Reklama

Geopolityka

Konflikt Prigożyn-Szojgu narasta. Coraz większa rywalizacja frakcji na Kremlu?

Autor. Пресс-служба Президента Российской Федерации/Wikimedia Commons/CC 4.0

Z analizy Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) wynika, iż w kręgach rosyjskiej władzy narasta konflikt pomiędzy szefem resortu obrony Sergiejem Szojgu, a wpływowym oligarchą Jewgienijem Prigożynem. Powodem starcia jest ocena przebiegu inwazji przeciwko Ukrainie.

Reklama

Think-thank podkreśla, że frakcja „siłowików" (związana ze strukturami siłowymi) znalazła się nawet w kontrze do Putina krytykując brak sukcesów frontowych. Trwa kłótnia między zbrodniarzami wojennymi. „Jastrzębiem", który nawołuje do starcia z powierzchni ziemi ukraińskich miast jest namiestnik Czeczenii Ramzan Kadyrow. Jest on skonfliktowany z Szojgu. Kadyrow krytykuje także pośrednio Władimira Putina. Jednym z zarzutów czeczeńskiego watażki wobec Moskwy jest fakt aneksji obwodów, których wcześniej nie przejęto w całości. Ponadto Kadyrow uważa, że wprowadzenie stanu wojennego powinno być powiązane z silnymi atakami przeciwko Ukrainie. Twierdzi on również, że nie ma już „specjalnej operacji wojskowej" skoro Rosja anektowała terytorium, a jeśli toczą się na nich walki oznacza to "wojnę". Zmasowany ostrzał rakietowy z użyciem bezzałogowców, który rozpoczęto 10 października ma być dla „siłowików" niewystarczający. Co ciekawe, Kadyrow był kiedyś wymieniany jako jeden z możliwych następców Putina. Obecnie chce się pokazać jako jeden z najbardziej zaangażowanych w wojnę rosyjskich polityków. Na wojnę miał nawet wysłać własnych synów - Ahmada (16 l.), Eliego (15 l.) oraz Adama (14 l.). W mediach społecznościowych zarzekał się, że trafią „na pierwszą linię kontaktu". Okazało się to oczywiście wszystko medialną „ustawką". Potomkowie czeczeńskiego namiestnika zostali nakręceni na tyłach, a w propagandowym materiale przywieźli ojcu „ukraińskich jeńców".

Reklama

Czytaj też

Reklama

To jednak Prigożyn jest tym przedstawicielem frakcji „siłowików", który ma być najbardziej skonfliktowany z ministrem Szojgu. Prigożyn uważa, że najemnicy Grupy Wagnera są przez rosyjskich wojskowych wykorzystywani jako mięso armatnie, są także źle zaopatrywani. Zwiększa to jego popularność na Kremlu, ponieważ kulejąca logistyka oraz zaopatrzenie jest najwyraźniejszym obliczem rosyjskich porażek. Odcina się on od klęski własnych najemników pod Bachmut (nie zdobyli miasta i zostali odepchnięci z wcześniej przejętych obiektów) i zrzuca odpowiedzialność za porażki na Szojgu. Presja na zdobycie Bachmut była wysoka, ponieważ po klęskach frontowych na południu i pod Izjum, Moskwa szukała szybkiej wygranej, którą mogłaby propagandowo odtrąbić. Być może nie przez przypadek rzucono na taki cel wagnerowców. Prigożyn ma się skarżyć, że inwazja w której zdobywa się 100-200 metrów, poruszając się w wolnym tempie, jest „absurdalna". Rosyjski oligarcha wszelako miał zaprzeczyć, że materiały video na których wagnerowcy skarżą się na kiepskie zaopatrzenie i wyposażenie są prawdziwe oraz mają z nim związek. To bardzo ciekawy wątek i warto go przeanalizować. W infosferze krąży materiał video, na którym widzimy stojących rosyjskich żołnierzy na bocznicy kolejowej, którzy podnoszą tumult, buntują się i skarżą na stare karabiny. Duża część z nich ma emblematy charakterystyczne dla wagnerowskich oddziałów. Pojawiła się, więc jedna z hipotez, iż ludzie powiązani z Prigożynem celowo rozdmuchują logistyczny bałagan rosyjskich wojsk by osłabiać konkurentów oligarchy – w tym wypadku także Szojgu. Hipotezę może uprawdopodobniać to, iż oligarcha bardzo mocno inwestuje w swoją narrację w rosyjskiej infosferze. Kanały powiązane z Grupą Wagnera na Telegramie zgromadziły 300 000 obserwujących i nie brakuje na nich krytyki kierownictwa rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Popularni w Rosji „milblogerzy" popierają narrację z tych kanałów. Początkowo wydawało się, że takie głosy nie przebijają się do mainstreamu rosyjskiej propagandy, ale od momentu rozpoczęcia mobilizacji coraz częstsze są głosy krytyki w rosyjskiej telewizji – sterowane bo sterowane – mimo wszystko pokazujące pewną zmianę w narracji.

Czytaj też

Do tego doszły także kolejne niepokojące informacje. Grupa Wagnera ma wyciągać z więzień kryminalistów zarażonych HIV oraz wirusowym zapaleniem wątroby typu C. Mają oni być oznaczani specjalnymi bransoletkami. Tacy „rekruci" mają być powodem kolejnych buntów w rosyjskich oddziałach, leczenia ich odmawiają lekarze a służby z nimi inni żołnierze.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. OptySceptyk

    Prigożyn przygarnął również Girkina, który formuje batalion. Ewidentnie gra na "turbopatiotę" bo w każdym przypadku przyniesie mu to zysk polityczny. W razie zwycięstwa będzie jedną z jego twarzy, w razie klęski to on przygarnie wszystkie sieroty po imperializmie, czyli zrobi mniej więcej to, co Hitler po pierwszej wojnie światowej.

    1. jpr

      Przecież Prigożyn odpowiadał przez szereg lat za zaprowiantowanie armii i było to główne źródło jego dochodów. Oczywiście musiał coś odpalać oficerom, którzy kwitowali nieistniejące dostawy i karmili swoich poborowych zupą z brukwi, ale po ujawnieniu, że armia dysponuje jedynie racjami żywnościowymi, których termin przydatności upłynął 7 lat temu, Prigożyn powinien chyba stanąć przed sądem wojennym. Skoro nie tylko nie stanął, ale jeszcze szczeka i ujada na innych, to mamy świadectwo skutków totalnej kleptokracji...

  2. Byrrbyć

    Lutujcie się ostro!

Reklama