Geopolityka
Gen. Breedlove: „ograniczyliśmy Ukrainę”. Waszyngton z inną strategiczną perspektywą na Krym [KOMENTARZ]
„New York Times” opisuje zmianę koncepcji amerykańskich urzędników odnośnie okupowanego przez Rosjan Krymu. Do tej pory administracja Joe Bidena, co prawda nie uznawała rosyjskiej aneksji, ale ustami sekretarza stanu Antonego J. Blinkena podkreślano, że wsparcie militarne USA służy Kijowowi do obrony oraz odzyskiwania terytoriów utraconych po 24 lutym 2022 roku. Co z okupowanym od 2014 roku Krymem?
W zeszłym miesiącu sekretarz stanu Antony J. Blinken powtórzył główne tezy polityki amerykańskiej wobec Ukrainy – że administracja Bidena stara się pomóc Ukrainie w odzyskaniu terytoriów zajętych podczas frontalnej inwazji rosyjskiej rozpętanej w zeszłym roku. „Koncentrujemy się na kontynuowaniu tego, co robiliśmy, czyli upewnieniu się, że Ukraina ma w swoich rękach to, czego potrzebuje, aby się bronić, czego potrzebuje, aby odeprzeć rosyjską agresję, odzyskać terytorium, które zostało przejęty od 24 lutego" – powiedział Blinken na szczycie Rady Dyrektorów Generalnych Wall Street Journal.
Czytaj też
Pewną kontrowersją w relacjach Waszyngton-Kijów wydawała się sprawa Krymu. Amerykanie nigdy nie uznali rosyjskiej aneksji półwyspu, traktują go jako integralne terytorium Ukrainy, ale w liście broni przekazanej Kijowowi do dzisiaj nie widnieją pociski ATACMS do systemów HIMARS, o które prosi Wołodymyr Zełenski. Ukraina mając taki oręż mogłaby spokojnie razić rosyjską infrastrukturę na okupowanym Krymie – taki był zasadniczy argument za ich pozyskaniem. Mówimy o sytuacji operacyjnej na grubo przed wyzwoleniem zachodniego brzegu Dniepru (obecnie Siły Zbrojne Ukrainy przesunęły się bliżej Krymu). I bez posiadania ATACMS (oficjalnego) Kijowowi udało się przeprowadzić skuteczne operacje przeciwko celom okupantów na półwyspie. Od czerwca do października 2022 miała miejsce seria eksplozji na półwyspie – od bazy lotnictwa rosyjskiego, przez ataki na porty, po uszkodzenie Mostu Kerczeńskiego łączącego Krym z Rosją. Charakter pierwszego ataku wskazywał, że Ukraina być może nieoficjalnie otrzymała rakiety ATACMS – ale to tylko spekulacja, bo również za udanymi detonacjami mogły stać ukraińskie siły specjalne.
To, że militarną infrastrukturę Rosjan można skutecznie „naruszyć" przełamało na Zachodzie tabu – co do jakości rosyjskiej obrony takich celów oraz reperkusji po takich atakach (jak piszą amerykańskie media obawiano się nawet nuklearnej eskalacji). W relacjach Ukraina-Zachód na przestrzeni miesięcy przełamywano wszelkie „strachy" co do przekazywania odpowiedniej broni. Ile było paniki, że nie da się Ukrainie przekazać baterii „Patriotów", prawda? Obecnie – jak pisze „New York Times" w administracji Bidena trwa proces podobnego przełamywania „tabu", co do możliwych ataków w rosyjskie cele na Krymie. Tym samym pojawia się lekko migoczące zielone światło do przekazania odpowiedniej broni. Póki co wszelako nie ma mowy o ATACMS.
Czytaj też
"Przez całą wojnę mówiliśmy, że Krym to Ukraina, a Ukraina ma prawo do obrony siebie i swojego suwerennego terytorium w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową" – podkreśliła w wywiadzie dla „NYT" Adrienne Watson, rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Tego rodzaju głosy, podnoszone właśnie teraz, nie są przypadkowe. Kolejne fazy wojny obronnej Ukrainy pokazują że ewoluują koncepcje amerykańskich wojskowych co do oceny możliwości Ukrainy. Co prawda, nadal nad Potomakiem za trudne uznaje się odwojowanie Krymu i ofensywę, która wyzwoli półwysep, ale wyrzucono do kosza koncepcję „wszystko lepsze niż Krym" w kontekście ostrzałów rakietowych za frontem.
„W zasadzie ograniczyliśmy Ukrainę, mówiąc, że ta wojna będzie toczona na waszej ziemi, a nie na 'rosyjskiej'" – powiedział Philip Breedlove, emerytowany czterogwiazdkowy generał sił powietrznych, który był naczelnym dowódcą NATO w Europie, kiedy Putin najechał Krym w 2014 roku. „Dawanie Rosji schronienia, z którego można walczyć, bez obawy o ataki, jest absolutnie absurdalne. To nie ma sensu militarnego" – czytamy dalej w artykule. Do koncepcji paraliżowania rosyjskiej wojskowej infrastruktury na Krymie Amerykanów przekonywali ukraińscy wojskowi.
Kleofas03
The Washington Post donosi pomoc militarna USA dojdzie do 88$B Tyle co do Afganistanu
Sorien
Pakować w Krym ile wlezie . Nie bać się dawać broni o zasięgu 300km tyle by atakowali ruskich na terenie Ukrainy z lat przed 2014 a nie na terenie Rosji .... Nie chodzi o to że ruskie odpowiedzą atomowo bo nie odpowiedzą .... Ale za to wypowiedzą wojnę UA ogłoszą powszechna mobilizację i będzie po Ukrainie jak taka masa rusza i to trzeba im uzmysłowić.... Dziś ruski kałasznikow na ziemi UA ma kilka żyć jak rusza milionami będzie miał kilkadziesiąt albo kilkaset ....
grzybek
Wojny nie konczą się na Krymach czy Donbasach. Albo Europa zakończy marsz w Moskwie i zrobi tam powtórkę Norymbegi albo po 10-15 latach będziemy mieli powtórkę. Alternatywą jest sprowadzenie Rosji do poziomu Korei. Tyle że to panstwo samowystarczalne na odstawowym poziomie życia i z bronią atomową. Do tego Chiny nie pozwolą na to aby Europa i USA zwasalizowały Rosję. Jak Rosja zacznie przegrywać to w jakiś sposób Chińczycy podadzą rękę. Więc ekscytowanie się tym że Ukraina odbije Krym jest bez sensu. Bez rozbrojenia Rosji czy zniszczeniu przynajmniej potencjału wojskowego nie ma szans na pokój. Wszystko przypomina 1wś i te Wersale po których zostało jedynie odliczanie do 2wś.
Avengers
Aleternatywo bylo dogadac sie jak w przadku Kuby. (omal 3 wojna swiatowa) Ze Kuba (tu Uktraina) Zostanie krajem niezaleznym ale bez rakiet (Tu bez baz NATO) mysle ze gdyby dano naprawde wysilek w negocjacje by wynegcowano cos co by bylo ok dla wszystkich:. POwod dla ktorego doszlo jednak do wojny - to chec PRoxy War- oslabienie Rosji za pomoca Ukrainy. I to dziala.
Ja
Grzybek ma rację
Avengers
CHyba glowna konsekwcja wojny jest wlasnie obnizenia pozimu blokady psyhicznej - strachu. Narazie wydaje sie to na korzysc ale tak jak w natrze - wariat który niczego nie boi sie moze duzo osiagnac ale moze i przecholwac. DOtytczy to swiata zwierzat i ludzi.