Europejska Agencja Obrony co roku zbiera z ministerstw obrony państw członkowskich dane na temat wydatków obronnych. We wtorek 7 czerwca opublikowała zagregowane dane za rok 2014 oraz szacunki za 2015. Na ich podstawie wyłania się kilka interesujących trendów.
Po pierwsze, w 2014 r. został odwrócony trend cięcia wydatków obronnych, który zapoczątkował wybuch globalnego kryzysu finansowego i gospodarczego. W tym roku łączne wydatki na obronę wzrosły rok do roku o 2,3 proc., ze 190 do 195 mld euro. Po uwzględnieniu inflacji wzrost wyniósł 0,6 proc., czyli 1,1 mld euro. Szacunki za 2015 wskazują na dalszy wzrost o 2,6 proc. do 200 mld euro. Jednak po uwzględnieniu inflacji mieliśmy do czynienia ze spadkiem o 0,2 proc. lub 0,33 mld euro.
W praktyce oznacza to, że proces cięć wydatków obronnych w państwach europejskich został w zasadzie zatrzymany, ale pozostają one nadal na niskim poziomie. W następstwie kryzysu na Ukrainie decyzje o zwiększeniu nakładów podjęły nie tylko państwa Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Grupy V4 i kraje bałtyckie, ale też duże kraje europejskie, jak Niemcy, Wielka Brytania czy Francja. W tych ostatnich skala wzrostu pozostaje niewielka, przez co siły zbrojne nadal zmagają się ze znacznym niedofinansowaniem, a przyznane fundusze idą raczej na usprawnienie istniejących struktur, niż budowę nowych zdolności (aczkolwiek pewne, ograniczone kroki w tym zakresie są podejmowane).
Choć w ciągu dekady między 2005 a 2015, nominalne wydatki wzrosły o 3,6 proc - ze 193 do 200 mld euro, to w ujęciu realnym spadły o 10,7 proc., co daje 22 mld euro. Jeśli zaś chodzi o udział wydatków na obronność jako udział w PKB, to spadł on z poziomu 1,81 proc. do najniższego poziomu - 1,4 proc., w 2015 r.
Widać więc wyraźnie, że o ile dekadę temu państwa UE, będące w przeważającej większości członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego znajdowały się - jako całość - dosyć blisko spełniania celu NATO dotyczącego wydatków obronnych na poziomie 2% PKB, to obecnie wskaźnik ten jest na niskim poziomie. Jest to efekt cięć spowodowanych kryzysem gospodarczym. Dodatkowo, siły zbrojne państw europejskich skupiały się w ostatnich latach na zdolnościach do działań ekspedycyjnych, a nie operacji konwencjonalnych. Spowodowało to ograniczenie lub nawet zanik w poszczególnych państwach zdolności w zakresie wojsk pancernych czy mobilnej obrony przeciwlotniczej. Podejmowane do chwili obecnej kroki są zdecydowanie niewystarczające, aby odbudować możliwości w tym zakresie.
Czytaj więcej: Ukraina i ISIS przebudziły Europę i USA? Regionalne konflikty napędzają zbrojenia
Po drugie, w roku 2014 można było zaobserwować kontynuację trendu dotyczącego wzrostu udziału wydatków na obsługę i utrzymanie sprzętu, przy jednoczesnym spadku nakładów na inwestycję. W 2014 r. na obsługę i utrzymanie sprzętu wydano o 11,7 proc. więcej niż w roku poprzednim (9,8 proc. przy uwzględnieniu inflacji), co przełożyło się na kwotę 52,2 mld euro (26,8 proc. całości) - czyli najwięcej od 2006 r., zarówno pod względem wartości bezwzględnej jak i udziału w całości wydatków.
Jeśli chodzi o inwestycje w obronność, na które składa się zakup sprzętu a także B&R, to trend spadkowy utrzymuje się od 2011 r. W 2014 r. spadek wyniósł 9,1 proc. (wartości realnej). Złożyło się na to przede wszystkim obniżenie inwestycji na nowy sprzęt - o 15 proc. w porównaniu do 2013 r. Z kolei w odniesieniu do wydatków na B&R, od 2012 r., mamy do czynienia z trendem wzrostowym - o 1,5 proc. w 2013 i o 16 proc. w 2014. Przy czym w kategorii B&T, w 2014 r. odnotowany został spadek o 4.6% (-6.1% przy uwzględnieniu inflacji), w wyniku czego wydatki na ten cel znajdują się na poziomie z 2012 r.
W efekcie udział inwestycji w całości wydatków na obronność spadł z ok. 20 pro. do 17,8 proc., zaś udział wydatków na kupno nowego sprzętu - z 16 do 13,3 proc.
Inne ważne trendy ujawnione w danych Europejskiej Agencji Obrony obejmują:
- spadek liczby żołnierzy rozlokowanych poza granicami UE (co związane jest przede wszystkim z wycofywaniem wojsk z Afganistanu),
- zwolnienie tempa spadku liczby personelu wojskowego w UE (w 2014 r. w całej UE służyło 400 tys. personelu cywilnego raz 1 423 tys. - wojskowego),
- wzrost współpracy państw członkowskich w zakresie zakupu sprzętu (na poziomie wielostronnym oraz unijnym) oraz B&T.
Wydaje się jednak, że w kolejnych latach wydatki na pozyskiwanie sprzętu wojskowego będą rosnąć, z uwagi na zahamowanie cięć i deklarowanie kontynuacji bądź rozszerzania istniejących programów zbrojeniowych, a nawet - w krajach Europy Środkowo-Wschodniej - rozpoczęcia nowych. Zmniejszenie skali spadku liczebności personelu wojskowego jest również związane z zakończeniem realizacji planowanych cięć strukturalnych, które zostały rozpoczęte w świetle kryzysu gospodarczego. W celu uzyskania odpowiedniego poziomu zdolności obrony kolektywnej konieczne jest jednak nie tylko zahamowanie, ale też odwrócenie negatywnych trendów, co jest jednak mało prawdopodobne ze względu na sytuację polityczną czy kondycję finansów publicznych poszczególnych państw UE.
(AT) (JP)
45
Armie na zachodzie postrzegane są jako marnowanie pieniądza,im nic nie zagraża.Straszenie Belgów Rosją jest śmieszne.Bogaty nie będzie zbroil dla biednego.Oni nam dają dotacje i chca mieć św spokój.My kupimy zabawki,a młodzi ludzie spakuja walizki i wyjdą na zachod do pracy.I oto chodzi,zostaną starcy dzieci i patrioci.
gosc
"pokazuje wzrost kosztów obsługi i utrzymania, przy spadku inwestycji. " A czego sie spodziewacie gdy ministrem obrony jest kobieta? W Niemczech zolnierze na zagraniczne cwiczenia miedzynarodowe jada z pomalowanymi na czarno drewnianymi kijami imitujacymi karabiny maszynowe ale za to pani minister sie chwali, ze zwiekszyla sie ilosc przedszkoli dla dzieci rodzin zolnierzy.
panzerfaust39
Po co im inwestycje w obronność jak mają kwiatki baloniki i unijne wartości które ich obronią
tak tylko pytam...
To czemu Putin płacze, że NATO zagraża Rosji? Na Kremlu boją się kwiatków i baloników? Gieroje :)
RR
Nie zgodzę się z tytułem. Jeśli to jest koniec cięć na budżety obronne, to dlaczego realnie, po uwzględnieniu inflacji mamy w 2015 spadek wysokości wydatków o 0,2% lub o 0,33 mld euro. Można to więc nazwać wyhamowaniem trendu spadkowego, a nie odwróceniem. Załamujące jest jednak to, co w ciągu 10 lat nastąpiło: "Jeśli zaś chodzi o udział wydatków na obronność jako udział w PKB, to spadł on z poziomu 1,81 proc. do najniższego poziomu - 1,4 proc., w 2015 r." Średnio państwa EU zmniejszyły o 0,4% PKB wydatki na przestrzeni 10 lat. I to pomimo kryzysu na Ukrainie oraz problemów migracyjnych. Do gorączki doprowadza mnie w tym kontekście planowanie nakładania kar od "głowy" nie przyjętego uchodźcy, a pozwolenie, by najbogatsze państwa EU przeznaczały 1,1 - 1,4 % PKB na obronność. Jako jeden z nielicznych krajów UE, który niemal spełnia wymóg 2% PKB powinniśmy tym machać przed nosem socjalistycznych bogaczy. "Najpierw 2%, a potem imigranci".