Należący najpewniej do Państwa Islamskiego snajper zastrzelił w Syrcie, na północy Libii, holenderskiego fotoreportera Jeroena Oerlemansa. Mężczyzna cztery lat temu przebywał w niewoli u dżihadystów w Syrii.
Według rzecznika libijskich sił Ridy Issy 45-letni Holender został śmiertelnie ranny, gdy relacjonował niedzielne starcia między siłami rządowymi a bojownikami IS na wschód od centrum Syrty. Oprócz niego śmierć poniosło co najmniej ośmiu libijskich żołnierzy oraz 50 dżihadystów. Z kolei według BBC fotoreporter zginął, gdy towarzyszył grupie oczyszczającej Syrtę z min. Do ataku miało dojść w części miasta, z której niedawno wyparto bojowników IS.
Oerlemans wcześniej relacjonował konflikty w Afganistanie i w Syrii, a także pisał o migrantach zmierzających do Europy. W 2012 roku Oerlemans odniósł obrażenia w Syrii i został porwany wraz z brytyjskim fotoreporterem i korespondentem wojennym Johnem Cantliem. Po tygodniu ich uwolniono. Cantlie został później znowu uprowadzony i najpewniej wciąż pozostaje w rękach dżhadystów.
W Libii Oerlemans pracował dla wielu mediów, m.in. belgijskiego tygodnika "Knack", który potwierdził jego śmierć. Na stronie internetowej redakcja złożyła kondolencje rodzinie fotoreportera.
Jeroen Oerlemans: Rest in Peace
— Eric Strating (@Eric_Strating) 2 października 2016
Your photographs of #Sirte #Libya and other places will live on forever. Condolences to all who loved him. pic.twitter.com/4VHISL5Dd7
Rzecznik szpitala w Misracie, w którym leczeni są prorządowi bojownicy, Akram Gliwan, powiedział AFP, że fotoreporter "został postrzelony w klatkę piersiową przez snajpera IS".
Szef holenderskiego MSZ Bert Koenders określił Oerlemansa jako dziennikarza, który "szedł dalej, gdy inni się zatrzymywali". Chciał "w formie zdjęć przedstawiać najświeższe informacje z punktów zapalnych świata; to wyjątkowo smutne, że teraz zapłacił za to najwyższą cenę" - oświadczył Koenders. Oerlemans miał partnerkę i trójkę dzieci.
Dżihadyści z IS zajęli nadmorską Syrtę w lutym 2015 roku. W maju siły wspierane przez libijski rząd utworzony pod egidą ONZ rozpoczęły ofensywę przeciwko bojownikom.
Czytaj też: Libia wznawia eksport ropy
Libia pogrążyła się w chaosie po obaleniu i zabiciu wieloletniego dyktatora Muammara Kadafiego pod koniec 2011 roku. Jak pisze "New York Times" w kraju działają obecnie popierany przez ONZ rząd jedności narodowej z siedzibą w Trypolisie, islamistyczny rząd także w Trypolisie i antyislamistyczny rząd na wschodzie Libii.
Willgraf
taaa...jaki zbieg okoliczności...zaraz po oświadczeniach Holandii w sprawie zestrzelenia samolotu linii Malezyjskich przez ruskich ginie ich reporter....tak oczywiście zginął od kul ISIS ale płatnikiem było GRU
Marek1
Bez przesady please - ruskie mają swoje za uszami, ale nie sa odpowiedzialni za całe zło na swiecie.