Turecka operacja w północno-wschodniej Syrii jest „niedopuszczalna” - oświadczył we wtorek specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji Władimira Putina ds. Syrii Aleksandr Ławrientiew. Jednocześnie, prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan, zapowiedzieli wspólne działania w sprawie uregulowania konfliktu w Syrii.
Deklaracja współpracy pojawiła się jako element komunikatu po rozmowie telefonicznej prezydentów obu państw. Odbyła się ona z inicjatywy prezydenta Turcji. Erdogan i Putin podkreśli potrzebę "kontynuowanie procesu politycznego uregulowania sytuacji w Syrii" i byli zgodni, że należy zachować "integralność terytorialną" tego kraju. Erdogan przyjął zaproszenie do złożenia w najbliższych dniach wizyty na Kremlu.
Czytaj też: Turcy rozpoczęli operację w Syrii
Według służb prasowych Kremla przywódcy Rosji i Turcji dyskutowali także o potrzebie uniknięcia możliwych konfliktów między armią turecką, prowadzącą operację w północno-wschodniej Syrii, a syryjskimi siłami rządowymi. Rosja jest najważniejszym sojusznikiem reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada i wspiera go militarnie.
Czytaj też: Rosyjskie myśliwce przepędziły tureckie F-16
Przed tygodniem, także w rozmowie telefonicznej, Putin zaapelował do prezydenta Turcji, by unikał w czasie ofensywy w Syrii wszelkich kroków, które mogłyby storpedować proces pokojowy w tym kraju.
Wcześniej we wtorek specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. Syrii Aleksandr Ławrientiew oświadczył, że turecka operacja w północno-wschodniej Syrii jest "niedopuszczalna".
Nie. Zawsze apelowaliśmy do Turcji o powściągliwość i zawsze uznawaliśmy operację zbrojną na syryjskim terytorium za niedopuszczalną (...) Bezpieczeństwo turecko-syryjskiej granicy powinno być zapewnione poprzez wprowadzenie rządowych sił na całej rozciągłości granicy. Dlatego nigdy nie opowiadaliśmy się za pomysłem wprowadzenia m.in. tureckich oddziałów, nie mówiąc już o syryjskiej zbrojnej opozycji, i nie popieraliśmy go.
Doradca rosyjskiego prezydenta poinformował, że rozmowy między przedstawicielami władz w Damaszku i sił kurdyjskich odbywały się za pośrednictwem Rosji, m.in. w rosyjskiej bazie lotniczej Hmejmim w Latakii.
W niedzielę kurdyjskie władze w północno-wschodniej Syrii zawarły porozumienie z reżimem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Kurdyjska Autonomiczna Administracja Syrii Północnej i Wschodniej poinformowała, że armia syryjska ma "wyzwolić tereny", nad którymi kontrolę przejęli Turcy i wspierane przez nich syryjskie formacje opozycyjne. "Wstępna wojskowa" umowa z władzami w Damaszku dotyczy rozmieszczenia sił wzdłuż granicy Syrii z Turcją, a kwestie polityczne strony omówią później - poinformował przedstawiciel Kurdów.
Turecka ofensywa Źródło Pokoju ruszyła 9 października wkrótce po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii.
Milutki
"Kwestie polityczne strony omówią później" , ciekawe czy jest ktoś kto jest zwolennikiem autonomii Rożawy i nie biadoli zarazem że Kurdowie nie mają swojego państwa? Chyba nikogo takiego nie ma i ta autonomia to tylko zmyłka, Asad to wie i będzie dążył aby do tego nie dopuścić