Reklama
  • Wiadomości

Chiny zdobywają Karaiby. Dominacja USA zagrożona?

Znajdujące się na Morzu Karaibskim państwo Antigua i Barbuda odgrywa coraz większą rolę w geopolitycznej grze dwóch największych światowych mocarstw. Dlaczego była brytyjska kolonia ma tak istotne znaczenie w pojedynku Chin i Stanów Zjednoczonych?

Chiny zdobywają Karaiby. Ich celem jest m.in. Antigua
Chiny zdobywają Karaiby. Ich celem jest m.in. Antigua
Autor. Rick Jamison/Unsplash

O niewielkim, zamieszkałym przez zaledwie 100 tysięcy osób wyspiarskim państwie Antigua i Barbuda do niedawna niewiele kto słyszał. Polityka wielkich mocarstw sprawia, że wspomniana nazwa coraz częściej będzie pojawiać się w międzynarodowych przekazach medialnych. Wszystko za sprawą Chińskiej Republiki Ludowej, która postanowiła zwiększyć zaangażowanie na Morzu Karaibskim. Jednym z podmiotów znajdujących się w centrum zainteresowania Pekinu w tym rejonie jest właśnie Antigua. To tam chińskie władze zdecydowały się zainwestować ogromne środki w rozwój infrastruktury, w tym tak kluczowe elementy jak porty czy lotniska.

Reklama

Wciąganie w chińską strefę wpływów

O tym, jak Chińczycy wciągają Antiguę w sferę swoich wpływów, napisał niedawno „Newsweek”. W 2018 roku to niewielkie państwo dołączyło do Inicjatywy Pasa i Szlaku (podobnie jak kilka innych krajów karaibskich), a w ostatnich miesiącach przedstawiciele obu krajów podpisali blisko dziesięć porozumień dających szereg uprawnień stronie chińskiej (m.in. dotyczących przyznania specjalnych praw do żeglugi na wodach terytorialnych kraju ze stolicą w Saint John’s). Warto dodać, że Chiny stały się też „pożyczkodawcą pierwszego wyboru” dla Antigui.

Zobacz też

Pisząc o gospodarczym zaangażowaniu Pekinu w opisywaną karaibską wyspę nie można nie wspomnieć o utworzeniu specjalnej strefy ekonomicznej i przeznaczonej dla niej linii lotniczej. „Chiny to kraj posiadający odpowiedni poziom empatii dla mniejszych i biedniejszych państw” – podsumował te inwestycje premier Antigui Gaston Browne. To ten rządzący od dekady polityk otwierał w styczniu tego roku ambasadę swojego kraju właśnie w Pekinie.

Współpraca obu podmiotów wykracza poza kwestie gospodarcze. Kraje nie tak dawno podpisały umowę o ruchu bezwizowym. Z kolei na jednym z uniwersytetów na Antigui działalność zaczął prowadzić mocno zależny od chińskich władz Instytut Konfucjusza. Relacje na linii Pekin-Saint John’s są na tyle dobre, że w obu stolicach powstały ambasady. Szczególnie interesująca jest w tym przypadku chińska ambasada w Antigui – dla części zachodnich dyplomatów, na których powołuje się „Newsweek”, z dużą dozą prawdopodobieństwa stanowi też regionalne centrum wywiadowcze. Patrząc na rozmiary tej inwestycji, a także wysoki stopień zabezpieczenia budynku, trudno nie przychylić się do tej hipotezy. O tym, jak wygląda polityka wielkich mocarstw w tym regionie, świadczy zresztą fakt, że Stany Zjednoczone nie mają w Saint John’s swojej ambasady już od 1994 r.

Uderzyć w USA

Wyparcie Amerykanów z tego terytorium to dla Chin duży sukces. Z kolei dla władz w USA to ogromne wyzwanie, z którym muszą się zmierzyć. Jak czytamy w „Newsweeku”, można je porównać do lat 60. i problemu, który na Kubie tworzyli Sowieci. Chińska obecność w tym rejonie świata może też stanowić wyzwanie militarne dla Stanów Zjednoczonych. Zwraca na to uwagę rzecznik amerykańskiego Dowództwa Południowego (SOUTHCOM).

Zobacz też

„Wiemy, że Chiny mogą używać swojego przemysłu i dyplomatycznej obecności do celów militarnych. W Azji, Afryce czy na Bliskim Wschodzie, Pekin nadużywał umów handlowych w portach do celów wojskowych. Obawiamy się, że mogą to zrobić tutaj” – powiedział rzecznik, zwracając uwagę na jeszcze jedno zagrożenie.

„Biorąc pod uwagę zakres inwestycji Chin w infrastrukturę logistyczną na Karaibach, obawiamy się, że Chiny mogą zlecić swoim przedsiębiorstwom państwowym i diasporze prowadzenie operacji wywiadowczych lub wywierania wpływu na USA i naszych partnerów w regionie w celach wojskowych” – dodał.

Tajwan w tle

Chińskie zaangażowanie na Karaibach (Pekin oprócz Antigui i Barbudy intensyfikuje też relacje z państwami takimi jak Dominikana, Grenada czy Barbados) to tworzenie strategicznego przyczółka w strefie, która dotychczas była uznawana głównie za amerykańską. Jest to także rodzaj chińskiej odpowiedzi na działania Waszyngtonu w związku z Tajwanem.

Zobacz też

„Siedem z 12 państw uznających Tajwan znajduje się w regionie Karaibów i Ameryki Łacińskiej. Każde z nich ma prawo głosu w Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie Chiny starają się budować poparcie dla swojej polityki” – wskazuje „Newsweek”.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama