Reklama

Geopolityka

Pakistańskie wojsko obsadzi granicę z Afganistanem

Formacje graniczne w rejonie Spin Boldak, fot. Tech. Sgt. Francisco V. Govea II (U.S. Air Force), domena publiczna
Formacje graniczne w rejonie Spin Boldak, fot. Tech. Sgt. Francisco V. Govea II (U.S. Air Force), domena publiczna

Pakistan jest uznawany za jednego z cichych sojuszników Talibów, którzy właśnie prowadzą swoją ofensywę w Afganistanie. Jednak pakistańskie władze stanowczo odżegnują się od wszelkich oskarżeń, wysuwanych w ich kierunku chociażby przez część afgańskich polityków. Islamabad i Pekin wzywają wspólnie wszystkie strony konfliktu do osiągnięcia porozumienia pokojowego. Nim to jednak nastąpi Pakistan zdecydował się przesunąć na granice swoje regularne siły zbrojne.

Pakistański minister spraw wewnętrznych poinformował, że następuje proces wycofywania sił paramilitarnych oraz lokalnych formacji z granicy z Afganistanem. Oczywiście chodzi o jednostki straży granicznej, Federalnych Levies (strażników), ale też inne formacje quasi-policyjne, które dotychczas były aktywne na wspomnianej, coraz bardziej problematycznej granicy. Dotychczas działały one tam pod auspicjami wspomnianego ministerstwa i miały sobie radzić z typowymi zagrożeniami jak przemyt ludzi i kontrabandy. Według szejka Rashida Ahmeda ich miejsce mają zająć teraz regularne formacje wojskowe. 

Obecne pakistańskie działania wojskowe miały zostać podjęte oczywiście w związku z narastaniem niestabilności w Afganistanie, na czele z przejmowaniem kontroli w rejonach przygranicznych przez Talibów. Minister wskazuje, że obecność wojska ma gwarantować radzenie sobie z napływem kolejnych fal uchodźców z Afganistanu, ale docelowo stanowić również barierę przed możliwością wtargnięcia różnych struktur paramilitarnych na terytorium Pakistanu. Podobnie wypowiadał się gen. Babar Iftikhar, który miał zauważyć, że przesunięcie wojska na granicę to efekt nowych potrzeb operacyjnych, wynikających z potrzeby zapobieżenia eskalacji napięć na terytorium państwa z sąsiedniego Afganistanu. Co interesujące, Pakistańczycy mają obawiać się scenariusza w którym siły afgańskie uciekając przez Talibami wkraczają do Pakistanu, a za nimi podążają formacje Talibanu. Działo się tak już na innych granicach Afganistanu, ale Talibowie nie podjęli wówczas pościgu za uciekającymi żołnierzami wojsk rządowych.

Całkiem niedawno, bo w zeszłym tygodniu Talibowie przejęli kontrolę nad przejściem granicznym Spin Boldak o czym szeroko poinformowali świat w ramach działań propagandowych. Wówczas to Pakistan de facto wstrzymał afgańskie uderzenie lotnicze, mające na celu rażenie Talibów w rejonie przygranicznym. Oficjalnie Islamabad obawiał się, że atak sił powietrznych Afganistanu mógłby sprowokować Talibów do ataków na siły pakistańskie rozlokowane w tym rejonie, po drugiej stronie granicy. Jednak, zdaniem krytyków postępowania Islamabadu, pakistańskie wojsko, a przede wszystkim wywiad ISI mają rozciągać swego rodzaju parasol ochronny nad Talibami. Szczególnie, że znane są bardzo dobrze dotychczasowe relacje ISI z Talibami, nawet w okresie stacjonowania w Afganistanie dużych sił międzynarodowych. Trzeba zauważyć, że modną swego czasu koncepcją strategiczną dla Pakistanu był wizja Afganistanu, kontrolowany przez Talibów, jako potencjalnej głębi strategicznej w możliwym konflikcie z Indiami.

Jednakowoż, Pakistański minister spraw wewnętrznych odżegnuje się od wszelkich oskarżeń o wspieranie Talibów. Na łamach "Dawn" można przeczytać, że zdaniem szejka Rashida Ahmeda walki w Afganistanie są wewnętrzną sprawą tego państwa, a Pakistan nie opowiada się po żadnej ze stron. Nie ma też faworytów w walce o władzę po wycofaniu się sił międzynarodowych. Pakistański polityk oskarża niejako wręcz władze w Kabulu o obecną niestabilność w Afganistanie. Miał bowiem stwierdzić, że nadszedł już najwyższy czas, aby afgańscy politycy i ich przywódcy wojskowi nauczyli się radzić sobie ze swoimi problemami. Dodając przy tym, że Pakistan nie pozwoli na wykorzystywanie swojego terytorium w jakikolwiek sposób przez różne strony walk w Afganistanie.

Jeszcze dalej poszedł pakistański doradca ds. bezpieczeństwa narodowego (NSA) dr Moeed Yusuf. W zeszły czwartek miał stwierdzić, że część afgańskich urzędników próbuje zakłócić bilateralne relacje z Pakistanem przez wysuwanie „idiotycznych (jego zdaniem) oświadczeń”. Chodziło oczywiście o sugestie, że Islamabad odgrywa negatywną rolę w obecnej ofensywie Talibów w Afganistanie. Takie oskarżenia zostały wprost odrzucone również przez premiera Pakistanu. Imran Khan uważa bowiem, że obwinianie Pakistanu za to, co dzieje się w Afganistanie, jest wyjątkowo niesprawiedliwe wobec postawy jego państwa.

Strona pakistańska podkreśla przy tym, że ok. 90 proc. z jej długiej na 2640 km granicy z Afganistanem zostało zabezpieczone barierą graniczną, a w obszarze przygranicznym ulokowane zostały punkty obserwacyjne i kontrolne. Ma to świadczyć, o podważanej wielokrotnie, skuteczności kontroli przepływu Talibów z Pakistanu do Afganistanu. Na wspomnianej granicy, jak wskazuje "Dawn", poza kilkoma małymi punktami handlowymi istnieją dwa kluczowe przejścia graniczne, tj. w Chaman w Beludżystanie i Torkham w Khyber Pakhtunkhwa.

Jednocześnie do przerzutu wojska na granicę, Pakistan podejmuje również próby dyplomatyczne w zakresie stabilizacji sytuacji w sąsiednim Afganistanie. Najnowszą inicjatywą ma być wspólny z Chinami apel do stron walk w Afganistanie odnoszący się do potrzeby szeroko zakrojonego porozumienia politycznego, które miałoby zakończyć falę przemocy przetaczającą się przez terytorium afgańskie. Wcześniej, zdaniem Islamabadu oraz Pekinu powinno nastąpić osiągnięcie kompleksowego zawieszenia broni. Do wystosowania tego rodzaju stanowiska polityczno-dyplomatycznego doszło w toku rozmów ministrów spraw zagranicznych - Mahmooda Qureshi oraz Wanga Yi. Pakistan i Chiny odbywają bowiem już trzecią sesję dialogu strategicznego, która ma miejsce w Chengdu w Syczuanie w Chinach.

Reklama
Link: https://sklep.defence24.pl/produkt/zasadzka-w-dzialaniach-lekkiej-piechoty/
Reklama 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. Monkey

    Raczej Pakistan przesuwa regularne wojska żeby się upewnić, że transfer sił Talibanu do Afganistanu będzie przebiegał bez zakłóceń. A dyplomatyczne opowiadanie dyrdymałów nic nie kosztuje.

    1. Jacek

      A co mogłoby go zakłócić?

    2. Monkey

      @Jacek: Ataki sił rządowych Afganistanu, być może również naloty chociażby amerykańskie. Co innego „pomyłkowo” uderzyć na pakistańskie milicje, a co innego na regularną armię. Ten ruch Pakistańczyków ogranicza swobodę działania afgańskich sił rządowych oraz ich ewentualnych sprzymierzeńców.

  2. Hanys

    Talibowie kontrolują obecnie 80% powierzchni Afganistau, czyli więcej niż w 2001 r. kiedy USA napadły na ten kraj i jak widać sromotnie przegrały :)

  3. Tak sobie obserwuję

    No proszę, Amerykanie się wycofali i ile zamieszania się nagle zrobiło: Rosja, Chiny, Pakistan, Iran, o drobnicy nie wspominając. Całe to towarzystwo zaczęło się najwyraźniej bać skutków swoich działań w trakcie pobytu Amerykanów w Afganistanie. Doskonałe zagranie USA.

  4. Milutki

    Nieudaczne władze Afganistanu próbują zwalić winę za swoje porażki na kogoś innego niż na siebie. To samo robili Amerykanie, wmawiali że za ich porażki odpowiada Pakistan. Pakistan utrzymuje relacje ze wszystkimi liczącymi się graczami politycznymi w Afganistanie, również Talibami. Amerykanie oczekują od swoich lokalnych sojuszników całkowitego podporządkowana lokalnej polityki Amerykanom, w tym przypadku aby Pakistan zawierzył wszystko afgańskiemu rządowi namaszczonemu przez USA, ale Pakista wie że Amerykanie pewnego dnia wyjadą i pakistańczycy z całym bagnem zostaną sami.

    1. liczy się umma

      Ktoś, kto szerzy to, co szerzą Talibowie i ktoś kto im w tym pomaga jest cacy. Ten, kto tego nie chce, jest be.

  5. Piotr

    Należy nie zapominać że Pasztuni mieszkają również w Pakistanie więc się ich obawiają, wspierali ich w walce z ZSRR i pozwolili na działalność Talibów, sytuacja jest skomplikowana i niepewna,wszystko może się wydarzyć, Pakistan też nie jest państwem stabilnym.

  6. easyrider

    Przydałoby się żeby Talibowie rozpoczęli wojnę domową także w Pakistanie. Byłby pretekst żeby ich zniszczyć całkowicie żeby pakistański atom nie wpadł w ich ręce.

Reklama