- Wiadomości
Wizyta Trumpa przeniesiona na "bliską przyszłość". Błaszczak: "To zupełnie zrozumiałe"
Prezydent USA Donald Trump odwołał w czwartek zaplanowaną na 1 i 2 września wizytę w Polsce. Przemawiając w Ogrodzie Różanym Białego Domu uzasadniał to nadciągającym nad Florydę huraganem Dorian. Zapowiedział też, że uda się do Polski w bliskiej przyszłości.

Amerykański przywódca, u którego boku stał Mike Pence wskazał, że to właśnie wiceprezydent pojedzie do Polski. Jak dodał, powiadomił wcześniej o zmianie planów prezydenta Andrzeja Dudę.
Trump podkreślił, że musi zostać w kraju, aby "wszystkie zasoby rządu federalnego były skoncentrowane na nadciągającym huraganie Dorian".
Wygląda na to, że (huragan) może być bardzo, rzeczywiście bardzo duży. (Do Polski) pojedzie Mike. Rozmawiałem właśnie z prezydentem Dudą i przekazałem mu najgorętsze życzenia i życzenia od Amerykanów. Naszym najważniejszym priorytetem jest bezpieczeństwo w obliczu huraganu i przełożę wyjazd do Polski na najbliższą przyszłość.
Podczas wizyty w Warszawie Donald Trump miał wziąć udział w uroczystościach związanych z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej. Na pierwszy dzień zaplanowane było jego przemówienie. Drugi przeznaczony był m.in. na spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim.
Jak zapowiadał wcześniej szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski, podczas wizyty Trumpa w Polsce możliwe było podpisanie m.in. memorandum dotyczącego bezpieczeństwa wojskowego oraz porozumienia energetyczne. Prezydent USA miał odnieść się także do kwestii zniesienia wiz. W Warszawie miało także dojść do spotkania Trumpa z nowym prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Zgodnie z najnowszymi prognozami Dorian będzie szybko zyskiwał na sile i w najbliższych dniach może stać się huraganem nawet czwartej kategorii w pięciostopniowej skali Saffir-Simpsona, z ulewami i wiatrami o prędkości ok. 210 km na godzinę.
Jeśli prognozy się sprawdzą, Dorian będzie pierwszym huraganem kategorii 4 lub wyższej, który nawiedzi wschodnie wybrzeże Florydy od 1992 roku, kiedy w wyniku huraganu Andrew zginęło w tym stanie 40 osób.
Amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (NHC) charakteryzuje huragany kategorii 4 jako zdolne do spowodowania "katastrofalnych szkód", w tym poważnych uszkodzeń budynków. Według NHC tego rodzaju żywioł może sprawić, że "większość drzew zostanie połamana lub wyrwana z korzeniami, a słupy energetyczne powalone".
Decyzję amerykańskiego prezydenta komentował w piątek szef MON Mariusz Błaszczak, mówiąć, że jest ona zupełnie zrozumiała. Dodał, że oczekiwane jest uzgodnienie nowego terminu wizyty prezydenta USA.
W piątek w Radiowej Jedynce minister obrony narodowej podkreślił, że prezydent Trump mówił o "przełożeniu wizyty, a więc oczekujemy uzgodnienia terminu".
Ta decyzja jest jak najbardziej zrozumiała, chodzi o realne zagrożenie. Wszyscy doskonale wiemy, pamiętamy, że poprzednie huragany, które nawiedzały Stany Zjednoczone, Florydę niosły ze sobą zniszczenie. Ale oprócz strat materialnych również zagrażały życiu obywateli Stanów Zjednoczonych. Daj Boże, żeby tym razem nie było ofiar śmiertelnych, ale zagrożenie jest realne i w związku z tym decyzja Donalda Trumpa o tym, żeby zostać w Stanach Zjednoczonych, żeby być na miejscu, jest jak najbardziej zrozumiała.
Dodał, że "hejterstwo ze strony opozycji, która sama siebie nazywa totalną, to przecież nic nowego", jak zaznaczył, opozycji sprzyja też część mediów, "a więc próbują podważyć niewątpliwy sukces, jakim są znakomite relacje ze Stanami Zjednoczonymi, najlepsze w historii".
Jednocześnie minister zapewnił, że wszystko jest przygotowane do przedstawienia opinii publicznej uzgodnionej informacji o miejscach, w których będą stacjonowali żołnierze USA. "To są miejsca wynegocjowane przez Pentagon i przez moje ministerstwo obrony. Dwa dni temu przez telefon rozmawiałem z Markiem Esperem, sekretarzem obrony, i tam docyzelowaliśmy szczegóły, a więc gotowy jest ten dokument" - powiedział Błaszczak.
Szef MON dodał, że jego misja w MON sprowadza się do trzech elementów: zwiększenia liczby żołnierzy w Wojsku Polskim, wyposażenia wojska w nowoczesny sprzęt oraz wzmocnienia pozycji Polski w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
"To wynika z tego, że rząd Polski, rząd premiera Mateusza Morawieckiego, rząd PiS wydaje 2 proc. PKB na obronność, że wzmacniamy relacje dwustronne ze Stanami Zjednoczonymi. Armia Stanów Zjednoczonych jest najpotężniejszą armią na świecie, obecność żołnierzy Stanów Zjednoczonych - zwiększona, ale też potwierdzona obecność wcześniejsza w dokumencie podpisanym przez prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych 12 czerwca - jest gwarancją naszego bezpieczeństwa, bo odstrasza ewentualnego przeciwnika" - powiedział.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS