestów w Bangladeszu w ostatnich dziesięcioleciach. Doszło do starć policji (wspomaganej przez bojówki tworzone przez rządzącą partię) ze studentami, co na początku sierpnia przyniosło śmierć co najmniej 90 osób (jak podaje Agencja AFP od początku strajków zginąć mogło ponad 300 osób).

Sytuacja w ostatnich godzinach eskalowała do tego stopnia, że protestujący przedostali się m.in. do oficjalnej rezydencji premier Szejk Hasiny w Dhaka. Rządząca od 2009 roku polityk uniknęła linczu i została zabrana wojskowym śmigłowcem prawdopodobnie do Indii.

Taki cel destynacji ma swoje uzasadnienie z kilku powodów. Jak podaje BBC, Indie są jednym z największych sojuszników dotychczasowego rządu w Bangladeszu, a sama Hasina odpowiadała za podejmowanie decyzji mających na celu ograniczanie działalności antyindyjskich bojowników czy przyznawanie specjalnych praw tranzytowych Indiom. Władze w Delhi na razie nie komentują zaistniałej sytuacji.

Czytaj też

Co dalej?

Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Na ten moment (poniedziałek 5 sierpnia, g. 15) utworzenie rządu tymczasowego zapowiedział Waker uz Zaman. Stojący na czele armii Bangladeszu Zaman ma spotkać się z prezydentem tego kraju, Mohammedem Shahabuddinem. Będziemy informować o dalszych wydarzeniach.

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. sprawiedliwy

    Już bliżej wojny domkwj tam niż w wenezueli. Cieawe co na to usa