Od dialogu do konfrontacji - ewolucja polityki Emmanuela Macrona wobec Federacji Rosyjskiej

Rozpoczęcie ścieżek negocjacyjnych pomiędzy stronami uwikłanymi w wojnę rosyjsko-ukraińską przywołuje początki konfliktu i działań Moskwy wobec Kijowa, datowanych na rok 2014. Po ponad 10 latach widać modyfikacje w działaniach decydentów europejskich i amerykańskich. Ciekawym studium jest postać francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona, którego percepcja kwestii rosyjskiej diametralnie zmieniła się w latach 2017-2025.
Kontynuacja trendu
Zaprzysiężenie „Manu” na prezydenta Republiki Francuskiej poprzedziły propagandowe i dezinformacyjne kampaniei fabrykowane przez Federację Rosyjską. Mimo to jednym z pierwszych przedsięwzięć Macrona było zaproszenie Władimira Putina do Paryża 29 maja 2017. Francuska głowa państwa akcentowała wówczas 300-letnią historię relacji francusko-rosyjskich oraz przywoływała europejskie tournée Piotra Wielkiego, który wizytował wówczas dwór Ludwika XIV. Taki ton spotkania miał nakreślić dynamikę personalnych i państwowych stosunków na pięć kolejnych lat.
Macron starał się odwrócić tendencję nieprzyjaznych relacji, które odziedziczył jako spuściznę po prezydenturze François Hollande’a i które charakteryzowały się konfliktem na polu syryjskim, libijskim i, szerzej, afrykańskim. Ponadto założyciel partiiEn Marche! musiał odnaleźć się w sytuacji, w której współpraca europejsko-amerykańska przeżywała kryzys spowodowany kontestacyjną polityką administracji Donalda Trumpa. Emmanuel Macron optował zatem za ożywianiem formatu europejsko-rosyjskiego, poszukując tym samym strategicznej autonomii w myśl gaullistowskiej zasady „Europy od Lizbony do Władywostoku”.
Polityka francuska charakteryzowała się przywracaniem formatów współpracy oraz tworzeniem nowych platform pokroju Dialogu Trianon, który wzorował się na niemieckim pomyśle dialogu petersburskiego. Emmanuel Macron i francuski establishment modelowo realizowali wówczas założenia europejskiej polityki Federacji Rosyjskiej. Macron spotkał się w 2019 roku z Putinem w miejscowości Biarritz, następstwem czego była oferta Paryża odnosząca się do dialogu strategicznego z Moskwą. Polegać on miał na modernizacji technologicznej Federacji Rosyjskiej, a także na opracowaniu bilateralnej i europejskiej koncepcji współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa europejskiego i regionalnego.
Demonstrowało to słabość V Republiki, która za wszelką cenę usiłowała kooperować z Rosją, pomimo tego, że Moskwa demonstrowała swoje zamiary wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej, destabilizując sytuację wewnętrzną Ukrainy i naruszając jej integralność terytorialną, kinetycznie ścierając się z Francją i NATO w Syrii, a także degradując sytuację bezpieczeństwa w Libii. Kreml instrumentalizował także swoją politykę energetyczną uzależniając od siebie w głównej mierze Republikę Federalną Niemiec. W tamtym okresie rosyjskie GRU dopuściło się również ataku chemicznego na Sergieja Skripala, manifestując rosyjską omnipotencję polityczną i operacyjną na Starym Kontynencie.
Reakcją Emmanuela Macrona na szereg jawnie wrogich działań wobec Unii Europejskiej było mianowanie byłego ministra spraw wewnętrznych, obrony i edukacji Francji Jean-Pierre’a Chevènementa specjalnym przedstawicielem ds. architektury zaufania i bezpieczeństwa z Rosją. Obrazuje to chęć francuskiej głowy państwa do budowania europejskiego bezpieczeństwa w oparciu o aktywną rolę Rosji na wschodniej ścianie. Wybór Chevènementa nie był przypadkowy, ponieważ polityk ten określany był mianemgaulliste de gauche (lewicowy gaullista), który żywo opowiadał się za koncepcją „Europy od Lizbony do Władywostoku”.
Uległość wobec Rosji Macron zaprezentował również w roku 2020. Poparł co prawda sankcje Unii Europejskiej na Rosję oraz odwołał swoją wizytę u Władimira Putina po próbie otrucia Aleksieja Nawalnego, jednak we wrześniu tego samego roku, w trakcie wizyty na Litwie i Łotwie, francuski prezydent jak mantrę przywoływał konieczność konstruktywnej współpracy z Rosją.
Wojna zmieniła wszystko
Zwycięstwo Joe’ego Bidena w amerykańskich wyborach prezydenckich w 2020 roku i objęcie przez niego urzędu w styczniu 2021 roku osłabiło parcie Macrona do realizowania strategicznej autonomii Europy w oparciu o włączenie Rosji do polityki bezpieczeństwa Starego Kontynentu.
Rewolucję w Pałacu Elizejskim przyniosło jednak grudniowe ultimatum Rosji z 2021 roku, ponieważ Francja musiała zmodyfikować swoje podejście, aby nie paść ofiarą układu Waszyngtonu z Moskwą – niszczyłoby to bowiem fundament francuskiej polityki zagranicznej, której filarem jest decyzyjna suwerenność. Do 24 lutego 2022 roku Macron na prośbę Wołodymyra Zełeńskiego próbował doszukać się pokojowego rozwiązania kwestii ukraińskiej w telefonicznych i bilateralnych rozmowach z Władimirem Putinem. Starania te opierały się na chęci unikania redefinicji stosunku sił na wschodniej ścianie oraz wyklarowania się dominacji rosyjskiej u granic UE przy aprobacie Stanów Zjednoczonych. Taki scenariusz był możliwy do zrealizowania w przypadku finalizacji założeń „trzydniowej operacji specjalnej” i braku oporu ze strony Kijowa.
Retoryka Emmanuela Macrona ulegała modyfikacjom zależnym od sytuacji na frontach wojny ukraińsko-rosyjskiej. Jeszcze w maju 2022 roku Manu apelował o nieupokarzanie Rosji. Mogło to być powodowane chęcią utrzymania Moskwy jako lewaru przeciwko Turcji, z którą Francja ma sprzeczne interesy w basenie Morza Śródziemnego, Lewancie, na Kaukazie i w Afryce; przeciwko USA, z którymi Paryż prowadzi „serdeczną rywalizację”, pozostając przy tym traktatowym sojusznikiem, a także przeciwko wschodnim krajom Unii Europejskiej, które w przypadku klęski Rosji mogłyby śmielej torpedować unijne koncepcje Francji.
Sukcesy Ukrainy na polu walki szły w parze z degradacją relacji Emmanuela Macrona z Olafem Scholzem, który ignorował hasła o rozwijaniu europejskiego przemysłu obronnego i relatywizowania prymatu amerykańskiego w Europie, modernizując Luftwaffe w oparciu o myśliwce F-35. Ponadto RFN była nieprzychylna transferowi czołgów i pocisków manewrujących Taurus stronie ukraińskiej. Zaufanie do Berlina nadwyrężał także stopień penetracji niemieckiej armii i resortów przez rosyjskie służby specjalne, które z największą butą podsłuchiwały rozmowy oficerów Luftwaffe.
Emmanuel Macron wywierał na Olafa Scholza presję, dostarczając Kijowowi kołowe bojowe wozy rozpoznawcze AMX-10RC i przełamując pancerne tabu. Następstwem takiego działania był transfer czołgów posiadanych przez kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także autoryzacja przekazania przez państwa swoich Leopardów.
W maju 2023 roku Manu w trakcie przemówienia w Bratysławie wyartykułował francuskie „mea culpa” parafrazując słowa Jacquesa Chiraca z 2003 i podkreślając: „straciliśmy okazję do wysłuchania was” – słowa te odnosiły się do nieuwzględniania głosu Europy Środkowej i Wschodniej w polityce rosyjskiej Unii Europejskiej i zachodnich państw członkowskich. Płaszczyzna retoryczna niosła za sobą konkretne działania, bowiem parlament francuski przyjął ustawę o planowaniu wydatków wojskowych na lata 2024-2030, kontynuowany był trend ogłoszonej w 2022 roku „gospodarki wojennej”, francuski kontyngent w ramach estońskiej misji Lynx został wzmocniony, rozpoczęto wzmacnianie rumuńskiej misji Aigle, która wiosną 2025 roku ma wynieść 5 tys. francuskich żołnierzy w ramach ćwiczeń „Dacian Spring”.
Oprócz tego Francja doby Macrona od roku 2023 zintensyfikowała swoją obecność w państwach uważanych za rosyjską strefę wpływów, reagując tym samym na rosyjskie poczynania w Afryce i na Bliskim Wschodzie, a zatem we francuskichdomaines réservés. Tak oto Francja podpisała z Mołdawią porozumienie o współpracy obronnej, rozpoczęła sprzedaż myśliwców Rafale Serbom, przedstawiła się jako dostawca uzbrojenia do Armenii, rozwinęła stosunki energetyczne i gospodarcze z Kazachstanem, Uzbekistanem oraz Mongolią oraz zastąpiła Federację Rosyjską w roli modernizatora rodzajów sił zbrojnych Indii.
Oprócz przerwania prymatu strategicznego w zakresie respektowania stref wpływów, Macron odebrał Putinowi monopol na strategiczną dwuznaczność, sygnalizując w lutym 2024 roku możliwość wysłania wojskowych kontyngentów na Ukrainę.
Cud domu waszyngtońskiego
Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu przywołał komentarze o zarzuceniu dotychczasowej polityki względem Moskwy i preferencyjne potraktowanie jej w negocjacjach pokojowych. Opowieści o zdradzie USA i oddaniu Kijowa można włożyć między bajki, jednak początek 2025 roku to dobry moment, aby zmaksymalizować budowę koncepcji autonomizacji polityki bezpieczeństwa przez Stary Kontynent – autonomizacji, nie autonomiczności, ponieważ pełne uniezależnienie się od Stanów Zjednoczonych jest z jednej strony niepożądane, ponieważ kraje Europy Środkowej i Wschodniej byłyby bezalternatywne wobec propozycji Berlina, Paryża i Londynu, a z drugiej niebezpieczne.
Emmanuel Macron ma jeszcze dwa lata, aby zrealizować założenie prymatu Francji w strukturach bezpieczeństwa Europy. Sprzyja mu obecnie polityczna koniunktura, w ramach której możliwa jest rozmowa o bezpieczeństwie Europy w formacie Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Polska, a także kraje Skandynawii, bałtyckie i Rumunia. Pełna niezależność od USA to fatamorgana, ponieważ wiele krajów europejskich modernizuje swoje siły zbrojne w oparciu o rozwiązania amerykańskie. Dodatkowo, Francja utrzymuje niezależną od NATO doktrynę odstraszania nuklearnego. Po wyborach w RFN i wizycie Macrona w Białym Domu pojawiła się jednak informacja o możliwości rozciągnięcia francuskich gwarancji nuklearnych na Berlin poprzez stacjonowanie w Niemczech myśliwców Rafale zdolnych przenosić ładunki jądrowe. Taka sytuacja zmuszałaby również Wielką Brytanię do rozważenia rozszerzenia gwarancji nuklearnych na Stary Kontynent. Jest to ważny sygnał, jednak już w epoce de Gaulle’a doktryna nuklearna V Republiki zakładała możliwość wykorzystania broni jądrowej w razie zagrożenia żywotnych interesów Francji, które mogą być definiowane zarówno w wąskim, jak i szerokim znaczeniu – wzmacniało to zatem francuskie ambiguïté stratégique (strategiczną dwuznaczność) i odnosiło się do możliwości uderzenia atomowego na ZSRR w przypadku agresji na Republikę Federalną Niemiec czy Belgię.
24 lutego, w trzecią rocznicę pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrainę, Emmanuel Macron spotkał się w Białym Domu z Donaldem Trumpem. Była to pierwsza europejska głowa państwa przyjmowana przez 47. prezydenta USA w Białym Domu. Macron po raz kolejny przedstawił zamysł wysłania europejskich żołnierzy na Ukrainę, co amerykański lider zaaprobował, dodając, że taki koncept byłby akceptowalny również dla Władimira Putina. Celem Macrona jest również zaszczepienie w Trumpie poczucia, że słabość USA wobec Rosji będzie odczytana jako zielone światło dla Chińskiej Republiki Ludowej, Iranu czy Korei Północnej. Francuski prezydent odniósł się również do całkowitej konfiskaty zamrożonych rosyjskich aktywów, która jest sprzeczna z prawem międzynarodowym. Nie należy doszukiwać się w tym uległości względem Moskwy – polityka zagraniczna V Republiki opiera się na instrumentalizowaniu prawa międzynarodowego. Macron, były minister gospodarki oraz pracownik banku Rothschilda, zdaje sobie sprawę z potencjalnych reperkusji dla rynku finansowego w przypadku jednostronnej decyzji. Z drugiej strony częściowa konfiskata wciąż pozostaje na stole.
Co grozi utrzymaniu francuskiej polityki wobec Rosji?
Niewątpliwie należy pochylić się nad widmem pogłębiania się kryzysu konstytucyjnego we Francji i ponownym rozwiązaniem Zgromadzenia Narodowego w czerwcu 2025 roku, co mogłoby wzmocnić pozycję Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen oraz Francji Niepokornej Jean-Luca Mélenchona. Pozostając w annałach polityki wewnętrznej należy stwierdzić, że wybory prezydenckie w 2027 roku z dużym prawdopodobieństwem wygra liderka Zjednoczenia Narodowego, chyba że „delfin” mianowany przez Macrona osiągnie wysoki poziom społecznego poparcia – mógłby nim być obecny minister obrony Sébastien Lecornu (warto w tym miejscu podkreślić, że francuska konstytucja nie zazbrania Manu ubiegania się o Pałac Elizejski po raz trzeci, jednak będzie on musiał odczekać jedną kadencję, a zatem jako wciąż młody, 55-letni polityk, będzie mógł zawalczyć o prezydenturę w roku 2032, chyba że zmieni się ustawa zasadnicza). Obóz prezydencki, z szefem Rady Konstytucyjnej Richardem Ferrandem na czele, stara się zablokować akces Le Pen w wyborach prezydenckich poprzez pozbawienie jej biernego prawa wyborczego na drodze wyroku skazującego na pięć lat. Proces karny nosi znamiona instrumentalizacji prawa w celu eliminacji konkurencji, co zauważył minister spraw wewnętrznych Macrona - Gérald Darmanin.
Sen z powiek francuskim decydentom może spędzić pogłębianie się niekorzystnej sytuacji makroekonomicznej kraju, ponieważ hamowałoby to planowaną modernizację sił zbrojnych. Innym czynnikiem grożącym zmianie percepcji francuskiej na temat Rosji jest wzrost znaczenia ugrupowań politycznych o proweniencji prorosyjskiej w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Dynamice mogą także ulec wydarzenia globalne i regionalne, w ramach których V Republika musiałaby skupić więcej uwagi na regionie MENA i kontynencie afrykańskim w związku z zagrożeniem migracyjnym czy regionie Indo-Pacyfiku w związku z koniecznością ochrony terytoriów zamorskich i interesów zagranicznych w dobie eskalacji konfliktu w Cieśnienie Tajwańskiej.
Ważnym elementem podejścia Paryża do Moskwy są obecne negocjacje uwzględniające USA, Rosję, Ukrainę oraz państwa Unii Europejskiej. Brak inicjatywy i opieranie się na polityce deklaracji mogą owocować rozwiązaniem sytuacji w Eurazji ponad głowami europejskich liderów.
Warto wspomnieć również o koronnym zagadnieniu promowanym przez Emmanuela Macrona. Premiowanie bazowania na rozwiązaniach i zdolnościach amerykańskich przez kraje europejskie oraz brak zgody na rozwijanie europejskiego, a więc i francuskiego przemysłu obronnego, mogą doprowadzić do tragicznej w skutkach politykidétente, która była widoczna w rosyjskiej polityce Emmanuela Macrona w latach 2017-2022.
Autor: Konrad Markiewicz
szczebelek
To nie jest ewolucja po prostu Macron jest śliskim typem , który się czasowa dostosował do sytuacji...
Przyszłość
Cieawe jak ewolucja pójdzie dalej.
Franek Dolas
Trzeba być naiwnym aby uwierzyć że obecny kurs zostanie przez tego fircyka utrzymany. Niech tylko inaczej wiatr powieje i znów wróci do przyjaźni z Putinem oraz koncepcji Europy od Władywostoku po Lizbonę.
Tani2
Piszą na ukr necie że szykuje się na ministra obrony Unii Europejskiej ,bo we Francji już nikt nie chce go słuchać. Czy Arestowicz ma rację? Zobaczymy.